PawBur pisze:
No i? Lekkie dopłynęły za nim w to samo miejsce. A Exeter na Falklandy, może ledwo ale jakby dalej. Jak zwykle twoje teorie są na siłę dopasowane do czegoś co akurat pasuje.
Tak samo Blucher - co z tego że dostał 280? Exeter też i to nowszym.
Dyskutujesz z teża, że AGS zatopił Exetera, a nie że sprawił mu łomot.
A teraz jeszcze będzie mówił o czym człowiek dyskutuje - z Tobą się tak nie da, bo i tak wyciągniesz co tam wygodne, ale już w drugą stronę to nie zadziała. Jak się skapniesz o co chodzi to napisz.
Peperon pisze:..były takie dwa co przegnały Hippera z kieszonką i niszczycielami.
Podobno w towarzystwie "nieprzyjemnie" bliskich upadków 280-tek i 203-jek.
Swoją droga, ta bitwa wspaniale oddaje mentalność obu walczących stron.
Na morzu był tylko jeden lew. Albion.
Peperon pisze:..były takie dwa co przegnały Hippera z kieszonką i niszczycielami.
Podobno w towarzystwie "nieprzyjemnie" bliskich upadków 280-tek i 203-jek.
Swoją droga, ta bitwa wspaniale oddaje mentalność obu walczących stron.
Na morzu był tylko jeden lew. Albion.
Pozdrawiam,
Maciej
Oprócz oczywistych różnic w mentalności to i tak zależało - jakoś przy takim konwoju z 17 w nazwie lew nie zawył.
AGS też podobno władza zatopiła, a gdy jeszcze wspomniany jak to kilka lichych destroyerów tu i tam przegnało całą flotę linową, to możemy dojść do jedynie słusznego wniosku że na okręty pancerne całkowicie wystarczające były motorówki, tudzież nurkowie przy asyście palących cygara dyplomatów.
I po co komu jakieś wyszukane szkoły morskiej sztuki wojennej? Idioci nie dostrzegali takich oczywistości
Wiesz, znany głównie z innej dziedziny Jeremy Clarkson w swojej książce "Wiem że masz duszę", w której opisuje swoje ulubione dzieła inżynierii napisał w skrócie o okrętach liniowych że głównie służyły do zapewnienia dobrego samopoczucia ich posiadaczom a nie do walki. I czasem wydaje się że coś w tym jest.
Tak po prawdzie najbardziej zapracowanymi jednostkami we flotach były jednostki poniżej 10tys ton (średnio cirka 1600 ton).
Co do kieszonek Niemcy zbudowali okręty tyleż interesujące co nietypowe, a które były całkiem nieźle opancerzone, gdyby nie limit 10tys, a 12-15tys myślę że opracowali by coś podobnego to którejś z moich propozycji, lub którejś z wcześniejszych kolegów.
A tak przy okazji: Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie.
Jakże daleko z Domu do Morza!
Tak po prawdzie najbardziej zapracowanymi jednostkami we flotach były jednostki poniżej 10tys ton (średnio cirka 1600 ton).
Wiesz, kiedyś też tak myślałem.
Jako argument jak to się te jednostki napracowały podawano przebiegi rzędu 150 czy 180 tys mil w ciągu wojny. Niby sporo. Ale też się pisało jak to pancerniki głównie stały w portach. I od tego stania pomiędzy 1939 a 1943 takie Nelsony zrobiły ponad 200 tys mil.....
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Tak po prawdzie najbardziej zapracowanymi jednostkami we flotach były jednostki poniżej 10tys ton (średnio cirka 1600 ton).
Wiesz, kiedyś też tak myślałem...
Coś w tym jest, ale wszystko zależy od floty i okresu, który weźmiemy pod uwagę.
Uważam, że krążowniki - zwłaszcza te z Albionu - były równie zaangażowane co niszczyciele.
Też miały niemałe przebiegi.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Podejrzewam że pancerniki miały taki przebieg dlatego iż było ich raczej mało(w sensie 2 do kilku[wyjątkowo -nastu] sztuk), a takich np. niszczycieli było kilkanaście/kilkadziesiąt i były potrzebne prawie wszędzie. Do tego takiego niszczyciela łatwiej zastąpić kiedy idzie na remont niż Pancernego kolosa który swoją jednostkową potęgą straszył wszystkich mniejszych od siebie (no prawie[op]), a remont trwać mógł długo. (widzę okręty z Pearl Harbor)
Dodajmy jeszcze niechęć wycofywania z linii frontu takich okrętów, do tego służyły jako jednostki flagowe Admirałów, taksówki Premierów i El Presidente, etc.
Poza tym no cóż... "Prestige".
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie.
Jakże daleko z Domu do Morza!
Nie sądzę żeby takim na przykład brytyjczykom, którzy importowali z USA 50 czterofajkowców, było łatwo wycofać jakikolwiek niszczyciel. Albo Niemcom którzy pod Narwikiem stracili połowę floty.
To raczej złudzenie statystyk, które wyglądają jakby każdy konwój musiał stalą i ogniem wyrąbywać sobie drogę przez Atlantyk lub inny akwen. Ale ile było okrętów które przez całą wojnę nie oddały strzału, albo ledwie kilka salw? Słóżba naszych polskich okrętów jakaś szczególnie spektakularna raczej nie jest.