Dziadek w Wermachcie...
Moderator: nicpon
-
- Posty: 787
- Rejestracja: 2007-10-27, 00:01
Miec dziadka w Wehrmachcie dla osob, ktore pochodza z terenow wcielonych w czasie II wojny sw. bylo i jest normalka. Pomorze, Slask czy Wielkopolska zostaly sila wcielone do Rzeszy i stad mieszkancy byli traktowani jako , obywatele niemieccy, wlacznie z obowiazkiem sluzby wojskowej. Odmowa karana byla smiercia. Rzad Sikorskiego wydal oswiadczenie, ze obywatele polscy sila wcieleni do wojsk niemieckich nie beda karani.
Stad normalna praktyka oddzialow polskich na Zachodzie byla wstepna selekcja jencow, i kryterium ktore stosowano to czy zna jezyk polski. Wankowicz pisze obszernie na ten temat w swoim dziele "Monte Cassino". II Korpus bedac we Wloszech w ten sposob powiekszyl blisko dwukotrotnie swoj sklad. Amerykanie rowniez wyodrebniali Slazakow od reszty jencow i po wojnie stworzyli specjalne oddzialy nazwane Army on Rhine, ktore szykowano do III wojny sw. Pelnili oni rowniez sluzbe wartownicza obozow, w ktorych trzymano SS-menow.
Aby wyobrazic sobie jak Niemcy traktowali Slazakow swiadcza losy przyjaciela mojego ojca, ktory pochodzil z Katowic. Poniewaz byl podchorazym WP, dostal sie do niemieckiej niewoli we wrzesniu 39 r. Po wcieleniu Katowic do Rzeszy, wyciagnieto go z obozu i wcielono go do Wehrmachtu w stopniu szregowca. W`czasie atatku na Normandie w 44 r. przeszedl linie frontu i dostal sie do oddzialow polskich. Wrocil do Polski po 48 r.
Dla Polakow, ktorych rodziny pochodza bylej Generalnej Guberni jest to niezrozumiale, ale swiadczy tylko o malej znajomosci historii.
Najwazniejsze, ze dziadek Tuska nie byl w SS, Hitler Jugend, czy partii nazistowskiej.
Jefe
Stad normalna praktyka oddzialow polskich na Zachodzie byla wstepna selekcja jencow, i kryterium ktore stosowano to czy zna jezyk polski. Wankowicz pisze obszernie na ten temat w swoim dziele "Monte Cassino". II Korpus bedac we Wloszech w ten sposob powiekszyl blisko dwukotrotnie swoj sklad. Amerykanie rowniez wyodrebniali Slazakow od reszty jencow i po wojnie stworzyli specjalne oddzialy nazwane Army on Rhine, ktore szykowano do III wojny sw. Pelnili oni rowniez sluzbe wartownicza obozow, w ktorych trzymano SS-menow.
Aby wyobrazic sobie jak Niemcy traktowali Slazakow swiadcza losy przyjaciela mojego ojca, ktory pochodzil z Katowic. Poniewaz byl podchorazym WP, dostal sie do niemieckiej niewoli we wrzesniu 39 r. Po wcieleniu Katowic do Rzeszy, wyciagnieto go z obozu i wcielono go do Wehrmachtu w stopniu szregowca. W`czasie atatku na Normandie w 44 r. przeszedl linie frontu i dostal sie do oddzialow polskich. Wrocil do Polski po 48 r.
Dla Polakow, ktorych rodziny pochodza bylej Generalnej Guberni jest to niezrozumiale, ale swiadczy tylko o malej znajomosci historii.
Najwazniejsze, ze dziadek Tuska nie byl w SS, Hitler Jugend, czy partii nazistowskiej.
Jefe
Ksenofont napisał cyt: "pół Polski tam służyło".
Jak na historyka to uogólnienie zbyt daleko idące.
No, no... chyba Jefe już Ci odowiedział.
A my cieszmy się, że idąc do jakichkolwiek wyborów, wolnych - jak dotąd- (od 1989 roku) - nie musimy wypełniać ankiet dotyczących naszych przodków.
CBDO
A to właśnie p.Kurski próbował oszukać ludzi stosując chamski, socjotechniczny chwyt.
Szkoda, że jeszcze niektórzy w Polsce na takie chwyty dają się łapać.
Na szczęście " z biegiem lat, z biegiem dni" już coraz mniej
Pozdrowienia
Robert
Jak na historyka to uogólnienie zbyt daleko idące.
No, no... chyba Jefe już Ci odowiedział.
A my cieszmy się, że idąc do jakichkolwiek wyborów, wolnych - jak dotąd- (od 1989 roku) - nie musimy wypełniać ankiet dotyczących naszych przodków.
CBDO
A to właśnie p.Kurski próbował oszukać ludzi stosując chamski, socjotechniczny chwyt.
Szkoda, że jeszcze niektórzy w Polsce na takie chwyty dają się łapać.
Na szczęście " z biegiem lat, z biegiem dni" już coraz mniej

Pozdrowienia
Robert
Hmmm. rzucanie obelg jak rozumiem, jest właśnie pokazaniem wyższości kulturalnej, tak?Ksenofont pisze:
Jakiś troll postanowił poobrażać sobie ludzi, więc po dziesięciu dniach wyciągnął nieszczęsnego Tuska i popisał się kulturą. Nic dziwnego, że Grom poprosił o przeniesienie tej dyskusji tutaj.
Nie mam nic przeciwko wydzieleniu tematu, moderator po prostu robi swoje.
Rozumiem, że najwłaściwszym dla Tuska jako historyka byłoby zachowanie a la Centkiewicz? Czyli zlustrowanie publiczne własnej rodziny? Teraz już rozumiem w pełni następujące stwierdzenie:Mógłbym oczywiście uznać, że jest dobrym historykiem i że znał przeszłość swojego dziadka.
No cóz, Pawka Morozow a rebours. Nic dziwnego, między komunistami a narodowymi socjalistami z pod znaku PiS róznica niewielka. Przynajmniej jeśli chodzi o horyzonty myślowe i uznawanie spiskowej teorii dziejów.Osobiście wolę być Gontarczykiem, niż Maleszką.
A możesz łąskawie, drogi Ksenofoncie zacytować Tuska, kiedy ZAPRZECZA, że jego dziadek był żołnierzem Wehrmachtu? On zaprzeczał jedynie oczywistemu pomówieniu ze strony Kurskiego, że Tusk - prasenior wstąpił do Wehrmachtu na ochotnika. A to zasadnicza różnica. I jako wschodząca gwiazda polskich nauk historycznych powinieneś o tym wiedzieć.Wówczas jednak znaczyłoby to, że z premedytacją okłamał społeczeństwo, a wówczas mógłbym zadać pytanie: czy oszust jest godzien stanowiska prezydenta RP?
Głupota nie boli...ale męczy bliźnich
Hahmm, no cóż, chyba jednak się pomylił, ale to nie ma najmniejszego znaczenia wobec faktu, że dziadek zdezerterował i przeszedł na stronę aliancką.On zaprzeczał jedynie oczywistemu pomówieniu ze strony Kurskiego, że Tusk - prasenior wstąpił do Wehrmachtu na ochotnika.
No cóż szacowny modzie, Twój wielki umysł uświadomił mi (i zapewne nie tylko mnie), że wojsko to instytucja apolityczna i nigdy od polityki nie jest/nie była/nie będzie zależna, podobnie jak wojna, dziękuję. A mam przy tym nadzieję, że Twój wielki umysł jest w stanie zrozumieć, o czym pisze i nasze małe, karłowate umysły poprowadzi ku światłu jedynej prawdy, a nie amatorskiej psychoanalizy, do której wybacz o Światłości, jesteśmy jedynie zdolni.To jest kolejny post potwierdzający Twój poziom umysłowy Karolu. Temat wydzieliłem wyłącznie dlatego, że jest to forum o okrętach wojennych, a nie o polityce bez żadnych dodatkowych podtekstów.
A o kolesiach pisał Leszek, który nie jest żadnym modem, ani adminem na forum FOW. Sprawdź sobie. Mam nadzieję, że Twój wielki umysł jest w stanie przyswoić ze zrozumieniem kto co pisze...

Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Wiesz, to ma sobie coś z symbolu, obydwaj możliwości obrony przed faktami z odpowiednią sekwencją podania mają stosunkowo niewielkie. Pierwszego broni wielu ludzi, a drugi dopiero ostatnio dzięki Gromowi, FDT i paru innym zapaleńcom ma szansę na ... A może jej jednak nie ma, gdyż narusza to "poprawny politycznie" wyrok sądowy? U1 jest dobrym przykładem osoby nie przyjmującej do wiadomości nawet myśli, że kmdr ppor. Kłoczkowki może być niewinny. Sam tak myślałem parę lat temu, przed zajrzeniem za kulisy...Mam małe pytanko:
Jak się ma "Donek" do "Kłocza"?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Sam spotkałem Polaka z Gdyni, który był w Wehrmachcie, a potem przy pierwszej okazji uciekł na strone Aliantów.Hahmm, no cóż, chyba jednak się pomylił, ale to nie ma najmniejszego znaczenia wobec faktu, że dziadek zdezerterował i przeszedł na stronę aliancką.
Tak w ogóle to proszę mnie tu nie mieszać. Prosiłem tylko o wydzielenie postów z tematu, bo nie były na temat.
A ja znam Kaszuba z Gdyni który nie uciekł mimo wielu okazji. A wiesz dlaczego? Bo nie miał sumienia żony i dzieci na śmierć skazać. A wiesz jak to było z tym werbowaniem? Żadnego przymusu nie było, o nie. ale jak piszę powyżej, Stuthoff czekał na pensjonariuszy, a do statusu sanatorium było mu dość daleko. Więc nie wierz słowom o oczywistych pomówieniach, bo są nieprawdziwe w większości przypadków, gdyż byli to "ochotnicy" szczególnego rodzaju.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
- Jacek Bernacki
- Posty: 431
- Rejestracja: 2007-03-15, 13:32
- Lokalizacja: Siecień k/Płocka
Witam!
A "Kłocz" to przezwisko.
Czy do Ciebie, Jędrku, to trzeba się zwracać tylko per "Andrzej"?
To dziadek Tuska nie służył w Wehrmachcie?

Sytuacja w czasie okupacji była dość skomplikowana.
Polacy mieszkający na terenach włączonych do Rzeszy mieli obowiązek służenia w Wehrmachcie i służyli.
Odmówić - w gruncie rzeczy - można było, choć to wymagało determinacji.
Stosowano represje (początkowo mniej kartek na żywność, gorsza praca, czasowy pobyt w obozie odosobnienia), ale nie było to karane śmiercią.
Jakiś czas temu (5? 10? lat) przeoczyła się przez prasę popularną dyskusja na ten temat, pokazująca że losy "polskich objectorów" były różne - niektórzy trafiali do Stuthofu, niektórym uchodziło to płazem (i zostawali zwolnieni z obowiązku slużby wojskowej).
Takie same wątpliwości moralne, jak służba Niemcom, niesie służba w oddziałach 1. i 2. Armii Polskiej Armii Czerwonej. I jedni, i drudzy służyli obcym.
Tyle tylko, że bohaterom spod Kołobrzegu stawia się dziś pomniki, a bohaterowie z DAK - bo Afrika Korps służyło dość dużo Polaków - są (jeszcze) traktowani nie fair.
Tak naprawdę, to największą pretensję do Donka mam o to, że - w odpowiedzi na "chamski chwyt Kurskiego" - nie postawił sprawy jasno:
Ale to naprawdę nie był wątek o Polakach w Wehrmachcie.
Tylko o tym, czy Tusk jest marnym fachowcem, czy kłamliwym politykiem...
X
Tak się ma, że Donek, to chrzestne imię Tuska.crolick pisze:Hehehe, toucheBukowa pisze:Jak się ma "Donek" do "Kłocza"?![]()
Bardzo słuszna uwaga Robercie
A "Kłocz" to przezwisko.
Czy do Ciebie, Jędrku, to trzeba się zwracać tylko per "Andrzej"?
"Oszukać"?Bukowa pisze:A to właśnie p.Kurski próbował oszukać ludzi stosując chamski, socjotechniczny chwyt.
To dziadek Tuska nie służył w Wehrmachcie?
BynajmniejBukowa pisze:Ksenofont napisał cyt: "pół Polski tam służyło".
Jak na historyka to uogólnienie zbyt daleko idące.
Sytuacja w czasie okupacji była dość skomplikowana.
Polacy mieszkający na terenach włączonych do Rzeszy mieli obowiązek służenia w Wehrmachcie i służyli.
Odmówić - w gruncie rzeczy - można było, choć to wymagało determinacji.
Stosowano represje (początkowo mniej kartek na żywność, gorsza praca, czasowy pobyt w obozie odosobnienia), ale nie było to karane śmiercią.
Jakiś czas temu (5? 10? lat) przeoczyła się przez prasę popularną dyskusja na ten temat, pokazująca że losy "polskich objectorów" były różne - niektórzy trafiali do Stuthofu, niektórym uchodziło to płazem (i zostawali zwolnieni z obowiązku slużby wojskowej).
Takie same wątpliwości moralne, jak służba Niemcom, niesie służba w oddziałach 1. i 2. Armii Polskiej Armii Czerwonej. I jedni, i drudzy służyli obcym.
Tyle tylko, że bohaterom spod Kołobrzegu stawia się dziś pomniki, a bohaterowie z DAK - bo Afrika Korps służyło dość dużo Polaków - są (jeszcze) traktowani nie fair.
Tak naprawdę, to największą pretensję do Donka mam o to, że - w odpowiedzi na "chamski chwyt Kurskiego" - nie postawił sprawy jasno:
W ten sposób pewnie nie traktowano by go jak kłamcy, pewnie wygrałby wybory, a jednocześnie sprawił, że duża część historii Polski przestałaby być wstydliwa. Tylko że to wymagałoby jaj.Miec dziadka w Wehrmachcie dla osob, ktore pochodza z terenow wcielonych w czasie II wojny sw. bylo i jest normalka.
Ale to naprawdę nie był wątek o Polakach w Wehrmachcie.
Tylko o tym, czy Tusk jest marnym fachowcem, czy kłamliwym politykiem...
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?


Służył, ale nie na ochotnika, a taki był właśnie zarzut Kurskiego. Nie udawaj głupka, drogi Ksenofoncie. Nie odpowiedziałes na pytanie, uciekając w inne wątki.Ksenofont pisze:
To dziadek Tuska nie służył w Wehrmachcie?
POczątkowo - owszem, nie. Później było karane kacetem. Wiele to się różniło od wyroku śmierci?Polacy mieszkający na terenach włączonych do Rzeszy mieli obowiązek służenia w Wehrmachcie i służyli.
Odmówić - w gruncie rzeczy - można było, choć to wymagało determinacji.
Stosowano represje (początkowo mniej kartek na żywność, gorsza praca, czasowy pobyt w obozie odosobnienia), ale nie było to karane śmiercią.
A teraz to już przegiąłeś w sposób wyjątkowy. Już kiedyś prosiłem Cię o wykazanie choćby jednego dokumentu, w którym napisano by in extenso "1 Armia Polska Armii Czerwonej". Wiem, że cierpisz na wyjątkową rusofobię, ale przesadzasz i bezcześcisz pamięc ludzi, którzy ginęli pod Lenino, przy forsowaniu Wisły, na Wale POmorskim i w operacji belińskiej.Takie same wątpliwości moralne, jak służba Niemcom, niesie służba w oddziałach 1. i 2. Armii Polskiej Armii Czerwonej. I jedni, i drudzy służyli obcym.
Głupota nie boli...ale męczy bliźnich