Kupuje MSiO od pierwszego numeru i pamietam doskonale ten kwik radosci jaki wydalem po dlugim okresie posuchy, po nieslawnej probie reanimacji i ostatecznym zejsciu starego "Morza". Do redakcji "Morza" pisalem kilkakrotnie nt. obnizajacej sie jakosci pisma jako tzw. glos ludu, ale skonczylo sie tak jak sie skonczylo - widocznie panom z owczesnego PZZ nie zalezalo na dochodach z pisma.
Zelint napisal:
MSiO stało się teraz takie jakieś dziwne. Dużo artykułów o sprawach okołookrętowych. Brak zupełny artykułów popularnych. Stopień szczegółowości i utechnicznienia niektórych tekstów poraża i zniechęca do czytania.
Podpisuje sie pod tym obydwiema rekami. Z reszta argumentacji moglbym polemizowac, jako ze fani okretow maja OW, publikacje w innych czasopismach (nTW) i na dodatek cale serie wydawnicze. Dla shiploverow "cywilnych i szuwarowych" nie ma za wiele przestrzeni w tym swiatku ale to juz chyba nasz problem, ze doroslych chlopcow zawsze bardziej pociagalo to co strzela i robi duzo huku. Wracajac do meritum - mysle, ze Szanowna Redakcja MSiO powinna potraktowac te, juz dwie, uwagi jako sygnal ostrzegawczy. Ja tez zaczalem sie zastanawiac czy kupowac kazdy numer MSiO. Oczywiscie nie uwazam, ze ktos sie bardzo przestraszy jak dwoch facetow zrezygnuje z zakupu miesiecznika, ale gdzies tam w tle jest tzw. milczaca wiekszosc. Nie jest to jeszcze rownia pochyla, ale...
Cieniowanie stron, szczegolnie na ciemnoniebieski kolor, to jakis szatanski wymysl - chyba PT Redaktorzy sami nie czytaja juz gotowego wydanego pisma. Jak jeszcze na tym tle sa umieszczane przypisy czcionka wielkosci mikroba, to nic tylko sie pochlastac przy lekturze.
Na zakonczenie, tak na marginesie: plany Courbeta z ostatniego numeru to wielkie nieporozumienie. Nie taki format dla rysunkow ktore w oryginale byly prawdopodobnie umieszczone na A0.
Pozdrowienia