Maciej pisze:Jeszcze raz do "salwy sekundowej"...
Wątpię w sens takiego porównania z prostego względu - jakie jest prawdopodobieństwo "wpakowania" całosekundowej serii w ostromanewrujący, mały cel jakim jest myśliwiec..?!
Ciężar salwy sekundowej jest odpowiedni do porównywania uzbrojenia strzeleckiego.
Waga pocisku i szybkostrzelnośc grają rolę:
Chociażby z tego powodu, że w przeciągu 0,3 sekundy wrzucisz w cel trzecią cześć "salwy sekudowej".
A więc np. z 8 Browningów Spita - 50-60 pocisków.
Z podwójnych Oerlikonów Zera - 5-6 pocisków.
Dla Spita trafienie, to kwestia statystyczna (któryś z pocisków trafi) - dla Zera strzelającego z działek - to kwestia szczęścia.
Oczywiście salwa sekundowa Hellcata jest większa niż Spita, można sobie jednak zadawać pytanie, czy bardziej opłaca się wystrzelić więcej lekkich pocisków (licząc na to, że celne pociski uszkodzą coś istotnego), czy też mieć pewność, że jak już trafię to zniszczę.
Kwestia w sumie łatwa do rozstrzygnięcia

Trzeba tylko wiedzieć, co nam pod lufy podejdzie.
_________________
Zapalnik w Oerlikonie miał działanie natychmiastowe. - Była to broń z czasów, gdy samoloty miały płócienne pokrycie, a niszczona miał być struktura nośna. Zapalnik nie reagował na płótno, wybuchał przy dźwigarach.
Piętnaście lat później, samoloty były metalowe - pocisk wybuchał na pokryciu samolotu. Nie był więc tak skuteczny, jak mógłby być wobec elementów konstrukcji płatowca,
w ogóle nie był skuteczny wobec celów opancerzonych.
Trzeba było przewidzieć, co pod lufy podejdzie.
(Nb. Polacy przewidzieli prawidłowo)
_________________
Zapas amunicji - był w Oerlikonie minimalny (60 pocisków - wystarczy popatrzeć do linku, który podał Gizmo)
Wystaczaczało to na kilka sekund ognia - podobnie było w Spicie w 1940 roku.
Dopóki celami miały być bombowce - wystarczało, ale do walki z myśliwcami - niekoniecznie
(Brytyjczycy skonstruowali specjalny samolot ze skutecznym uzbrojeniem w działka - Bristol Beufighter. "Skuteczność" polegała na zaistalowaniu dodatkowego członka załogi, który miał jedno zadanie - przeładowywać działka)
Trzeba tylko było wiedzieć, co pod lufy podejdzie.
O tym zaraz.
_________________
Spity były uzbrajane w 8 Browningów, bo ich głównym celem miały być lecące wysoko, kiepsko opancerzone niemieckie bombowce.
Podejście do celu było jedno (kłopoty z manewrowaniem wysoko nad ziemią) ale jak już podlaliśmy salwą pocisków - bombowiec był uszkodzony - musiał wracać do bazy.
W czasie bitwy o Anglię okazało się, że te 8km nie są wystarczające na Messery i zaczęto uzbrajać Spity w działka - Hispano-Suizy. (Najlepsze alianckie uzbrojenie lotnicze - Amerykanie oceniali, że jedno H-S jest warta 3 półcalówek. )
Trzeba tylko było wiedzieć, co pod lufy podejdzie.
Trzeba byc elastycznym
_________________
Japończycy przewidywali, że ich podwójne 7,7mm bedą służyć do walki manewrowej, a dwa Oerlikony - do atakowania bombowców na niskim pułapie. Raczej nie przewidywano wspólnego ich zastosowania.
Podobnie przed wojną planowali i Amerykanie.
Niestety czekały ich innne zadania - więc uzbriojenie musiało się zmienić.
Amerykanie nie zdołali wprowadzić licencyjnej H-S ("Made in U.S.A." straszliwie się zacinały - długo nie mogli się zorientować, że produkowane u nich mają złe wymiary

), ale półcalowy kompromis wystarczył.
Japończycy nie dali sobie rady czasowo - ulepszone 20mm pojawiły się dopiero pod koniec wojny.
Ani uzbrojenie, ani osiągi nie były w Zero rewelacyjne. Nic dziwnego, że dostali łupnia.
Pozdrawiam
Ksenofont