USS Monitor
-
- Posty: 4482
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Wiertarki umożliwiające wiercenie przewodów w lufach dział znane były od XVI wieku. Początkowo napędzano je od wielkich kieratów poruszanych przez ludzi lub konie, czasem od kół wodnych. Oczywiście w czasach „Monitora” moc zapewniały już maszyny parowe, a napęd przenoszono za pomocą przekładni pasowych i linowych. Jeśli Pan chce, mogę Panu zeskanować i przesłać zdjęcie z hali obróbki ciężkich armat u Armstronga, ze zbliżonego okresu (trochę późniejszego), gdzie widać zarówno takie obrabiarki, jak lufy i systemy przeniesienia napędu. Samej maszyny parowej nie mogę się tam dopatrzyć – napęd przenoszono na wielkie odległości od silnika centralnego, nie było indywidualnych „maszynek parowych” przy każdej obrabiarce.
Krzysztof Gerlach
Krzysztof Gerlach
Panie Krzysztofie, chciałbym mieć takie zdjęcie, jeżeli można.
Miałbym jakieś pojęcie o "hali fabrycznej" z tamtego okresu
Mój adres mailowy polon@iinet.net.au
Z góry dziękuję
Ryszard
Miałbym jakieś pojęcie o "hali fabrycznej" z tamtego okresu

Mój adres mailowy polon@iinet.net.au
Z góry dziękuję
Ryszard
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
-
- Posty: 4482
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Dobrze, zaraz się tym zajmę.
Przy okazji dołączę skan dwóch zdjęć z konkurencyjnej fabryki Whitwortha - na jednym jest hala gwintowania luf (gdzie znakomicie widać pasy transmisyjne do napędu każdej z obrabiarek), a na drugim wyjątek potwierdzający regułę - frezarka do planowania płyt pancernych z indywidualnym napędem w postaci uroczego, miniaturowego silniczka parowego.
Krzysztof Gerlach
Przy okazji dołączę skan dwóch zdjęć z konkurencyjnej fabryki Whitwortha - na jednym jest hala gwintowania luf (gdzie znakomicie widać pasy transmisyjne do napędu każdej z obrabiarek), a na drugim wyjątek potwierdzający regułę - frezarka do planowania płyt pancernych z indywidualnym napędem w postaci uroczego, miniaturowego silniczka parowego.
Krzysztof Gerlach
Bardzo, ale to bardzo Panu dziękuję.Krzysztof Gerlach pisze:Dobrze, zaraz się tym zajmę.
Przy okazji dołączę skan dwóch zdjęć z konkurencyjnej fabryki Whitwortha - na jednym jest hala gwintowania luf (gdzie znakomicie widać pasy transmisyjne do napędu każdej z obrabiarek), a na drugim wyjątek potwierdzający regułę - frezarka do planowania płyt pancernych z indywidualnym napędem w postaci uroczego, miniaturowego silniczka parowego.
Krzysztof Gerlach
.. i serdecznie pozdrawiam
Ryszard
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
- dessire_62
- Posty: 2033
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
-
- Posty: 2316
- Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
- Lokalizacja: Częstochowa
-
- Posty: 4482
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
- dessire_62
- Posty: 2033
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
I ja też bym prosił......w tym miejsu można się uśmiechnąć : kici.kici1@wp.pl
Pozdrawiam
Orysiak " Futrzaty" Wojtuś
Orysiak " Futrzaty" Wojtuś
- dessire_62
- Posty: 2033
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
Witam .
Nad takimi zdjęciami i w takiej jakości, można siedzieć i godzinę .Podziw budzi pomysłowość i zaradność ówczesnych inżynierów .Dla mnie numer jeden to SS Great Eastern z 1858 roku ,zdjęcie Isambarda Brunela na tle łańcucha kotwicznego -cudo. Smiało można zaliczyć ten statek do ówczesnych cudów świata.
Dwa pytania do Pana Krzysztofa :
- pierwsze zdjęcie : na słupach podtrzymujących halę są lustra ?
-kiedy dalszy ciąg historii artylerii okrętowej ???
W książce "Panzerschiffe um 1900" jest zdjęcie tej samej hali Armstronga w Elswick z działami 305 mm ,w trochę innym ujęciu no i podłej jakości .

Nad takimi zdjęciami i w takiej jakości, można siedzieć i godzinę .Podziw budzi pomysłowość i zaradność ówczesnych inżynierów .Dla mnie numer jeden to SS Great Eastern z 1858 roku ,zdjęcie Isambarda Brunela na tle łańcucha kotwicznego -cudo. Smiało można zaliczyć ten statek do ówczesnych cudów świata.
Dwa pytania do Pana Krzysztofa :
- pierwsze zdjęcie : na słupach podtrzymujących halę są lustra ?
-kiedy dalszy ciąg historii artylerii okrętowej ???
W książce "Panzerschiffe um 1900" jest zdjęcie tej samej hali Armstronga w Elswick z działami 305 mm ,w trochę innym ujęciu no i podłej jakości .

-
- Posty: 4482
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Na oba pytania jednakowo trudno mi odpowiedzieć.
1. Nie sądzę, aby to były szklane zwierciadła, raczej podejrzewam coś w rodzaju metalowych luster (jak w reflektorach) do odbijania światła, czyli fragment systemu rozjaśniania hali. Jednak to tylko luźne przypuszczenie, nie poparte żadnymi dowodami.
2. Mój cykl o rozwoju artylerii okrętowej w XVIII i XIX wieku dotarł do fazy o niespotykanej we wcześniejszych okresach złożoności. Opowiadanie o samych lufach jest bez sensu. O ile w dobie żaglowców istotna była lufa, prosta laweta, kilka typów pocisków, niewiele odmian tego samego w gruncie rzeczy prochu i lont czy zamek skałkowy, to w czasach, do których doszedłem, pojawiła się niezwykła różnorodność w każdym z tych elementów; a do tego dochodzą przyrządy celownicze, dalmierze, zamki jako zamknięcie lufy, gwinty, systemy podawania amunicji, mechaniczne systemy ładowania, artyleria szybkostrzelna itd. Pomijanie któregokolwiek z aspektów fałszuje całość obrazu. Tymczasem vox populi jest taki, że czytelnicy nie chcą czytać długich artykułów, a redakcja ich drukować. Przy tak ogromnej ilości ważnych rzeczy, zmieszczenie się w ramach poprzednich odcinków (albo jeszcze ich skrócenie) zmusiłoby mnie do dzielenia teraz opowiadania na okresy 5-letnie lub jeszcze krótsze, a wtedy gubi się spojrzenie na całość ewolucji i sens.
Nie zachwyca mnie również, że dla ostatniej ćwiartki XIX wieku coraz trudniej mówić o artylerii okrętowej bez wskazywania konkretnego okrętu. Działo, poprzez wieżę, stało się tak integralną częścią jednostki, że czasy, kiedy odlewano po kilkaset armat w hucie, przywożono i wstawiano na niemalże dowolny okręt ich potrzebujący, minęły. A ja nie mam ochoty zajmować się całymi pancernikami.
Jeśli więc pojawi się kiedyś jeszcze moja kontynuacja tego cyklu, to i tak obejmie tylko dekadę równoległego używania – z powodzeniem – ciężkich, gwintowanych dział odprzodowych i odtylcowych. No, może też całkiem pierwotny, obfitujący w różne koncepcje zamków, okres panowania artylerii odtylcowej. W gruncie rzeczy zręby tego pierwszego mam dawno gotowe, ale nie jestem w stanie napisać tego tak, by zadowolić redakcję i siebie równocześnie. Może więc nigdy.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
1. Nie sądzę, aby to były szklane zwierciadła, raczej podejrzewam coś w rodzaju metalowych luster (jak w reflektorach) do odbijania światła, czyli fragment systemu rozjaśniania hali. Jednak to tylko luźne przypuszczenie, nie poparte żadnymi dowodami.
2. Mój cykl o rozwoju artylerii okrętowej w XVIII i XIX wieku dotarł do fazy o niespotykanej we wcześniejszych okresach złożoności. Opowiadanie o samych lufach jest bez sensu. O ile w dobie żaglowców istotna była lufa, prosta laweta, kilka typów pocisków, niewiele odmian tego samego w gruncie rzeczy prochu i lont czy zamek skałkowy, to w czasach, do których doszedłem, pojawiła się niezwykła różnorodność w każdym z tych elementów; a do tego dochodzą przyrządy celownicze, dalmierze, zamki jako zamknięcie lufy, gwinty, systemy podawania amunicji, mechaniczne systemy ładowania, artyleria szybkostrzelna itd. Pomijanie któregokolwiek z aspektów fałszuje całość obrazu. Tymczasem vox populi jest taki, że czytelnicy nie chcą czytać długich artykułów, a redakcja ich drukować. Przy tak ogromnej ilości ważnych rzeczy, zmieszczenie się w ramach poprzednich odcinków (albo jeszcze ich skrócenie) zmusiłoby mnie do dzielenia teraz opowiadania na okresy 5-letnie lub jeszcze krótsze, a wtedy gubi się spojrzenie na całość ewolucji i sens.
Nie zachwyca mnie również, że dla ostatniej ćwiartki XIX wieku coraz trudniej mówić o artylerii okrętowej bez wskazywania konkretnego okrętu. Działo, poprzez wieżę, stało się tak integralną częścią jednostki, że czasy, kiedy odlewano po kilkaset armat w hucie, przywożono i wstawiano na niemalże dowolny okręt ich potrzebujący, minęły. A ja nie mam ochoty zajmować się całymi pancernikami.
Jeśli więc pojawi się kiedyś jeszcze moja kontynuacja tego cyklu, to i tak obejmie tylko dekadę równoległego używania – z powodzeniem – ciężkich, gwintowanych dział odprzodowych i odtylcowych. No, może też całkiem pierwotny, obfitujący w różne koncepcje zamków, okres panowania artylerii odtylcowej. W gruncie rzeczy zręby tego pierwszego mam dawno gotowe, ale nie jestem w stanie napisać tego tak, by zadowolić redakcję i siebie równocześnie. Może więc nigdy.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Panie Krzysztofie,
Wielka szkoda, że nie będzie Pan już pisał o artylerii.
Stąd moje pytanie, czy może ma Pan dotychczasowe opracowania, że tak powiem, w jednym kawałku. Żeby nie trzeba było przewracać wszystkich numerów w MSiO.
Wielka szkoda, że nie będzie Pan już pisał o artylerii.
Stąd moje pytanie, czy może ma Pan dotychczasowe opracowania, że tak powiem, w jednym kawałku. Żeby nie trzeba było przewracać wszystkich numerów w MSiO.
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
-
- Posty: 4482
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Tzn. niezupełnie jest tak, że NA PEWNO nie będę już pisał o artylerii. Stwierdziłem jedynie, że MOŻE. Na razie po prostu nie umiem znaleźć formuły, aby było jednocześnie lekko, łatwo, przyjemnie i krótko, a zarazem miało sens z mojego punktu widzenia, tzn. wykazywało się ujęciem kompleksowym i większą zawartością ważnych treści niż w typowych czytankach na ten temat. Ci, którzy przeglądali wszystkie odcinki, zwrócili może uwagę, że z powodu pojawiania się coraz większej liczby ważnych obszarów, każdy kolejny obejmował coraz mniejszy okres czasu. Trudno, abym opowiadał historię artylerii po jednym roku rozwoju na artykuł.
Pomysł wydania tego w formie „Lissy 1811” jest jak najbardziej słuszny technicznie, ale niesie dwie pułapki. Po pierwsze, nie skuszę się już drugi raz na taki system dystrybucji i sprzedaży, ponieważ w sumie musiałem do tamtej „edycji” dołożyć sporo własnych pieniędzy oraz straciłem masę bezcennego czasu i zdrowia w kolejkach na poczcie. Po drugie, sensownie byłoby właśnie ująć wszystko od pierwszego artykułu, a nie nagle strzelać z okolic ogona (zwłaszcza, że to nieprzystojne okolice). Problem polega jednak na tym – i tu odpowiedź również odnośnie zabrania już wydanych w jednym kawałku – że odcinki opublikowane należą (przynajmniej w moim rozumieniu prawa) bardziej do MSiO niż do mnie. Przedstawiciele Redakcji wspominali kilkakrotnie o ewentualności wydania ich w formie osobnego zeszytu (jak o niektórych okrętach), lecz na razie chyba do tego nie dojrzano. W grę wchodzą też na pewno rozważania o możliwej wielkości zbytu. Czego byście Panowie nie psioczyli na Yamato, zeszyt o nim i tak kupi minimum kilkaset osób, a zeszyt o rozwoju artylerii okrętowej w XVIII i XIX wieku – pewno ze dwadzieścia. I bardzo proszę nie zakładać żadnej ankiety na ten temat, ponieważ będzie dokładnie jak z „Lissą” – połowa z deklarujących chęć zakupu w sondażach wstępnych nie miała najmniejszego zamiaru wydać pieniędzy, kiedy już było na co. Poza tym, jak powiedziałem, teraz to już byłby nie mój problem, lecz wydawcy. Ale – pożyjemy, zobaczymy.
Pozdrawiam zainteresowanych, Krzysztof Gerlach
Pomysł wydania tego w formie „Lissy 1811” jest jak najbardziej słuszny technicznie, ale niesie dwie pułapki. Po pierwsze, nie skuszę się już drugi raz na taki system dystrybucji i sprzedaży, ponieważ w sumie musiałem do tamtej „edycji” dołożyć sporo własnych pieniędzy oraz straciłem masę bezcennego czasu i zdrowia w kolejkach na poczcie. Po drugie, sensownie byłoby właśnie ująć wszystko od pierwszego artykułu, a nie nagle strzelać z okolic ogona (zwłaszcza, że to nieprzystojne okolice). Problem polega jednak na tym – i tu odpowiedź również odnośnie zabrania już wydanych w jednym kawałku – że odcinki opublikowane należą (przynajmniej w moim rozumieniu prawa) bardziej do MSiO niż do mnie. Przedstawiciele Redakcji wspominali kilkakrotnie o ewentualności wydania ich w formie osobnego zeszytu (jak o niektórych okrętach), lecz na razie chyba do tego nie dojrzano. W grę wchodzą też na pewno rozważania o możliwej wielkości zbytu. Czego byście Panowie nie psioczyli na Yamato, zeszyt o nim i tak kupi minimum kilkaset osób, a zeszyt o rozwoju artylerii okrętowej w XVIII i XIX wieku – pewno ze dwadzieścia. I bardzo proszę nie zakładać żadnej ankiety na ten temat, ponieważ będzie dokładnie jak z „Lissą” – połowa z deklarujących chęć zakupu w sondażach wstępnych nie miała najmniejszego zamiaru wydać pieniędzy, kiedy już było na co. Poza tym, jak powiedziałem, teraz to już byłby nie mój problem, lecz wydawcy. Ale – pożyjemy, zobaczymy.
Pozdrawiam zainteresowanych, Krzysztof Gerlach
- dessire_62
- Posty: 2033
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
Czyli jak to mawiał poeta[czy ktoś inny] "nigdy nie mów nigdy ".Ciekawie napisana książka na pewno znajdzie nabywców ,a biblioteczka MSiO będzie chyba kontynuowana ,tylko żeby jako numer spec.a nie osobna publikacja [ciężko kupić ].
Na koniec steam hammer ,czyli "auto na parę "
,z takiego kawałka metalu powstawały potem lufy ?

i jeszcze
http://en.wikipedia.org/wiki/Image:Marteau-pilon.jpg
Na koniec steam hammer ,czyli "auto na parę "


i jeszcze
http://en.wikipedia.org/wiki/Image:Marteau-pilon.jpg