Pewnie, że wiotki.
Ale wbrew pozorom nie taki bezsensowny w czasach kiedy go projektowano.
To rok 1916 ( przed Jutlandią ).
Pociski są jakie są. Przeciwpancerne w zasadzie nie istnieją. Owszem mogą być prawdziwie przeciwpancerne, ale wtedy nie zawierają ładunku wybuchowego. Te co mają ładunek wybuchowy to wybuchają podczas penetracji pancerza lub tuż za nim.
Masz więc pancerz 3 cale na jakimś tam poszyciu. To wystarcza do aktywowania zapalnika pocisku, nie ważne jakiego - każdego. A jak nie zaktywuje to znaczy że pocisk i tak jest niesprawny.
Pocisk wybucha w trakcie penetracji pancerza. Wywala w nim jakąś dziurę, generuje odłamki do środka, ale dalej masz skos pancerza pokładowego, który te odłamki ma wychwycić. Cała siła eksplozji idzie poza witaliami. Coś tam się zdemoluje, coś tam się zapali, ale nic katastrofalnego.
A my mamy pociski, które ważą ~2400 kg z ładunkiem wybuchowym 80 ( pociski ppanc ) do prawie 200 kg ( burzące ). Takie coś jak przywali to na pewno trzeba się z tym liczyć.
Oczywiście już parę lat później - w zasadzie jeszcze w czasie budowy, to koncepcja już do luftu, bo wchodzą na wyposażenie pociski ppanc, które mogą ładunek wybuchowy dostarczyć do wnętrza kadłuba przez ten pancerz burtowy, skos i co tam jeszcze po drodze się znajdzie...
A mastodontyczne działa wielkiej szybkostrzelności mieć nie będą. Jakby takie cudo dotrwało do II Wojny ( i miało kadłub który by się nie pogiął od naprężeń - 1000 stóp długości zobowiązuje

) to nawet lekki krążownik byłby mocno niebezpieczny.
Ale mam w głowie poważną przebudowę, zwiększającą wyporność o jakieś 10-15 tys ton, z wymianą pancerza, siłowni itd.
Prędkość spada do tylko 33 węzłów czy coś koło tego, ale burty mają mieć już do 9 cali ( uzupełnione pasami cieńszymi ) pokłady do 4-5 cali, nowe nadbudówki, 16x133 itd
Oczywiście bąble o jakiejś ekstremalnej szerokości, żeby wszystko się samo z siebie nie zanurzyło.
Jak widać na załączonym obrazku, pokład na rufie już nawet przy 3 metrowej fali to prawie pokład okrętu podwodnego. Po zwiększeniu zanurzenia, strach się bać.
PS.
Tak swoją drogą to chyba skrócę im lufę do 40 kalibrów. Koncepcja taka, że 20 calówki długości 42 kalibry to produkowano, a te 21 cali to musiało być zrobione na istniejących maszynach. Długość nie mogła być większa niż "starej" 20 calówki, a więc spada z 42 do 40 kalibrów. Ja mam za długie, ale zaraz się to zmieni.