janik41 pisze:Dopiero dzisiaj przeczytałem wspomniany artykuł i mam pytanie, przeciwko komu Ganguty miały wypływać,
w razie wojny ze ZSRS – Bałtyk był dla Polski niemal jedynym połączeniem ze światem. [...] Należało zatem utrzymywać na Bałtyku takie siły floty, które uniemożliwiłyby Sowietom przerwanie komunikacji z Francją.
Rozumiem, ze to zbyt skomplikowane. Postaram się zdaniami pojedyńczymi:
1/ Z Francji do Polski płyną statki.
2/ Ludzie radzieccy chcą te statki zatopić.
3/ Ludzie radzieccy wysyłają okręty.
4/ Polacy wysyłają własne okręty.
5/ Polskie okręty przeszkadzają ludziom radzieckim.
Taka jest (mniej-więcej) geneza większości bitew morskich.
I nieco bardziej poważnie:
Adam pisze:Zwalczanie żeglugi zapewne oparłoby się na licznie budowanych op, ewentualnie na siłach lekkich.
A proszę się zastanowić, ile sowieckich OP mogłoby w połowie lat trzydziestych działać na zachód od Gdyni?
Zero?
Ile lekkich sił sowieckich zdolnych było do działania na zachód od Gdyni?
Zero?
Ile jednostek eskortowych zdolnych do działania na Południowym Bałtyku mieli Sowieci?
Zero?
Adam pisze:Z doświadczeń II wojny wynika też, że na Bałtyku jednak znacznie skuteczniejsze byłby okręty 750 tonowe (tak jak niemieckie VII i sowieckie S) a nie ogromne 1000 tonowe.
Starałem się wyjaśnić, że różnice pomiędzy U-bootami a polskim OP polegały na tym, że nasze OP miały za zadanie strzelać do okrętów, nie statków.
Ile
okrętów zatopiły na Bałtyku sowieckie "S"
Zero?
Ile
okrętów zatopiły na Bałtyku niiemieckie U-VII?
Zero?
Pozdrawiam
Tymoteusz Pawłowski