Aby nie było, że tylko w lotnictwie

to przecież i na S-300 oraz na Buki nasze ekipy się i szkoliły i nawet poczyniono już na te intencje niemałe inwestycje w terenie i nawet zakupy gotowego sprzetu ...

Ale się koncepcja zmieniła i... Chyba raczej drżyj kontrahencie bo nigdy nie wiesz czy nasz kupujący się w ostatniej dosłownie chwili nie rozmyśli

lub ni z gruszki ni z pietruszki nie zmodyfikuje "planów zakupowych"

... (Trzeba być pełnym szacunku do tego jak amerykańscy lobbyści zdołali - tak na wszelki wypadek się zabezpieczyć przed tą i innymi możliwymi niespodziankami) Ponoć taka scena miała miejsce z zakupem Weg, gdzie w ostatniej chwili i bez ostrzeżenia żeśmy sobie zredukowali zamówionko o 1/3...

Po prostu lubimy robić to dziwnie, choć czemu ma służyć takie epatowanie nonszalancją ?

... Podejrzewam, że tak "wychodzi" zupełnie mimo woli bo ekipy są zajęte "innymi ważnymi zadaniami"...
Ale na serio - ów wywiad przedstawiciela BBN chyba nie był wcale pierwszym "znakiem", że to taka kwota wchodzi w grę. Pojawia się ona wcześniej i jest przedstawiana jako "okazja"

- choć chyba jakoś tak się dziwnie składa, że "mimochodem" wspominają o niej głównie ludzie z jednego zespołu nawet gdyby formalnie nim nie był...
Być może za to wywiad był "pierwszy" w sensie publicystyczno-formalnym.
I teraz pytanie do naszego biegłego w wyliczeniach eksperta - na czym miała polegać owa okazyjność nabycia tych "delikatesów" bo mam mimo wszystko wrażenie, że za to co miało być kupione a nie będzie mimo wszystko wcale tanio nie wychodziło... Czyżby więc nasze "tanie rozwiązania" tak po staremu okazywały się znowu ponadprzeciętnie drogie?

Ciekawi mnie - jako przestroga ale i nauka na przyszłość - jak zdołano wykreować koszt aż 2 (z porywami 3...) miliardów za stare okręty, które dodatkowo nie musza przecież - wedle doniesień przechodzić ani remontów ani modernizacji tylko mogą być przejęte niemal "z marszu"... Co jest takie drogie - skoro nawet rakiety chcieliśmy "dostać" bądź sfinasować przecież z zupełnie innych środków...
Jak wiem, że się nie powinno kopać leżącego - szczególnie teraz gdy projekt zwalił się z hukiem ale - tak a ciekawpści - jak to zostało policzone i dlaczego to miałaby być "okazja" ? Czy nie lepiej byłoby - w takiej sytuacji zoferować naszemu nowemu największemu sojusznikowi ofert usług holowniczych na całym świecie i zwielokrotnienia po niewątliwym przyjęciu tak wspaniałomyślnej ofert sojuszniczej współpracy naszego potencjału w tym obszarze?

Mielibyśmy flotę oceaniczną, nowoczesną i zintegrowaną z sojusznikami w formie takiej jak to się u nas lubi...
