NO, ale rusek miał ( mieć ) znacznie mniejszy kaliber.
Ale jak dodajemy to dodajemy.
Dawaj jedną na samej rufie, tak żeby mogła się obracać na każdą burtę. Masz już 75 z salwą burtową 40 szt. Już jest nieźle.
I takie pytanie - czy ktoś wie z jakiej wysokości można było zrzucać długie lance żeby się nie połamały?
Pamiętam, że Brytole na początku mieli problemy na Kentach, bo te miały tak wysoką wolną burtę, że wyrzutnie były tak wysoko, że standardowe torpedy łamały się ( a w każdym razie deformowały i/lub uszkadzały - wpk, spacje specjalnie dla ciebie

) od uderzenia w wodę.
Podejrzewam, że u Japończyków mógłby być podobny problem.
Ale gdyby to dało się przeskoczyć, to pomiędzy wyrzutnią 3 a 4 ( licząc od dziobu ) masz wystarczająco miejsca żeby dać podwyższony słupek na szczycie którego będzie obrotowa wyrzutnia powiedzmy z osłoną. Wchodzisz do tej osłony z nadbudówki piętro wyżej.
W razie potrzeby likwidujesz wyposażenie lotnicze, albo przenosisz nieco wyżej. Środek ciężkości to nie problem, tak czy siak po zdjęciu 2 wież powinno być aż nadto stateczności - zwłaszcza jak się dołoży balast.
Po takiej operacji masz już 85 wyrzutni z salwą 45 torped. Rekord!
Zresztą, jeśli eksperyment z wyrzutniami na nadbudówce torpedy by wytrzymały, to można tego napakować sporo. Po 1 - 2 pięciorurowe wyrzutnie ( ponad te 85 rur ) nie powinno stanowić problemu. A jak polikwidujesz kazamaty, to z pięciorurami przekraczasz setkę bez problemu.
Ale jak używać tego badziewia? Choć pierwsza akcja pod Guadalcanalem mogłaby być nadzwyczaj skuteczna. A potem - cóż, kto by się martwił tym "potem"
Ale chciałbym zobaczyć jakby się to wszystko paliło po trafieniu w instalacje tlenową, która przecież gdzieś tam powinna być. To byłoby coś!
Prawie jak u srebrnowłosego jak wybuchał magazyn fajerwerków "proszę się rozejść nie ma tu nic do oglądania" - jak ktoś nie kojarzy, to w którejś tam nagiej broni to było.