Czy można prosić o rozwinięcie? W szczegóności interesuje mnie "logika" braku OP w wariancie "ekspedycyjnym".Marmik pisze: Koszt, efekt, logika.
pozdr
Przeczytaj poprzednie zdania cytowanego postu i sam sobie odpowiedz jakie zadania realizują siły ekspedycyjne. Potem odpowiedz sobie na pytanie: jaki efekt (taktyczny, ekonomiczny i dyplomatyczny) przynosi użycie okrętu podwodnego to tego typu misji?maxgall pisze:Czy można prosić o rozwinięcie? W szczegóności interesuje mnie "logika" braku OP w wariancie "ekspedycyjnym".Marmik pisze: Koszt, efekt, logika.
Tak? To poprosze o przykłady użycia sojuszniczych okrętów podwodnych do wymienianych przez Ciebie akcji i efekt dyplomatyczny jaki poprzez to osiągnięto.maxgall pisze:Problem polega na tym że, jak dla mnie, siły "ekspedycyjne" nie realizują tylko zadań typu Peace Support Operations. Działania ekspedycyjne to również udział w konfliktach zbrojnych (niezależnie od skali) z dala od własnych granic. I w takich przypadkach dla zadań typu zniszczenie przy pomocy rakiet ważnych celów lądowych, skryty transport grup specjalnych na brzeg czy wreszcie zwalczanie jednostek pływających w strefie przybrzeżnej, spalinowo-elektryczne OP są doskonałym narzędziem. W tym przypadku efekt taktyczny i dyplomatyczny jest znaczny.
Zdaje się, że "wariant ekspedycyjny" nie zakładał posiadania niszczycieli rakietowych, ani batalionu piechoty morskiej, więc jeżeli chcesz coś porównywać to rób to tak by miało ręce i nogi.maxgall pisze:Ekonomicznie również budowa OP (2-3 szt.) wyjdzie taniej niż budowa niszczycieli rakietowych czy też wyszkolenie i utrzymanie batalionu piechoty morskiej wraz z okrętami które są w stanie dostarczyć go na brzeg - a takie propozycje też się u nas pojawiały.
Ponownie zapytam o różnice w prawdopodobieństwie wystąpienia konfliktu z koniecznością realizacji "zadań bojowych", a prawdopodobieństwie misji o charakterze dyplomacji morskiej lub demonstracji obecności i prezentowania bandery, do których to OOP są całkowicie nieprzydatne.maxgall pisze:O ile w przypadku zadań związanych z kontrolą żeglugi czy też ochrony rybołówstwa itp. Pańskie argumenty całkowicie mnie przekonują, o tyle w kwestii użycia OP (a właściwie ich braku) dla zadań „bojowych” mam wątpliwości.
Chciałbym, by było to takie prosteAdam pisze:Fakt, ale ten przykład pokazuje, że praktycznie każdy op jaki będziemy mieli na Bałtyku da się wykorzystać, jeśli zajdzie taka potrzeba i poza Bałtykiem.
Dlatego właśnie w "wariacie ekspedycyjnym" OOP nie zostały uwzględnione, a w "wariancie floty do wszystkiego" tak (choć nadal ze sceptycznym podejściem do użycia poza obszarem operacyjnego zainteresowania MW RP).Adam pisze:Tym samym w składzie "sił ekspedycyjnych" op nie musimy ujmować, bo będą one w składzie "sił bałtyckich". Natomiast bezsensownym jest utrzymywanie tego rodzaju okrętów wyłącznie do działań poza Bałtykiem.
A czy w przewidywalnej przyszłości jest szansa, że drugi okręt dołączy do swego 'brata' w tego typu operacjach?! Czy jest już skazany na nabrzeże?!Marmik pisze:Prócz nich mamy do zaoferowania 1 (słownie: jeden) okręt, który może być użyty w ramach tzw. inicjatywy śródziemnomorskiej.
Osobiście wątpię, by został przygotowany do np. misji śródziemnomorskiej. Niemniej nie oznacza to "przyspawania" do nabrzeża w Gdyni, bo musimy wyraźnie rozgraniczyć skalę przedsięwzięcia w postaci udziału w Siłach Odpowiedzi NATO, a wykonywanie zadań na morzu w ramach ćwiczeń regionalnych (narodowych i międzynarodowych).crolick pisze:A czy w przewidywalnej przyszłości jest szansa, że drugi okręt dołączy do swego 'brata' w tego typu operacjach?! Czy jest już skazany na nabrzeże?!
A kto nas tak skutecznie o tym przekonuje?Marmik pisze:Polska to naprawdę niesamowity kraj. Udaje się przekonać opnię publiczną, że OP to doskonałe narzędzie kontroli żeglugi
Jest raczej inaczej. Nie wiedzą czego potrzebują, a pieniądze dostają na motorynkę, którą nie chce jeździć już syn sąsiada.Adam pisze:Ale skoro potrzebuję kombajnu, a pieniądze mogę dostać tylko na samochód osobowy, to mimo to dobrze jeśli jest taka możliwość.
A im się akurat nie dziwię. Sprzedają jak mogą TO W CO ICH WYPOSAŻYŁ PODATNIK i wybrani przez niego włodarze.dessire_62 pisze:A kto nas tak skutecznie o tym przekonuje?
odp.
Profesjonaliści z MW RP,którzy z uporem wartym lepszej sprawy wysyłają nasz malutkie op na M.Śródziemne,przedstawiając to jako niebywały sukces MW.
I szybko przekonali się, że efekty sa niewspółmierne do kosztów.Adam pisze:Akurat wykorzystanie op do kontroli żeglugi to nie nasz pomysł, a speców z NATO.
Hipotetycznie załóżmy na chwilę, że wykryto jakieś tam nielegalne działanie itd. Jaki jest tego efekt dyplomatyczny i jaka "promocja" naszego kraju? OP z założenia działa skrycie i nikt o nim nie wie. Zatem nasz wkład docenią (o ile w oólge docienią, w natłoku jednostek w tym rejonie) gdzieś tam dwaj specjaliści w MCC Neapol i gites. Ich koledzy zza drugiego biurka nawet nie będą wiedzieli, że sytuacja miała miejsce. A co dopiero prasa i opinia publiczna.Adam pisze:Swoją drogą aż takie bezsensowne to nie jest, bo obserwowani jeśli nie wiedzą, że są obserwowani czasem robią różnie "dziwne" rzeczy.
OP za miliony $ nawet nie są w stanie walczyć z drewnianymi łodziami.Adam pisze:Dziwny jest stosunek koszt - zysk, ale to obecnie norma (fregaty za miliony $ walczą z drewnianymi łodziami dhow.