Sławomir Lipiecki pisze:Informuję wszem i wobec, że z powyższą publikacją nie mam NIC wspólnego.
Mimo iż zwracałem wcześniej redakcji na to uwagę, zignorowali ten fakt.
Wykorzystują moje nazwisko nielegalnie!
Sławomir Lipiecki pisze:Daniel-Martola pisze:A jak to możliwe że Cię wpisali jako autora skoro nie masz nic wspólnego z tą książką? Wpisują jak leci, dowolne osoby jako autorów?
pozdrawiam
Co mnie to obchodzi? Czy ja siedzę w ich głowach?
Wpisali i koniec!
Widziałem pdf już wcześniej, wysłałem do redakcji bardzo ostry w tonie list ostrzegawczy. Otrzymałem niby-przeprosiny i obietnicę poprawy błędu - jak widać pozostało to zignorowane w praktyce.
Jedziemy na tym samym wózku. To się po prostu w głowie nie mieści, co się dzieje, a potem mi tu na FOW wypisują agresywne bzdury, że ja rzekomo pracuję dla Kagero i że w ogóle jestem tajnym agentem Kagero, co krytykuje artykuły w czasopismach innych wydawców. Otóż nie mogę pracować dla Kagero, skoro na pełnym etacie pracuję gdzieś indziej i nawet nie w branży z okolic Kagero i jest to na dodatek zajęcie tak kapitalne, że pochłania mnie całkowicie i nie w głowie mi promocja jakichkolwiek wydawców polskich pisemek. Tymczasem otwieram najnowsze „Militaria XX wieku” na stopce redakcyjnej – jak mi znajomi doradzili – i co widzę? Ano oczom nie wierzę. Widzę, że moje personalia figurują jako rzekomo tego, który zajmuje się promocją i reklamą „MXXw”. Śmieszność tego polega na tym, że już nawet nie pamiętam, kiedy miał miejsce mój ostatni kontakt z magazynem „MXXw”. Było to chyba ponad trzy lata temu, kiedy ukazał się tam któryś z moich artykułów, już nawet nie pamiętam, jaki to był ten ostatni. Ponieważ kategorycznie nie życzę sobie być kojarzonym z jakimkolwiek polskim wydawcą prasy lotniczo-historyczno-techniczno-wojskowej, więc ja też zagroziłem wczoraj krokami prawnymi, jeśli moje personalia nie znikną z tej stopki redakcyjnej. W odpowiedzi dostałem informację, że personalia znikną, a osoba, która je tam umieściła straciła za to pracę. Tak, czy inaczej, czegoś z tego wszystkiego nie rozumiem.
