Taki tam nius...
Moderator: nicpon
O raju. Lepszy? Pomijając już, że zawszę prosze by nie używac tego słowa bo nic ono nie znaczy, to w jakim kontekście lepszy? Gripen był urabiany w naszych mediach (i przez fascynatów samowystarczalności Szwedów) na lidera od samego początku. Niezależnie czy wygrałby F-16 czy Mirage, media i tak okrzyknęlyby to jako zła decyzja. Media to czwarta władza, a odbiorca czyli przeciętny obywatel został sprawnie urobiony.Jacek Bernacki pisze:Można było wziąć Gripena - byłby dla nas lepszy.
Bynajmniej nie uważam Gripena za zły samolot, ale w euforię też nie wpadam. Być może powinien wygrać, ale prawda jest taka, że w każdym przetargu jest element polityczny.
Co do reszty postu to z przykrością stwierdzam, że zgadzam się z nim, za wyjątkiem:
Po pierwsze, pływa to coś brązowego, podłużnego i niezbyt ładnie pachnącegoJacek Bernacki pisze:I bardzo szanuję ludzi, którzy na tych gratach pływają. Nie sztuka pływać na czymś dobrym.

Po drugie, graty to my mieliśmy od Ruskich. Teraz przynajmniej mamy okręty, może o niezbyt dużym potencjale bojowym, ale zawsze to krok naprzód.
Wypierdzielić Standardy, Harpoony wrzucicić na normalne stelaże, dołożyć VLS 41 dla 32 ESSM i parę innych drobny zmian. Koszt? Za duży.pothkan pisze:A ja zadam takie pytanie z ciekawości, siłą rzeczy uproszczone: ile by, waszym zdaniem, kosztowała i trwała modernizacja jednego naszego OHP do w pełni nowoczesnego poziomu?
Proponuję przejrzeć informacje o modernizacji czterech australijskich OHP, a przy okazji zerknąć tu: http://www.ioh.pl/forum/viewtopic.php?t=7692
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Co to takiego baniol?karol pisze:Marmik nie bądź zgryźliwy, nie każdy musi być baniolem![]()

Krowa czy koń, nie ważne przecież ma cztery kopyta; krążownik czy kanonierka - nie ważne przecież "szczela". Dla niektórych nie ma znaczenia czy popełniają błedy, dla innych ma i lubią uczyć się przez całe życie by nie powielać tych samych (choć siła rzeczy popełaniać będa inne).karol pisze:Chodzi, czy pływa, jak zwał, tak zwał, aby to było zrozumiałe dla drugiego.
Dla ciebie taczka może być samochodem bez silnika i trzech kół. Dla mnie nie jest.
Ostatnio zmieniony 2007-09-21, 18:53 przez Marmik, łącznie zmieniany 1 raz.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
a coś Ty, zaraz obrażać
Po prostu nie każdy język obiegowy marynarzy uznaje za prawidłowy i są tacy, co zaciekle zwalczają gwarowe wyjść z portu, chodzić na Bornholm i tym podobne poprawiając, na wypłynąć z portu, płynąć na Bornholm (do Bornholmu of course), stąd moje wtrącenie odnośnie nazewnictwa, że jak kto napisze płynąć, to niekoniecznie musi dotyczyć te stwierdzenie czegoś brązowego i cuchnącego na wodzie 
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Po pierwsze, jak się coś pisze to trzeba sie zastanowić zanim zacznie się stukać w klawisze. Nawet w dziale psychole, bo podstawowe zasady kultury osobistej obowiązuja wszędzie i zawsze (nawet po kilku głębszych). Po drugie, jeżeli sie już coś pisze to trzeba widzieć co to znaczy. Słowo "baniol" jest żargonowym, wulgarnym określeniem żołnierza zasadniczej słuzby wojskowej w początkowym okresie jej odbywania.karol pisze:a coś Ty, zaraz obrażaćPo prostu nie każdy język obiegowy marynarzy uznaje za prawidłowy i są tacy, co zaciekle zwalczają gwarowe wyjść z portu, chodzić na Bornholm i tym podobne poprawiając, na wypłynąć z portu, płynąć na Bornholm (do Bornholmu of course), stąd moje wtrącenie odnośnie nazewnictwa, że jak kto napisze płynąć, to niekoniecznie musi dotyczyć te stwierdzenie czegoś brązowego i cuchnącego na wodzie
Twój post, niezależnie od tego jaki miał być, był obraźliwy i wystawił Ci w moich oczach najniższą ocenę z kultury osobistej. Jest mi z tego tytułu tym bardziej przykro, bo dotychczas uważałem Cię za poważnego człowieka.
EDIT:
Aby całkowicie zamknąć sprawę chodzenia/pływania podam skąd bierze się notoryczne podkreslanie prawidłowego określenia. Jest ono pokłosiem przyjacielskich utraczek pilotów i marynarzy. Wybaczcie dosłowność. Ci pierwsi zwykli mawiać, że "Każde gówno pływa, ale latającego jeszcze nie widzieli", na co marynarze zawsze podkeślają, że "Być może, ale ciężko je im zobaczyć w sytuacji gdy okręt idzie".
Ci co zwalczają, jak to określono "gwarowe wyjść z portu" widocznie są z grupy tych co np. nie odróżniają okrętu od innych statków, a pewnie jeszcze promują masło maślane czyli "okręty wojenne" (choć trudno z tym walczyć, bo przyjęlo się tak samo jak "kromka chleba").
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Poczytaj na różnych forach liczne wątki w stylu "okręt czy okręt wojenny". W tym nie zamierzam rozwijać tematu.karol pisze:A dlaczego okręty wojenne są nie do akceptacji?![]()
Tu nie chodzi o czyjekolwiek doświadczenia. To jest określenie żargonowe nacechowane pejoratywnie i nigdy go nie używałem, bo nie zwykłem obrażać chłopaków wykonujących, bądź co bądź, konstytucyjny obowiązek. Jeżeli dla Ciebie jest to okreslenie które można rzucać do nieznajomych to obawiam się, że w mesie to byłeś, ale w czasie wycieczki na "Błyskawicę".karol pisze: baniol w Twoich doświadczeniach może być czymś przykrym, bo dla mnie to coś pośredniego między wirtuozem, a twardzielem, ale widać nie z tych samych mess jesteśmy.
I tak to już jest. Powstał spór terminologiczny, zamiast zwykłej ludzkiej pokory.
Zawędrowałem do psycholi przez przypadek i już stąd zmykam, bo widzę , że czasami poziom przypomina nazwę działu.
Jeżeli kogoś uraziłem to przepraszam, chciałem się tylko podzielić wiedzą, a to widać nie popłaca.
Pozdrawiam,
Marmik
Ostatnio zmieniony 2007-09-21, 22:40 przez Marmik, łącznie zmieniany 1 raz.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Zedytowałem jeszcze błąd w poście, a przy okazji masz odpowiedź.
Wykładowczych powiadasz
.
Szkoda, że nie masz zdolności wykładowczych,
Wykładowczych powiadasz

No coż, trzeba się zapędzić do Psycholi by zobaczyć czyjeś oblicze. Żenujące.no ale jak mykasz, to gnaj.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
A widziałeś okręt handlowy albo 'niewojenny'?! To tak jakby mówić 'cofam się do tyłu'...karol pisze:Obiecuję, że odwiedzę Walkirię w 2008, bo tak w istocie to nawet w jej mesie nie byłem. Ale z tymi okrętami wojennymi to przegiąłeś, albo jakieś głupie fora czytasz! Nie obrażaj się, bo sam widzisz, że gbur ze mnie, ale walnąłeś jak łysy grzywą o kant stołu.
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Hmm, tak myślałem. No cóż, a helikopter MW to powietrzny statek?
a i te szkoły typu Technikum Budowy Okrętów nie kształcące kadry dla Marynarki Wojennej, tylko dla Marynarki (Hę?) Handlowej, konkretnie do czynności produkcyjnych przy okrętach (?) budowanych w SG im. tow. Lenina? A wydział okrętownictwo na PG nie mający nic wspólnego z militarnym statkiem? Cofamy się dalej do tyłu?

Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
A niech będzie. W sumie co mi tam. Helikopter jest zapożyczeniem z języka angielskiego. W języku polskim funkcjonuje piękne słowo "śmigłowiec", o którym niestety zapominają nawet (a może głównie) media. W żadnym, podkreślam ŻADNYM dokumencie wojskowym nie funkcjonuje słowo "helikopter", a już na pewno nie w odniesieniu do śmigłowców MW RP.
Co do związku wyrazowego "okręt wojenny" należy się najpierw zastanowić czy uważa się go za kolokację czy związek frazeologiczny. Główne błędy wynikają z prób przerzucania zachodnioeuropejskich terminów na język słowiański.
Dla przykładu:
ship - statek
warship - statek wojenny (poprawnie) lub okręt lub okręt wojenny (niepoprawnie)
Podczas gdy należy bardzej szukać podobieństw w językach słowiańskich, np.:
sudno - statek
korabl - okręt
Sytuacji nie zmienia nawet przenikanie się pojęć jakie reprezentowane jest poprzez terminy takie jak np. budownictwo okrętowe czy chłopak okrętowy.
Z prawnego punktu widzenia posługując się definicją okrętu nie można mówić o jednostkach cywilnych. Okręt jest sam w sobie wojenny, a dodawanie tego przymiotnika jest analogiczne do zwrotów:
"dwoje bliźniaków" (tak jakby mogło być troje)
"pranie brudnych pieniędzy" (a po co prać czyste???)
"kromka chleba" (tak jakby mogła być np. kromka pomidora)
czy tak jak napisał Crolick "cofaniem się do tyłu" (tak jakby można było się cofać w bok).
Co ciekawe, choć powyższe związki wyrazowe są niepoprawne to przyjęły się na tyle, że używane są powszechnie (zwłaszcza kromka chleba). Niestety sytuacja ta nie zmienia faktu, iż są one niepoprawne, podobnie jak "okręt wojenny". I tu niestety gorzka refleksja. Istnieje wiele dokumentów o wysokiej randze gdzie zastowano termin "okręt wojenny" (np. MPZZM, KoPM) na skutek błędnego tłumaczenia oryginalnego tekstu (zgadnijcie w jakim języku? Oczywiście angielskim.). Zgrozę budzi też fakt, iż przeszukując różne zasoby drukowane zwrot ten znalazłem nawet w jednym, poważnym, wpółczesnym dokumencie Marynarki Wojennej. Zatem błędy sią popełniane nawet na takim szczeblu. Nie zmienia to jednak faktu, iż są to błędy.
PS1
W historycznych dokumentach może pojawiać się termin "okręt wojenny", podobnie jak np. "działko" w odniesieniu do "armaty okrętowej". Jest to naturalne następstwo przemian terminologicznych, bo przecież kiedyś funkcjonowały też terminy eskorter (dziś: eskortowiec) szybkobieżna motorówka (dziś: ścigacz), łódź podwodna (dziś: okręt podowodny), czy major marynarki (dziś: komandor podporucznik).
PS2
Skoro w odniesieniu do lotnictwa można (a nawet powinno się) używać terminu "żegluga powietrzna" to w odniesieniu do okrętów można (a nawet powinno się) używać określenia chodzi/wychodzi/wchodzi.
PS3
Tak jak śmigłowiec MW jest statkiem powietrznym, tak okręt jest również statkiem tyle że o specjalnym przeznaczeniu - militarnym czyli jest statkiem "wojskowym" czy jak ktoś woli poprawniej ująć "wojennym" (choć wcale nie musi brać udziału w wojnie).
Co do związku wyrazowego "okręt wojenny" należy się najpierw zastanowić czy uważa się go za kolokację czy związek frazeologiczny. Główne błędy wynikają z prób przerzucania zachodnioeuropejskich terminów na język słowiański.
Dla przykładu:
ship - statek
warship - statek wojenny (poprawnie) lub okręt lub okręt wojenny (niepoprawnie)
Podczas gdy należy bardzej szukać podobieństw w językach słowiańskich, np.:
sudno - statek
korabl - okręt
Sytuacji nie zmienia nawet przenikanie się pojęć jakie reprezentowane jest poprzez terminy takie jak np. budownictwo okrętowe czy chłopak okrętowy.
Z prawnego punktu widzenia posługując się definicją okrętu nie można mówić o jednostkach cywilnych. Okręt jest sam w sobie wojenny, a dodawanie tego przymiotnika jest analogiczne do zwrotów:
"dwoje bliźniaków" (tak jakby mogło być troje)
"pranie brudnych pieniędzy" (a po co prać czyste???)
"kromka chleba" (tak jakby mogła być np. kromka pomidora)
czy tak jak napisał Crolick "cofaniem się do tyłu" (tak jakby można było się cofać w bok).
Co ciekawe, choć powyższe związki wyrazowe są niepoprawne to przyjęły się na tyle, że używane są powszechnie (zwłaszcza kromka chleba). Niestety sytuacja ta nie zmienia faktu, iż są one niepoprawne, podobnie jak "okręt wojenny". I tu niestety gorzka refleksja. Istnieje wiele dokumentów o wysokiej randze gdzie zastowano termin "okręt wojenny" (np. MPZZM, KoPM) na skutek błędnego tłumaczenia oryginalnego tekstu (zgadnijcie w jakim języku? Oczywiście angielskim.). Zgrozę budzi też fakt, iż przeszukując różne zasoby drukowane zwrot ten znalazłem nawet w jednym, poważnym, wpółczesnym dokumencie Marynarki Wojennej. Zatem błędy sią popełniane nawet na takim szczeblu. Nie zmienia to jednak faktu, iż są to błędy.
PS1
W historycznych dokumentach może pojawiać się termin "okręt wojenny", podobnie jak np. "działko" w odniesieniu do "armaty okrętowej". Jest to naturalne następstwo przemian terminologicznych, bo przecież kiedyś funkcjonowały też terminy eskorter (dziś: eskortowiec) szybkobieżna motorówka (dziś: ścigacz), łódź podwodna (dziś: okręt podowodny), czy major marynarki (dziś: komandor podporucznik).
PS2
Skoro w odniesieniu do lotnictwa można (a nawet powinno się) używać terminu "żegluga powietrzna" to w odniesieniu do okrętów można (a nawet powinno się) używać określenia chodzi/wychodzi/wchodzi.
PS3
Tak jak śmigłowiec MW jest statkiem powietrznym, tak okręt jest również statkiem tyle że o specjalnym przeznaczeniu - militarnym czyli jest statkiem "wojskowym" czy jak ktoś woli poprawniej ująć "wojennym" (choć wcale nie musi brać udziału w wojnie).
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.