Re: Nasze fantazje okrętowe
: 2021-12-16, 11:06
Jeszcze w kwestii stabilności:
Jeśli pocisk ma środek ciężkości zbyt daleko z przodu, to nie ma żadnego problemu aby go "naprawić" montując lżejszy wysunięty czepiec balistyczny: mało tego, taki czepiec może dodatkowo polepszać współczynnik kształtu (amunicja strzelecka jest tego dowodem.
Ograniczenia w stabilizacji pocisków (wydłużenie 6:1) są tak naprawdę pochodną typowych konstrukcji pocisków: liczy się stosunek momentu obrotowego wzdłuż osi x do momentu obrotowego w osi poprzecznej oraz różnica pomiędzy środkiem parcia a środkiem masy.
To właśnie dlatego robi się puste wydłużone czuby: ich masa mało przyczynia się do momentu obrotowego wzdłuż osi, a maksymalnie (bo jest na końcu i to przedłużonym) poprzecznie.
Po dorobieniu w pocisku na granicy nieważkiego ogona i nieważkiego czuba nie pojawiają się żadne problemy o ile "aerodynamika się zgadza", przynajmniej dla małych wychyleń (bo środek parcia oczywiście może wędrować w tył i przód ).
Odnośnie "ciśnieniowca": ze względu na konieczność dźwigania ciężaru samych ścianek struktura musi być lekko półkolista a kompensacja ciśnienia niepełna (da się to zrobić), inaczej ścianki boczne byłyby zgniatane ale też rozciągane, bo przy strzale musiałyby być ciągnione przez pocisk właściwy, zwłaszcza "denko".
Po prostu k - raza dłuższy pocisk przyspiesza k-raza wolniej, nacisk jednostkowy na powierzchnię i pola przekrojów są takie same, naprężenia są takie same.
Powtórzę - w pociskach morskich na pewno nie maksymalizowano współczynnika wypełnienia, bo wtedy te pociski byłyby zbyt lekkie (znacznie bardziej niż "minengeschoss" w stosunku do zwykłych ze względu na ograniczenia w proporcjach pocisków. Byłoby to kontrproduktywne, bo zywkły pocisk leciał dalej i robił dobrą robotę. I już zwykłę pociski HE były dłuższe i lżejsze od p-panców.

W ogóle nie ma sensu przyglądać się kartaczom: były krótsze, ich wkład był równie cięższy niż pocisk co zmniejszało efektywne przeciążenia pionowe jakim były poddawane ich ścianki - mogły być lżejsze, za to musiały znosić siłę odśrodkową cięższego ładunku kulek. Z drugiej strony pofragmentowane ścianki traktowano jako jeszcze jedno źródło odłamków zatem mogły być znacznie grubsze (i tańsze) niż wynikałoby to z samych potrzeb wytrzymałościowych. Jednym słowem droga do nikąd jeśli chodzi o porównania bo analogia jest słaba.
Jeśli pocisk ma środek ciężkości zbyt daleko z przodu, to nie ma żadnego problemu aby go "naprawić" montując lżejszy wysunięty czepiec balistyczny: mało tego, taki czepiec może dodatkowo polepszać współczynnik kształtu (amunicja strzelecka jest tego dowodem.
Ograniczenia w stabilizacji pocisków (wydłużenie 6:1) są tak naprawdę pochodną typowych konstrukcji pocisków: liczy się stosunek momentu obrotowego wzdłuż osi x do momentu obrotowego w osi poprzecznej oraz różnica pomiędzy środkiem parcia a środkiem masy.
To właśnie dlatego robi się puste wydłużone czuby: ich masa mało przyczynia się do momentu obrotowego wzdłuż osi, a maksymalnie (bo jest na końcu i to przedłużonym) poprzecznie.
Po dorobieniu w pocisku na granicy nieważkiego ogona i nieważkiego czuba nie pojawiają się żadne problemy o ile "aerodynamika się zgadza", przynajmniej dla małych wychyleń (bo środek parcia oczywiście może wędrować w tył i przód ).
Odnośnie "ciśnieniowca": ze względu na konieczność dźwigania ciężaru samych ścianek struktura musi być lekko półkolista a kompensacja ciśnienia niepełna (da się to zrobić), inaczej ścianki boczne byłyby zgniatane ale też rozciągane, bo przy strzale musiałyby być ciągnione przez pocisk właściwy, zwłaszcza "denko".
Przy skalowaniu rozmiarów pocisków zachowujemy jako niezmienniki ciśnienia i wytrzymałość wewnętrzną materiałów (również o wymiarze ciśnienia), dlatego proporcje się nie zmieniają.
Po prostu k - raza dłuższy pocisk przyspiesza k-raza wolniej, nacisk jednostkowy na powierzchnię i pola przekrojów są takie same, naprężenia są takie same.
Powtórzę - w pociskach morskich na pewno nie maksymalizowano współczynnika wypełnienia, bo wtedy te pociski byłyby zbyt lekkie (znacznie bardziej niż "minengeschoss" w stosunku do zwykłych ze względu na ograniczenia w proporcjach pocisków. Byłoby to kontrproduktywne, bo zywkły pocisk leciał dalej i robił dobrą robotę. I już zwykłę pociski HE były dłuższe i lżejsze od p-panców.

W ogóle nie ma sensu przyglądać się kartaczom: były krótsze, ich wkład był równie cięższy niż pocisk co zmniejszało efektywne przeciążenia pionowe jakim były poddawane ich ścianki - mogły być lżejsze, za to musiały znosić siłę odśrodkową cięższego ładunku kulek. Z drugiej strony pofragmentowane ścianki traktowano jako jeszcze jedno źródło odłamków zatem mogły być znacznie grubsze (i tańsze) niż wynikałoby to z samych potrzeb wytrzymałościowych. Jednym słowem droga do nikąd jeśli chodzi o porównania bo analogia jest słaba.