Maciej3 pisze: Pod koniec wojny oczywiście, nie na początku.
Mówimy o dwóch różnych rzeczach

Ja o projektowaniu i modernizowaniu okrętów w czasie pokoju, ty o dozbrajaniu w obliczu konfliktu. To dwa bardzo różne doświadczenia. Jak sami koledzy zauważyli, w obliczu konfliktu na miarę dws G3 doczekałby się zapewne modernizacji na miarę Nelsonów lub Hooda. W czasie pokoju na miarę Quen Elizabeth.
No w każdym razie wyjaśniła się różnica w podejściu do problemu. Ja wolę jednak modernizacje czasu pokoju. Są schludniejsze
Maciej3 pisze:8 ośmiolufowych do tego 4 do 6 czterolufowych
Tak myślałem. Jednak zestaw zestawowi nierówny
Ja jednak wolę wersję pierwotną, czyli wg projektu. Jak już mówiłem.
de Villars pisze:No to od czego się wywodziły? Od Scharnhorsta i Gneisenaua?
To chyba logiczne.
Scharnhorst i Gneisenau zaś z zasadniczo pancernika A, ten przejął rozwój z krążowników lekkich a ogniwem łączącym Hochseeflotte i Reishmarine był Emden. Każda z powyższych par następujących po sobie mają więcej wspólnych cech, choć na pierwszy rzut oka może niewidocznych, niż ostatnie pancerniki Kajzera z ostatnimi pancerniki Hitlera. To podobieństwo to nie ogólny układ uzbrojenia, czy opancerzenia, tylko szczegóły rozwiązań i ich ewolucyjny rozwój.
Analogicznie taki USS Newada ma więcej wspólnego z USS New York niż USS North Carolina, który powstał dwie dekady później a jedyne podobieństwo to opancerzenie typu AoN.
Porównanie Bismarcka do Bayerna, to jak porównanie iphona do zegarka Dicka Tracy'ego - jeśli wiesz co to za postać. Jest po prostu śmieszne.