Jeszcze nie zmarnowane szanse muzealne.
Parę słów o pogłębiarce Mamut i jej smutnym końcu:
http://www.kobidz.pl/UserFiles/File/Pub ... KK-5_3.pdf
http://www.kobidz.pl/UserFiles/File/Pub ... KK-5_3.pdf
Z dymem ulatuje polska myśl techniczna....
Czy może ktoś wie, czy jakieś dokumentacje trafiły do muzeów
Czy może ktoś wie, czy jakieś dokumentacje trafiły do muzeów
Bardzo ładny stateczek, ten "Jantar". A co do sugerowanej rekonstrukcji, to gdyby znalazły się oryginalne plany i powrócono by do maszyny parowej, całość bardzo by zyskała. Jednakże koszty mogą okazać się zbyt wysokie. Poza tym, kto i gdzie wyprodukuje pojedynczy egzemplarz maszyny parowej.
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Adam pisze:Z dymem ulatuje polska myśl techniczna....
Czy może ktoś wie, czy jakieś dokumentacje trafiły do muzeów
takie podejście jest trochę chore...
"Do ogniska, rozpalonego niedaleko tzw. budynków lipskich trafiły m.in. plany słynnych "papierowców", statków przystosowanych do przewozu papieru i celulozy. Pracownicy biura projektów uspokajają, że na makulaturę poszły stare projekty."
tzn. że ewentualnie martwi ich TYLKO to co może się stać z tymi EWENTUALNIE mającymi wartość handlową (z tym, że z tym też bywa różnie, bo ze względu na pochód nowych przepisów IMO, klasyfikacyjnych i innych projekty stają się szybko nieaktualne "handlowo") - czyli z tymi nowymi projektami (np. "papierowców")
- zupełnie ich nie obchodzą projekty starsze...
generalnie SKANDAL i HAŃBA...
mi się dość poważnie zachorowało, więc obecnie nie jestem mobilny w ogóle i bezradny zupełnie...
zresztą i tak nie jestem pewien, czy dałbym radę pojechać z Trójmiasta do Szczecina próbować coś wyciągać z ognisk i ładować sobie do bagażnika, żeby potem dostarczyć do CMM lub do grona zainteresowanych osób (badaczy, archiwistów) skupionych wokół FOW...
to jednak logistycznie i finansowo nie łatwe tak się przejechac prywatnie do Szczecina z Trójmiasta...
czy w Szczecinie są jacyś FOW-owicze, którzy mogliby spróbować coś uratować spod "zapałek" ?...
chodzi nie tylko o dokumentację techniczną statków...
chodzi też o pewne materiały o wartości (ciut mniejszej historyczno-archiwistycznej), ale dla wielu osób coś warte ze względów hobbystyczno-kolekcjonerskich...
- stoczniowe księgi pamiątkowe i zasoby archiwum (także archiwum
zdjęciowe stoczni)
- stoczniowe wystawowe / promocyjne modele statków
- drukowane materiały reklamowe stoczni - zarówno najnowsze - z
ostatnich lat adziałalności stoczni, jak i starsze, z archiwum)
- wydawnictwa promocyjno-reklamowe z zasobów działu promocji / biura
handlowego stoczni (katalogi statków, książki i albumy o historii
stoczni, filmy video na kasetach VHS i na CD-ROM'ach).
etc.
więc jak? jest ktoś z FOW-owiczów w Szczecinie, kto mógłby się zainteresować i wziąć na przechowanie ?...
a gdzie CMM ?...
a... no przygotowuje kolejny koncert muzyki kameralnej albo kolejną wystawę nie mającą nic wspólnego ze sprawami stricte morskimi...
nawiasem mówiąc znamiennym jest chyba, że ta zapowiedziana niedawno na lato wystawa modelarstwa okrętowego, wg planów podobno spora impreza, odbędzie się nie w CMM...
Witam !
Opisane powyżej wydarzenia pokazują dobitnie, jaki mamy stosunek do spraw morskich w szerokim znaczeniu tego pojęcia ...
Dlaczego nie ma u nas tak skonstruowanego prawa, że z chwilą upadłości zarówno większych jak mniejszych firm [nie tylko związanych z gospodarką morską], zanim cały ten proces i sprzedaż tzw. masy majątkowej [upadłościowej] nie zostanie dokończony - na mocy prawa powołuje się mieszany zespół z pracowników firm likwidowanych oraz przedstawicieli np. Wojewódzkich Archiwów Państwowych [lub innych miejscowych archiwów], pracowników organizacji muzealnych [lokalnych dla danego ternu], stowarzyszeń [np. lokalnych kół historycznych itp.] którzy tępogłowym i bezmyślnym biurokratom z likwidowanych firm pomogli ocenić i odróżnić to, co ma wartość [jakąkolwiek] od tego, co jest rzeczywiście bezwartościowe.
O ile ma się to odbywać tak, jak opisuje to link z portalu morskiego, to naprawdę chyba w tym śmiesznym kraju jest bez żadnego znaczenia fakt, czy posiada on 1 km morskiej granicy, ponad 500 km czy posiadałby nawet 1.000 km ...
Opisane powyżej wydarzenia pokazują dobitnie, jaki mamy stosunek do spraw morskich w szerokim znaczeniu tego pojęcia ...
Dlaczego nie ma u nas tak skonstruowanego prawa, że z chwilą upadłości zarówno większych jak mniejszych firm [nie tylko związanych z gospodarką morską], zanim cały ten proces i sprzedaż tzw. masy majątkowej [upadłościowej] nie zostanie dokończony - na mocy prawa powołuje się mieszany zespół z pracowników firm likwidowanych oraz przedstawicieli np. Wojewódzkich Archiwów Państwowych [lub innych miejscowych archiwów], pracowników organizacji muzealnych [lokalnych dla danego ternu], stowarzyszeń [np. lokalnych kół historycznych itp.] którzy tępogłowym i bezmyślnym biurokratom z likwidowanych firm pomogli ocenić i odróżnić to, co ma wartość [jakąkolwiek] od tego, co jest rzeczywiście bezwartościowe.
O ile ma się to odbywać tak, jak opisuje to link z portalu morskiego, to naprawdę chyba w tym śmiesznym kraju jest bez żadnego znaczenia fakt, czy posiada on 1 km morskiej granicy, ponad 500 km czy posiadałby nawet 1.000 km ...
Rzecz jasna boleję nad niszczeniem dokumentacji, ale dlaczego zakładacie, że zniszczono wszystko i bezmyślnie? Skądinąd wiem, że w Trójmieście okresowo do zakładów typu stocznie, port, itp. wzywane sa służby archiwalne. To one (a nie np. muzeum czy jeszcze inne instytucje) z mocy prawa mają chronić dokumentację. Mogę przypuszczać, że w Szczecinie było podobnie. Archiwum powiedziało co zachować (i prawdopodobnie to zabrało), a co można zniszczyć.
Inna sprawa, że - w mojej opinii - zakres dokumentacji klasy "A" mógłby być większy, bo nie zawsze pokrywa się z tym, co nas (hobbystów) może interesować.
Inna sprawa, że - w mojej opinii - zakres dokumentacji klasy "A" mógłby być większy, bo nie zawsze pokrywa się z tym, co nas (hobbystów) może interesować.