Według oficjalnych przedwojennych prób pocisk kalibru 203 mm mógł przebić następujące grubości pancerza burtowego (niewychylonego): 76,2 mm pancerza NC z dystansu 25600 m, 101,6 mm NC z 19200 m, 114,3 pancerza C z 15500 m, 152,4 mm C z 11900 m i 203,2 mm C z odległości 8200 m oraz pancerza pokładowego:
25,4 mm ze stali D z dystansu 12800 m, 50,8 mm z dystansu 19200 m i 76,2 mm z 24200 m.
W Casablance nie było armat kalibru 203 mm. Największe były w baterii El Hank - cztery stare 194mm (Mle 1902).
Nie mógł być większy, niż 203 bo nie było tam wiekszych armat. Według Fridmana IIRC na pancerzu dało się zauważyć wgłebienie wskazujące na pocisk przeciwpancerny . Japońskie pociski przeciwpancerne 203 mm bardzo dobrze sobie radziły z pancerzem jednorodnym i wprost przeciwnie z utwardzanym.
Pancernik w krążownik - czym strzelać?
Hej
Sorry, bo robi się czoŁgowy offtopic (moze by przenieść go do inego działu?). Ale jak ktoś pyta to ja muszę odpowiedzieć
Sorry, bo robi się czoŁgowy offtopic (moze by przenieść go do inego działu?). Ale jak ktoś pyta to ja muszę odpowiedzieć
HESH się to nazywa (High Explosive Squash Head) lub HEP (HE Plastic - tak mówią w Ameryce). Nie tylko Brytyjczycy, w wielu krajach się to spotyka, choć faktycznie wynalazek brytyjski. Taki pocisk ma przednią część z miękkiego materiału, cienkiej blachy, aluminium czy czegoś takiego, elaborowany jest plastycznym m.w. i uzbrojony w zapalnik denny. Przy uderzeniu w przeszkodę pocisk "rozplaskuje się" na niej (pocisk 120 mm na pow. 0,5 m2) i detonuje w momencie maksymalnego rozpłaszczenia. W ten sposób posyła w głąb przeszkody potężną falę uderzeniową, która odbija się tam, powstają naprężenia, mniejsza już o to, w kazdym razie efektem jest odpryskiwanie masy odłamków o wysokiej energii z obu stron przeszkody (na zewnątrz i wewnątrz). Pancerz zwykle nie zostaje przy tym fizycznie przebity, choć jak jest niezbyt gruby a pocuisk spory to może odprysnąć tyle materiału że jednak powstanie otwór na wylot. Nie jest to może zbyt skuteczna amunicja ppanc. ale ma swoje zalety (uniwersalność) i dlatego wciąż jest spotykana.jogi balboa pisze:Podobno Brytyjczycy mają takie pociski p-panc które nie koniecznie mają przebijać pancerz czołgowy za to robią z nim coś takiego że na załogę spada grad odłamków ich własnego pancerza. Dawno to było i nic już nie pamiętam jak to szło.
Ja z kolei czytałem przed laty o jakimś teście na świniach (czy może owcach?) które umieszczono w czołgu, a ten ugodzono pociskiem kumulacyjnym. Niestety nie pamiętam jaki był to czołg i jaki pocisk. W każdym razie konkluzja była taka że te zwierzęta co znalazły się na drodze strumienia kum. zginęły, natomiast pozostałe nie odniosły poważniejszych obrażeń. Oczywiście zależy to zapewne od tego z jakim pociskiem kumulacyjnym mamy do czynienia, może to być np. jakiś 0,2 kg granacik 40 mm (25 g m.w.) a może być np. 57 kg głowica pocisku kierowanego Maverick (39 kg m.w.)... jedno i drugie pocisk kumulacyjny, ale skutki zapewne będą różne.jogi balboa pisze: Czytałem natomiast że w przypadku pocisku kumulacyjnego, obrywa nie tylko osoba stojąca na jego drodze ale również wszystkie obok. Ma to chyba jakiś związek z rozprężaniem się gazów.
Pozdro
Speedy
Speedy
co do Cuszimy...
Japończycy strzelali pociskami z melenitem (szimozą) - czyli pociskami burzącymi. Eksplodowały przy pierwszej przeszkodzie. Były zabójczy dla nieopancerzonych części kadłuba, przy pancerzu było już gorzej. W zasadzie pancerzy grubszych niż 100 mm raczej nie przebijały ale zdarzały się sytuacje gdy od siły wybuchu pocisku pękały śruby jakimi płyty przytwierdzane były do kadłuba. Poza tym wywoływały silne pożary - to już specyfika szimozy.
Można dużo dyskutowac o ich skuteczności, bo okręty rosyjskie do bitwy przystąpiły przeładowane węglem i wypornością zwiększoną o jakieś 2 tys. ton w stosunku do normalnej - ich główne pasy pancerne praktycznie schowane było pod wodą. Nic dziwnego, że dwa liniowce zatonęły od przebic na linii wodnej (Oslabija i Aleksandr III) a kilka dalszych odniosło z tego powodu uszkodzenia (najgorsze Sisoj Wielikij, ale i Uszakow oraz Nawarin). Według niektórych specjalistów Japończycy osiągnęliby lepsze wyniki strzelając pociskami przeciwpancernymi - można na ten temat długo dyskutowac.
Japończycy strzelali pociskami z melenitem (szimozą) - czyli pociskami burzącymi. Eksplodowały przy pierwszej przeszkodzie. Były zabójczy dla nieopancerzonych części kadłuba, przy pancerzu było już gorzej. W zasadzie pancerzy grubszych niż 100 mm raczej nie przebijały ale zdarzały się sytuacje gdy od siły wybuchu pocisku pękały śruby jakimi płyty przytwierdzane były do kadłuba. Poza tym wywoływały silne pożary - to już specyfika szimozy.
Można dużo dyskutowac o ich skuteczności, bo okręty rosyjskie do bitwy przystąpiły przeładowane węglem i wypornością zwiększoną o jakieś 2 tys. ton w stosunku do normalnej - ich główne pasy pancerne praktycznie schowane było pod wodą. Nic dziwnego, że dwa liniowce zatonęły od przebic na linii wodnej (Oslabija i Aleksandr III) a kilka dalszych odniosło z tego powodu uszkodzenia (najgorsze Sisoj Wielikij, ale i Uszakow oraz Nawarin). Według niektórych specjalistów Japończycy osiągnęliby lepsze wyniki strzelając pociskami przeciwpancernymi - można na ten temat długo dyskutowac.
Tutaj było o stosowaniu HESH wobec okrętów: http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=4093
Obecnie odchodzi się od tych pocisków - wątpię, czy Brytyjczycy z nich korzystają.
Jakiś rok/dwa lata temu było głośno o zastosowaniu w Iraku nowoczesnych tandemowych głowic kumulacyjnych - przeciwko Amerykanom.
Ilustrowane było to Abramsem, z przebitym bocznym dolnym pancerzem (+ odpowiednie dodatki). Komentarz był taki, że celowniczy miał olbrzymie szczęście: strumień kumulacyjny przeszedł pod jego siedzeniem pod siedzeniem
Pytanie powinno brzmieć: na czym bardziej zależy?
Na zatopieniu, czy powstrzymaniu akcji?
Swoją drogą - to obojętne, czym strzelałbym z pancernika do krążownika - jakbym trafił, to bym zabił.
Ale z krążownika do pancernika, to strzelałbym burzącymi.
Howgh
X
Obecnie odchodzi się od tych pocisków - wątpię, czy Brytyjczycy z nich korzystają.
Jakiś rok/dwa lata temu było głośno o zastosowaniu w Iraku nowoczesnych tandemowych głowic kumulacyjnych - przeciwko Amerykanom.
Ilustrowane było to Abramsem, z przebitym bocznym dolnym pancerzem (+ odpowiednie dodatki). Komentarz był taki, że celowniczy miał olbrzymie szczęście: strumień kumulacyjny przeszedł pod jego siedzeniem pod siedzeniem
Może także uszkodzić radar, zniszczyć dalmierze, zerwać przewody pary, rozszczelinić kadłub, pogiąć wały...MiKo pisze:Bliska eksplozja w przypadku okrętu może przewrócić garnek z zupą, zmyć wodą zbroczone krwią ofiar pocisków APC pokłady, ewentualnie zerwać część ubrań obsługi armart pelot.
Pytanie powinno brzmieć: na czym bardziej zależy?
Na zatopieniu, czy powstrzymaniu akcji?
Swoją drogą - to obojętne, czym strzelałbym z pancernika do krążownika - jakbym trafił, to bym zabił.
Ale z krążownika do pancernika, to strzelałbym burzącymi.
Howgh

X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?


Wszystko to nie wyeliminuje okrętu z walki - może osłabić jego walory ofensywne. Miało na celu ukazanie nieporawności zestawienia z czołgiem, który mógłby zostać wyeliminowany.Ksenofont pisze:Może także uszkodzić radar, zniszczyć dalmierze, zerwać przewody pary, rozszczelinić kadłub, pogiąć wały...
Pytanie powinno brzmieć: na czym bardziej zależy?
Na zatopieniu, czy powstrzymaniu akcji?
Swoją drogą - to obojętne, czym strzelałbym z pancernika do krążownika - jakbym trafił, to bym zabił.
Ale z krążownika do pancernika, to strzelałbym burzącymi.
Howgh
![]()
X
Hiei trafiał i nie zabił a jeszcze sam poległ
PS
Ja bym strzelał torpedami z napędem fotonowym z głowicami z antymaterii
Hej
Tak - 120 mm armata CHARM (czołgu Challenger 2) strzela pociskami ppanc. podkalibrowymi APFSDS oraz HESH i dymnymi. Aczkolwiek faktycznie mówi się ostatnio o rezygnacji z tych dział i przezbrojeniu się w przyszłości w niemieckie 120 mm firmy Rheinmetall, które są w NATO o wiele bardziej rozpowszechnione (czy powiedzmy opracowaniu własnej armaty zgodnej z tą niemiecką). W tym momencie pociski HESH faktycznie by zniknęły gdyż do niemieckiej armaty ich nie ma.Ksenofont pisze:Tutaj było o stosowaniu HESH wobec okrętów: http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=4093
Obecnie odchodzi się od tych pocisków - wątpię, czy Brytyjczycy z nich korzystają.
No właśnie - sorry że mi wciąż takie offtopy wychodzą, ale jest taka historyjka z wojny wietnamskiej. Jakiś samolot z lotniskowca "zgubił" po starcie rakietę antyradarową Shrike (66 kg głowica, 20-kilka kg m.w. plus 20 czy 25 tys. gotowych odłamków). Silnik rakiety nie ruszył, ale zapalnik uzbroił się a rakieta tak jakoś niefartownie spadła, że trafiła w jakiś niszczyciel czy fregatę. A ściślej biorąc nawet nie trafiła (zapalnik zbliżeniowy) tylko eksplodowała na wysokości 20 czy 30 m. Mimo że oczywiście nie było zagrożenia pływalności, okręt został praktycznie sparaliżowany, uszkodzone zostały wszystkie anteny radarowe i radiowe a nawet sama konstrukcja masztów, kilkadziesiąt osób zostało rannych odłamkami oraz fragmentami masztów itp.Ksenofont pisze:Może także uszkodzić radar, zniszczyć dalmierze, zerwać przewody pary, rozszczelinić kadłub, pogiąć wały...
Pozdro
Speedy
Speedy