Marek-1969 pisze: ↑2021-07-28, 07:56
Program obarczony tyloma ryzykami, że możliwość klęski zbyt duża. Jestem marynistą od urodzenia ale wolałbym te środki wydane na Borsuka. Bo ten ostatni może wyjechać z produkcji już w przyszłym roku.
Nie ma ryzyka to i nie ma zabawy
Co do Borsuka to bym się nie nastawiał, że będzie nawet według planów na 2024 (sic!) Tu doprawdy nie chodzi o tysiąc czołgów, czy tysiąc kotletów. Na razie mamy fikcje na papierze. Zabraliśmy się za zakupy lub poprawę ilości zakupów co w zasadzie nic nie zmienia, oprócz tego, że się coraz więcej pieniędzy na wojsko wydaje. Tam wybiją jeszcze kolejne sprawy jak tylko ten sprzęt pojawi się w kraju. Będzie trzeba więcej, coraz więcej na utrzymanie, serwisowanie, specjalistyczne szkolenia, dojdą inwestycje w centra symulatorowe. To jest ogrom pracy i inwestycji przed nami. A ludzi wszędzie praktycznie brak oprócz wybranymi jednostkami. A przy określaniu potrzeb szybujemy w chmurach z 250tyś zawodowych i 50tyś WOT. Tak to u nas działa. Dochodzi jeszcze geopolityka i szukanie sojuszu z Turcją

W sumie znamy z historii takie wygibasy
Wojciech Łabuć pisze: ↑2021-07-27, 22:56
Były przeprowadzane przetargi w sposób taki jak powinno to się robić.
A ty skąd to wiesz? Byłeś? Robiłeś? To nie są proste rzeczy, a ludzi u nas mało, o czym wspominał nawet sam gen. Duda. Niestety system zakupowy w MON do dziś nie doczekał się optymalnego kształtu. Możemy zakładać, że ci poczciwce robią co mogą i na ile mogą by było to dobrze robione lub na tyle dobrze na ile się da. Różne oszusty jednak będą lawirować i starały się wrzucić coś swojego dowymagań. Niestety system nie jest idealny i posiada wyraźne wady. Pytałeś o kolejny przetarg, no to był przecież koncertowo przeprowadzony przetarg na Merliny. Co masz do zarzucenia? To, że znów akurat, tylko jedna oferta mogła spełnić tak postawione wymagania? IMHO dyskusja o przetargach bez szczegółowej wiedzy z wewnątrz to czysta manipulacja. Gestoriada, która miała być bezpiecznikiem, obecnie wychodzi na największą bolączkę i patologię systemu. Powstała kasta nietykalnych, a ich osądy i wymagania stają się imperatywem, o którym nikt nie śmie dyskutować, no bo to zamach na niezależność gestora.
Teraz nie mamy niby przetargu, ale o zamówienie rywalizuje kilku zagranicznych kontrachentów (teraz już tylko 3). Przedstawią swoje oferty w trybie konkurencyjnym. IMHO można i tak, a ja w tym nic złego nie widzę. Zła byłaby 20% marża PGZ. No ale obiecali nie zdzierać już tyle więc dajmy wiarę, że się choć trochę zmienili
Wczoraj kmdr Piotr Sikora twierdził, że cena nie jest ostatecznie wiążąca i może ulegać zmianie. Gwarantował, że gwiazdy śmierci nikt nie chce budować i najważniejszy cel to wybudować serię tych fregat. Ja mam pewne obawy, że zamiast bardzo dobrej korwet, dostaniemy dupowatom fregatę, ale tak widocznie ma być lepiej wedle samych marynarzy to wienc o czym tu w ogóle i szczególe dyskutować? Wszystkie 3 firmy mają bardzo mocne oferty i doświadczenie. Co nie wygra w tym postępowaniu to i tak będzie przeskok niemal o lata świetlne.
Jakby co to oczywiście dalibyśmy rady to zaplanować lepiej, no ale w nieskończoność się nie wypada czepiać
Setki czołgów, tuziny samolotów i dronów, 3 okręty.... Radziłbym nie narzekać, bo jeszcze co wprzypływie entuzjazmu zezłomują bewupy i zostaniemy z samymi dostawami na papierze

Niestety, ale charakterystyczne jest to, że jak się źle dzieje w państwie duńskim, to robimy taki skok do przodu i tam już gry wojenne jak to kacapów uda się zablokować w bramie smoleńskiej, czy w zatoce fińskiej. Tak, tak będzie

Tudzież się nie uda
Nie ma wielkiego entuzjazmu i poczucia zagrożenia. Poważniejsze inwestycje w armię nie wchodzą w grę. Tworzymy jakieś tam siły frontowe NATO i cała obecny oraz przyszła koncepcja opiera się o sojusznicze działania. Stajemy się powoli maksymalnie interoperacyjni we wszystkich domenach. Tak to było budowane od 20 lat i nie da się tego zmienić w jakiś niezależny od NATO byt. Niesie to ze sobą określone konsekwencje, trzeba je zaakceptować i tyle.