Vittorio Veneto - opancerzenie

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: jogi balboa »

W okolicy I Londynu Anglicy mieli kilka koncepcji pancernika dwunastocalowego o takiej właśnie wyporności. Odrobina chęci i możnaby mieć oszczędnościowy typ pancernika 13,5".
Jaki to ma sens, tego nie wiem. Ale te przerośnięte mastodonty w kierunku których ewoluowała ta klasa okrętów mnie męczą, zaś małe jest piękne. No i od dawna marzy mi się pancernikowa flota liniowców pierwszej, drugiej i trzeciej rangi, nawiązująca do wspaniałych czasów gdy Royal Navy miała 150 battleshipów :-)
Jeżeli z Traktatu Waszyngtońskiego był jakiś pożytek, to chyba jedynie ograniczenie wyporności do 35 tys. ton… i tak o 5tys za dużo jak dla mnie ;)
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4560
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: SmokEustachy »

Eee jogi...
Zwalczanie krążowników i AGSów - o to chodzi. Dlatego dla Australii na Daleki Wschód.
Awatar użytkownika
Boruta
Posty: 723
Rejestracja: 2004-06-13, 22:09
Lokalizacja: Cosmopolis Sopot, Sarmatia
Kontakt:

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: Boruta »

Peperon pisze: Brytyjczyk może bardzo wiele, a niemiecki zmyka, pomimo zbliżonego potencjału. I to pewnie w starciu 1:1.
No, to jest interesujące. :clever:
Przecież prawie zawsze zmykali. A jak się już nie dało, to zawory denne otwierali.
jogi balboa pisze:Czy tego chcesz czy nie, nie uciekli dlatego że oberwali od rzęchola, tylko dlatego że oberwali od natury… :P
Paulus na sybirku też tak marudził. Oczywiście za plecami enkawudzistów,. ;-)
I mieli fart że pogoda była po ich stronie bo by ten świeżo zmodernizowany rzęchol dołączył do „zwycięzców” spod Dogger Bank
Chyba nie. Tym razem Bluchera szybciej diabli wzięli. :D
Kto wygrał wojnę, Tygrys czy T34?
Shermany :clever:
Thunderbolty. :P
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: jogi balboa »

SmokEustachy pisze:Eee jogi...
Zwalczanie krążowników i AGSów - o to chodzi. Dlatego dla Australii na Daleki Wschód.
Renown, Repulse, Hood, Dunkerque, Strasbourg, z piętnaście County class cruiserów.
Przecież prawie zawsze zmykali. A jak się już nie dało, to zawory denne otwierali.
Kiedy zmykali, wtedy zmykali... ale przed wielkim lekkim krążownikiem Alfa nikt by nie zmykał... bo nigdy więcej mógłby nie trafić takiej szansy na łatwy sukces :cfaniak:
Chyba nie. Tym razem Bluchera szybciej diabli wzięli.
To też jest wina rządu.

Pancernik Smoka o wyporności 27-29tys ton, miałby przybliżoną charakterystykę:
2xII; burta 10-12"; prędkość 23 w.
Albo:
2xII; burta 10-11"; pokład 3,5-5"; 25-27w.
Według szacunków z konferencji londyńskiej.
Coś takiego do ganiania AGS-ów i krążowników? :-|
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: de Villars »

Jaki to ma sens, tego nie wiem. Ale te przerośnięte mastodonty w kierunku których ewoluowała ta klasa okrętów mnie męczą, zaś małe jest piękne. No i od dawna marzy mi się pancernikowa flota liniowców pierwszej, drugiej i trzeciej rangi, nawiązująca do wspaniałych czasów gdy Royal Navy miała 150 battleshipów
Mam dokąłdnie takie samo zdanie. Może nie 150, ale taka flota liniowa z 50 małych pancerników fajnie by się prezentowała. A nie tam 10 czy 15 mastodontów.. :P Niestety, czasy prawdziwych flot liniowych skończyły się wraz z pierwszą wojną światową, potem floty już tylko karlały :-(
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2937
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: RyszardL »

de Villars pisze: Może nie 150, ale taka flota liniowa z 50 małych pancerników fajnie by się prezentowała.
Ponieważ wydało się, że masz talent tworzyć różne projekty, to pomyśl nad nowoczesnym pancernikiem kazamatowym.
Taki okręt III klasy.
Ewentualnie wieżowym, ale też nowoczesnym. Czyli wieże główne na śródokręciu, działa plot etc.
Ciekawe, jak by wypadł taki eksperyment. Efekt końcowy powinien być bardzo ciekawy.
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).

====================

http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Sławek
Posty: 862
Rejestracja: 2011-02-25, 01:10

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: Sławek »

de Villars pisze:
Jaki to ma sens, tego nie wiem. Ale te przerośnięte mastodonty w kierunku których ewoluowała ta klasa okrętów mnie męczą, zaś małe jest piękne. No i od dawna marzy mi się pancernikowa flota liniowców pierwszej, drugiej i trzeciej rangi, nawiązująca do wspaniałych czasów gdy Royal Navy miała 150 battleshipów
Mam dokąłdnie takie samo zdanie. Może nie 150, ale taka flota liniowa z 50 małych pancerników fajnie by się prezentowała. A nie tam 10 czy 15 mastodontów.. :P Niestety, czasy prawdziwych flot liniowych skończyły się wraz z pierwszą wojną światową, potem floty już tylko karlały :-(
To tu akurat mamy zupełnie inne zdanie. :faja:
No i jeśli nazywać pancerniki 35 000 - 60 000 ton (Yamato nawet 74 000 ton) mastodontami, to jak nazwać współczesne lotniskowce typu Nimitz trzeciej serii (ponad 100 000 ton)?
Duża jednostka może przenosić więcej paliwa i więcej środków ogniowych.
W dzisiejszej erze rakietowej to szalenie istotna sprawa, zatem nawet niszczyciele nie wypierają już 2-3 tysięcy ton jak za czasów II WŚ, ale czasem ponad 10 000 ton (Zummwalt grubo ponad 15 000 ton, ale on to moim zdaniem krążownik a nie niszczyciel).
Ostatnio zmieniony 2012-06-28, 12:22 przez Sławek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: ALF »

jogi balboa pisze:
SmokEustachy pisze:Eee jogi...
Zwalczanie krążowników i AGSów - o to chodzi. Dlatego dla Australii na Daleki Wschód.
Renown, Repulse, Hood, Dunkerque, Strasbourg, z piętnaście County class cruiserów.
Przecież prawie zawsze zmykali. A jak się już nie dało, to zawory denne otwierali.
Kiedy zmykali, wtedy zmykali... ale przed wielkim lekkim krążownikiem Alfa nikt by nie zmykał... bo nigdy więcej mógłby nie trafić takiej szansy na łatwy sukces :cfaniak:
Wojnę wygrały T34, wystarczy spojrzeć na mapę Europy po zakończeniu wojny. :P

Żaden z nich nie chodził w eskorcie konwojów, a na pewno nie chodziłby do samej Malty. Były za duże i za słabo uzbrojone w opl. A County miały inną robotę i ciągle ich brakowało.

Oj zmykałby, zmykał... ta Twoja szansa byłaby taka sama, jak możliwość otrzymania trafień wykluczających je z walki na co najmniej kilka miesięcy. Policz ile miesięcy spędziły Scharnhorsty w dokach po starciach z OP, niszczycielami, minami i innymi drobiazgami ;)
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Sławek
Posty: 862
Rejestracja: 2011-02-25, 01:10

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: Sławek »

ALF pisze:
Wojnę wygrały T34, wystarczy spojrzeć na mapę Europy po zakończeniu wojny. :P
Moim zdaniem zdecydowanie Shermany.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4938
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: Maciej3 »

de Villars pisze:
Ja tam widzę docenienie roli lotniskowca i raczej szansy na rezygnację z nich nie ma :(
Tylko na ile w tym rzeczywistego docenienia, a na ile - budowa z konieczności. no bo skoro są traktaty które nam limitują najważniejsze okręty (pancerniki) to idziemy w ersatze. Coś jak z krążownikami ciezkimi - skoro nie można było budować pancerników, to one sie stały ich namiastką i na nich skupił się wyścig zbrojeń. A że na lotniskowce też był przeznaczony jakiś tonaż - to grzech było by go nie wykorzystać.
Tak sobie myślę - czy jakby nie było traktatów, to lotniskowce by przed wojna powstały? No, może jakieś tak, ale chyba raczej w małych ilościach i pewnie mniejsze niż faktycznie (raczej nikt by nie poświęcał dużych okrętów artyleryjskich do przebudowy)
Znów powiem - zależy gdzie i jak.
Co do Lexingtonów, Akagi/Kaga - to faktycznie bez traktatu lotniskowcami by się nie stały.
Ale jak popatrzysz na to co powstało w Anglii, to traktat co najwyżej zahamował rozwój tej klasy okrętów w UK.
Furious - przebudowany przed Waszyngtonem, dalsze zmiany powaszyngtońskie były i tak koniecznością.
Eagle, Argus, Hermes - wszystko przedwaszyngtońskie.
Glorious i jego bliźniak, którego nazwy nie podejmuję się napisać z pamięci ;) - przebudowane co prawda po Waszyngtonie, ale jeszcze przed Waszyngtonem stały przed alternatywą - złom albo lotniskowiec, bo ich przydatność we flocie w konfiguracji z ciężkimi działami została oceniona dość jednoznacznie, choć byli tacy co widzieli w okrętach tego typu ( czy im podobnych ) przeciwwagę dla dużej ilości krążowników 8 calowych, ale jakoś tak bez entuzjazmu. Z wielu powodów.

Czyli brak traktatu i Angole budują swoje G3 i N3, i nagle potrzeba jakiś okrętów wsparcia. W tym lotniskowców.
Żeby nie być gołosłownym
tu
http://www.admirals.org.uk/records/adm/index.php
masz trochę dokumentów.
Tu http://www.admirals.org.uk/records/adm/ ... III-CV.php wersja mocno skrócona co myśleli o lotniskowcach w roku 1920
Coś nie mogę znaleźć dokładnie gdzie było co myśleli w połowie lat 30-tych.
Ja osobiście nie widzę niedoceniania roli lotnictwa...
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4938
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: Maciej3 »

Co do ewentualnych krążowników z działami 13,5"
One byłyby przydatne. Nawet bardzo. Kwestia tylko co można było mieć zamiast nich. Moim zdaniem byłyby to okręty których koszt ( nie tylko czysto finansowy, również "czasowy" czy ogólnie "zasobowy" ) zdecydowanie przekraczał korzyści które się z nich otrzymywało.
Tak czy inaczej traktaty uniemożliwiały ich budowę przed 1937 rokiem.
A po 37 i tak weszłyby do służby za późno żeby odegrać jakąś istotną rolę w wojnie.
Chyba że by się budowało je zamiast KGV, ale to bez sensu, bo wszystkie funkcje 13,5" krążownika mógł spełniać KGV a odwrotnie nie.
A w razie pokoju do powiedzmy 44 roku, to zamiast 13,5" krążowników mamy już Liony i vanguardy. Znów bez sensu.
A bez I Londynu nie mamy zapaści u producentów ciężkich dział/wież i pancerza i zamiast budować nowe kadłuby pod stare działa możemy po prostu zbudować szybko całą serię okrętów razem z nowymi działami ( nie ma co kutwić, to nie chęć oszczędzania pieniędzy była przyczyną powstania Vanguarda i zresztą do samego końca była silna opozycja co do jego budowy - z perspektywy czasu całkiem słuszna ).
Tak czy siak - bez sensu w realiach polityczno/militarcnych tamtego okresu.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: ALF »

Sławek pisze:
ALF pisze:
Wojnę wygrały T34, wystarczy spojrzeć na mapę Europy po zakończeniu wojny. :P
Moim zdaniem zdecydowanie Shermany.
A widziałeś mapę Europy po 1945r? ;)
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: jogi balboa »

A widziałeś mapę świata po 1945? 8)
Policz ile miesięcy spędziły Scharnhorsty w dokach po starciach z OP, niszczycielami, minami i innymi drobiazgami
Dla mnie istotniejsze jest to że po starciu z okrętami liniowymi... i falami przedewszystkim :clever: , powróciły po kilku tygodniach żeby złoić dupsko albionowi :-D
Twoja szansa byłaby taka sama, jak możliwość otrzymania trafień wykluczających je z walki na co najmniej kilka miesięcy.
Niewielka cena za wykluczenie łajby za kilka mln funciaków na zawsze :lol:
Ostatnio zmieniony 2012-06-28, 12:59 przez jogi balboa, łącznie zmieniany 1 raz.
Sławek
Posty: 862
Rejestracja: 2011-02-25, 01:10

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: Sławek »

ALF pisze:
Sławek pisze:
ALF pisze:
Wojnę wygrały T34, wystarczy spojrzeć na mapę Europy po zakończeniu wojny. :P
Moim zdaniem zdecydowanie Shermany.
A widziałeś mapę Europy po 1945r? ;)
A widziałeś mapę Ziemi po 1945 roku? ;)
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: jogi balboa »

Ale jesteśmy jednomyślni...
Jak nigdy :D
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Vittorio Veneto - opancerzenie

Post autor: jogi balboa »

Macieju, jak to:
Co do ewentualnych krążowników z działami 13,5"
One byłyby przydatne. Nawet bardzo.
się ma do tego:
Glorious i jego bliźniak, którego nazwy nie podejmuję się napisać z pamięci - przebudowane co prawda po Waszyngtonie, ale jeszcze przed Waszyngtonem stały przed alternatywą - złom albo lotniskowiec, bo ich przydatność we flocie w konfiguracji z ciężkimi działami została oceniona dość jednoznacznie, choć byli tacy co widzieli w okrętach tego typu ( czy im podobnych ) przeciwwagę dla dużej ilości krążowników 8 calowych, ale jakoś tak bez entuzjazmu.
Toż w konfiguracji Alfa, zamienił stryjek siekierke na kijek :roll:
ODPOWIEDZ