Okręty Royal Navy, XVII-XIX w. (1)

Okręty Wojenne do 1905 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Witam, bardzo dziękuję za wyjaśnienia o typach Emerald i Imperieuse/Forte.
Byłbył wdzięczny za podobne dane o fregatach typu Tribune. Mam tylko:
Fregaty śrubowe typu Tribune (2 jednostki)
2243 ton, (192'0" x ? x ? ), zał. 300, uzbr: 31 dział
[21.01.1853] TRIBUNE
[13.04.1854] CURACOA
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4453
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

brytyjskie fregaty

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Fregaty śrubowe typu Tribune – uzupełnienia: projekt (urzędu Inspektora) z 1850, szerokość 43 stopy 0 cali, głębokość 12 stóp 11 cali, tonaż 1569 ton, wyporność 2220 ton. Uzbrojenie: w baterii 20 x 32-f długich, na pokładach otwartych 10 x 32-f krótkich i 1 obracane działo haubiczne 10-calowe. Silnik 2-cylindrowy, poziomy, firmy Maudslay – na Tribune o mocy 300 koni nominalnych oraz 1068 koni indykowanych, na Curacoa o mocy 350 koni nominalnych i 1354 koni indykowanych. Tribune zbudowana w Sheerness, Curacoa w Pembroke. Obie wzięły aktywny udział w wojnie krymskiej. W 1863 zredukowno je do jednostek 23-działowych. Tribune sprzedana na rozbiórkę w 1866, Curacoa rozebrana w 1869.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Marek S.
Posty: 674
Rejestracja: 2004-07-06, 15:21
Lokalizacja: Węgierska Górka k/Żywca

Post autor: Marek S. »

Panie Krzysztofie w 1813 r. Rosja sprzedała Brytyjczykom 4 liniowce 74-działowe (Swiataja Ielena, Jarosław, Selafaił, Twiordyj), 1 liniowiec 64-działowy Retwizan (zd. 23.VI.1790 szwedzki) i 1 fregatę 24/32-działową Kildjuin. Czy zostały one wcielone do floty brytyjskiej i ewentualnie pod jakimi nazwami.
To samo pytanie w sprawie 44-działowej fregaty Spiesznyj zdobytej przez okręty brytyjskie 20.XI.1807.
Marek Supłat
Krzysztof Gerlach
Posty: 4453
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Panie Marku, pozwoli Pan, że pomieszam szyki kolegom forumowiczom i wbrew ich świeżym usiłowaniom jeszcze dokładniejszego podziału omawianej tematyki na poszczególne zagadnienia, z wrodzonego lenistwa odpowiem Panu na temat wszystkich ex-rosyjskich okrętów (o których coś wiem) w jednym miejscu, bez względu na to, do kogo trafiły.
Otóż trzeba zacząć od tego, że nie były to oczywiście normalne transakcje kupna-sprzedaży, kiedy obie strony są zainteresowane dobiciem targu. Wręcz przeciwnie – TU OBIE STRONY ZNAJDOWAŁY SIĘ W SYTUACJI PRZYMUSOWEJ! Rosjanie tak naprawdę wcale nie chcieli sprzedawać tych okrętów, a ich chwilowi sojusznicy wcale nie chcieli ich kupować. Ale zadziałał znany skądinąd syndrom „nie chcem, ale muszem”. Nic dziwnego, że dalsze losy żaglowców będących przedmiotem tych operacji przedstawiały się zgoła żałośnie.

Jak Pan doskonale wie, Rosja należała od 1805 do koalicji antynapoleońskiej (z krótką przerwą w 1806 po batach pod Austerlitz) i rosyjska eskadra współdziałała z brytyjską na wodach Morza Śródziemnego. Po kolejnym laniu pod Frydlandem w 1807 car Aleksander stał się nagle sojusznikiem Napoleona, co oznaczało, że rosyjskie okręty zostały zablokowane przez Anglików na Morzu Śródziemnym, głównie w Trieście. Z Triestu nie miały żadnej szansy ucieczki przez wąski Adriatyk. Przy rosyjskich metodach konstruowania, a przede wszystkim przy drewnie używanym do budowy, było jasne, że nigdy już do Rosji nie wrócą. Rosjanie nie mieli najmniejszej ochoty pozbywać się sprawnych jeszcze żaglowców, ale NIE MIELI ŻADNEGO INNEGO WYJŚCIA, jak odstąpić je nowemu sojusznikowi, który tymczasem opanował niemal całość ziem wokół Adriatyku. Francuzi też nie byli zachwyceni możliwością kupna, bowiem po Trafalgarze ich podstawowej bolączki nie stanowił brak okrętów - na dodatek nowocześniejszych i lepszych (nakazany przez cesarza program odbudowy floty był pod względem materialnym absolutnie imponujący) - tylko brak ludzi spoczywających na dnie morza lub gnijących za życia na brytyjskich hulkach jenieckich. Jednak odmówienie ofercie rosyjskiej oznaczało niemal pewne przejęcie (w wyniku przechwycenia) okrętów przez Anglików i urażenie dumy świeżo pozyskanego „przyjaciela”, a do tego Francuzi oczywiście NIE MOGLI dopuścić. Tym sposobem Rosjanie „sprzedali”, a Francuzi „kupili” stojące w Trieście, w Wenecji, na Korfu i w Tulonie rosyjskie liniowce Sviataja Paraskieva, Uriił, Sedel Bahr (ten akurat sprzedano, jak obaj wiemy, Austriakom), Azija, Moskva, Sviatoj Piotr, fregaty Liogkij, Michaił, Avtroil, korwety Diomid, Dierzkij, Cherson, Alcinnoje, Paweł, Versona, kuter Strieła, brygi Letun, Feniks i Aleksandr.

O Sedel Bahr się nie wypowiadam – Pothkan specjalizuje się w „austriakach”, proszę zajrzeć na jego stronę.
Francuzi nie chcieli tych jednostek, więc wszystko wskazuje na to, że posłużyły głównie do „kanibalizmu” – ich wyposażenie przydało się do innych celów, zgniłe belki – na opał. Na temat większości (przede wszystkim tych z Adriatyku) nie ma śladu, aby je kiedykolwiek wcielono naprawdę do francuskiej marynarki, przemianowano lub użyto operacyjnie.
Liniowiec Moskva początkowo służył (tzn. stał bezczynnie) praktycznie bez zmiany nazwy (zapisywanej jednak przez Francuzów raczej jako Moskow); 27.09.1810 wydano polecenie przekształcenia go w szkołę marynarki w Breście, 5.02.1811 przemianowano na Duquesne, w 1815 ostatecznie wycofano.
Liniowiec Sviatoj Piotr, nazywany przez Francuzów Saint Pierre, stał początkowo bezczynnie w Tulonie, w 1813 zdegradowano go do hulka.
Korwetę Diomid używano jako fluity (transportowca) Diomede, w kwietniu 1812 pozbawiono wyposażenia w Trieście, w kwietniu 1813 wpadła tam w ręce Austriaków.
Zapewne nie wyczerpuje to zagadnienia, ale nie mam opracowania, w którym można by znaleźć nazwy wszystkich okrętów francuskich przejętych akurat w 1809, a przejrzenie życiorysów kilku tysięcy jednostek z całej epoki to trochę za dużo. Jak na coś jeszcze trafię w późniejszym czasie, dam Panu znać.

Znacznie łatwiej jest z Brytyjczykami, bo tu są bardziej szczegółowe opracowania. Otóż ta „sprzedaż” Anglikom liniowców i fregaty w 1813 to kolejna lipa. W rzeczywistości były to okręty tej samej floty śródziemnomorskiej, co odstąpione Francuzom, tyle że po wybuchu wojny angielsko-rosyjskiej 1807-1812 zdołały dalej uciec, bo aż do Lizbony. Tam zostały zablokowane i na mocy specjalnego porozumienia właściwie się poddały (9 liniowców, w tym wszystkie wymienione przez Pana, poza tym Skoryj, Moszcznyj, Silnyj, Rafaił i fregata) w 1808, po czym przeprowadzono je do Portsmouth, gdzie zeszły z nich rosyjskie załogi, które na angielskich statkach zawieziono do Rosji. Trzeba pamiętać, że pomimo trwającej wojny Anglicy nie chcieli Rosjan zbytnio drażnić, zdając sobie sprawę, iż ich pomoc na kontynencie będzie niezbędna do pokonania Napoleona, nawet jeśli teraz walczyli po jego stronie. Teoretycznie zajęte okręty rosyjskie nie były więc – na mocy owego porozumienia - traktowane jako zdobyte, lecz jako „chwilowo przechowywane” do czasu, gdy Rosjanie znowu zmienią front. Kiedy to się rzeczywiście stało w 1812, większość rosyjskich jednostek - od kilku lat nie konserwowanych przez nikogo – nadawało się już tylko do rozbiórki (tylko Moszcznyj i Silnyj popłynęły do Kronsztadu). Koszt przeprowadzenia do Rosji pływającego drewna opałowego byłby stanowczo zbyt wielki, więc Rosjanie – chcąc nie chcąc – sprzedali je Anglikom w 1813. Ci pewno woleliby tego nabytku uniknąć, lecz nowo pozyskany sojusznik był zbyt cenny, by stwarzać mu jakiekolwiek przeszkody. Oczywiście żaden z tych okrętów nie znalazł się w Royal Navy.
To samo dotyczy w gruncie rzeczy fregaty Spiesznyj, „zdobytej” na początku tej samej wojny angielsko-rosyjskiej 1807-1812, kiedy wpłynęła do portu najbliższego dotąd sojusznika, angielskiego Portsmouth, nie wiedząc o zmianie frontów. Ta była legalnym pryzem (nie podlegała konwencji z Lizbony), lecz dotyczyła jej ta sama sytuacja polityczna. Anglicy woleli więc nie robić z nią niczego poza samym zatrzymaniem. Skoro nie wróciła do Rosji i nie trafiła do Royal Navy, to z pewnością także po prostu zgniła, JAK WSZYSTKIE POZOSTAŁE, te przymusowo sprzedane i przymusowo kupione w osobliwych okolicznościach.

Krzysztof Gerlach
Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Witam, dziękuję za poprzednie informacje.
Bardzo proszę o bliższe dane fregaty LEANDER z 1848. Dotychczas dowiedziałem się o niej :

Fregata IV klasy typu Leander (1 jednostka)
1987 BM, uzbr: bat 8ha203 (65cwt) + 22-32f (56cwt), spk 4ha203 (65cwt) + 18-32f (45cwt)
[08.03.1848] LEANDER
UWAGI : W 1861 roku przebudowana na śrubową (2759 BM, uzbr: bat 30ha203 (65cwt), spk 20-32f (56cwt) + 1-68f (95cwt) obr.

Uprzejmie proszę o poprawki i uzupełnienia, szczególnie o dane po przebudowie na śrubową.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.
Marek S.
Posty: 674
Rejestracja: 2004-07-06, 15:21
Lokalizacja: Węgierska Górka k/Żywca

Post autor: Marek S. »

Panie Krzysztofie bardzo dziękuję za odpowiedź.
Marek Supłat
Krzysztof Gerlach
Posty: 4453
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

brytyjskie fregaty

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Uzupełnienia:
50-działowa fregata Leander jako żaglowiec: projektant Richard Blake, data 1843. Wymiary: 181 stóp 4 cale x 50 stóp 4 cale x 15 stóp 8 cali, tonaż 1969 ton. Załoga: 500. Zbudowana w Portsmouth. W baterii nie miała (przynajmniej na początku) 8 dział haubicznych 8-calowych, tylko 6 takich dział.
51-działowa fregata Leander jako śrubowiec: przebudowana 1860-1861 w Sheerness. Wymiary: 241 stóp x 50 stóp 10,75 cala z 16 stóp, tonaż 2759 ton, wyporność 3539 ton. Silnik 2-cylindrowy, poziomy, firmy James Watt & Co., o mocy 400 koni nominalnych i 1568 koni indykowanych. Załoga: 525. Sprzedana na rozbiórkę w 1867.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Dobry wieczór, dziękuję bardzo za uzupełnienia do Leander.
Prosiłbym dzisiaj o podobne dodatki/sprostowania do fregaty Phaeton :
Fregata V klasy typu Phaeton (1 jednostka). 1942 BM, uzbr: bat 6-203 (65cwt) + 22-32f (56cwt), spk 4-203 (65cwt) + 18-32f (45cwt). [25.11.1848] PHAETON. W 1859 roku przebudowana na śrubową (uzbr: bat 30ha203 (65cwt), spk 20-32f (56cwt) + 1-68f (95cwt) obr).
Mam też pytanie o holenderski liniowiec WASHINGTON zdobyty w 1799 przez Anglików. Czy służył on w RN i jakie były jego dane i losy.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.
poszukiwacz
Posty: 285
Rejestracja: 2004-10-03, 17:16
Lokalizacja: Siedlce

Post autor: poszukiwacz »

Krzysztof Gerlach pisze:....Francuzi też nie byli zachwyceni możliwością kupna, bowiem po Trafalgarze ich podstawowej bolączki nie stanowił brak okrętów - na dodatek nowocześniejszych i lepszych (nakazany przez cesarza program odbudowy floty był pod względem materialnym absolutnie imponujący) - tylko brak ludzi spoczywających na dnie morza lub gnijących za życia na brytyjskich hulkach jenieckich.
Pytanie od laika, czy mógłby pan rozwinać ten temat i napisać kilka słów o tym programie budowy/odbudowy floty? Jego mocnych i słabych stronach? Np.w czym nowo budowne okręty francuskie były lepsze od brytyjskich? Z góry serdecznie dziekuje.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4453
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Uzupełnienia do fregaty Phaeton. 1) Jako żaglowiec: projekt White’a z 1845. Zbudowana w Deptford. Wymiary: 184 stopy 11 cali x 49 stóp 5,75 cala x 15 stóp 10,5 cala. Załoga: 500. Przebudowana na śrubowiec w okresie 4.1859-12.1859.
2) Jako śrubowiec: Silnik 2-cylindrowy poziomy, firmy James Watt & Co., o mocy 400 koni nominalnych i 1566 koni indykowanych. Wymiary: 220 stóp 3,6 cala x 49 stóp 10 cali x 16 stóp 8,5 cala, tonaż bm 2396 ton, wyporność 3099 ton. Rozebrana 1875.

74-działowiec Washington zbudowany w 1795 w Amsterdamie miał wymiary (mierzone na sposób angielski i w angielskich jednostkach miar) 168 stóp 5 cali x 46 stóp 2 cale x 18 stóp 5,5 cala, tonaż 1565 ton. Po poddaniu się Brytyjczykom w 1799 został przez nich przemianowany na Prince of Orange, chociaż równolegle nazywano go też Princess of Orange. W Royal Navy miał załogę 590 i uzbrojenie: 28 x 32-f, 28 x 18-f, na pokładzie rufowym 2 x 18-f oraz 10 karonad 32-f , na dziobowym 2 x 18-f i 4 karonady 32-f. W rzeczywistości niewiele wykorzystywany. Od 1806 hulk, od 1811 magazyn prochu, sprzedany 1822.

Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Krzysztof Gerlach
Posty: 4453
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

W 1805 Francuzi mieli 129 liniowców, w 1810 – pomimo ogromnych strat – już 148, a w 1815 nawet 179. W latach 1806-1813 w samej Francji (nie licząc państw wasalnych) rozpoczęto budowę 76 okrętów liniowych. W latach 1795-1805 Brytyjczycy położyli stępki pod 45 liniowców, a w tym samym czasie Francuzi pod 37. Tymczasem w okresie 1809-1813 w Anglii przystąpiono do budowy 21 nowych okrętów liniowych, podczas gdy w cesarstwie francuskim aż do 57. Oznacza to, że w owym okresie Francuzi przeciętnie CO MIESIĄC kładli stępkę pod liniowiec – było to tempo absolutnie niesłychane jak na epokę żaglową. Co więcej, chodziło przeważnie o wielkie okręty, np. o trzynaście trójpokładowców.
Występowały jednak cztery główne problemy, które można by na upartego nazwać słabościami tego programu, aczkolwiek zupełnie nie wiem, w jaki sposób Napoleon mógłby im zaradzić. Pierwszy i najważniejszy to czynniki ludzki, o którym już pisałem - doświadczeni żeglarze byli nieosiągalni, a nowych, dobrych marynarzy floty żaglowej nie dało się wyszkolić stojąc w portach. Drugi czynnik to wyposażenie – zgromadzenie odpowiednich zapasów dla floty wymagało czasu, silnej gospodarki (a nie dławionej blokadą), sprawnego przemysłu, wielkich funduszy, doświadczenia, bardzo dobrych surowców i ... znów doświadczonych żeglarzy. Cesarz zdawał sobie z tego sprawę, ale ponaglany bieżącymi potrzebami zawsze w pierwszej kolejności poświęcał potrzeby marynarki, do której nie miał ani zrozumienia, ani zaufania. Trzeci problem to ogromne rozproszenie. Okręty budowano na wszystkich większych pochylniach całej podbitej Europy, zarazem oznaczało to jednak, że w każdym punkcie z osobna było ich niewiele. Nie wystarczyło je zbudować, wyposażyć i obsadzić załogą – należało jeszcze doprowadzić do koncentracji, a jak to osiągnąć, kiedy Anglicy panowali na morzach i doszli do perfekcji w działaniach blokadowych? No i w końcu czynnik czasu – drewniane żaglowce musiały być budowane przez wiele lat, by drewno zdążyło dobrze wysezonować. Inaczej gniły i rozpadały się błyskawicznie. Tymczasem od Trafalgaru do upadku cesarstwa Napoleona upłynęło zaledwie 9 lat. W rezultacie, w tym właśnie momencie na pochylniach i w basenach portowych stało jeszcze około 40 NIE UKOŃCZONYCH francuskich okrętów liniowych. Zatem program był imponujący, przyszłościowy, tyle że owa przyszłość już nie nastąpiła!

Francuskie liniowce budowane po Trafalgarze były bardzo dobre. Jednak ja nigdy nie twierdziłem, że lepsze od brytyjskich. To przestarzały mit, powtarzany czasem dzisiaj przez tych, którzy zatrzymali się w literaturze na książkach pisanych przed 40 laty. Strategia francuska zakładała ataki na linie komunikacyjne Wielkiej Brytanii lub na odległe kolonie, działania dywersyjne (Irlandia), poza tym czekanie w portach na jakąś możliwość koncentracji sił. Ich okręty - duże, lekkie, długie i szybkie – świetnie się nadawały do tych zadań. Brytyjczycy postawili (z powodzeniem) na blokadę – angielskie okręty musiały być silne, odporne tak na ogień nieprzyjaciela jak na siłę żywiołów przy każdej pogodzie (zatem ciężkie), bardzo zwrotne (a więc krótkie), sprawne i zdolne do przewożenia wielkich zapasów żywności, amunicji oraz wody. Do brytyjskiej strategii nadawały się więc lepiej niż francuskie. Prawda jest zresztą taka, że obie strony uczyły się od siebie nawzajem – Anglicy kopiowali linie żaglowców z Francji, naśladowali ich wielkość, starali się doszkolić w teorii budowy okrętów, zaś Francuzi – ale przeważnie już po wojnach napoleońskich – odkryli zdecydowaną przewagę byłych przeciwników pod względem struktury kadłuba, belek szkieletu, uszczelnień, konstrukcji dziobów i ruf, rozmieszczenia urządzeń sterowych itd.
Krzysztof Gerlach
Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Dobry wieczór, dziękuję za informacje o Phaeton i Washington.
Bardzo proszę o bliższe informacje na temat danych i losów fregat śrubowych typu Liffey. Mam tylko : Fregaty śrubowe typu Liffey (5 jednostek). 3636 ton, (235'0" x ? x ? ), zał. 560, uzbr: 51 dział. [24.11.1855] SHANNON, [06.05.1856] LIFFEY, [12.05.1858] TOPAZE, [30.07.1859] BACCHANTE, [30.10.1860] LIVERPOOL.
Chciałbym także zapytać o dane i losy holenderskiego liniowca MARS ex ZEVENVOLDEN [1784], zdobytego przez Anglików w 1803 roku (czy służył w Royal Navy).
Serdeczne pozdrowienia, Krzysztof Nowak.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4453
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Uzupełnienia do fregat śrubowych typu Liffey: projekt z 1854; wymiary 235 stóp 1 cal x 50 stóp 1,5 cala x 18 stóp 4,5 cala, tonaż 2667 ton, wyporność 3915 ton. Załoga: 560. Uzbrojenie: w baterii głównej 30 dział haubicznych 8-calowych, na spardeku 20 dział 32-f i jedno obracane działo 68-funtowe. Silnik 2-cylindrowy, poziomy o mocy 600 koni nominalnych. Shannon zbudowana w Portsmouth, silnik z tłokiem rurowym firmy Penn o mocy 2125 koni indykowanych; sprzedana na rozbiórkę 1871. Liffey zbudowana w Devonport, silnik z tłokiem rurowym firmy Penn o mocy 1905 koni indykowanych; hulk od 1877, sprzedana 1903. Topaze zbudowana w Devonport, silnik firmy Maudslay o mocy 2538 koni indykowanych; sprzedana na rozbiórkę 1884. Bacchante zbudowana w Portsmouth (ja mam datę wodowania o dzień późniejszą), silnik firmy Maudslay o mocy 2490 koni indykowanych; rozebrana 1869. Liverpool zbudowana w Devonport, silnik firmy Humphrys & Tennant o mocy 1935 koni indykowanych; sprzedana na rozbiórkę 1875.

Mars – na temat tego okrętu ma Pan w większości fałszywe informacje. Zevenvolden (Zevenwalden), kiedy go zbudowano w 1784 w Harlingen był istotnie 68-działowym liniowcem. Lecz w 1795 został „ostrzyżony” do silnej fregaty (z 24-funtówkami w głównej baterii) i przemianowany na Mars. Fregata Mars walczyła zaciekle pod Kamperduin w 1797 i nie dała się pojmać brytyjskim okrętom liniowym. Jednak w 1799 (a nie 1803!) wraz z całą eskadrą wpadła pod Texel w ręce Brytyjczyków bez jednego wystrzału. Wcielona do Royal Navy jako Vlieter (czy Vleiter), wyposażona w charakterze pływającej baterii o załodze 185 ludzi, uzbrojona w baterii głównej w 26 x 24-f, a na pokładzie rufowym w 10 karonad 18-f. Najpóźniej od 1806 hulk, rozebrana w 1817. Anglicy zmierzyli ją następująco: 155 stóp 8 cali x 44 stopy 9,5 cala x 16 stóp 9 cali, tonaż 1357 ton.

Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4480
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

Krzysztof Gerlach pisze:Rosjanie „sprzedali”, a Francuzi „kupili” stojące w Trieście, w Wenecji, na Korfu i w Tulonie rosyjskie liniowce Sviataja Paraskieva, Uriił, Sedel Bahr (ten akurat sprzedano, jak obaj wiemy, Austriakom), (...)
O Sedel Bahr się nie wypowiadam – Pothkan specjalizuje się w „austriakach”, proszę zajrzeć na jego stronę.
Ha! Przeceniacie mnie panowie, o okręcie tym dopiero teraz usłyszałem. Ale poniżej przedstawiam, co udało mi się na jego temat wygrzebać (wszelkie korekty oczywiście mile widziane):

1799: Zwodowany w Stambule jako turecki liniowiec 3. klasy SEDD ÜL-BAHİR ("Morska zapora", również nazwa fortu na europejskim brzegu Dardaneli): projektant - francuski, Lebrun lub Benoit; 76 dział, 59 m długości, 850 l. załogi
19.06.1807: zdobyty pod Afonem przez rosyjski liniowiec СЕЛАФАИЛ (dow. P. Rożnow), 25.06 odholowany na Tenedos
07.1807: rosyjski СЕДЕЛЬ-БАХР
25.07.1807: przeholowany w celu remontu i przebudowy na Korfu (potem sklasyfikowany jako 64-działowiec)
1807-1808: dowódca G.G. Belly
12.12.1807: wyruszył do Triestu (dotarł tam 28.12)
1808-1809: bazował w Trieście, dowódca I.S. Sulmieniew
27.09.1809: decyzja o przekazaniu Austriakom
20.12.1809: spuszczenie bandery św. Andrzeja (uwaga: wg kalendarza gregoriańskiego jest to 01.01.1810 !)
03.1810: załoga wyjechała przez Węgry i Galicję do Kronsztadu

Zaznaczam: na temat ewentualnej służby owej jednostki pod banderą Austrii nie wiem nic - pozwolę sobie na przypuszczenie, że po prostu go pod nią nie wcielono...

Być może coś by mógł wyjaśnić słownik W. Aichelburga "Register der k.u.k. Kriegsschiffe: Von Abbondanza bis Zrinyi" - ponoć pozycja fundamentalna, niestety jak dotąd poza moim dostępem :-( A przydałaby się, oj i to bardzo... :roll:

PS. Kurczę, to mój 500-tny post...
Ostatnio zmieniony 2006-11-29, 23:09 przez pothkan, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Krzysztof Gerlach
Posty: 4453
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Jeszcze słówko o ewentualnej służbie Sedel Bahr pod austriacką banderą. Chociaż informacja o tej sprzedaży pochodzi z dobrych opracowań rosyjskich, jest mocno podejrzana. Kiedy opuszczano na nim banderę rosyjską, Austria nie miała już - w wyniku traktatu z Schoenbrunn, podpisanego w październiku 1809 - ANI SKRAWKA ZIEMI nad Adriatykiem, a okręt stał przecież w Trieście. Nie mógł stąd nigdzie popłynąć, a trudno było oczekiwać, że Francuzi będą go tam "pielęgnować" dla Austriaków w oczekiwaniu na lepsze czasy! Coś tu wyraźnie nie pasuje.
Krzysztof Gerlach
Krzysztof Gerlach
Posty: 4453
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

I jeszcze. Wbrew Czernyszewowi, ale zgodnie z logiką, Daniłow (Liniejnyje korabli i fregaty russkogo parusnogo fłota) wyraźnie pisze, że Sedel-Bahr został sprzedany, jak wszystkie inne rosyjskie okręty stojące wtedy w Trieście, Francuzom, a nie Austriakom.
Krzysztof Gerlach
Zablokowany