Strona 2 z 7

: 2009-01-11, 20:51
autor: jasmol
Niemcy przecież przeznaczyli do morskiej wojny z Polską siły większe, niż później użyli, w tym 4 krążowniki lekkie. Zdaje się, że "pod parą", do dyspozycji dowodzącego na Bałtyku stał nawet Gneisenau". Krążowniki w nocy z 31.VIII/1.IX prawdopodobnie były w morzu. Po upewnieniu się, że 3 polskich niszczycieli nie ma na Bałtyku, duże okręty (podobno) dostały "wolne". Tak, że nawet w komplecie, nasze 4 ktt niewiele by osiągnęły. Sądzę, że od świtu 1 września o wiele większa była by aktywność niemieckiego lotnictwa, że do "zrobienia porządku na Zatoce" Niemcy oddelegowali by o wiele więcej samolotów i przed południem doszło by nie do jednej, a do serii takich bitew, jak ta która faktycznie się odbyła. Jedynym praktycznym skutkiem pozostawienia czwórki niszczycieli na Bałtyku było by więc pewnie odciągnięcie części niemieckich samolotów z głębi Polski i w ten sposób ulżenie przez 1-2 dni reszcie kraju, z szczególnym uwzględnieniem naszego lotnictwa.
No chyba, że udało by się im (niszczycielom) przetrwać bez uszczerbku pierwszy dzień wojny, a nasi dowódcy (adm. Unrug i kmdr. Frankowski) wykazali by się "błyskiem szaleństwa" i zdając sobie sprawę, że "jutro bomby to też będą napewno, a szczęście niekoniecznie", posłali okręty na nocny rajd. Wtedy mogło dojść do jakiejś efektownej bitwy. Tyle, że pewnie małe okręty z niemieckiej linii blokadowej zwiały by w krzaki, a zza horyzontu pokazały by się 3 krążowniki wiceadmirała Denscha w towarzystwie niszczycieli Lutjensa.

: 2009-01-11, 21:16
autor: crolick
Ramond pisze:"Grom, 2000 za długie, zrównaliście z ziemią kwartał mieszkalny!
Błyskawica, 500 za krótkie, spadło nam na głowy!"
Hehe - dobrze powiedziane :ok:

: 2009-01-11, 21:20
autor: pothkan
jasmol pisze:Wtedy mogło dojść do jakiejś efektownej bitwy. Tyle, że pewnie małe okręty z niemieckiej linii blokadowej zwiały by w krzaki, a zza horyzontu pokazały by się 3 krążowniki wiceadmirała Denscha w towarzystwie niszczycieli Lutjensa.
I skończyłoby się z "...na dnie z honorem lec" :-( Być może we wrażym towarzystwie (jeden niszczyciel?).

: 2009-01-11, 22:03
autor: Adam
I na tym mógłby zakończyć się udział PMW w II wojnie. Bo nawet gdyby doszło do jakiegoś odtworzenia MW w W. Brytanii, to na pewno nie byłoby to w takim stopniu jak miało to miejsce w rzeczywistości.
Szczerze mówiąc pozostawienie 4 niszczycieli na Zatoce Gdańskiej mogłoby co najwyżej ponieść konto Stukasów, a gdyby im się za bardzo nie powiodło, to pozostałe, sprawne, góra dwa niszczyciele nijak ni sprostałby siłom nawodnym Niemiec.
Pomysł ostrzelania S-H można umieścić w dziale czysta fantastyka, poza tym czy pociski 120 mm były w stanie zrobić mu jakąś krzywdę?

: 2009-01-11, 22:25
autor: Seba
pothkan pisze:
jasmol pisze:Wtedy mogło dojść do jakiejś efektownej bitwy. Tyle, że pewnie małe okręty z niemieckiej linii blokadowej zwiały by w krzaki, a zza horyzontu pokazały by się 3 krążowniki wiceadmirała Denscha w towarzystwie niszczycieli Lutjensa.
I skończyłoby się z "...na dnie z honorem lec" :-( Być może we wrażym towarzystwie (jeden niszczyciel?).
Może by coś większego poszło na konto naszych torped....

Po za tym czy oprócz osłony "Rurki" przewidziano dla ORP Wicher inne zadania?

: 2009-01-11, 23:14
autor: Piotr S.
No właśnie jakiej grubości pancerz mogły przebić działa polskich niszczycieli kalibru 120 i 130 mmm kto wie? i czy rzeczywiście S-H był by nietykalny dla polskich niszczycieli?

: 2009-01-12, 10:09
autor: jasmol
Ostrzeliwanie "S-H" przez nasze niszczyciele to nie był by zbyt dobry pomysł, nie tylko ze względu na wątpliwe skutki dla pancerza pancernika i możliwość zburzenia przy okazji koszar na Westerplatte, ale i na ewentualne przeciwdziałanie niemieckie. Z jakiej pozycji miało by się to odbyć, żeby nie narazić się na kontratak niemieckich krążowników i niszczycieli? Jeżeli z północnego wschodu, spoza linii Hel-Gdańsk, to Niemcy wychodzący za plecy od strony Pilawy lub pełnego morza byli by prawie pewni. Jeżeli z pozycji przy brzegu, na wysokości Jelitkowa, to pytanie co Niemcy tam mieli? Czy nie rozlokowali gdzieś między Nowym Portem a Sopotem jakichś baterii polowych w sposób umożliwiający im jednocześnie strzelanie w kierunku morza? Czy Niemcy w ogóle poczynili jakieś przygotowania do odparcia ewentualnego ataku na Gdańsk od strony morza? No i sam "S-H" przecież nie zbierał by ciosów w milczeniu tylko się odszczekiwał, a miał z czego i wreszcie odległość była by odpowiednia dla jego głównego kalibru. Podobno, z racji za małej odległości, wielkie pociski z "S-H" po W-platte to się w większości tylko "ślizgały".
Ze znanych mi "źródeł wtórnych" (nauczyłem się tego na fow), czyli cytatów wspomnień dowódcy "Wichra" zawartych w publikowanych opracowaniach wynika pośrednio, że chyba nie było szczegółowych planów działania po "Rurce" dla "Wichra" (albo przynajmniej komandor ich nie znał), bowiem nawet "nie zająknął" się na ten temat. Raczej wynika z nich, że "miotali się" po Zatoce i pomoście osłaniając minowanie, którego nie było, a następnie podeszli pod Hel pytać "co dalej?" Żadnej refleksji typu jutro rano na godzinę .... musimy być......, żeby zdążyć... nie przypominam sobie.

: 2009-01-12, 10:52
autor: domek
Ostrzeliwanie "S-H" przez nasze niszczyciele to nie był by zbyt dobry pomysł, nie tylko ze względu na wątpliwe skutki dla pancerza pancernika i możliwość zburzenia przy okazji koszar na Westerplatte, ale i na ewentualne przeciwdziałanie niemieckie.


Byl by zbawienny :P Gdyby niszczyciele napady na szlezwisia w porcie to mogly w nocy mu nastukac ile wlezie do tego zamienili by niemieckie umocnienia w porcie w kupe gruzow razem z koszarami bo to akurat nie jest cel cywilny :P





Z jakiej pozycji miało by się to odbyć, żeby nie narazić się na kontratak niemieckich krążowników i niszczycieli?

Przez pierwsza noc to mogli by im :x A potem to nasi uciekaj pod hel


Jeżeli z północnego wschodu, spoza linii Hel-Gdańsk, to Niemcy wychodzący za plecy od strony Pilawy lub pełnego morza byli by prawie pewni. Jeżeli z pozycji przy brzegu, na wysokości Jelitkowa, to pytanie co Niemcy tam mieli? Czy nie rozlokowali gdzieś między Nowym Portem a Sopotem jakichś baterii polowych w sposób umożliwiający im jednocześnie strzelanie w kierunku morza? Czy Niemcy w ogóle poczynili jakieś przygotowania do odparcia ewentualnego ataku na Gdańsk od strony morza? No i sam "S-H" przecież nie zbierał by ciosów w milczeniu tylko się odszczekiwał, a miał z czego i wreszcie odległość była by odpowiednia dla jego głównego kalibru. Podobno, z racji za małej odległości, wielkie pociski z "S-H" po W-platte to się w większości tylko "ślizgały".



Slisgaly sie bo to jest gorka :P jak by nasi ustawili sie za ta gurka to mogli wali do szkopa calymi salwami a on aby sie im odszczekac musial by wyjsc z portu :P


Ze znanych mi "źródeł wtórnych" (nauczyłem się tego na fow), czyli cytatów wspomnień dowódcy "Wichra" zawartych w publikowanych opracowaniach wynika pośrednio, że chyba nie było szczegółowych planów działania po "Rurce" dla "Wichra" (albo przynajmniej komandor ich nie znał), bowiem nawet "nie zająknął" się na ten temat. Raczej wynika z nich, że "miotali się" po Zatoce i pomoście osłaniając minowanie, którego nie było, a następnie podeszli pod Hel pytać "co dalej?" Żadnej refleksji typu jutro rano na godzinę .... musimy być......, żeby zdążyć... nie przypominam sobie.


I tu sie zgodze :)


Pozatym w tym watku pomija sie z uporem maniaka :cry:

A okrety podwodne
B pola minowe

Jak by to rozsadnie zagospodarowac to straty niemieckie mogly byc znaczne :(

pozdrawiam :(

: 2009-01-12, 11:28
autor: Zelint
Domek to jest zgroza.

Jakie niemieckie umocnienia w porcie jakie koszary.

Że nie wspomnę o reszcie. Albo jednak wspomnę. Rozumiem, że proponujesz rajd niszczycieli kanałem portowym i atak z bliska?

p.s.
ta gurka
:o :roll:

: 2009-01-12, 11:39
autor: Adam
Zelint pisze: p.s.
ta gurka
:o :roll:
Gurkowie chyba jakieś kobiety mieli, czyż nie?? ;))

: 2009-01-12, 13:20
autor: RyszardL
Gurkowie chyba jakieś kobiety mieli, czyż nie?? ;))
Mieli mieć. :wink:
Ale ja tak sobie myślę, dlaczego nie zakupiono naprawdę ciężkich dział, takich z prawdziwego zdarzenia. Chociaż 5-6 sztuk kalibru od 305mm w górę. Po 1WŚ było ich od groma i ciut ciut. Zapas jakieś 1000 pocisków na lufę.
Wyobrażam je sobie zainstalowane w odpowiednich bunkrach ze ściętym dachem, coby bomby się ześlizgiwały. Współrzędne ważnych niemieckich celów były znane, a przynajmniej łatwe do ustalenia. Ten, wielokrotnie wspominany, "Schlezwig", mógł już na stałe zostać w tym kanale przy Westerplatte. Rozmarzył się człowiek przy poniedziałku.... :?

: 2009-01-12, 13:41
autor: domek
Domek to jest zgroza.

Jakie niemieckie umocnienia w porcie jakie koszary.

Jakie kolwiek budynki portowe przystosowane do prowadzenia skrytego ognia strzeleckiego lub obserwacji.

Że nie wspomnę o reszcie. Albo jednak wspomnę. Rozumiem, że proponujesz rajd niszczycieli kanałem portowym i atak z bliska?

Nie nie rozumiesz :P

p.s.
ta gurka
:o :roll:

I tak narodzil sie nowoczesny humanizm.

: 2009-01-12, 13:48
autor: domek
RyszardL pisze:
Gurkowie chyba jakieś kobiety mieli, czyż nie?? ;))
Mieli mieć. :wink:
Ale ja tak sobie myślę, dlaczego nie zakupiono naprawdę ciężkich dział, takich z prawdziwego zdarzenia. Chociaż 5-6 sztuk kalibru od 305mm w górę. Po 1WŚ było ich od groma i ciut ciut. Zapas jakieś 1000 pocisków na lufę.
Wyobrażam je sobie zainstalowane w odpowiednich bunkrach ze ściętym dachem, coby bomby się ześlizgiwały. Współrzędne ważnych niemieckich celów były znane, a przynajmniej łatwe do ustalenia. Ten, wielokrotnie wspominany, "Schlezwig", mógł już na stałe zostać w tym kanale przy Westerplatte. Rozmarzył się człowiek przy poniedziałku.... :?
Do tego wystarczylo by to


http://www.1939.pl/uzbrojenie/polskie/a ... index.html


pozdrawiam :)

: 2009-01-12, 14:04
autor: crolick
RyszardL pisze:Ale ja tak sobie myślę, dlaczego nie zakupiono naprawdę ciężkich dział, takich z prawdziwego zdarzenia.
Polecam kilka tematów na DWS odnośnie tego problemu:
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=27&t=120009
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=27&t=120073
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=27&t=120639

Części IV (czyli Włoch) na razie jeszcze nie ma :wink:

: 2009-01-12, 14:48
autor: Piotr S.
Domek pewny jesteś ,że 37 mm ppanc coś by wskórała przeciw S-H ,można by było przypuszczać ,że pewne elementy poszycia mogły by zostać przebite ,no ale to byśmy sie dowiedzieli gdyby załoga Westrplatte posiadała taką armate .
Mnie zastanawia inny fakt czy WP posiadało możdzierzowe pociski zapalające ,które można by było wykorzystać do ataku na S-H przez załoge Westerplatte.

: 2009-01-12, 16:13
autor: RyszardL
Taka armata 37mm to za dużo na S-H. Absolutne marnotrawstwo sprzętu. :-(
Dobry strzelec z rusznicą KbUr w zupełności wystarcza.
S-H celuje w Westerplatte. Strzelec z okopu spokojnie mierzy w lufę 280mm. Daleko nie jest. "Kula" trafia w otwór, niszczy gwint, klinuje się między pociskiem a ścianką lufy, czyli strzelec zagwoździł temat. Nieświadomi sytuacji artylerzyści odpalają działo, pocisk nie wylatuje, eksplozja ładunku miotającego rozrywa działo, gazy prochowe zapalają ładunki w wierzy, płomień detonacji wędruje do komór i S-H wylatuje w powietrze. :roll:
Ot, wszystko.