radar pisze:Dlaczego WBrytania nie mogła sprzedac tej masy OL po IWS (chodzi przeciez o ok. 15-18 OL , w miarę nowoczesnych 1910-12
Przypuszczam, że nie chcieli tworzyć nowych silnych flot - tak było np. w przypadku Jgosławii, której odebrano flotę i złomowano.
Podobnie myśleli tez w innych państwach.
Sprawy się miały następujaco. Beatty przez cały okres poprzedzajacy bitwę dopominał się, aby to jemu właśnie przydzielono pancerniki 5 eskadry, dowodząc zupełnie słusznie, że to jego zespołowi będą przydatniejsze. Kiedy jednak eskadra Evan-Thomasa przybyła do Rosyth zastępując 3 eskadrę KL Hooda (która odeszła na północ dla przeprowadzenia ćwiczeń artyleryjskich, bowiem z celnością u Beatty'ego było słabo) Beatty nie znalazł ani minuty czasu na spotkanie się z kontradmirałem dla uzgodnienia taktyki i sposobów komunikacji a także i pogladów na wykorzystanie tak silnych jednostek w planowanym za...8 dni zagonie na M.Północne. Tymczasem Evan-Thomas był w Battle Cruiser Force drugim oficerem wedle starszeństwa i np. w razie śmierci Beatty'ego on objąłby dowództwo nad całym zespołem.
Hugh Evan-Thomas należał jednak do bliskich przyjaciół adm.Jellicoe, a tego Beatty lekceważył i ignorował jak tylko się da. Animozje miedzy brytyjskimi dowódcami były w Royal Navy znane, obaj też dobierali sobie dowódców okrętów liniowych według własnego klucza towarzyskiego. Beatty gdzie tylko sie dało rozsiewał informacje, że gdyby to on dowodził Grand Fleet to HSF dawno by nie było (mocno stonował, kiedy ją wreszcie po Jellicoe objął).
Tak więc Evan-Thomas spędził w Rosyth 8 dni bez jakiegokolwiek kontaktu, co gorsza - Beatty nie raczył mu nawet przesłać swoich rozkazów bojowych ! Po wojnie Beatty tłumaczył, że system dowodzenia, jaki on stosował w swoim zespole był tak różny i tak odformalizowany w stosunku do panujacego w Grand Fleet, że nie chciał...mieszać Evan-Thomasowi w głowie.
Lekceważenie okazywane dowódcy 5 eskadry objawiło się także w tym, że ustawił czwórkę pancerników t.QE aż 5 mil za ostatnimi KL. Była to olbrzymia arogancja, która kosztowała Brytyjczyków sporo istnień ludzkich. Pancerniki były 2-3w. wolniejsze od KL i w razie napotkania przeciwnika nie były w stanie wejść natychmiast do akcji ze swoją potężną artylerią. Każdy pościg jeszcze pogarszał ich sytuację. Beatty, który tak dopominał się o szybkie pancerniki teraz świadomie rezygnował z ich usług okazując wszystkim, że sam rozprawi się z przeciwnikiem (co zresztą wielokrotnie twierdził). Powojenne tłumaczenie Beatty'ego było bardzo pokrętne. Twierdził, że ustawił 5 eskadrę za BCF, bowiem po planowanym na 14.00 zwrocie na północ ku Grand Fleet znalazłaby się ona na czele i łatwiej byłoby jej wrócic w szyk Grand Fleet (co nie byłe wcale łatwym manewrem). Gdyby to nawet była prawda, to Beatty pokazywał w ten sposób, że całą akcję traktował jako spacerowy rejs.
Kolejny błąd Beatty'ego zwiazany był z systemem sygnalizacji wewnątrz zespołu. Ze wzgledu na duże odległości od 5 eskadry ostatni KL w szyku, czyli Tiger miał powtarzać na Barhama wszystkie rozkazy wywieszone flagami sygnałowymi za pomocą reflektora. Kiedy o 14.15 BCF zmieniła kurs na północny Tiger stał się najbardziej oddalonym KL od 5 eskadry i w naturalny sposób ustały warunki do pełnienia przez niego funkcji jednostki przekaźnikowej. Tym okrętem powinien zostać najbliżej położony ... flagowy Lion. To zaniedbanie było winą flagowego sygnalisty Beatty'ego - Ralpha Seymoura, który już "odznaczył" się swoim głupim rozkazem pod Dogger Bank i który nie miał nawet zaliczonego kursu dla sygnalistów RN. Był za to bliskim przyjacielem domu Beatty'ych, przez co admirał "woził" go za sobą. Przyjaźń skończyła się, gdy Seymour poprosił o rękę bodajże bratanicę żony Beatty'ego (żona admirała była córką amerykańskiego multimilionera) - Seymourowi podano czarną polewke i został tak zgnębiony, że skończyło się to jego samobójstwem.
Jeśli chodzi zaś o udział Seymoura w bitwie jutlandzkiej, to jeszcze sie kilkukrotnie "odznaczył".
5 eskadra nie zareagowała więc od razu na zwrot KL ruszajacych ku Hipperowi, co gorsza, widziano z Barhama jakis sygnał flagowy i zrozumiano, że jest to rozkaz do podjecia zygzakowania. Barham zrobił więc pierwszy zyg, który jeszcze bardziej oddalał go od Beatty'ego. Odległośc miedzy zespołami wzrosła ostatecznie aż do 10 mil.
Sam Evan-Thomas też nie był bez winy, bowiem dotarł do niego meldunek z krążownika Galatea o dostrzeżeniu nieprzyjaciela i mógł sie domyślić co się święci. Zadziałała jednak zbytnia formalizacja dowodzenia panująca w Royal Navy i którą Beatty słusznie krytykował. Beatty w swoich rozkazach bojowych nakazywał poszczególnym dowódcom, aby podczas walki kierowali się ruchami jednostki flagowej, bowiem sygnalizacja podczas walki może być niemożliwa. Takich możliwości nie przewidywano w Grand Fleet. Tyle, że swoich rokazów Evan-Thomasowui nie przesłał
hmm, -Evans też nie był bez winy-, dziwne stwierdzenie Tadeusz, bardzo dziwne, bo ten chłop dzięki jajom na właściwym miejscu może zapobiegł wyeskpediowaniu Beattego do nieba za swoimi krążownikami, gdyż w chwili dołączenia do walki, "...flagowy krążownik Lion był bardzo postrzelany i dymił w kilku miejscach, wieża B, wykręcona itd..." (cytaty z pamięci, moga być błędy) tezy o braku sygnalizacji, braku rozkazów etc. etc. podważa też ten moment, bo od razu było jasne czym zajął się Evans Thomas po wejściu na plac boju, temu nie da się zaprzeczyć
karol pisze:hmm, -Evans też nie był bez winy-, dziwne stwierdzenie Tadeusz, bardzo dziwne, bo ten chłop dzięki jajom na właściwym miejscu może zapobiegł wyeskpediowaniu Beattego do nieba za swoimi krążownikami, gdyż w chwili dołączenia do walki, "...flagowy krążownik Lion był bardzo postrzelany i dymił w kilku miejscach, wieża B, wykręcona itd..." (cytaty z pamięci, moga być błędy) tezy o braku sygnalizacji, braku rozkazów etc. etc. podważa też ten moment, bo od razu było jasne czym zajął się Evans Thomas po wejściu na plac boju, temu nie da się zaprzeczyć :)
Karolu - w tej konkretnej sytuacji nie był bez winy, bowiem mógł się domyślić co się naprawdę dzieje. Dla usprawiedliwienia go jednak dodam, że nie było do pomyślenia w ówczesnej Royal Navy podejmowanie decyzji tylko na podstawie wycinkowego ogladu pola walki (a w tej pruskie flocie po drugiej stronie było to wręcz nakazem ! ). W niczym to nie ujmuje wspaniałego udziału 5 eskadry w całej bitwie jutlandzkiej i dobrego dowodzenia kontradmirała.
Tadeusz, z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem Twój wpis o sygnalizacji w zespole Beatty'ego. Czy możesz mi powiedzieć w której z Twoich książek jest więcej na ten temat? Postaram się ją sprowadzić z Polski. Szczególy tutaj podane nie były mmi znane. Wiem tylko, że Beatty miał "rodzinne" koneksje na swoich okrętach. Zdaje się, że żona dowódcy "Liona" była córką admirała?
UWAGA! Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
RyszardL pisze:Tadeusz, z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem Twój wpis o sygnalizacji w zespole Beatty'ego. Czy możesz mi powiedzieć w której z Twoich książek jest więcej na ten temat? Postaram się ją sprowadzić z Polski. Szczególy tutaj podane nie były mmi znane. Wiem tylko, że Beatty miał "rodzinne" koneksje na swoich okrętach. Zdaje się, że żona dowódcy "Liona" była córką admirała?
Mam złożoną "Bitwę jutlandzką" w AJ Press'ie i dlatego jestem z tematem na bieżąco. Na razie jednak książka jest wstrzymana, bo podobno rynek księgarski stoi źle. Obiecują na koniec roku....
Jedno nie ulega wątpliwości - przez łączność to można było utopić połowę Home Fleet w ciągu jednego dnia (jakoś ten temat się przewija - ostatnio czytałem ile siadająca łączność nas kosztowała w 1939)
Jedno nie ulega wątpliwości - przez łączność to można było utopić połowę Home Fleet w ciągu jednego dnia (jakoś ten temat się przewija - ostatnio czytałem ile siadająca łączność nas kosztowała w 1939)
Zapewniam Was, że cała bitwa jutlandzka obfituje w takie historie, prawie wyłącznie po stronie brytyjskie.
RyszardL pisze:Tadeusz, z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem Twój wpis o sygnalizacji w zespole Beatty'ego. Czy możesz mi powiedzieć w której z Twoich książek jest więcej na ten temat? Postaram się ją sprowadzić z Polski. Szczególy tutaj podane nie były mmi znane. Wiem tylko, że Beatty miał "rodzinne" koneksje na swoich okrętach. Zdaje się, że żona dowódcy "Liona" była córką admirała?
Mam złożoną "Bitwę jutlandzką" w AJ Press'ie i dlatego jestem z tematem na bieżąco. Na razie jednak książka jest wstrzymana, bo podobno rynek księgarski stoi źle. Obiecują na koniec roku....
Co?! Rynek księgarski źle stoi? A drukować, pierunie, to, co ludzie kupują, a nie cegły, które leżą i nie mają wartości. Nakłady dobrych książek są wyczerpane.
Co?! Rynek księgarski źle stoi? A drukować, pierunie, to, co ludzie kupują, a nie cegły, które leżą i nie mają wartości. Nakłady dobrych książek są wyczerpane.
Historie wojennomorskie i okrętowe to nakłady rzędu 1.500-3.000 egz. Nie ma nas tylu Ryszard, żeby wydawnictwa piały na widok nadsyłanych tekstów. Hobbystów lotniczych jest zdecydowanie więcej ! Coraz częściej bardziej opłaca sie kupowanie gotowych klisz jakiegoś wielkonakładowego zachodniego chłamu okrętowego niż płacenie autorom i dostawcom ilustracji.
Co?! Rynek księgarski źle stoi? A drukować, pierunie, to, co ludzie kupują, a nie cegły, które leżą i nie mają wartości. Nakłady dobrych książek są wyczerpane.
Historie wojennomorskie i okrętowe to nakłady rzędu 1.500-3.000 egz. Nie ma nas tylu Ryszard, żeby wydawnictwa piały na widok nadsyłanych tekstów. Hobbystów lotniczych jest zdecydowanie więcej ! Coraz częściej bardziej opłaca sie kupowanie gotowych klisz jakiegoś wielkonakładowego zachodniego chłamu okrętowego niż płacenie autorom i dostawcom ilustracji.
To bardzo głupio robią wykańczając swoich, którzy wkładają wszystko w rzetelne opracowania, aby potraktować poważnie czytelnika. Te przedruki do niczego nie doprowadzą, a jestem przkonany, że w 38-io milionowym narodzie znajdzie się dużo więcej chętnych tylko trzeba im pokazać, że jest coś wartościowego. Biblioteki się zamyka, bo nie ma książek.
Szlag może trafić.
Dalej Dlaczego WBrytania nie mogła sprzedac tej masy OL po IWS (chodzi przeciez o ok. 15-18 OL , w miarę nowoczesnych 1910-12
Sadzisz, ze ktos by chcial kupic te jednostki po przejsciach? One byly chyba troche sterane przez te lata wojny. Po drugie chyba juz wszyscy otrzasneli sie po bitwie Jutlandzkiej, ze posiadanie OL to nie jest sprawa konieczna.
adm.Betty - gen.Custer - obaj zadufani w sobie i przekonani iż własnymi ( marnymi jak sie okazało ) siłami przejadą przez naród Dakotów - czyt.Hochseeflotte w angielskim wydaniu ...
e dashiki, nie przesadzaj, Warspite dostał po ryju aż się kurzyło i mało mu było, jeszcze raz wlaz nawet pod wunderwaffe, a też sie nie dał, taka mocna bestyja