Flota Czerwona w latach 20- i 30-tych

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Zelint
Posty: 800
Rejestracja: 2005-09-24, 08:20
Lokalizacja: Władysławowo

Post autor: Zelint »

Co do min stawianych przez OOP to, które z radzieckich podłodek mogły realizować zadania stawiania min (chyba K)?
Typ L: http://en.wikipedia.org/wiki/Leninets_class_submarine
http://www.morflot.tsi.ru/rus_flot_1696 ... e_l_2.html
trzy okręty na Bałtyku w interesującym nas okresie.
Awatar użytkownika
Forteca_69
Posty: 85
Rejestracja: 2005-09-05, 09:58
Lokalizacja: Przasnysz
Kontakt:

Post autor: Forteca_69 »

Marmiku, Canty pojawiły się w kontekście "nowego, swietnego sowieckiego pancernika uberwspaniałego"

więc, jak byłby on zwodowany, uzbrojony, wykończony i miał przeszkoloną załogę, to spokojnie można liczyć 12 "cantów" co najmniej - albo i co lepszego :wink:
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Forteca_69 pisze:Marmiku, Canty pojawiły się w kontekście "nowego, swietnego sowieckiego pancernika uberwspaniałego"...
Ja uwzględniałem Canty jako jedyne maszyny zdolne do lotów i długotwałego działania w rejonie Głębi Arkońskiej i Bornholmskiej. W takim kontekście je oceniałem, bo nowy pancernik guzik mnie obchodził :P :wink: . Starałem się ograniczać moje gdybania do niezbędnego minimum.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Forteca_69
Posty: 85
Rejestracja: 2005-09-05, 09:58
Lokalizacja: Przasnysz
Kontakt:

Post autor: Forteca_69 »

Ja też bym do rozważań Cantów i pancernika nie mieszał, ale wiesz, to nie jest bilateralna dyskusja 8)
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4915
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Tia, rozumiem że "Lotnictwo i I w.s. to nie twoja działka.". Popełniasz błąd mierząc skuteczność ilościa zatopionych OP. To tak jakby mierzyc skutecznoś sterowców USA w ochornie żeglugi w DWS i podać że była zerowa LOL
Niby racja. Ale wspomniałem o tym, że jak okręt wiał to nie ze strachu przed samolotem, tylko tymi nieprzyjemnościami jakie ten samolot może sprowadzić, więc może nie jest aż tak źle :(
Co do obecności radia na naszych samolotach z lat 20-tych czy 30-tych czy sowieckiego przekonania o tym czy radio jest czy nie to już było.
Pozostaje dla mnie pewną zagadką - nie znalazłem tego tu napisanego wprost, a jakoś drobnoustroje mało mnie interesują, co w latach 20-tych czy 30- tych ( na początku, pomijam późniejsze Wichry czy Gromy ) miały by te nasze samoloty sprowadzić żeby taki sowiecki OP przekonać do zatonięcia. Naprawdę z ciekawości pytam, nie złośliwości.
No i oczywiście kwestia tego co sowieci wiedzieli na temat jakie nieprzyjemności mogą ich czekać ze strony naszej marynarki.
deglock
Posty: 569
Rejestracja: 2004-01-14, 14:47

Post autor: deglock »

Mam wrażenie, że ta dyskusja dryfuje w kierunku nieznanym, a raczej kręci się i zapętla.
Nikt nie podjął wyzwania w postaci zrobienia na ten temat sympozjum, natomiast martwi mnie manipulowanie faktami, danymi i datami.
Zwolennicy zwycięstwa PMW nie są w stanie udowodnić naszej przewagi nad WMF, argumenty drugiej strony także są słabiutkie (choć dużo bardziej prawdopodobne).
Założenie że radzieckie okręty są gorsze, choć w większej liczbie to tylko myślenie życzeniowe, tak samo jak to że załogi są gorzej wyszkolone. Doświadczenia wojenne wskazują na skandaliczny poziom dowodzenia na wyższym szczeblu, nie zaś przed dowódców poszczególnych okrętów, czy niską jakość załogi.
Przypominam panom że na przełomie lat 20-stych i 30-stych czystek we flocie jeszcze nie było, natomiast dowódcy jakich znamy z czasów wojny dopiero zaczynali swoje kariery.
Chcę przez to powiedzieć, że nie można zakładać iż w na początku lat 30-stych siły radzieckie byłyby dowodzone tak nieumiejętnie jak w czasie II wojny gdyż tamci dowódcy jeszcze nie doszli do wysokich stanowisk dowódczych.
Zapominacie też panowie o potencjale radzieckiego przemysłu stoczniowego (u nas takowego jeszcze nie było), o przyjaźni radziecko-niemieckiej (w tym czasie szczególnie silnej) oraz o innych możliwościach działania. Na przykład o radzieckich środkach szturmowych, o statkach handlowych które mogły niepostrzeżenie stawiać pola minowe pod naszym wybrzeżem, itp.
MG
Tzaw1
Posty: 643
Rejestracja: 2006-05-03, 17:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tzaw1 »

Obrazek
Sprawocznyje swiedienija po wozdusznym siłam. Moskwa 1935, s. 126
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

deglock pisze:Zapominacie też panowie o potencjale radzieckiego przemysłu stoczniowego (u nas takowego jeszcze nie było), o przyjaźni radziecko-niemieckiej (w tym czasie szczególnie silnej) oraz o innych możliwościach działania.
Nie zapominamy :-D . Napisaliśmy nawet, że ze względu na wysoki stopień komplikacji rozważań, sporo zostało pominięte :) .

Uważam, że akurat moja osoba nie jest ani zwolennikiem zywcięstwa PMW, ani tą "drugą stroną". Wydaje mi się, że jasno wynika to z moich wypowiedzi. Natomiast moje argumenty są słabiutkie, co wynika z tego, że nie zajmuję się badaniami poruszanych zagadnień. Niemniej życzyłbym wszystkim uczestnikom dyskusji takich słabiutkich argumentów :D . Na sympozjum oczywiście się piszę... jako słuchacz i "zadawacz" pytań :clever: .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

deglock pisze: Przypominam panom że na przełomie lat 20-stych i 30-stych czystek we flocie jeszcze nie było, natomiast dowódcy jakich znamy z czasów wojny dopiero zaczynali swoje kariery.
Chcę przez to powiedzieć, że nie można zakładać iż w na początku lat 30-stych siły radzieckie byłyby dowodzone tak nieumiejętnie jak w czasie II wojny gdyż tamci dowódcy jeszcze nie doszli do wysokich stanowisk dowódczych.

MG
Dokladnie to samo mona odniesc do naszej marynarki :D
deglock pisze:Doświadczenia wojenne wskazują na skandaliczny poziom dowodzenia na wyższym szczeblu, nie zaś przed dowódców poszczególnych okrętów, czy niską jakość załogi.

MG
A wlasnie nie doswiadczenia ukazuja ze to skandalicznie niski poziom wyszkolenia dowodzenia jednostkami byl najczestrza przyczyna ich utracenia w obu flotach :P :P
Maciej3 pisze:
Tia, rozumiem że "Lotnictwo i I w.s. to nie twoja działka.". Popełniasz błąd mierząc skuteczność ilościa zatopionych OP. To tak jakby mierzyc skutecznoś sterowców USA w ochornie żeglugi w DWS i podać że była zerowa LOL
Niby racja. Ale wspomniałem o tym, że jak okręt wiał to nie ze strachu przed samolotem, tylko tymi nieprzyjemnościami jakie ten samolot może sprowadzić, więc może nie jest aż tak źle :(
Co do obecności radia na naszych samolotach z lat 20-tych czy 30-tych czy sowieckiego przekonania o tym czy radio jest czy nie to już było.
Pozostaje dla mnie pewną zagadką - nie znalazłem tego tu napisanego wprost, a jakoś drobnoustroje mało mnie interesują, co w latach 20-tych czy 30- tych ( na początku, pomijam późniejsze Wichry czy Gromy ) miały by te nasze samoloty sprowadzić żeby taki sowiecki OP przekonać do zatonięcia. Naprawdę z ciekawości pytam, nie złośliwości.
No i oczywiście kwestia tego co sowieci wiedzieli na temat jakie nieprzyjemności mogą ich czekać ze strony naszej marynarki.
Wiesz choc co to za samolot :-D :-D

Pewnie nic nie sprowadzi ty wiesz ile to trzeba sie nadralowac za takim samolocikiem :P

A to ostatnie to wiedzieli dokladnie rozlokowanie naszych baz gwarantowalo nam pelna i dokladne sprawdzenie tego co mamy


Przynajmniej na wodzie :P :P


pozdrawiam :)
deglock
Posty: 569
Rejestracja: 2004-01-14, 14:47

Post autor: deglock »

Na przykład utrata Moskwy pod Konstancą była spowodowana przez źle zaplanowaną operacją ostrzału tego rumuńskiego portu.
1)nie rozpoznano rumuńskiej (niemieckiej) obrony wybrzeża w tym rejonie
2)nie rozpoznano zagrożenia minowego, choć pola minowe zostały postawione jeszcze przed wojną i informowano o tym oficjalnie
3)do operacji wykorzystano nie te okręty co trzeba. Gdyby posłano któryś z nowych krążowników lub Krasnego Kawkaza prowadziłby on ostrzał z rejonu gdzie pól miniowych nie było, poza tym byłby poza zasięgiem niemieckich baterii
4)nie zapewniano osłony lotniczej
5)nie poinformowano o operacji własnych okrętów podwodnych co było przyczyną utraty Szcz-206 (zatopionego przez niszczyciel Soobrazitielnyj)
I na tym przykładzie wyraźnie widać jak operacji w gruncie rzeczy trywialna została skandalicznie zaplanowana przez adm. Oktjabrskiego. Co gorsza ostrzał wybrzeża przez krążowniki (a nie lidery) był stałym elementem ćwiczeń w okresie międzywojennych.
Dalej nie było lepiej i można na palcach jednej ręki wymienić operacje przeprowadzone z sukcesem.
MG
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4915
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Wiesz choc co to za samolot Very Happy Very Happy

Pewnie nic nie sprowadzi ty wiesz ile to trzeba sie nadralowac za takim samolocikiem Język
Ano nie wiem i trochę się wstydzę z tego powodu :oops:
Ale ja tam stoję na stanowisku, że lotnictwo w latach 20-tych i na początku 30-tych to nie teges przeciwko okrętom. I też jakoś mi się nie wydaje żeby w przypadku ataku PMW na sowiecką jakieś nieprzyjemności sowiecki OP z naszej strony czekały. A do samolotu to sowieccy marynarze mogli by pomachać i.. mieć go gdzieś. Tak mi się wydaje. Poprawcie mnie jeśli się mylę. ( mówię o maksimum roku 34 czy 35, potem to już było nieco inaczej ).
Dlatego nie bardzo widzę sensu wplatania wątku lotnictwa do walk morskich Polska/Sowiety w latach 20-tych. Samoloty w tym czasie to mogły służyć do rozpoznania. Tylko CO z tego że znalazły by jakiś cel? Jeszcze trzeba by go zatopić.
Dobra powtarzam się, w sumie to przekonaliście mnie wszyscy razem, że tak naprawdę to w tym okresie prawdopodobnie walka na morzu skończyła by się wynikiem 0:0, a do niedawna byłem przekonany że raczej nie mili byśmy zbyt wielkich szans z sowietami. I tak naprawdę największe i najważniejsze walki rozegrały by się na lądzie.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4359
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

Sarkazm to piękne zjawisko, ale tak na poważnie uważasz, że cztery niszczyciele są w stanie zwalczać dwa pancerniki i dwa ciężkie krążowniki otoczone dwiema flotyllami niszczycieli i co najmniej flotyllą trałowców z prawdziwego zdarzenia (typ Fugas dla jasności)? Czy to nie Japończycy uważali ciężki krążownik za odpowiednik flotylli niszczycieli? :-D Jakie tu zero-zero widzisz? Z bajek życzeniowo-pragnieniowych? :wink:
No dobra epoka sprzed ciężkich krążowników, to dwa pancerniki z flotyllą niszczycieli, czyli dwa silne zespoły taktyczne. I na to dajemy dwa silne niszczyciele i remisujemy? Jak?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
Jacek Bernacki
Posty: 431
Rejestracja: 2007-03-15, 13:32
Lokalizacja: Siecień k/Płocka

Post autor: Jacek Bernacki »

Jesteś Karolu człowiekiem małej wiary :D
Remis wychodzi jak nasi pukną parę razy na wiwat i im zdążą zwiać.
Co to za ludzie?
Co za różnica ważne, że są!
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

karol pisze: No dobra epoka sprzed ciężkich krążowników, to dwa pancerniki z flotyllą niszczycieli, czyli dwa silne zespoły taktyczne. I na to dajemy dwa silne niszczyciele i remisujemy? Jak?
Zespul taktyczny to chyba cala flota w danym rejonie operacyjnym wykonujaca jedna misje razem wiec chyba silny ale jeden :P

Pozatym wystarczylo by trafic pancernik torpedami i w krzaki no ok niszczyciel i w nogi :wink:

pozdrawiam
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

http://pl.wikipedia.org/wiki/ORP_Krakowiak_(1921)

jakos mi ich brak w dyskusji tylko czemu :?

pozatym ORP Baltyk :?


pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Forteca_69
Posty: 85
Rejestracja: 2005-09-05, 09:58
Lokalizacja: Przasnysz
Kontakt:

Post autor: Forteca_69 »

Doświadczenia wojenne wskazują na skandaliczny poziom dowodzenia na wyższym szczeblu, nie zaś przed dowódców poszczególnych okrętów, czy niską jakość załogi.
Doświadczenia wojenne sowieckich niszczycieli na Bałtyku (i to wszystkie) dokładnie wskazują i niską jakość załogi, i fatalne wyszkolenie - żeby tylko cytować co o tym piszą Rosjanie ;)

Ale ja tam stoję na stanowisku, że lotnictwo w latach 20-tych i na początku 30-tych to nie teges przeciwko okrętom. I też jakoś mi się nie wydaje żeby w przypadku ataku PMW na sowiecką jakieś nieprzyjemności sowiecki OP z naszej strony czekały. A do samolotu to sowieccy marynarze mogli by pomachać i.. mieć go gdzieś. Tak mi się wydaje. Poprawcie mnie jeśli się mylę. ( mówię o maksimum roku 34 czy 35, potem to już było nieco inaczej ).
To zobacz na post Tzawa - widząw 1932 r. "gidroawiadywizjon" który ma między innymi 12 bombowców - czy sądzisz że będą czekac i machać rękoma, czy jednak dla pewności zwiewać 8)

I zy będą czekać czy okaże się czy to samolot niemiecki, szwedzki czy polski, czy dadzą drapaka jak go tylko zobaczą :D
Samoloty w tym czasie to mogły służyć do rozpoznania. Tylko CO z tego że znalazły by jakiś cel? Jeszcze trzeba by go zatopić.
albo zmasakrować załogę - jak H-B W.29 brytyjskiego u-bota, którego uratowały od zatonięcia własne niszczyciele.

Natomiast moje argumenty są słabiutkie, co wynika z tego, że nie zajmuję się badaniami poruszanych zagadnień.
Pogratulować i życzyć innym tak słabych agumentów :piwko: Moje też są słabe, bo co nie co wiem o nadbrzeżnej, a na okrętach to znam się też raczej słabo ;)
ale tak na poważnie uważasz, że cztery niszczyciele są w stanie zwalczać dwa pancerniki i dwa ciężkie krążowniki otoczone dwiema flotyllami niszczycieli i co najmniej flotyllą trałowców z prawdziwego zdarzenia (typ Fugas dla jasności)?
Nie uważam - jestem natomiast ciekawy czy te "dwie flotylle" obronią pancerniki przed atakiem OP, gdy owe pancerniki będą tankować paliwo które im się w drodze wyczerpie.

A co zrobia, gdy tankowce padną łupem OP (bo jak dwie flotylle bronią pancerników, to kto broni tankowca ?) -wezmą pancerniki na hol ?
ODPOWIEDZ