POrąbany styl zarządzania... (nie, dziś nie 1.IV)

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

POrąbany styl zarządzania... (nie, dziś nie 1.IV)

Post autor: polsteam »

przy okazji zwrócę uwagę, że w Szczecinie od dawna było jakoś dziwnie...

np. opłaty za wjazd samochodów interesantów portu na teren portu (nie tylko ciężarówek z towarami, ale też np. samochodów osobowych - prywatnych, należących do marynarzy czy ich rodzin)

opłaty za wystawianie przepustek

- do dzisiaj lub do niedawna przez długi czas obowiązujące w Szczecinie...

...a nie spotykane w innych polskich głównych portach (albo spotykane poza Szczecinem _w znacznie mniejszym zakresie_ - np. tylko przez jakiś krótki okres w najnowszej historii - np. za czasów schyłkowej komuny lub w jakimś okresie niedługo po 1989 r.)



"Monitoring" w porcie

Kurier Szczeciński, 2009-02-12

Pracownicy Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA mają od kilku dni dodatkowe zajęcie. Otóż każdy z nich (wyjątek: członkowie zarządu, dyrektorzy i główny księgowy) muszą wypełniać codziennie "Kartę czasu pracy", w której jest kilka rubryk, w tym m.in.: "zadanie/czynność", "czas przeznaczony na wykonanie zadania/czynności (od godz. do godz.) z zachowaniem chronologii wykonywanych zadań". Po wpisaniu tego co pracownik zrobił musi wypełnić kolejną rubrykę, w której musi stwierdzić, czy to co robił... wchodzi w zakres jego obowiązków.
Do tabeli dołączona jest instrukcja, jak należy kartę wypełniać. Pracownik musi wpisywać wszystkie zadania realizowane w danym dniu, a także "wszystkie czynności niezwiązane bezpośrednio z wykonywaniem podstawowych zadań, np. udzielanie informacji przez telefon, udział w naradzie, spotkanie, przygotowanie pisma itp."
W punkcie ósmym instrukcji czytamy: "W przypadku przygotowania pisma należy podać cel przygotowania i jego adresata (np. przygotowanie pisma do pana X w celu udzielenia mu informacji o Y); w przypadku spotkania, narady czy rozmowy służbowej osobiście, czy przez telefon należy podać cel i partnera konwersacji, narady czy spotkania (np. spotkanie w sprawie X z przedstawicielami spółki Y).".

Na szczęście, o czym informuje punkt dziewiąty instrukcji "nie należy wpisywać czynności natury higieny ogólnej, spożywania posiłków, ani rozmów czy spotkań prywatnych". Nieco dziwny jest punkt dziesiąty, w którym twórca instrukcji informuje, że w rubryce "cel istnienia stanowiska" należy "wpisać cel funkcjonowania danego stanowiska pracy". Tyle tylko że w karcie pracy nie ma takiej rubryki, ale widocznie twórcy tego dzieła to nie przeszkadza.

* * *

Nowy dyrektor ZMPSiŚ postanowił kontrolować za pomocą kart czasu pracy, co czynią podlegli mu pracownicy. Nawet panie sprzątaczki muszą to wypełniać. Każda rozmowa, każda notatka, każdy ruch ma być zapisany z podaniem dokładnego czasu. Weryfikacją dokumentów zajmie się Biuro ds. Audytu Wewnętrznego, dzięki czemu kolejni ludzie będą mieli pracę. Jeżeli system ten się nie sprawdzi to wówczas w każdym pokoju zostaną zainstalowane kamery i mikrofony, a pracownicy otrzymają GPS-y.
Dyrektorem portu jest od kilku miesięcy działacz PO JarosłaW Sergiej, który poprzednio kierował rodzinnym targowiskiem w przygranicznym Osniowie Dolnym. Tam na szczęście kupcy takich kart pracy nie wypełniali. Musieli tylko płacić regularnie czynsz.

Mirosław Kwiatkowski
Shinano
Posty: 657
Rejestracja: 2004-03-07, 22:25

Post autor: Shinano »

Dobre, dobre :lol: Zapomniano tylko dodać, że ten niedawno wrócił z Moskwy :D
Duże koty zjadam na przystawkę.
Bukowa
Posty: 338
Rejestracja: 2006-07-19, 15:54
Lokalizacja: Bukowa

Post autor: Bukowa »

Witajcie!
I o co ten płacz Koledzy?
Przecież punkt 9-ty wszystko załatwia.
Po prostu hulaj dusza... :lol: :lol: :lol:
Mam nadzieję, że nas ktoś zaprosi :-D
Pozdrawiam
Robert
P.S.
A a'propos partii, do której należy p. Sergiej: "Biurokracja nie wybiera" :lol:
Robert
Shinano
Posty: 657
Rejestracja: 2004-03-07, 22:25

Post autor: Shinano »

A ten obywatel jak został dyrektorem portu? Z awansu społecznego, czy z namaszczenia partii?
Duże koty zjadam na przystawkę.
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1645
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Post autor: Grzechu »

Się śmiejcie...

Badanie czasu pracy i pomiar czasu przy wykonywaniu zadań zwie się chronometrażem i jest dość znane (nooo... może akurat nie w takiej formie, jak zacytowano).

Opowiadał mi kolega, że gdy powstawały pierwsze linie zakładów montażowych elektroniki w Kwidzynie, to przy każdym (!) zatrudnionym na taśmie, przy czynnościach pomocniczych i w administracji stał sobie gość ze stoperem i notesem i mierzył czas wykonania danej czynności.
I nie działo się to przez dzień czy dwa...
W efekcie powstały normy produkcji - dość wyżyłowane, ale możliwe do wykonania. Te normy są tak napięte, że zakładowi opłacało się trzymać na hali kilkunastu ludzi w nadmiarze ('luzacy' vel 'motyle'), tak aby mogli zastąpić albo wspomóc osoby chwilowo niedysponowane czy nie wyrabiające się.

Ale z autopsji znam też inny przypadek, gdy w pewnym departamencie pewnego ministerstwa wprowadzono system płacy oparty na udokumentowanym 'produkcie' (czyli wykonanych zadaniach).
Oczywiście po chwili przerodziło się to w groteskę, bo owa płaca zaczęła bardziej zależeć od ilości dokumentacji niż od ilości 'produktu'. I ludzie spędzali 3/4 czasu pracy na płodzeniu literatury ;)
Na szczęście dość szybko nastąpiło przebudzenie i wszystko wróciło do normy.
Marek S.
Posty: 679
Rejestracja: 2004-07-06, 15:21
Lokalizacja: Węgierska Górka k/Żywca

Post autor: Marek S. »

Grzechu pisze:Się śmiejcie...
Sam to kiedyś przerabiałem :D
Shinano
Posty: 657
Rejestracja: 2004-03-07, 22:25

Post autor: Shinano »

Buhaha, uczłem się o tym na Poli(t)budzie! Wykładał to siwiuteńki docent i nazywało się to Podstawy Zarządzania i Eksploatacji Systemów. chronometraż jest też wykładany w ramach Technicznej Analizy Pracy, lub Psychologii Pracy, ale nie sądziłem, że ktoś to jeszcze stosuje- aż do dzisiaj :D

Masz Grzechu rację, źe to dramat z tragedii greckiej, albowiem "nasz" docent mówił dokładnie o takim przypadku- filował delikwent ze stoperem i mierzono ile czasu zajmuje każda czynnośc elementarna najlepszemu pracownikowi na konkretnym stanowisku- według niego określano normy zakładowe. Stąd konieczne było rozłożenie czynności złożonych na proste jak ruch ręką, chwyt, etc. I później zaczęly się jaja z wyrabianiem 110% normy i tym podobnymi kwestiami tamtych czasów. Tak przynajmniej mówił docent, "który z niejednego wiadra whisky pijał".

Kiedy pracowałem w takiej jednej firmie prywatnej w biurze, to dostałem zeszyt i miałem zapisywać co robiłem, którego dnia zostało zlecone, ile czasu trwało- jak był e0mail, to do kogo... po co było wiadome z adresata. Na podstawie wpisów do tego zeszytu była płaca... Czysty wyzysk! Nie mogłem przyjść do roboty na 10 i do 13 pić kawy, bo by mi nie zapłacili "łobuzy" :wink:
Duże koty zjadam na przystawkę.
Awatar użytkownika
Boruta
Posty: 722
Rejestracja: 2004-06-13, 22:09
Lokalizacja: Cosmopolis Sopot, Sarmatia
Kontakt:

Re: POrąbany styl zarządzania... (nie, dziś nie 1.IV)

Post autor: Boruta »

polsteam pisze: Na szczęście, o czym informuje punkt dziewiąty instrukcji "nie należy wpisywać czynności natury higieny ogólnej, spożywania posiłków, ani rozmów czy spotkań prywatnych".
Za to czynności fizjologicznych nie uwzględnia, czyli trzeba opisywać. Najlepiej ze szczegółami. :D
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
ODPOWIEDZ