dessire_62 pisze:Wytłumaczenie Glasisch jest logiczne i zapewne prawdziwe.
Ale tak sobie myśląc o tym ,doszedłem do następujących wniosków:
-poławiacz torped zapewne obsługiwał szkolne flotylle u-bootów ćwiczące na Zat. Gdańskiej i w pobliżu ,codziennie lub bardzo często załogi U-bootów widziały zatopionego u wejścia na Hel Wichra oraz Gryfa ,więc nasuwają się skojarzenia następujące:
-czy określenie "polnische zerstorer "nie było w gwarze-slangu marynarskim określeniem-synonimem ćwiczebnego celu jakim był wspomniany poławiacz torped .
-namalowana szachownica jeszcze bardziej się kojarzyła z wroga jednostką oczywiście polską
Dosyć to logiczne,ale czy prawdziwe ? Często cele ćwiczebne charakteryzuje się na konkretnego wroga ,aby urealnić ćwiczenia ,vide słynne eskadry agresorów w top gun malowane nawet jak sowieckie myśliwce.Podczas IIws Niemcy np. określali mianem "kaczmarków" samoloty które osłaniały ich zgrupowanie od tyłu ,była to obraźliwa nazwa nawiązująca do "niezbyt rozwiniętych umysłowo polaczków" ,ponieważ samolot ten był bardzo często zestrzeliwany jako pierwszy .
Jakie jest Twoje zdanie na takie bardzo luźne przemyślenia Glasisch,co sadzą o tym inni koledzy ?
Witam,
dessire_62, nie gniewj się, ale nie patrz na te sprawy przez pseudoromantyczny (ach ta Wanda!), i szkodliwy raczej pryzmat odwiecznej wrogości do naszego zachodniego sąsiada. Na mój gust owa szachownica była prawdopodobnie koloru biało-czarnego wzgl. żółto-czarnego w czerwonej obwódce, czyli przyszli dowódcy U-Bootwaffe chyba nie potrzebowali dodatkowego ideologicznego "bustera", a jak już iśc Twoim tokiem myślenia, to te tereny w tych czasach uważane były "za odwiecznie niemieckie" (bo od czasów Gotów, którzy tam wylądowali z pobliskiej Szwecji), a głównym wrogiem był "perfidny Albion", więc dobrze też mógł to byc "Union Jack".
Co do tego nieszczęsnego Kaczmarka/Katschmarka to jestem trochę innego zdania, które już przedstawiłem na innym forum, do którego pewnie też zaglądasz. Oto moja opinia:
powiem szczerze, że z tym niemiecko-polskim tłumaczeniem chyba coś nie jest tak, bo prawdę powiedziawszy na Górnym Śląsku, gdzie mieszkam od urodzenia, spotkałem mało ludzi o tym nazwisku, więcej o dziwo w Poznaniu, gdzie służyłem swego czasu przez 17 miesięcy w wojsku i wydawało mi się, że jest to tam dosyc popularne nazwisko. Od roku 1907 z Poznańskiego do Niemiec (Zagłębie Ruhry) wyjechała dosyc duża liczba ludzi, którzy ulegli tam prawie całkowitej germanizacji, natomiast w internecie spotkałem się również z dosyc "ciepłym" tłumaczeniem, które na gbura raczej nie wskazuje, bo takich typów znajdziesz wszędzie. Oprócz tego mianem "Katschmarka" określano zazwyczaj pilota drugiej maszyny, jeżeli operowała dwójka sam. tzw. "Rotte". Na swoim "Drugim" w krytycznych sytuacjach musiano polegac, a trudno nieokrzesańca i flejtucha obdarzac zaufaniem.
http://www.dict.cc/english-german/wingman.html
Pozdrawiam
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".