Strona 2 z 3

Systemy kierowania ogniem 1900 - 1918

: 2007-09-19, 16:04
autor: Tadeusz Klimczyk
Panie Krzysztofie !

To bardzie ciekawa lektura. Dziękuje za wysiłek włożony w tłumaczenie. Mam tu wiele pytań (ale takich bardziej do siebie) - np. czy przyrząd ten był faktycznie stosowany i w jakiej skali ? I jaka była jego skuteczność skoro autorzy wspomnień epoki wiktoriańskiej naśmiewają się zarówno ze sposobów prowadzenia ognia jak i jego celności.

Kiedy do problemu kierowania ogniem artylerii okrętowej zaczęto podchodzić naukowo, okazało się, że przeszkodą są nawet 2-3 cm róznice wysokości w płaszczyznach posadowienia wież. Na takie drobiazgi nie zwracano uwagi budując okręty u końca XIX w.

Nie ulega wątpliwości, że dzisiaj musielibyśmy nazwać to urzadzenie "Centralnym Przyrządem Celowniczym", bo kierowanie ogniem to coś więcej.

Systemy kierowania ogniem 1900 - 1918

: 2007-09-20, 08:58
autor: Tadeusz Klimczyk
Sprawdziłem jeszcze raz. O urządzeniu nie wspomina Percy Scott w swojej autobiografii, nie pisze "papież" badaczy systemów kierowania ogniem - John Brooks. Ten ostatni wyraźnie pisze iż : "przed dalocelownikiem (director) działami celowano indywidualnie używając celowników optycznych przy każdym dziale". Mniejsze działa (do 6 cali) utrzymywały cel na "muszce" pracą pokręteł nastawu elewacji i kierunku, większe po wprowadzeniu poprawek do urządzeń celowniczych odpalano w momencie kiedy siatka lunety celowniczej przechodziła przez cel. Niewątpliwie część danych dotyczacych celu przekazywano do dział z
pomostu
Co do sposobu prowadzenia ognia, to nie mówi się nigdzie o możliwości odpalania dział (tego samego kalibru rzecz jasna) z jednego miejsca na okręcie. Działa strzelały albo w sposób ciągły (każde swoim rytmem), albo odpalano je kolejno od dziobu lub rufy (fala) aby zminimalizować efekt przesłonięcia celu przez dym strzelniczy. Stosowano też strzelanie salwami, tu jednak odpalanie dział następowało mechanizmami spustowymi przy każdym dziale po sygnale dźwiękowym otrzymanym z pomostu. Przy metodzie odpalania dział centralnym mechanizmem spustowym główna luneta celownicza musiała być niezwykle precyzyjnie skalibrowana z każdą z wież, by przejście celu przez siatkę celowniczą było równoczesne z "wirtualnym" wycelowaniem luf na cel. Kiedy zaczęto konstruować pierwsze dalocelowniki (1907 r.) okazało się, że wiktoriańskie okręty budowanie niezbyt dokładnie. Wykryto 2-3 cm róznice w poziomie posadzenia wież działowych, co już zakłócało dokładniość pracy mechanizmów dalocelownika i zmuszało do dodatkowej kalibracji. Może przy prowadzeniu ognia na mały dystans, niemalże na wprost takie szczógóły nie miały jednak znaczenia. Niemniej jednak istnienie tego urządzenia jest ciekawostką wartą dalszego badania.

: 2007-09-20, 09:26
autor: Krzysztof Gerlach
No cóż, na temat trafności lub nietrafności nazwy, nie będę się - jak już zaznaczyłem - wypowiadać. Fakt, że o urządzeniu nie pisze Scott nie jest żadnym zaskoczeniem, gdyż to dla niego konstrukcja "konkurencyjna" (jeśli myślimy o tej samej osobie), której nie zamierzał chwalić, zwłaszcza że pomysły Scotta były również krytykowane w epoce wiktoriańskiej czy edwardiańskiej. Warto zaznaczyć, że Garbett był aktywnym komandorem Royal Navy i pływał na okrętach, o których pisał. O ile mam poważne wątpliwości, co naprawdę wiedział o pierwocinach urządzenia w połowie XIX w., to w rzetelność pozostałych uwag (dotyczących okresu jego aktywnej służby) trudno wątpić. Zwłaszcza, że przytacza on jeszcze wiele praktycznych szczegółów, np. wypadków (z dokładnym ich opisem) związanych z pewnymi niedoskonałościami systemu, o których nie mógłby napisać ani słowa, gdyby się nie wydarzyły, a urządzenie istniało tylko w teorii. Oczywiście Pana uwagi na temat prawdopodobnej jakości uzyskiwanych wyników strzelania są z pewnością trafne, ale trudno - nie dało się przejść od kuszy bezpośrednio do pocisków samosterujących.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2007-12-03, 13:58
autor: adyrian
Przeczytałem właśnie najnowszy numer MSiO 10- 11/ 2007 a w nim artykuł Pawła Lichaczowa o krążowniku "Admirał Korniłow". Artykuł ten dostarczył nowych informacji do powyższej dyskusji.
Wygląda na to, że różne systemy scentralizowanej kontroli ognia były stosowane jeszcze przed pracami Scotta i to nie tylko w Royal Navy (a może właśnie ograniczenie zagadnienia do Royal Navy jest tu błędem).

Poszukiwałem informacji na temat wzmiankowanego przez Pana Krzysztofa celownika Moorsuma ale niestety nie znalazłem nic konkretnego. Przy okazji jednak natrafiałem na różne przyrządy takie jak np. Telemeter Boulenge'a stosowany przed pojawieniem się dalmierzy optycznych. Instrument ten przypominał wypełnioną cieczą klepsydrę i mierzył odległość na podstawie różnicy czasu między dostrzeżeniem błysku wystrzału nieprzyjacielskich dział a momentem usłyszenia huku (odległość odczytywało się ze skali na menzurce).

Zasada prosta i znana od wieków niemniej trudno mi sobie wyobrazić, by tego typu przyrządy były umieszczone w każdej wierzy/ barbecie czy też przy każdej armacie. Natomiast takie lub podobne urządzenia doskonale pasują do systemu kierowania ogniem na Korniłowie, skrótowo opisanego w artykule Lichaczowa, a zmierzona odległość mogła być uwzględniana przez odpowiednie ustawienie styków przechyłomierzy sterujących momentem odpalenia dział.
Opisany system na Korniłowie jest zresztą podobny do przytoczonego opisu z „Naval Gunnery” H. Garbetta. Można oczywiście założyć, że te systemy miały na tyle małą skuteczność lub na tyle dużą awaryjność, że w praktyce- przy niewielkich dystansach walki- nie było z nich wielkiego pożytku. Niemniej wygląda na to, że stosowano je w praktyce i to nie tylko na największych okrętach.

Tak więc trzeba szukać dalszych informacji. :-)
Pozdrawiam.

: 2007-12-12, 13:28
autor: adyrian
Obrazek
Powyższa strona pochodzi z " A Treatise on Naval Gunnery" H. Douglas, wyd piąte z 1860 r. Książka jest dostępna przez Google Books więc nie będę się rozpisywał tym bardziej, że z pewnością są na tym forum ludzie bieglej ode mnie władający językiem angielskim.

Ale generalnie: już w latach 50- tych XIX w prowadzono w Royal Navy poważne prace nad centralizacją kierowania ogniem (Arthur Jerningham, Moorsum), przekazywania indywidualnych nastaw do każdego z dział na okrętach z kilkoma pokładami (były specjalne tabele do wprowadzania poprawek w zależności od tego, gdzie znajdowało sie działo: na rufie na dziobie, na którym pokładzie) a nawet pracowano nad centralnym, zdalnym odpalaniem (!)
W tym samym okresie we Francji używano już przechyłomierzy (wahadeł) do sterowaniem momentem odpalenia.
W powyższej książce znajduje sie sporo ciekawych opisów zagadnienia (Part IV. On the Service of Gun in Naval Action). Polecam porównanie wydania czwartego i piątego (oba dostępne w Google Books))


Ps. już wcześniej szukałem informacji w wydaniu czwartym ale wtedy przeoczyłem małą wzmiankę o Moorsumie. W wydaniu piątym był już cały opis.
------
Do moderatorów: zrobił sie temat trochę nie z tego działu więc może by go rozdzielić i przenieść?
Pozdrawiam

Systemy kierowania ogniem 1900 - 1918

: 2007-12-12, 14:00
autor: Tadeusz Klimczyk
adyrian pisze: Wygląda na to, że różne systemy scentralizowanej kontroli ognia były stosowane jeszcze przed pracami Scotta i to nie tylko w Royal Navy (a może właśnie ograniczenie zagadnienia do Royal Navy jest tu błędem).
Co prawda sam kilkukrotnie publicznie łączyłem Scotta z wczesnymi systemami kierowania ogniem, ale wiem dzisiaj że była to w dużej mierze jego autoprojekcja oparta o bardzo merkantylne przesłanki.

W rzeczywistości zasługi Scotta nie są bezpośrednio związane z powstaniem dalocelowników itd..

Liczę na to, że MSiO przyjmie ode mnie biografię tego niezwykle barwnego admirała, więc więcej w artykule.

: 2007-12-12, 16:07
autor: adyrian
Panie Tadeuszu
Każdy pana artykuł czytam z dużym zainteresowaniem. Mam nadzieje, że nie trzeba będzie długo czekać. :)
Pozdrawiam

Re: Systemy kierowania ogniem 1900- 1918

: 2008-02-04, 01:45
autor: pd
adyrian pisze: Jednak zgłębiając temat natknąłem sie na informacje, że selsyny zostały wynalezione dopiero na początku lat 20- tych XX w. (1925r)
Nie wiem, czy podana data jest ścisła; zapewne układy tego typu rozwijały się stopniowo.
Selsyn był trademarkiem General Electric. Jako taki został "wynaleziony" w momencie gdy owa firma go zarejestrowała. Selsyn jako rodzaj maszyn elektrycznych jest starszy. Urządzenie które można tak klasyfikować opatentował Siemens (Siemens-Halske) w 1896. Selsyn w postaci "podręcznikowej" w trzema odczepami opracował Siemens w pierwszych latach dwudziestego wieku. Standardowy później układ dwóch łączy, zgrubnego i dokładnego, ponownie Siemens w 1908. Selsyny Siemensa były podstawą systemu kierowania ogniem używanego przez Kaiserlische Marine w czasie I WŚ. Jeszcze w czasie wojny nad zastosowaniem selsynów w marynarce pracowali Francuzi (E. Granat) i Amerykanie (GE). Po wojnie doszła możliwośc inspekcji okrętów niemieckich, toteż w 1925 co większe marynarki poza RN stosowały już selsyny. W PMW pojawiły się najpóźniej z Wichrami.
adyrian pisze: W związku z tym mam pytanie: w jaki sposób takie dane mogły być przekazywane? Czy istniały już wtedy- w latach 1906- 1918 jakieś przetworniki elektromechaniczne, które mogły realizowac opisane zadania a jeżeli tak, to jakie, na jakiej zasadzie działały?
W Royal Navy rozmaite systemy testowane od 1902-1903, może nieco wcześniej. Ostatecznie przyjęte wskaźnikowe łacza krokowe pradu stałego Barr&Stroud i Vickersa, uzupełnione w 1909 łaczem Eversheda do wskazywania celów (w układzie mostka Wheatstone'a). Repetytory żyrokompasów używały własnych łącz producentów, Anschutza i Sperry'ego.
Krzysztof Gerlach pisze: W okresie, o który Pan pyta, Brytyjczycy stosowali tak zwany system "M" oparty na 24 woltowym prądzie stałym i powrocie przez masę.
"M-type transmission" został przyjęty w 1921, czyli już po wojnie. Nominalnym napięciem pracy tego i wcześniejszych łaczy prądu stałego w RN było 20V.
TK pisze: Czy to coś pozwalało na obserwację i korekty ognia (co jest istotą centralnego kierowania artylerią) czy tylko przekazywało podstawowe dane celu i warunków strzelania
Należy oddzielić dalocelownik i dalocelowanie od pozostałych funkcji systemu, od których były niezależne. Terminy "Director" i "director firing" w rozumieniu brytyjskim były i pozostały ograniczone do dalocelowania i daloodpalania. Systemy scentralizwanego zbierania i obróbki danych do strzelania to inna para kaloszy. Wszystkie zaczęły się równolegle gwałtownie rozwijać na początku XX wieku, bo wtedy poziom elektrotechniki pozwolił na konstrukcję wspomniajnych powyżej "łączy", umożliwiających "przesyłanie danych w czasie rzeczywistym", co było warunkiem efektywnej centralizacji. O czym trzeba pamiętać oceniając wcześniejsze próby w tym zakresie:
Krzysztof Gerlach pisze: Centralne Przyrządy Artyleryjskie (Gun Director) wymyślono już w połowie XIX wieku (Moorsom), grubo przed wynalezieniem nowoczesnych dalmierzy
Opisany powyżej przyrząd (będący dalocelownikem z przyległościami) wymagał wydania wcześniej głosowo komendy do dział, odczekania aż zostaną one odpowiednio ustawione, a następnie naprowadzenie własnego okrętu w położenie, które ściśle odpowiadało wprowadzonej wcześniej nastawie i odczekanie, aż przechył osiągnie odpowiedni punkt. Miało to sens tylko wtedy, gdy szybkostrzelność dział była kilkukrotnie mniejsza od czasu trwania powyższej procedury i przeciwnik zechciał współpracować. W 1900 system ten miał wartość historyczną.
Tadeusz Klimczyk pisze: O urządzeniu nie wspomina Percy Scott w swojej autobiografii,
Nie wspomina Moorsoma z nazwiska, ale dość obszernie opisuje wcześniejsze próby, a swój director opisuje jako "wskrzeszenie" (str. 257-259, wydanie z 1919).
Tadeusz Klimczyk pisze: Niewątpliwie część danych dotyczacych celu przekazywano do dział z
pomostu
Przekazywano dystans i odchylenie (czasem w węzłach, jeśli tak był skalowany celownik) w postaci liczbowej, nastawiane ręcznie na celowniku przez nastawniczego (sight-setter). Działa były celowane i odpalane lokalnie. Na początku wieku zaczęto eksperymenty z zastosowaniem do tego przekaźników (łaczy) elektrycznych (1902-1903 HMS Venerable i Victorious jako okręty testowe dwóch Fire Control Committees), a w 1906 Vickers opracował system "follow the pointer". W tym momencie wszystko było gotowe na następny krok, którym był już director, niemniej transmisja dystansu i odchylenia pozostała do IIWŚ jako zabezpieczenie w razie awarii obwodów dalocelowania.
Tadeusz Klimczyk pisze: Co prawda sam kilkukrotnie publicznie łączyłem Scotta z wczesnymi systemami kierowania ogniem, ale wiem dzisiaj że była to w dużej mierze jego autoprojekcja oparta o bardzo merkantylne przesłanki.

W rzeczywistości zasługi Scotta nie są bezpośrednio związane z powstaniem dalocelowników itd..
Ale to już wygląda na pisanie historii na nowo. Scott w swoich wspomnieniach uprawiał bezwstydną autopromocję i równie bezwstydną krytykę instytucji za której funkcjonowanie był w dużej mierze sam odpowiedzialny. Nie on jedyny. Director umożliwiający ciągłe zdalne celowanie nie był oryginalny, będąc złożeniem wcześniejszych pomysłów - tak jak samochód Benza. System przyjęty przez Royal Navy był produktem Vickersa, opracowanym przez A.L. Perhama, A.T. Dawsona i G.E. Watta, którzy rozwiązali pod drodze pare problemów technicznych. Scott twierdził, że pozasłużbowo uczestniczył w ich pracach, co jest wątpliwe. Jednak nawet jeśli jego wkład ograniczył się do ogólnej idei i gorliwej propagandy, to zasługuje na wysoką pozycję, którą przyznawali mu już współcześni.

"Above all, Director Firing is due to him more than to any other man."

Na koniec, piszący zapomnieli o drugiej stronie. Równolegle z Royal Navy prowadzili własne prace Niemcy (Siemens), wprowadzając ostatecznie dalocelowanie w kierunku, ale nie w podniesieniu. Celowanie w podniesieniu i odpalanie odbywało się nadal lokalnie, co w dymie bitwy jutlandzkiej powodowało czasem konieczność celowania na horyzont lub wręcz strzelania na oślep. Pełne dalocelowanie wprowadzono dopiero po bitwie. Jutlandia była również bodźcem dla Amerykanów (E. Sperry i E. Meitner) do opracowania własnego directora.

: 2008-02-10, 18:31
autor: adyrian
Podane informacje są interesujące. Od momentu gdy zadałem na forum pytanie udało mi sie znaleźć sporo konkretnych informacji o brytyjskich systemach kierowania ogniem, w tym m. in. rysunki przekaźników Vickers i Barr & Stroud (rysunki, które dla każdego człowieka z "technicznym odchyleniem" wyjaśniają więcej niż długi opis).

Niestety znacznie gorzej jest z informacjami na temat systemów stosowanych na przełomie wieków w innych flotach, choćby niemieckiej. Może znaczenie ma tu bariera językowa... Interesują mnie np. szczegóły tajemniczej aparatury firmy Geisler, w którą wyposażony były typ Borodino.
Czy ktoś z forumowiczów ma namiary na jakies materiały, strony lub literaturę opisującą systemy stosowane w innych flotach?

: 2008-02-15, 02:00
autor: pd
Na początek korekta. Elie Granat opracował przekaźniki prądu stałego (mieszczące się w kategorii "DC Selsyn" wg GE), oferowane później jako system "St Chamond-Granat".
adyrian pisze: Niestety znacznie gorzej jest z informacjami na temat systemów stosowanych na przełomie wieków w innych flotach, choćby niemieckiej. Może znaczenie ma tu bariera językowa... Interesują mnie np. szczegóły tajemniczej aparatury firmy Geisler, w którą wyposażony były typ Borodino. Czy ktoś z forumowiczów ma namiary na jakies materiały, strony lub literaturę opisującą systemy stosowane w innych flotach?
N.K. Geissler (Гейслер) to rosyjska firma elektrotechniczna z Petersburga. Pod koniec XIX wieku opracowała system przekazywania danych do strzału i rozkazów dla floty rosyjskiej, który przechodził szereg ulepszeń (ostatnia wersja "obraza 1928"), aż do czasu importu produktów Offizine Gallileo. Nie obejmował przelicznika, na kilku drednotach współpracował z urządzeniami Pollena. Elementy zachowały się na pomoście bojowym Aurory. Nie znam konkretnych szczegółow technicznych. Geissler dostarczał też inne wyposażenie dla floty i armii lądowej, stąd określenie "pribor Gejslera" bywa wieloznaczne.

System kierowania ogniem w Kaiserlische Marine w czasie bitwy jutlandzkiej opisuje dość szczegółowo w swoich wspomnieniach I oficer artylerii SMS Derfflinger, Georg von Hase. Istnieje kompetentny przekład angielski. Od strony technicznej pewien wgląd daje dokumentacja patentowa, przede wszystkim seria patentów wydanych firmie Siemens-Halske od 1908. W 1914 tematem zainteresował się Krupp, pod koniec wojny konstruujący już kompletne systemy kierowania ogniem. Patenty niemieckie były anonimowe, jednak ich wersje amerykańskie pozwalają zidentyfikować głównych specjalistów Siemensa i Kruppa w tej dziedzinie jako odpowiednio Paula Kaminskiego i Walthera Akemanna. Część pomysłów (np. 341627) znalazły zastosowanie z opóźnieniem, użycie części trudno potwierdzić (341629), inne nie miały większej wartości praktycznej (342589).

Poniżej pewien wybór patentów z interesującej nas dziedziny:

Niemieckie (tj. dotyczące niemieckiej marynarki, niekoniecznie zaś zgłoszone w Niemczech):
- Siemens Halske (J. Michalke?), niem. 93912, 1896, praprzodek selsynów. Sama idea zdalnego odwzorowywania kąta przez wyznaczenie w nadajniku składowych prądu, tak by w odbiorniku wypadkowe pole kilku elektromagnesów wywołało odpowiedni obrót (elektro)magnesu nie była wtedy oryginalna.
- Siemens Halske, niem. 219439, 1908, kombinacja łączy zgrubnego i dokładnego. Zastosowanie w artylerii.
- Siemens Halske, niem. 221996, 1908, zróżnicowanie impedancji nadajnika i odbiorników dla ograniczenia skutków awarii jednego z odbiorników. Jako miejsce zastosowania podane są "Kriegschiffe", a jako przyczyna kłopotów "Geschoß".
- Siemens Halske, niem. 239398, 1910, przekaźnik dystansu, wariacja rozwiązania z dwoma selsynami w systemie "follow the pointer".
- Siemens Halske (P. Kaminski), amer. 1197212, 1912, wykluczenie wzajemnie niebezpiecznych położeń wież. Nieprzekonująca sugestia cywilnego zastosowania.
- Neufeldt Kuhnke, niem. 318205+318246, 1912+1913, "range clock"
- Siemens Halske, niem. 327851, 327853, 327854, 327855, 1912, 1914, 1915, element systemu dalocelowania w kierunku, korekta paralaksy w poziomie ("convergence").
- Krupp AG, niem. 333289, 1914, selsyn różnicowy
- Krupp AG, niem. 328428, 1915, przekaźnik dystansu
- Siemens Halske (P. Kaminsky), amer. 1438833, 1916, daloodpalanie, pojawia się jedna z niemieckich osobliwości, odpalanie przez "mouth contact"
- Siemens Halske, niem. 341626, 1918, klarowne przedstawienie idei dalocelownika.
- Siemens Halske, niem. 341627, 1911, dalocelowanie w podniesieniu
- Siemens Halske, niem. 341629+341630, 1915+1916, korekta "cross-level"
- Siemens Halske, niem. 341631, 1916, korekta "convergence"
- Siemens Halske, niem. 341633, 1918, korekta paralaksy w pionie ("dip")
- Siemens Halske, niem. 342589, 1917, "Time Interval Compensation"
- Siemens Halske, niem. 341327, 1918, element dalocelowania w podniesieniu, korekta odchylenia osi obrotu lawety od pionu ("tilt")
- Krupp AG, niem. 300115, 1916, dalocelowanie w podniesieniu

Brytyjskie:
- Vickers (A.T. Dawson J. Horne), bryt. 9461 / 1904, range clock
- J.S. Dumaresq, bryt. 17719 / 1904, dumaresq
- Vickers (A.T. Dawson, G.T. Buckham), bryt. 29422 / 1904, przekaźnik Vickersa
- Vickers (A.T. Dawson, G.T. Buckham), bryt. 4741 / 1905, przekaźnik Vickersa, kombinacja
- Vickers (A.T. Dawson, G.T. Buckham), bryt. 4404 / 1906, "follow the pointer"
- Barr & Stroud (A. Barr, W. Stroud), bryt. 4422 / 1906, przekaźnik B&S (mechanizm MkII)
- Vickers (A.T. Dawson, G.T. Buckham), bryt. 17844 / 1906, range clock, automatyczna transmisja wynikowego dystansu.
- Vickers (A.T. Dawson, G.T. Buckham), bryt. 2986 / 1907, range rate transmitter
- Vickers (A.T. Dawson, G.T. Buckham), bryt. 11607 / 1907, "follow the pointer", dystans i odchylenie.
- Vickers (A.T. Dawson, G.T. Buckham), bryt. 12228 / 1907, range clock
- A.H. Pollen H. Isherwood, bryt. 1368 / 1908, sprzęgnięcie dalmierza z range clockiem
- Vickers (A.T. Dawson, G.T. Buckham), bryt. 7628 / 1909, range clock, napęd elektryczny
- Evershed & Vignoles (W.D. Kilroy), bryt. 15487 / 1909, Kilroy's turret indicator
- A.H. Pollen, H. Isherwood, bryt. 1111 / 1910, kursograf
- Vickers (A.T. Dawson, J. Horne), bryt. 6954 / 1911, jeden z celowników wieży jako Local Director Sight (to z kolei debiut jednej z osobliwości brytyjskich)
- Vickers (A.T. Dawson, G.T. Buckham), bryt. 11019 / 1911, two speed step-by-step transmission
- A.H. Pollen H. Isherwood, bryt. 23349 / 1912, Argo, kursograf
- A.H. Pollen H. Isherwood, bryt. 23351 / 1912, Argo, range & bearing plotter
- A.H. Pollen H. Isherwood, bryt. 25768 / 1912, totalizator
- A.H. Pollen H. Isherwood, bryt. 11009 / 1913, Argo, clock
- J.B. Henderson, amer. 1575606, 1917, "TIC"
- Vickers (G.E. Watt, A.T. Dawson, A.L. Perham), amer. 1446336, 1919, dalocelownik, korekta "convergence"
- Vickers (G.E. Watt, A.T. Dawson, A.L. Perham), amer. 1479587, 1919, dalocelownik, korekta "tilt"
- Vickers (G.E. Watt, A.T. Dawson, A.L. Perham), amer. 1529172, 1919, dalocelownik, korekty dodatkowe
- Vickers (G.E. Watt, A.T. Dawson, A.L. Perham), amer. 1695483, 1920, dalocelownik

Amerykańskie:
elementy pierwszego systemu kierowania ogniem USN:
- H.C. Ford, bryt. 24715 / 1914, kursograf, "Battle Tracer"
- Ford Instruments (E. Meitner), amer. 1387551, 1915, range clock; wraz z "Battle Tracer" tworzył pierwotny przelicznik systemu Sperry'ego.
- E.A. Sperry, amer. 1296439, 1914, przekaźnik Sperry'ego, odbiornik w wieży, wskazywanie celów i wykluczenie wzajemnie niebezpiecznych położeń wież
- E.A. Sperry, amer. 1356505, 1914, system wskazywania celów
- Sperry Gyroscope (E. Meitner), amer. 1373442, 1915, range transmitter

ewolucja prowadząca do "Rangekeeper, MkI":
- Ford Instruments (E. Meitner), amer. 1455799, 1915, range clock
- Ford Instruments (E. Meitner), amer. 1392959, 1916, range & bearing clock
- Ford Instruments (H.C. Ford), amer. 1370204, 1917, "Baby Ford"
- Ford Instruments (H.C. Ford), amer. 1450585, 1918, range and bearing keeper
- Ford Instruments (H.C. Ford), amer. 1827812, 1919, range and bearing keeper, (Rangekeeper MkI, elementy)

dalocelwonik:
- Sperry Gyroscope (E. Sperry, E. Meitner), amer. 1755340, 1917, dalocelownik, korekta "convergence", element pierwszego systemu "director firing" USN

zapis prób doprowadzenia przekaźników Sperry'ego do używalności:
- Sperry Gyroscope (E. Meitner), amer. 1391652, 1918, dublowanie
- Sperry Gyroscope (E. Meitner), amer. 1391653, 1918, amortyzacja.
- Sperry Gyroscope (E. Meitner), amer. 1509248, 1918, resetowanie selsynem
- Sperry Gyroscope (E. Sperry), amer. 1468330, 1919, finał.

Francuskie:
- Precision Moderne (Y.P.G. Le Prieur), franc. 551878, 1921, combinateur de tir, w MN jako "conjugateur de tir" (stąd polski "konżugator")

: 2008-02-18, 22:44
autor: MiKo
Wow! Całkiem fajna sprawa z tymi patentami - wszystko jest w necie.

Re: Systemy kierowania ogniem 1900- 1918

: 2008-02-25, 22:28
autor: Bełkot
pd pisze:Na koniec, piszący zapomnieli o drugiej stronie. Równolegle z Royal Navy prowadzili własne prace Niemcy (Siemens), wprowadzając ostatecznie dalocelowanie w kierunku, ale nie w podniesieniu. Celowanie w podniesieniu i odpalanie odbywało się nadal lokalnie,
Czy dobrze rozumiem, że u Niemców nastawa kierunku pojawiała się w wieży za pomocą przekaźnika, a ocena dystansu (a więc elewacji) i moment odpalenia leżał w gestii lokalnego celowniczego/dowódcy? To nie brzmi jak dobra recepta na trafienie w cokolwiek.

: 2008-02-27, 16:40
autor: adyrian
W zasadzie od początku prób centralizacji kierowania ogniem ocena odległości była scentralizowana i przekazywana z pomostu. To, w jaki sposób się to odbywało- za pomocą gońców, rur głosowych czy też elektrycznych przekaźników- to już trochę inna bajka. To właśnie na pomoście a później na umieszczonym wysoko na maszcie stanowisku były najlepsze warunki do dokonania takiego pomiaru (przed rozpowszechnieniem dalmierzy optycznych była to bardziej ocena niż pomiar).
Zresztą pomiar ten był czasem realizowany na jednym okręcie i następnie przekazywany pozostałym. Wkraczamy tu na grunt regulaminów i procedur strzelania a te były różne.
Jak już zostało wspomniane wcześniej pod koniec XIX w stosowano rozwiązanie polegające na tym, że działa były ustawiane na cel lokalnie, z uwzględnieniem poprawki odległości przekazanej z pomostu. Tak więc celowniczy celował w kierunku natomiast elewacja była zafiksowana. Odpalane mogły być centralnie za pomocą przechyłomierzy, lub lokalnie jeżeli strzelały indywidualnie.
Jedna z innowacji Scotta polegała na tym, że celowniczy (lub dwóch celowniczych- kierunku i elewacji) cały czas utrzymywał cel w swoim celowniku płynnie regulując kierunek i elewację działa w rytm kołysania okrętu. W elewacji uwzględniał na celowniku poprawkę wg odległości celu przekazanej z pomostu.
Natomiast istotą dalocelowania było to, że celowniczy niczego nie uwzględniał ani nie utrzymywał w celowniku tylko mechanicznie zgrywał ze sobą wskazówki przyrządu follow the pointer: jedna wskazówka pokazywała aktualną pozycję działa a druga pozycję przekazaną z pomostu. Trochę tak, jak jak w telegrafie maszynowym. Te dwie wskazówki miały się na siebie "nałożyć".
Tak więc to, że dalocelowanie odbywało się tylko w kierunku nie oznaczało, że celowniczy w elewacji był zdany tylko na siebie. Jeżeli w wieży znajdował sie dalmierz to jego wskazanie było wykorzystywane lokalnie- przy strzelaniu indywidualnym lub tez mogło być przekazywane na pomost i uwzględniane (uśredniane) do głównego pomiaru; zależnie od przyjętej procedury.

Re: Systemy kierowania ogniem 1900- 1918

: 2008-02-27, 21:39
autor: esem
Bełkot pisze:
pd pisze:Na koniec, piszący zapomnieli o drugiej stronie. Równolegle z Royal Navy prowadzili własne prace Niemcy (Siemens), wprowadzając ostatecznie dalocelowanie w kierunku, ale nie w podniesieniu. Celowanie w podniesieniu i odpalanie odbywało się nadal lokalnie,
Czy dobrze rozumiem, że u Niemców nastawa kierunku pojawiała się w wieży za pomocą przekaźnika, a ocena dystansu (a więc elewacji) i moment odpalenia leżał w gestii lokalnego celowniczego/dowódcy? To nie brzmi jak dobra recepta na trafienie w cokolwiek.
Wniosek (pytanie) za daleko idące :lol:
Bitwa jutlandzka (I WŚ), Bismarck (II WŚ) pokazują, że germańcy strzelali znakomicie :P

: 2010-11-04, 10:16
autor: Maciej3
Sorry za odgrzebywanie tak starego wątku
Kiedy do problemu kierowania ogniem artylerii okrętowej zaczęto podchodzić naukowo, okazało się, że przeszkodą są nawet 2-3 cm róznice wysokości w płaszczyznach posadowienia wież.
Czy dobrze zrozumiałem?
Chodzi o parę centymetrów różnicy w wysokości posadowienia wieży liczone pewnie od powierzchni wody?
Może być i pokładu ( wszystko jedno )

Przecież to nie może mieć aż takiego znaczenia.
Jeśli przyjmiemy strzał poziomo dokładnie na burtę, to będzie oznaczało, że pociski lecą sobie parę centymetrów wyżej czy niżej. Zdrowo mniej niż sam kaliber dział. Wpływ odrzutu będzie większy. Nawet jeśli strzelamy pod jakimś kątem przełoży się to na różnicę w odległości co najwyżej parę ( no parenaście ) metrów. Sam rozrzut dział będzie większy.
A do tego sama rozszerzalność temperaturowa stali jest taka, że w zależności od nagrzania mniej lub bardziej równomiernego całego okrętu położenie wież może się zmienić o więcej niż tych kilka centymetrów.
Chyba bardziej chodziło o "nie osiowość" osi obrotu - innymi słowy osie obrotu wież nie były równoległe do siebie, tylko jakoś tam powyginane. Wtedy to na pewno miało znaczenie i trzeba było brać poprawkę na różną "osiowość" wież.

: 2010-11-04, 21:33
autor: Shinano
To jest bodajże poprawka na paralaksę- jest to uwzględnione w komputerach artyleryjskich i torpedowych.