de Villars pisze:Ja tam widzę docenienie roli lotniskowca i raczej szansy na rezygnację z nich nie ma

Tylko na ile w tym rzeczywistego docenienia, a na ile - budowa z konieczności. no bo skoro są traktaty które nam limitują najważniejsze okręty (pancerniki) to idziemy w ersatze. Coś jak z krążownikami ciezkimi - skoro nie można było budować pancerników, to one sie stały ich namiastką i na nich skupił się wyścig zbrojeń. A że na lotniskowce też był przeznaczony jakiś tonaż - to grzech było by go nie wykorzystać.
Tak sobie myślę - czy jakby nie było traktatów, to lotniskowce by przed wojna powstały? No, może jakieś tak, ale chyba raczej w małych ilościach i pewnie mniejsze niż faktycznie (raczej nikt by nie poświęcał dużych okrętów artyleryjskich do przebudowy)
Znów powiem - zależy gdzie i jak.
Co do Lexingtonów, Akagi/Kaga - to faktycznie bez traktatu lotniskowcami by się nie stały.
Ale jak popatrzysz na to co powstało w Anglii, to traktat co najwyżej zahamował rozwój tej klasy okrętów w UK.
Furious - przebudowany przed Waszyngtonem, dalsze zmiany powaszyngtońskie były i tak koniecznością.
Eagle, Argus, Hermes - wszystko przedwaszyngtońskie.
Glorious i jego bliźniak, którego nazwy nie podejmuję się napisać z pamięci

- przebudowane co prawda po Waszyngtonie, ale jeszcze przed Waszyngtonem stały przed alternatywą - złom albo lotniskowiec, bo ich przydatność we flocie w konfiguracji z ciężkimi działami została oceniona dość jednoznacznie, choć byli tacy co widzieli w okrętach tego typu ( czy im podobnych ) przeciwwagę dla dużej ilości krążowników 8 calowych, ale jakoś tak bez entuzjazmu. Z wielu powodów.
Czyli brak traktatu i Angole budują swoje G3 i N3, i nagle potrzeba jakiś okrętów wsparcia. W tym lotniskowców.
Żeby nie być gołosłownym
tu
http://www.admirals.org.uk/records/adm/index.php
masz trochę dokumentów.
Tu
http://www.admirals.org.uk/records/adm/ ... III-CV.php wersja mocno skrócona co myśleli o lotniskowcach w roku 1920
Coś nie mogę znaleźć dokładnie gdzie było co myśleli w połowie lat 30-tych.
Ja osobiście nie widzę niedoceniania roli lotnictwa...