I vide Blucherstryju68 pisze:A co powiecie na temat niejakiego "Bluchera" (tego z II WŚ)??
30 kwietnia- zakończenie okresu ćwiczeń (choć niektóre źródła mówią, że nigdy nie ukończył) zaś 9 maja już zabawa w okręt podwodny jednorazowego użytku. No i po rumakowaniu. Czyż to nie piękny przykład wojennego pecha ?? Zresztą sama ta nazwa chyba była pechowa (vide "Blucher" z I WŚ)
Fuksiarze i pechowcy II w.sw. :)
- SmokEustachy
- Posty: 4548
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
No cóż...stryju68 pisze:Dane zaczerpnąłem z opracowania: "Monografie Lotnicze nr.12: Heinkel He-111" gdzie było napisane na 36 stronie:
"4 maja grupa 13 He-111 z KGr.100 odnalazła na morzu polski niszczyciel Grom i posłała go na dno w 3 minuty jedną celną serią bomb. To samo spotkało polski transportowiec Chrobry, zatopiony przez 6 He-111 z I/KG26 15 maja...."
tak jest napisane w moich źródłach. Jeżeli masz jakieś inne, bardziej dokładne- to proszę podaj mi jakie. Jeżeli wprowadziłem w błąd, to przepraszam.
Ponoć LITERA SCRIPTA MANET... niemniej...

1. Grom nie był na morzu, tylko w fiordzie Rombaken niedaleko Narwiku.
2. Atakowały dwa samoloty a właściwie JEDEN a nie trzynaście.
3. Trudno to też nazwać w 100% atakiem - po prostu nie chcieli wracać z bombami na pokładzie na lotnisko, a Grom im się nawinął... (taka luźna teoria o której gdzieś słyszałem czy też czytałem).

"I've nothing much to offer
There's nothing much to take
I'm an absolute beginner
But I'm absolutely sane..."

There's nothing much to take
I'm an absolute beginner
But I'm absolutely sane..."
Innym wielkim pechowcem był bez wątpienia d-ca U-56 Zahn który to 30-go października 39 r. odpalił 3 torpedy do HMS Nelson. Torpedy na skutek winy zapalnika wszystkie odbiły się od burty okrętu. Szczęśliwcem zaś był Churchil który był na pokładzie w rejsie powrotnym ze spotkania z Roosweltem. Zahn popadł w taką depresję że Donitz zdjął go z dowodzenia i przekazał do szkoleniówki. tak więc czyn Zahna mógł być punktem zwrotnym w historii. 

[quote="Anonymous"]Myślę że HOOD . Angole tak go chołubili że sami chyba uwierzyli w jego potęgę ,szczęście etc. Chociaż musieli zdawać sobie sprawę że był przestarzały .
Z drugiej strony gdyby ktoś przewidział jego finał to napewno nie puścili by go w bój.
A może ARIZONA ......... otwarty luk przez który wpada bombka i buuuuuum !!!!
Chociaż na takie miano zasługuje niepozorny EXETER - co akcja to bęcki i stocznia
- La Plata - bęcki
- Morze Jawajskie - bęcki
- Cieśn. Suda - zatopienie
do trzech razy sztuka .......... :([/quote][list=]
jesteś ostatnim z ostatnich jeżeli myślisz ,że istniała większa potęga niż wielka brytania i jezeli porównujesz okręty,miej na uwadze,w jakich warunkach walczyły.co do EXETERA -był jednym z najwspanialszych okrętów ,a jego odwaga o tym świadczy[/list]
Z drugiej strony gdyby ktoś przewidział jego finał to napewno nie puścili by go w bój.
A może ARIZONA ......... otwarty luk przez który wpada bombka i buuuuuum !!!!
Chociaż na takie miano zasługuje niepozorny EXETER - co akcja to bęcki i stocznia
- La Plata - bęcki
- Morze Jawajskie - bęcki
- Cieśn. Suda - zatopienie
do trzech razy sztuka .......... :([/quote][list=]
jesteś ostatnim z ostatnich jeżeli myślisz ,że istniała większa potęga niż wielka brytania i jezeli porównujesz okręty,miej na uwadze,w jakich warunkach walczyły.co do EXETERA -był jednym z najwspanialszych okrętów ,a jego odwaga o tym świadczy[/list]
myslę,że jednak najwiekszym pechowcem był HOOD,który nie zdążył zademonstrować swoich możliwości(żaden z pancerników nie wytrzymałby trafienia poc. 381mm w komory amunicyjne),nawet tak chołubione przez Klimczuka pancerniki amerykańskie,które do pięt nie dorastały Anglikom.
I jeszcze jedna riposta-NOGATO i MATSU pod żadnym względem nie były lepsze od QEEN ELIZABETH i chyba więcej nic nie muszę dodawać

I jeszcze jedna riposta-NOGATO i MATSU pod żadnym względem nie były lepsze od QEEN ELIZABETH i chyba więcej nic nie muszę dodawać
Anonymous pisze:myslę,że jednak najwiekszym pechowcem był HOOD,który nie zdążył zademonstrować swoich możliwości(żaden z pancerników nie wytrzymałby trafienia poc. 381mm w komory amunicyjne),nawet tak chołubione przez Klimczuka pancerniki amerykańskie,które do pięt nie dorastały Anglikom.
I jeszcze jedna riposta-NOGATO i MATSU pod żadnym względem nie były lepsze od QEEN ELIZABETH i chyba więcej nic nie muszę dodawać![]()
![]()

po pierwsze Queen Elizabeth
po drugie Nagato i Mutsu
po trzecie Klimczyka nie Klimczuka
po czwarte moze jednak cos dodasz, bo ja jakos tak srednio sie z toba zgadzam...
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Gościu - Czy "Nagato" i "Mutsu" był lepszy od Queen Elizabeth, to akurat sprawa dość mocno dyskusyjna, jednak pomimo tego ja bym nie porównywał tych okrętów z uwagi chociażby na parę lat róznicy w okresie projektowania i wchodzenia do służby obu typów pancerników.
Rozumiem, że po prostu lubisz pancerniki brytyjskie, a pewnie w szczególny sposób typ "Queen Elizabeth", ale to nie powód, by głosić ich wszechpotegę...
Ja tam lubię na przykład (Sam nie wiem czemu!) pancernik amerykański USS "Arkansas" - ale daleki jestem od twierdzenia, że to superdrednot itp...
A swoją drogą, czy "MUTSU" nie był także jednym z największych pechowców II wojny?
Grzegorz Nowak
Rozumiem, że po prostu lubisz pancerniki brytyjskie, a pewnie w szczególny sposób typ "Queen Elizabeth", ale to nie powód, by głosić ich wszechpotegę...
Ja tam lubię na przykład (Sam nie wiem czemu!) pancernik amerykański USS "Arkansas" - ale daleki jestem od twierdzenia, że to superdrednot itp...
A swoją drogą, czy "MUTSU" nie był także jednym z największych pechowców II wojny?
Grzegorz Nowak
MacGregor