Wielkie Lekkie Krazowniki Fishera
Wlasnie nie jestem pewien, czy by sie ruszyli od razu. Pamietaj, ze oni nam nie wypowiedzieli wojny, dlatego (chyba) Francja i Anglia tego nie zrobili wzgledem ich. Najechali na nas w celu "ochrony" bialoruskiej i ukrainskiej ludnosci, aby niesc pomoc czy jakies podobne bzdury w wydaniu ZSRR-owcow. Musieliby sie jakos ze soba dogadac. Czy Ruscy byliby wstanie oddac to co zagarneli i grzecznie sie wycofac? Czy chcieliby wtedy konfliktu z pelnowartosciowym przeciwnikiem?
Po lekturze "Lodołamacza", "Dnia M" i "Ostatniej republiki" - wszystko W. Suworowa, twierdzę, że pewnie by się nie ruszyli, póki będące w konflikcie mocarstwa by się nie wykrwawiły...
Ale to wszystko to dość skomplikowana fabuła.
Niemniej polecam lekturę książek W. Suworowa.
Ale to wszystko to dość skomplikowana fabuła.
Niemniej polecam lekturę książek W. Suworowa.
Ostatnio zmieniony 2004-06-22, 15:28 przez Absolut, łącznie zmieniany 1 raz.
ale właśnie omawiamy przypadek, kiedy czekają, aż NIemcy się wykrwawią.dashiki pisze:Wlasnie nie jestem pewien, czy by sie ruszyli od razu. Pamietaj, ze oni nam nie wypowiedzieli wojny, dlatego (chyba) Francja i Anglia tego nie zrobili wzgledem ich. Najechali na nas w celu "ochrony" bialoruskiej i ukrainskiej ludnosci, aby niesc pomoc czy jakies podobne bzdury w wydaniu ZSRR-owcow. Musieliby sie jakos ze soba dogadac. Czy Ruscy byliby wstanie oddac to co zagarneli i grzecznie sie wycofac? Czy chcieliby wtedy konfliktu z pelnowartosciowym przeciwnikiem?
Wydaje mi sie ze Ruscy niezabardzo byli przygotowani do dlugotrwalego konfliktu. Ich armia dopiero sie ksztaltowala w tych czasach. To co mieli wystarczylo spokojnie do rozniesienia polskich jednostek na wschodniej granicy tym bardziej ze niemcy nas gnietli z drugiej strony.eee tam niegotowi. Do walki z zajętymi Niemcami? Daliby radę. Chyba, że byłoby odwrotnie To Angole dogadaliby się z Hitlerem, żeby w końcu załatwić komunistów.
Churchil i Hitler razem w sojuszu?
Ich artyleria byla imponujaca do niszczenia celow naziemnych. Inna sprawa bylo to, ze nie byly najlepiej skonstruowane. Podczas sztormow odnosily rozne uszkodzenia, wiec te dziala o tak znacznym kalibrze na tak malym i kiepskim kadlubie narobilby sporo zamieszania, cos jak na Nelsonie jednoczesna salwa z 3 wierz ale pewnie z gorszym skutkiem.
Co do ich sposobu uzycia. Moze tez chodzilo o szybkie ostrzeliwania podjazdowe (raczej podplywaniowe
), poza stalym wsparciem oddzialow desantowych i naziemnych. . Wplyniecie na plytkie wody, ostrzal portu, miasta itp. Takie nekanie ogniem.
Co do ich sposobu uzycia. Moze tez chodzilo o szybkie ostrzeliwania podjazdowe (raczej podplywaniowe
hehe, no dobra - taka tam teoryjka. Ale wracając - nie chodziło przecież o długą wojnę - po prostu właśnie o dobiciedashiki pisze:
Wydaje mi sie ze Ruscy niezabardzo byli przygotowani do dlugotrwalego konfliktu. Ich armia dopiero sie ksztaltowala w tych czasach. To co mieli wystarczylo spokojnie do rozniesienia polskich jednostek na wschodniej granicy tym bardziej ze niemcy nas gnietli z drugiej strony.
Churchil i Hitler razem w sojuszu?Nie mow takich rzeczy bo pan z cygarem przewraca sie w grobie