Kilka dni wcześniej wspominał Pan o przygotowaniach do wydania książki o
wojnie krymskiej.Można się dowiedzieć coś więcej na ten temat?
W życiu nie mogłem czegoś takiego napisać! Owszem, piszę książkę o wojnie krymskiej na morzu, ale pracuję nad nią od wielu lat i nadal jest w powijakach, więc raczej nie zdążę przed śmiercią napisać, a cóż dopiero wydać

! Zwłaszcza że najpierw chciałbym opublikować inną, związaną z żaglowcami okresu napoleońskiego, a i ta wymaga jeszcze kilku lat pracy, chociaż jest znacznie bardziej zaawansowana i być może pozwolę swoim spadkobiercom wydać ją w takiej części, do której ją doprowadzę

.
Wracając zaś do mojego opisu wojny krymskiej na morzu, to miałaby to być:
po pierwsze odtrutka na te wszystkie kłamstwa, które na temat tej wojny w Polsce dotąd napisano (w aspekcie morskim), ponieważ to co mamy, to w gruncie rzeczy potworna kalka rosyjskiej i przede wszystkim radzieckiej propagandy, rzeczywistość mającą tylko za mało ważne tło. Z drugiej strony proszę nie sądzić, że silę się na jakiś antyrosyjski paszkwil - wręcz przeciwnie, w pełni szanuję wysiłek Rosjan w wojnie krymskiej i ich bohaterstwo, ale bez "klasowego" bełkotu i kłamliwego zadęcia;
po drugie zbiór podstawowych danych o kilkuset prawdziwych okrętach, statkach, ludziach i działaniach (przy okazji z prawdziwymi datami, a nie potworną mieszaniną dat z kalendarzy juliańskiego i gregoriańskiego, zależną tylko od tego, z czego autor w danym momencie zrzynał).
Natomiast NIE BĘDZIE to opracowanie wchodzące na obszary potrzebujące zawodowego historyka (tyle, że rzetelnego, a nie maniaka filo- lub antyrosyjskiego, filo- lub antyangielskiego), tzn. nie będzie zawierało żadnych oryginalnych tez na temat genezy wojny, żadnych rewolucyjnych myśli o prawdziwej strategii czy tajnych planach. Oczywiście przytoczę (a właściwie juz przytoczyłem) wiele znanych i mniej znanych, ale ciekawych CUDZYCH punktów widzenia na poszczególne aspekty i fazy wojny, lecz z założenia miałby to być bardzo obszerny zbiór FAKTÓW, ze wskazaniem na powody i źródła ich uporczywego przeinaczania w literaturze mającej się za "fachową".
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach