PMW Wielka marynarka jest...

Wszelkie tematy związane z PMW

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
janik41
Posty: 1326
Rejestracja: 2004-07-03, 22:16
Lokalizacja: Kopavogur
Kontakt:

Post autor: janik41 »

Maciej pisze:
crolick pisze:~7:05 drugi okret w szyku przyspiesza i rozpoczyna stawianie zaslony dymnej. Okrety robia zwrot na poludniowy-wschod. prawdopodobnbie drugim okretem w szyku byl Wolfgang Zenker a przyczyna jego gwaltownego przyspieszenia bylo 'zgubienie' 3 bomb glebinowych
Nie nadążam Crolick'u... O co chodzi z tymi trzema bg?!

Pozdrawiam,
Maciej
Po zgubieniu bomb niszczyciel musiał przyspieszyć by bez względu na to czy były uzbrojone nie zrobiły tego samego co zrobiły z rufą Garlanda jago własne bomby gdy marudził z odpłynięciem. Mogły eksplodować naprzykład od polskiego pocisku który mógł trafić w nie.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Dzięki Janiku, nie wiedziałem.
Człowiek całe życie się uczy...
Postaram się głupich pytań nie zadawać.

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
crolick pisze:Straty wśród załogi:
ppor. Lech Dandelski [zginal od odłamków na lądzie]
bosmat Stanislaw Marzec [zwłoki odnaleziono na ladzie]
Czy mógłbyś przybliżyć okoliczności śmierci bosmanmata? Podporucznik - zginął od odłamków na lądzie, a bosmat - nie podano jak zginął, podano jedynie , że jego zwłoki odnaleziono już na lądzie. W połączeniu z zejściem ze stanowiska bojowego narzuca mi się myśł, że Stanisaw Marzec dostał się w ręce błyskawicznie działającego wojskowego wymiaru sprawiedliwości, mniej więcej tak, jak to było na Westerplatte (tam Polacy rozstrzelali czterech własnych żołnierzy).
Nie wiem, czy komentarz rozsądny.
Nie wiem też, czy komentarz następny bedzie rozsądny, ale - dla dobra sprawy - zaryzykuję:
Jaka jest możliwość, że mina pod Piławą była zdryfowana miną z wojny fińsko - sowieckiej?
Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Ksenofont pisze:Czy mógłbyś przybliżyć okoliczności śmierci bosmanmata? Podporucznik - zginął od odłamków na lądzie, a bosmat - nie podano jak zginął, podano jedynie , że jego zwłoki odnaleziono już na lądzie. W połączeniu z zejściem ze stanowiska bojowego narzuca mi się myśł, że Stanisaw Marzec dostał się w ręce błyskawicznie działającego wojskowego wymiaru sprawiedliwości, mniej więcej tak, jak to było na Westerplatte (tam Polacy rozstrzelali czterech własnych żołnierzy).
Wiem tyle ile napisales. Ale nie zdziwilbym sie gdyby tak bylo w istocie...
Ksenofont pisze:Jaka jest możliwość, że mina pod Piławą była zdryfowana miną z wojny fińsko - sowieckiej?
Ja nie wiem :czarodziej:
po to sie o to ciebie pytalem zeby to ustalic :diabel:

PS. Zapomnialem dodac, ze dla mnie zastanawiajace jest, dlaczego Leberecht Maas zostal wprowadzony do doku, skoro uszkodzona byla tylko maska dziala, to w czym problem?!
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
Slaw
Posty: 929
Rejestracja: 2004-03-28, 12:01
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Slaw »

Jedna z wersji wydarzeń z 3.09 podaje że jeden z pocisków spadł na ląd zabiją 2 i raniąc 4 marynarzy z "GRYFA a na okręcie zginął ppor. Dandelski , 1 podoficer i 2 marynarzy.
Slaw
Gość

Post autor: Gość »

Tihy - czytaj uwaznie!!
crolick napisał:
Zeby nie bylo zadnej watpliwosci. Nie uwazam zeby jakikolwiek okret niemiecki ulegl zatopieniu podczas tej walki.
?? Nie rozumiem. Piszesz że uważasz że zaden okręt niemiecki nie zatonął. Ja to niejako potwierdzam psiząc że rzeczywiście 3 września żaden Leberecht nie został stracony- zatopony, na co wskazują powojenne opracoania niepolskie.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
crolick pisze:
Ksenofont pisze:Jaka jest możliwość, że mina pod Piławą była zdryfowana miną z wojny fińsko - sowieckiej?
Ja nie wiem :czarodziej:
po to sie o to ciebie pytalem zeby to ustalic :diabel:
Eeeee..... :hahaha: :P
Ty to się mnie pytałeś o niemieckie miny... :tancze:
A co do fińskich, to świeża wątpliwość, w dodatku - nie moja 8)
Skąd zaczerpnąłeś listę poległych z Gryfa?
Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Marek S.
Posty: 674
Rejestracja: 2004-07-06, 15:21
Lokalizacja: Węgierska Górka k/Żywca

Post autor: Marek S. »

Co do tej fińskiej miny to jest to według mnie mocno naciągana hipoteza. Ponieważ w grę w chodzą miny postawiono 1.XII.1939 i najbliżej położone to na południe od wyspu Uto. Ponadto zagroda koło wyspy Kokar. Teoretycznie zimowe sztormy mogły zerwać minę niedługo po postawieniu, ale żeby zdryfował w ciągu tygodnia na tą odległość to jest to nierealne.
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Ksenofont pisze:Eeeee..... :hahaha: :P
Ty to się mnie pytałeś o niemieckie miny... :tancze:
:shock: Nie no normalnie czeski film :glupek2:
Nooo siem pytalem, nawet przez mejla i ty zes co dziwniejsze odpisal :P
Ksenofont pisze:Skąd zaczerpnąłeś listę poległych z Gryfa?
Borowiak "Stawiacz min Gryf"
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

A co wiadomo ( crolicku... ) o trafieniach i uszkodzeniach nimi
spowodowanych przez baterię im. H. Laskowskiego? Czy możliwe, że tak
poważne uszkodzenia Mass'a mogły spowodować 20 kg pociski Gryfa, czy
raczej te większe 50 kg z cyplowych Bofors'ów?!

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
Diabeł
Posty: 55
Rejestracja: 2004-05-26, 12:42
Lokalizacja: Sulejówek

Post autor: Diabeł »

Z otwarciem ognia przez polskie okrety było trochę zamieszania. Na "Gryfie" nie było dowódcy kmdra por. Hryniewieckiego. Wraz z innymi oficerami i częścią załogi przebywał na lądzie. Dowódcą wachty był drugi oficer artylerii ppor. Jagusiewicz. Kiedy niszczyciele niemieckie otworzyły ogień, dowódca "Wichra" kmdr por. de Walden czekał na sygnał o podziale celów od Hryniewieckiego lub komendę otwarcia ognia. Przez niedopatrzenie nie uzgodniono zasad prowadzenia ognia, przydzielenia celów itp. wcześniej. To dziwne, ale taka jest niestety prawda.
Przyczyną zwłoki były obowiązujące reguły starszeństwa wśród oficerów równych stopniem. Hryniewiecki był wcześniej awansowany na kmdra por. więc formalnie on powinien objąc dowództwo w tej sytuacji. On też powinien zadecydować o podziale celów, kolejności otwarcia ognia itp. Ale Hryniewiecki choć powiadomiony nie dotarł jeszcze na okręt. De Walden nie wiedząc o tym czeka... Dobrze że pierwsza salwa z okrętów niemieckich jest bardzo krótka. Dopiero po dostrzeżeniu wybłysków drugiej salwy z okrętów niemieckich oficer wachtowy "Gryfa" ppor. Jagusiewicz zdecydował się na otwarcie ognia. "Wicher" jeszcze nie strzela. Dopiero po upadku pocisków z "Gryfa" okazało się że działa tego okrętu skierowane są na pierwszy okręt z szyku, którym był "Leberecht Maass". Kierujący ogniem "Wichra" por. Kowalski przeczuwał taki podział celów bo już wcześniej jako cel obrał " Zenkera". Więc gdy fontanny wody po salwie "Gryfa" wytrysnęły koło pierwszego niszczyciela, natychmiast otworzono ogień do drugiego okrętu w szyku. Ale było to dwa tempa po przeciwnikach. Niemcy potwierdzają trafienie "Leberecht Maassa" w osłonę działa przed pomostem, śmierć 4 marynarzy rany u kilku innych. Jak było naprawdę? Nasi obserwatorzy opowiadali o kilku trafieniach obydwu niszczycieli i odholowaniu jednego z nich przez 3 małe jednostki. Bateria im. Laskowskiego nie trafiła żadnego z niemieckich okrętów ale jej ogień zmusił ich do odwrotu. Pomogło to naszym okrętom ponieważ Niemcy zdołali się już wstrzelać. Dwa pociski trafiły "Gryfa", kolejne dwa uderzyły w dok pływający a kilka wybuchło na nabrzeżu w pobliżu okrętu. Od ich odłamków miał rzekomo polec ppor. Dandelski i bosmanmat Marzec, a rany odniósł kpt. Łomidze. Czy to o Marcu pisze uczestnik tych wydarzeń kmdr ppor. Kuczkowski?
"...Padają pociski niemieckie na dok pływajacy, stojący opodal "Gryfa", lecą odłamki. Dwa pociski trafiają w "Gryfa, ogień wydłuża się, bije po lesie. Ranny marynarz zeskakuje do wody i płynie do brzegu, pociski ranią i zabijają...
A może dopiero wtedy dotarli w pobliże okrętu, przecież w momencie otwarcia ognia kpt. Łomidze nie było na okręcie...
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

:hmmm:
A co wtedy robił Dowódca Floty?
Obrazek
Ostatnio zmieniony 2005-03-14, 15:05 przez Ksenofont, łącznie zmieniany 1 raz.
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
CHRIS
Posty: 397
Rejestracja: 2004-01-05, 21:51

Post autor: CHRIS »

Hi Crolik
Napewno tez sadze ze de Walden podawal w przesluchaniu to co bylo albo dosc oczywiste albo od innych juz wiadome: dlatego np. wierze jezeli podawal ze "W" mial problemy z maszyna i nie byl w stanie wyplynac, ciekawe jest podane przez niego: ze to "GF" rozpoczal jako pierwszy strzelac (pewnie to ze GF wolno strzelal podyktowane bylo tym ze Dalmierzysta opuscil stanowisko bojowe!) i ze W (czyli on) przejal incjatywe.


Max Schulz nie bral dzialu w dzialaniach wojennych az do konca IX'39 gdyz znajdowal sie w remoncie po kolizji z TB TIGER w nocy z 27.VIII.'39.

wszedzie do tej pory w/g KTB trafiony zostal "LM" pociskiem, Ruge pisal kal.12cm w nasade dziala B : reszta jest znana "LM" odszedl do stoczni 4.IX. (Swinemünde) tam nastapila zmiana stab przeszedl na nowy okret flagowy Wilhelm Heidkamp (10.IX.) a juz 17.IX. "LM" znalazl sie w Wilhelmshafen.
nie gdzie nie znalazlem zeby "WZ" odniosl jakiekolwiek uszkodzenia...

niegdzie tez nie znalazlem wzmianki ze ktorys z dwoch okretow zostal unieruchoiony i czekal w tym stanie (ile czasu trzeba zeby przyszedl holownik? co najmniej 1,5 godziny!!) na pomoc holownika (i polacy nie strzelali tylko dali by odciagnac tak latwy cel przez holownik do portu...to chyba juz fantazja) De Walden w przesluchaniu czegos takiego wogole nie wspomnial a przeciez to bardzo wazny szczegol tego pojedynku... chyba sam przyznasz!?

Ch.
karolk

Post autor: karolk »

płynął 25 węzłów, a określił uszkodzenia maszynowni na ograniczające maksymalną do 28 węzłów? no no, alem goopi, a ja uwierzyłem, że Hajlarze nie utracili niszczyciela pod Helem :lol:
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Macieju - nic nie wiadomo :x Ogolnie Niemcy wypieraja sie poza jednym trafieniem wszystkiego...

Diabel - skad wytrzasnales informacje ze Gryf zaczal strzelac dopiero po drugiej salwie niemieckiej?! Nigdzie tego nie znalazlem [zrodlo?!] Swoja droga dowodca wachty nie byl ppor. Jagusiewicz a kpt. Jagielski . Co do problemu z podzialem celow zgadzam sie calkowicie [de Walden czeka na Hryniewieckiego, nie wiedzac ze tego nie ma na Gryfie, a Jagusiewicz czeka na de Waldena, nie wiedzac ze tamten nie wie o Hryniewieckim - stad Gryf odpowiedzial ogniem dopiero po otwarciu ognia przez Niemcow. Ale zwloka byla minimalna, a nie dwie salwy!!]

Chris - Polacy w co najmniej 2 niezaleznych relacjach [Jagusiewicz, Przybyszewski, de Walden zreszta chyba tez] mowia o stojacym nieruchomo niszczycielu. Uwazam ze to raczej prawda. Dwoje ludzi nie moze ulegac iluzji na raz. Jeden byc moze, ale nie dwojka w oddatku umieszczona w dwoch roznych punktach!! Po nieruchomy niszczyciel po 3 godzinach podplynal holownik i wzial go na hol - tak twierdzi Przybyszewski ktory obserwowal niemieckie okrety po zakonczeniu bitwy [nie byl zajety atakami z powietrza, wiec mogl spokojnie ogladac pobojowisko]. Polacy nie strzelali poniewaz, jak pisal Przybyszewski, nieprzyjaciel byl poza zasiegiem baterii cyplowej [max zasieg to 26 000 m dla pociskow burzacych jakimi strzelala bateria cyplowa]. Znalazlem tez cos nowego [ze stronki Mikesza]
Gdy dymy zasłony uległy rozproszeniu, zaobserwowano jeden stojący bez ruchu niszczyciel w odległości 26 tys. metrów. Drugi szedł z dużą prędkością w kierunku Piławy i do niego o godzinie 10.00 działa baterii ponownie otworzyły ogień. Po dwóch salwach, wstrzymano ostrzał, gdyż niszczyciel skrył się za zasłoną dymną
De Walden w swoich wspomnieniach po polsku chyba o tym wspomina [tzn o stojacym nieszczycielu] jutro bede to wiedzial na 100% i wrzuce to info jakby co.

I Panowie blagalna prosba - nie pisze po raz 100 tej samej informacji [ze Polacy twierdza to, a Niemcy tamto] troche dedukcji, albo nowych informacji prosze a nie powielania znanych faktow!!!
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
Diabeł
Posty: 55
Rejestracja: 2004-05-26, 12:42
Lokalizacja: Sulejówek

Post autor: Diabeł »

Crolick - tak to przedstawia Kosiarz "Wojna na Bałtyku 1939". Według autora pierwszą salwę oddał idący na czele "Leberecht Maass" o 6.53 z odległości 16 tys. m. Prędkość początkowa pocisku to 830 m/s Czy Niemcy czekali by zaobserwować wybuchy perwszej salwy, czy strzelali dalej według namiarów? Ja myślę że strzelali. Pocisk by przebyć tę odległość potrzebuje ponad 20 sekund. Jeśli jestem w błędzie to mnie poprawcie. Szybkostrzelność teoretyczna SK C/34 to 15 - 18 strzałow na minutę. W praktyce podzielmy to na pół. Druga salwa mogłabyć wystrzelona po 7 - 9 sekundach. Pierwsze pociski byłyby wtedy jeszcze w drodze do polskich okrętów. Jeśli natomiast Lutjens czekał z drugą salwą by zaobserwować upadek pierwszych pocisków to wraz z wprowadzeniem odpowiednich poprawek czas ten wydłużyłby się do powiedzmy ponad pół minuty może dłużej... Nie jestem specjalistą, to tylko takie moje wywody mogę sie mylić.
Drugiego oficera artylerii na "Gryfie" ppor. Jagusiewicza jako oficera wachtowego też podałem za Kosiarzem.
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ