Zdjęcia robiłem tylko na wystawie plenerowej, bowiem w budynku wystawowym kosztowało to 6 YTL (+ za wstęp 3 YTL - przy cenie jedynego chyba dostępnego tam piwa - Efes Pilsen - wynoszącej bodaj 1,7 YTL oraz naszych cieniutkich portfelach czyniło to przedsięwzięcie wysoce nieopłacalnym
Jeszcze poza terenem muzeum, tuż przy ulicy stała sobie na oko 150mm armata morska.

Natomiast już za płotem były takie rarytasy, jak np. elementy krążownika liniowego Yavuz, czy kompletnie rozbebeszona wieża (prawdopodobnie)armat 127mm, zapewne z jakiegoś tureckiego okrętu pochodzenia amerykańskiego.


Pod żarem lejącym się z nieba stały 14-calowe torpedy Whiteheada (ta akurat razem z wyrzutnią, ale były i gołe sztuki


"I jak taki okręt wpieprzy się na minę...!"



Czas jednak naglił (chcieliśmy jeszcze tego dnia m.in. popłynąć na drugą stronę Bosforu - do Azji!



Wewnątrz budynku znajdowały się ekspozycje lamp okrętowych, mundurów, map, modeli, różnej maści morsko-okrętowych pamiątek, obrazów o tematyce marynistycznej, itp. W sumie średnio ciekawe (poza modelami), bo podpisy były tylko po turecku, więc poza wrażeniami wizualnymi zbyt wiele się nie dowiedziałem.

Mimo to, gdyby ktoś przypadkiem był w Stambule, to szczerze polecam odwiedziny tego przybytku, jak również odwiedziny strony internetowej muzeum.