Strona 10 z 14

: 2004-11-13, 19:48
autor: Maciej
Ładne fotki. Gdzieś je już widziałem.
Niemcy musieli być zadowoleni z efektu maskowania skoro pokusili się
o takie wymowne zdjęcia ( zapewne dla przełożonych! ).
W zasadzie zamyka to ( te zdjęcia zamieszczone przez Gringo ) sprawę
Walrus'a i jego obserwacji... Dzięki.

Jeszcze jedna kwestia, która jak sądzę zapewne walnie przyczyniła się do
ugruntowania teorii o błędach w dowodzeniu australijskiego komandora.
Niemcy zeznając w niewoli mówili, że załoga HMAS Sydney była nie przygotowana
do walki. Potwierdzeniem tych słów mieli być widoczni z Kormorana ... kucharze
( ludzie w białych kitlach/odzieży ) błąkający się po pokładzie australijskiego
krążownika. Świadczyłoby to dobitnie o drastycznym lekceważeniu wszelkich
zasad postępowania w takich przypadkach - brak alarmu bojowego, załoga się
opala, pije herbatkę poza stanowiskami a kucharze krzątają się po pokładzie!!!
W takiej sytuacji nie dziwi przebieg całego zdarzenia a winę za tak karygodną
beztroskę ponosi no kto - Burnett oczywiście!

Tylko kto u licha wycelował całe uzbrojenie w raidera? Kucharze??
A co z załogą? Taką doświadczoną załogą - mieli całą tę sytuację w głębokim
poważaniu? A... Burnett'owi nic nie mówili bo ... nie mieli śmiałości?!

Panowie, z całym szacunkiem ale ... ŁYKNIECIE TAKĄ HISTORYJKĘ ?!

Autor artykułu z OW, na który się już powoływałem stara się to tak tłumaczyć:
"... Najprawdopodobniej ludzie w "białej odzieży" byli obsadą 4-całowych dział
plot. W końcu tropikalny mundur australijskiej marynarki wojennej składał się
z białych szortów i koszulki, zaś część obsługi dział plot. zwłaszcza amunicyjni
nosili białe fartuchy ochronne"

W artykule jest zdjęcie, na którym widać obsługę 102-jek w akcji.
Doskonale są widoczni amunicyjni w ... BIAŁYCH FARTUCHACH!

Pozdrawiam,
Maciej

: 2004-11-13, 23:29
autor: Absolut
Po pierwsze trzeba by przeczytać całą tę instrukcję. Bo dotyczyła ona chyba bardziej łamaczy blokad a nie rajderów (trudno sobie wyobrazić wymuszenie na dowódcy lekiego krazownika próbę "abordażu" jednostki o równorzędnej artylerii). Jakakolwiek by ta ona nie była to podstawowym zadaniem dowódcy jest uniemożliwienie nieprzyjacielowi odstrzelenia sobie okrętu spod tyłka i tu Burnett - moim zdaniem zawiódł:
1. Nie wysłał wodnosamolotu (jakoś mnie nie przekonują te zdjęcia - Walrus mógł latać na wysokości masztów, mógł nawet wodować - co się zdarzało jak Canberra vs Ketty Brovig).
2. Nie kontaktował się z lądem przed bitwą
3. Podszedł za blisko

: 2004-11-13, 23:36
autor: Absolut
To wyżej to nie pisałem JA!!

Te mądrości (:D) popełnił niejaki MIKO... 8)

: 2004-11-13, 23:55
autor: MiKo
tak to prawda ;)

: 2004-11-14, 00:14
autor: Maciej
Właśnie dlatego Absolutowcu,
próba wyjaśnienia takiego a nie innego działania Burnett'a zasadza się w całości
na założeniu, iż był przekonany że ma do czynienia z ... łamaczem blokady
lub statkiem zaopatrzeniowym! Nie raiderem - bo te, jak pisałem dotychczas
nie pozwalały się tak blisko podejść. W potrzątkowym czasie podejścia do
nieznanego statku ( gdy ten mógł się okazać właśnie raiderem i otworzyć
ogień - dotychczas to miało miejsce na dystansach większych niż 16000 jardów )
Burnett ustawił HMAS Sydney we właściwy sposób.
Dopiero potem wykonał ten kontrowersyjny manewr.

Nie kontaktował się wcześniej z lądem bo przestzregał ciszy radiowej.
To jest fakt. Ale dlaczego potem ( po bitwie ) nie udało się nawiązać
łączności przez HMAS Sydney nadal jest sprawą sporną - jak się zgodziliśmy
wcześniej, najprawdopodobniej wszystkie radiostacje zostały zniszczone w
czasie pojedynku artyleryjskiego i nie udało już się ich naprawić.
Ale i tu sprawa jest kontrowersyjna ponieważ ... podobno odebrano jakieś
sygnały z HMAS Sydney!

Co Ty z tymi zdjęciami?
Nie przekonują Cię? Ja z pozycji fotografa nie byłbym wstanie zauważyć
czegokolwiek wpatrując się bez końca, a co dopiero krążąc na "wysokości
masztów" Kormorana z prędkością ponad 200 km/h.
Obserwator z Walrus'a nawet gdyby wiedział jakich "skrzynek" wypatrywać
( pamiętajmy o skąpości iformacji na temat raiderów ) to i tak musiałby gdybać.

Pozdrawiam,
Maciej

: 2004-11-14, 00:14
autor: RyszardL
Maciej, dziękuję za artykuł. Doszedł w całości i teraz trzeba go dokładnie przestudiować.
Pozdrawiam
Ryszard

: 2004-11-14, 00:18
autor: Maciej
Aaa ... to przepraszam Absoluta i dedykuję mój ostatni post Miko!

Pozdrawiam,
Maciej

P.S.
Coś się tu z tym logowanie ... czary jakieś wyprawiają

: 2004-11-14, 10:50
autor: RyszardL
Artykuł z OW, który Maciej zechciał mi podesłać, przerobiłem na format PDF. Jeżeli ktoś, podobnie do mnie, nie posiada tego numeru, a chciałby mieć artykuł w tym formacie, to proszę dać znać. Wyślę mailem. Tylko 860 KB

Pozdrawiam
Ryszard

: 2004-11-14, 11:07
autor: Gringo
Na artykuł reflektuję. Jestem od wczoraj zameldowany; wyślij mi e-mailem.

Dzięki!

: 2004-11-14, 11:39
autor: RyszardL
Gringo pisze:Na artykuł reflektuję. Jestem od wczoraj zameldowany; wyślij mi e-mailem.

Dzięki!

A jaki jest adres?

: 2004-11-14, 12:26
autor: Emden
Ja tez prosze emden@wp.pl

: 2004-11-14, 14:31
autor: Diabeł
Czy ja nieśmiało :roll: też mógłbym prosić?
myl@gazeta.pl

: 2004-11-14, 14:43
autor: Gringo
@Ryszard

Mój adres jest w spisie "Użytkownicy" nr. 185.

: 2004-11-14, 23:11
autor: MiKo
Maciej,

To że Burnett podejrzewał iż nie jest to rajder wydaje się oczywiste. Gdyby pchał się pod lufy rajdera ze świadomością byłby idiotą - a nim nie był.

Nie spytał "lądu" o podejrzany okręt - cisza radiowa nie miała już chyba wtedy takiego znaczenia.
Nie wysłał wodnosamolotu - czy on by coś zobaczył to już jest sprawa drugorzędna - bo wysłac powinien.
Podszedł za blisko - nie majac pewności z czym na doczynienia

Reasumując zaryzykował (na co zapewne miały wpływ chęć wejścia na pokład przed samozatopieniem jak pamięć o ochrzanie jaki zebrał kmdr. Farcomb za strzelanie do KETTY BROVIG z dalekiego dystansu) lekceważąc niebezpieczeństwo.

: 2004-11-15, 09:27
autor: Grzechu
Tak na marginesie postu Macieja: 'błąkający' się po SYDNEY ludzie w białych kitlach to wcale nie kucharze! O ile się nie mylę to w tamtej strefie klimatycznej obowiązują mundury tropikalne, a one są jak wiadomo koloru białego (czy Niemcy o tym nie wiedzieli?!). Być może artylerzyści mieli na sobie kombinezony/mundury o innej barwie, ale cała reszta załogi pokładowej? Raczej nie...
Inna sprawa, że w stanie alarmu bojowego przypadkowi ludzie nie powinni znajdować się na pokładzie.

: 2004-11-15, 09:34
autor: rak71
Grzechu! Jeżeli się nie mylę to Maciej poniżej napisał że byli to prawdopodobnie artylerzyści ubrani w białe kitle ochronne, używane powszechnie przez RN. Z dystansu mogli rzeczywiście przypominać kucharzy (na margunesie, skąd na lekkim krążowniku tylu kucharzy)