Liczby-liczbami; z jednej strony odzwierciedlają "szczęście" okrętu, z drugiej to tylko suche cyfry.Marek T pisze:PIORUN i BLYSKAWICA:
PIORUN przebył w czasie wojny 218 000 mil; uczestniczył w eskorcie 81 konwojów.
BYSKAWICA przebyła 148 356 mil morskich. Brała udział w eskorcie 83 konwojów.
Oba okręty uczestniczyły w licznych patrolach i akcjach - chętni mogą policzyć akcje.
I Błyskawica i Piorun niewątpliwie były szczęśliwymi okrętami - bez większych szkód przetrwały wojnę (tylko tym razem bez wiliczanek co do uszkodzeń od ognia nieprzyjaciela i sztormowych fal plissss
Jednak biorąc pod uwagę STRATY członków załóg to tutaj najlepiej broni się Piorun.
Analizując znów straty ochranianych okrętów - kryterium bardzo stuczne, gdyż nie tylko od eskorty zależał los statków w konwojach,- tutaj chyba Piorun też wiedzie prym.
Co do polskich pechowców: ORKAN - straszny niefart, nadzianie się na wystrzeloną z zimną krwią na chybił-trafił torpedę akustyczną...
WICHER - cóż... los tak chciał, a raczej Świrski i być może Unrug...
W kwestii GROMA... KARYGODNE NIEDBALSTWO, NIEDOPATRZENIE, BRAK WYOBRAŹNI Hulewicza i Hryniewieckiego a nie jakikolwiek pech...
KUJAWIAK - Lichodziejewski wiedział co robi: właził na pole minowe. Przejść przez nie mogło się udać albo nie. Nie udało się... Wkalkulowany pech.