Strzelec z okopu spokojnie mierzy w lufę 280mm. Daleko nie jest. "Kula" trafia w otwór, niszczy gwint, klinuje się między pociskiem a ścianką lufy, czyli strzelec zagwoździł temat. Nieświadomi sytuacji artylerzyści odpalają działo, pocisk nie wylatuje, eksplozja ładunku miotającego rozrywa działo, gazy prochowe zapalają ładunki w wierzy, płomień detonacji wędruje do komór i S-H wylatuje w powietrze.
Eksplozja jest na tyle silna, że niszczy niemieckie "umocnienia" i stanowiska w Nowym Porcie. Ginie przy tym większość żołnierzy z atakujących W-tte oddziałów. Niedobitki zaczynają się wycofywać w kierunku granicy Prus Wschodnich...
RyszardL pisze:Taka armata 37mm to za dużo na S-H. Absolutne marnotrawstwo sprzętu.
Dobry strzelec z rusznicą KbUr w zupełności wystarcza.
S-H celuje w Westerplatte. Strzelec z okopu spokojnie mierzy w lufę 280mm. Daleko nie jest. "Kula" trafia w otwór, niszczy gwint, klinuje się między pociskiem a ścianką lufy, czyli strzelec zagwoździł temat. Nieświadomi sytuacji artylerzyści odpalają działo, pocisk nie wylatuje, eksplozja ładunku miotającego rozrywa działo, gazy prochowe zapalają ładunki w wierzy, płomień detonacji wędruje do komór i S-H wylatuje w powietrze.
Ot, wszystko.
Z 400 500 metrow przebija 25mm to gdzie powinien strzelac celowniczy by uszkodzic SH
Gdyby sh leg na dnie w poprzek kanau to jaka by byla fala
Strzelec z okopu spokojnie mierzy w lufę 280mm. Daleko nie jest. "Kula" trafia w otwór, niszczy gwint, klinuje się między pociskiem a ścianką lufy, czyli strzelec zagwoździł temat. Nieświadomi sytuacji artylerzyści odpalają działo, pocisk nie wylatuje, eksplozja ładunku miotającego rozrywa działo, gazy prochowe zapalają ładunki w wierzy, płomień detonacji wędruje do komór i S-H wylatuje w powietrze.
Eksplozja jest na tyle silna, że niszczy niemieckie "umocnienia" i stanowiska w Nowym Porcie. Ginie przy tym większość żołnierzy z atakujących W-tte oddziałów. Niedobitki zaczynają się wycofywać w kierunku granicy Prus Wschodnich...
Kto pociągnie dalej? :lol:
Następne pokolenia, bazując na tych doświadczeniach całkowicie rezygnują z posiadania Marynarki Wojennej. Jej rolę pełni Samodzielny Pluton Rusznic Przeciwpancernych. ;)
Przeczytałem właśnie Miniaturę Morską "Incydent na rzece Jangcy" autorstwa Marmika. To właśnie zamaskowane baterie dział ppanc. zmusiły do wycofania się ciężki krążownik "London". Takie trafienia z bliskiej odległości pociskami mającym bardzo dużą prędkość początkową i bardzo małą średnicę przyczyniły się do wyeliminowania w walki 3 z 4 wież artylerii głównej krążownika, którym sam nie wiedział do czego ma strzelać bo załoga nie była w stanie wykryć stanowisk działek ppanc.
Piotr S. pisze:Domek pewny jesteś ,że 37 mm ppanc coś by wskórała przeciw S-H ,można by było przypuszczać ,że pewne elementy poszycia mogły by zostać przebite no ale to byśmy sie dowiedzieli gdyby załoga Westrplatte posiadała taką armate .
A jednak przeoczyłem były dwa działka ,i pytanie czy oddano jakies strzały w kierunku S-H .
Nie śmiał bym sie z dział ppanc 37 mm bo w wojnie żimowej w 1940 roku finowie zniszczyli rosjanom sporo czołgów T 34.
Piotr S. pisze:A jednak przeoczyłem były dwa działka ,i pytanie czy oddano jakies strzały w kierunku S-H .
Nie śmiał bym sie z dział ppanc 37 mm bo w wojnie żimowej w 1940 roku finowie zniszczyli rosjanom sporo czołgów T 34.
Rozmawiałem swego czasu z kapralem Grabowskim d-cą działa 75mm, mówił, że nie strzelali do pancernika, ale jeden z pocisków mógł zahaczyć maszt (wszystkie strzały szły w kierunku stanowisk CKM w oknach oraz obserwacyjnych)...działka 37mm były ustawione w innych rejonach i raczej strzelanie z nich do pancernika nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszło by do głowy
Zelint pisze:Przeczytałem właśnie Miniaturę Morską "Incydent na rzece Jangcy" autorstwa Marmika.
Miałem dzisiaj w rękach,patrzyłem specjalnie za autorem i nie znalazłem na zewnątrz opakowania.Gdybym wiedział, że to Marmik napisał,to pewnie było by już przeczytane.
Kolego Marmik,trzeba bardziej dbać o autoreklamę!
To żadne faux pas .
Pozdrawiam Krzysiek.
PS
No właśnie dlaczego nie dają w MM autora na odkładce,a do środka nie ma jak zaglądnąć.
Dobry,sprawdzony autor to podstawa.
{a może ja żle patrzyłem?}
dessire_62 pisze:Miałem dzisiaj w rękach,patrzyłem specjalnie za autorem i nie znalazłem na zewnątrz opakowania.Gdybym wiedział, że to Marmik napisał,to pewnie było by już przeczytane.
Kolego Marmik,trzeba bardziej dbać o autoreklamę!
To żadne faux pas .
Pozdrawiam Krzysiek.
PS
No właśnie dlaczego nie dają w MM autora na odkładce,a do środka nie ma jak zaglądnąć.
Dobry,sprawdzony autor to podstawa.
{a może ja żle patrzyłem?}
A naprawdę czyta się świetnie. Tekst strasznie mnie wciągnął mimo, że okres kiedy się akcja dzieje zwykle mnie specjalnie nie interesował. Naprawdę warto przeczytać!
Adam pisze:I na tym mógłby zakończyć się udział PMW w II wojnie. Bo nawet gdyby doszło do jakiegoś odtworzenia MW w W. Brytanii, to na pewno nie byłoby to w takim stopniu jak miało to miejsce w rzeczywistości.
Szczerze mówiąc pozostawienie 4 niszczycieli na Zatoce Gdańskiej mogłoby co najwyżej ponieść konto Stukasów, a gdyby im się za bardzo nie powiodło, to pozostałe, sprawne, góra dwa niszczyciele nijak ni sprostałby siłom nawodnym Niemiec.
Peking pozbawił PMW w dniu wojny 1/3 tonażu - najwartościowszych jednostek nawodnych. A przecież w 1936 r. potrzebowaliśmy do przyszłego konfliktu z RIII 2 kttp, 6 "eskortowców" i bodaj 1 krążownika
pzdr
Na początku było słowo!
Koncentracja słów - Informacja
Koncentracja informacji - Energia
Koncentracja energii - Materia
Informacja + Energia + Materia = Życie
Slowo to życie!
RyszardL pisze:Ale ja tak sobie myślę, dlaczego nie zakupiono naprawdę ciężkich dział, takich z prawdziwego zdarzenia. Chociaż 5-6 sztuk kalibru od 305mm w górę. Po 1WŚ było ich od groma i ciut ciut. Zapas jakieś 1000 pocisków na lufę.
Wyobrażam je sobie zainstalowane w odpowiednich bunkrach ze ściętym dachem, coby bomby się ześlizgiwały. Współrzędne ważnych niemieckich celów były znane, a przynajmniej łatwe do ustalenia. Ten, wielokrotnie wspominany, "Schlezwig", mógł już na stałe zostać w tym kanale przy Westerplatte. Rozmarzył się człowiek przy poniedziałku....
Hel miał nienajlepszy grunt dla artylerii ciężkiej.
Niemcy rozważali w XIX wieku zbudowanie na Półwyspie Helskim linii kolejowej, z której mogłaby korzystać artyleria kolejowa.
Nie zbudowali.
Gdy Polacy zbudowali linie kolejową do Helu, Niemcy byli święcie przekonani, że jest ona właśnie po to...
radarro pisze:Peking pozbawił PMW w dniu wojny 1/3 tonażu - najwartościowszych jednostek nawodnych.
Niewykonanie Pekingu pozbawiłoby Polski 90% potencjału jej floty.
Co więcej - oficjalnym uzasadnieniem dla dalszego uznawania rządu Rzeczpospolitej było zachowanie przez Polskę swojego terytorium - pokładów Dyonu Kontrtorpedowców.
Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Piotr S. pisze:A jednak przeoczyłem były dwa działka ,i pytanie czy oddano jakies strzały w kierunku S-H .
Nie śmiał bym sie z dział ppanc 37 mm bo w wojnie żimowej w 1940 roku finowie zniszczyli rosjanom sporo czołgów T 34.
Rozmawiałem swego czasu z kapralem Grabowskim d-cą działa 75mm, mówił, że nie strzelali do pancernika, ale jeden z pocisków mógł zahaczyć maszt (wszystkie strzały szły w kierunku stanowisk CKM w oknach oraz obserwacyjnych)...działka 37mm były ustawione w innych rejonach i raczej strzelanie z nich do pancernika nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszło by do głowy
Polacy kupujący baterię 320 mm też pewnie o tym zapomnieli.
A poważniej -
Primo - "nienajlepszy" nie oznacza "uniemożliwiający budowę"
Secundo - wszystko da się zrobić, jeśli zainwestuje się odpowiednio dużo pieniędzy - nawet osuszyć błota pontyjskie.
Tertio - zbudowanie przez Polaków linii kolejowej i portu z prawdziwego zdarzenia nie tylko ułatwiło (stokrotnie?) zaopatrywanie baterii, ale przede wszystkim - jej budowę.
Wystarczy zastanowić się, ile wysiłku kosztowałoby przywiozienie do Helu podwodami lufy 406 mm, i jaki wysiłek trzeba by podjąć, aby dostarczyć tam trzy setki jednotonowych pocisków
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Ksenofont pisze:
Wystarczy zastanowić się, ile wysiłku kosztowałoby przywiozienie do Helu podwodami lufy 406 mm, i jaki wysiłek trzeba by podjąć, aby dostarczyć tam trzy setki jednotonowych pocisków
X
406 mm to raczej nie wiele Oczywiscie to nie jest pralka
Pociski no jedna tona to raczej smieszny ciezar
dwa albo jeden na kurs samochodem a jak laweta to niewiem 20
pozdrawiam
To raczej kwestia cement zbrojenie i piach no i wode chyba
Piotr S. pisze:A jednak przeoczyłem były dwa działka ,i pytanie czy oddano jakies strzały w kierunku S-H .
Nie śmiał bym sie z dział ppanc 37 mm bo w wojnie żimowej w 1940 roku finowie zniszczyli rosjanom sporo czołgów T 34.
Rozmawiałem swego czasu z kapralem Grabowskim d-cą działa 75mm, mówił, że nie strzelali do pancernika, ale jeden z pocisków mógł zahaczyć maszt (wszystkie strzały szły w kierunku stanowisk CKM w oknach oraz obserwacyjnych)...działka 37mm były ustawione w innych rejonach i raczej strzelanie z nich do pancernika nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszło by do głowy
A jaka amunicja
pozdrawiam
Zapamiętałem tylko (to było 30 lat temu ), że do stanowisk obserwacyjnych strzelali odłamkową (o ile dobrze pamiętam na wieży kościoła i dachu jakiegoś budynku), później przeszli na zwalczanie CKM w oknach budynków...Z tamtego spotkania został mi dedykacja w książce "Bohaterowie Virtuti"