Re: Nasze fantazje okrętowe
: 2017-03-12, 21:52
To zależy jakie mamy torpedy (o dużym lub małym zasięgu)...
Poza tym, zaraz po rozpoznaniu przeciwnika nie musimy na niego "szarżować", a wręcz przeciwnie wykonujemy tył zwrot i natychmiast możemy odpalić torpedy..
Przeciwnik i tak będzie starał się dojść nas jak najszybciej więc wielkich odchyleń od kursu nie będzie, dodajmy do tego że rozpoczyna on pościg więc idzie w kierunku torped, przez co dystans też spada i torpedy mają mniej do pokonania.
Owszem, trafienie w wt. w pojedynku artyleryjskim może zrobić kuku, (tak samo zresztą jak i na op z "magazynem" zewnętrznym).
Dlatego pomyślałem by na każdym (no prawie) okręcie (który wychodzi spod mej ręki, przez co zapominam o tym.. wspomnieć) o osłonach pancernych które, w przypadku detonacji torpedy, ukierunkowywały ją poza kadłub (wpadłem na ten pomysł widząc zbiorniki gazu i ściany na "cepeenach"). Wiem że to waży, ale jest różnica kiedy siła zostanie "ukierunkowana" w próżnię a nie w okręt. (Dodatkowo w nocy przeciwnik może pomyśleć że ma nas z "głowy" widząc "błysk" i huk oraz latające szczątki i zostawić nas w spokoju).
Na koniec: Nawet jeśli "podkładka" pod naszymi stopami jest dziurawa i na wpół niesprawna, ale wciąż trzyma się powierzchni i nadal pływa i manewruje, jest wciąż więcej warta niż kawałek nadmuchanej gumy w morzu.
Ale.. To jest ta wersja Optymistyczna lub tzw. "Za", ale mówię za siebie.
Poza tym, zaraz po rozpoznaniu przeciwnika nie musimy na niego "szarżować", a wręcz przeciwnie wykonujemy tył zwrot i natychmiast możemy odpalić torpedy..
Przeciwnik i tak będzie starał się dojść nas jak najszybciej więc wielkich odchyleń od kursu nie będzie, dodajmy do tego że rozpoczyna on pościg więc idzie w kierunku torped, przez co dystans też spada i torpedy mają mniej do pokonania.
Owszem, trafienie w wt. w pojedynku artyleryjskim może zrobić kuku, (tak samo zresztą jak i na op z "magazynem" zewnętrznym).
Dlatego pomyślałem by na każdym (no prawie) okręcie (który wychodzi spod mej ręki, przez co zapominam o tym.. wspomnieć) o osłonach pancernych które, w przypadku detonacji torpedy, ukierunkowywały ją poza kadłub (wpadłem na ten pomysł widząc zbiorniki gazu i ściany na "cepeenach"). Wiem że to waży, ale jest różnica kiedy siła zostanie "ukierunkowana" w próżnię a nie w okręt. (Dodatkowo w nocy przeciwnik może pomyśleć że ma nas z "głowy" widząc "błysk" i huk oraz latające szczątki i zostawić nas w spokoju).
Na koniec: Nawet jeśli "podkładka" pod naszymi stopami jest dziurawa i na wpół niesprawna, ale wciąż trzyma się powierzchni i nadal pływa i manewruje, jest wciąż więcej warta niż kawałek nadmuchanej gumy w morzu.
Ale.. To jest ta wersja Optymistyczna lub tzw. "Za", ale mówię za siebie.