lotniskowiec dla .....
w Gdyni to fakt ale atak nie odbył się przez zaskoczenie
[operacja pekin] a więc okręt na morzu
atak na Westerplatte to zdecydowanie posunięcie propagandowe
a nie kierunek strategiczny a więc Gdynia odpada i tak
no Bałtyk to jest akwen wystarczający do walki na granicy zasięgu lotnictwa lądowego pozatym jakie siły by to wiązało
co do tego stary nowy to niemieckie pancerniki to były graty
statek szkolny a tak nam dokopał a my mu?
napewno jednostka taka zniwelowała by przewagę niemców w drobnicy
i starych gratach a więc otwarcie akwenu dla oktętów podwodnych
no i niemcy mieli by straty
a tak o samolotach to Bismarka atakowały cuda brytjskiej techniki [/quote]
Po kolei:
- dlaczego był Pekin? Bo niszczyciele i polskie OP bez porządnej osłony z powietrza, nawet w przypadku pomyślnego przebiegu kampanii lądowej i tak by diabli wzięli. Włączenie naszego lotniskowca do Pekinu oznaczałoby założenie polegające na tym, że pakujemy forsę w niego i całą infrastrukturę a lotnictwo morskie dalej buja się na wodnopłatach. No ale przyznasz, że taki scenariusz świadczyłby o skrajnej głupocie wydających budżet obronny. Niszczyciele miały udać się do Anglii i na wiosnę wraz z aliancką ofensywą lądową (niezależnie od tego czy polski opór na lądzie miałby trwać czy nie) wrócić po zwycięstwie na Zachodzie i pokonaniu Niemiec.
- Westerplatte i Gdynia to była taka figura stylistyczna, że niby takie pływające lotnisko byłoby na pewno pierwszym celem Niemców (propagandowym i rzeczywistym) w wojnie a nie jakaś tam strażnica.
- Jeżeli lotniskowiec miałby działać na granicy zasięgu lotnictwa bazującego na lotniskach nadbrzeżnych to co mogłyby zdziałać jego własne samoloty przeciw celom nawodnym operującym na wodach przybrzeżnych ?? W najszczęśliwszym układzie to pływał by sobie na tej granicy zasięgu aż by mu się paliwo skończyło.
- Stary nowy S i SH były chronione przez lotnictwo bazowania lądowego... i to wystarczyło aby były na swój sposób skuteczne. W twoim scenariuszu lotniskowiec idzie do pekinu czyli nasza flota w dalszym ciągu nie ma porządnego wsparcia lotnictwa ladowego a jego 20-30 samolocików prawdopodobnie nie starczyłoby mu na długo nawet do obrony własnej. Poza tym niszczyciele musiałyby mu chronić tyłek i prawdopodobnie tez byśmy je stracili (bo jako że byłaby to prawdopodobnie przeróbka handlowca miałby sporo mniejszą prędkość a niszczyciele musiałyby wlec się z nim).
- Zdecyduj się albo lotniskowiec idzie w pekinie albo operuje na Bałtyku na granicy zasięgu (a wtedy guzik znaczą jego samoloty)... ??
- Cuda brytyjskiej techniki atakowały Bismarcka nad którym nie było żadnej osłony z powietrza a poza tym angole to w 1941 (a nawet w 1940) mieli jednak sporo doświadczenia w te klocki (szczególnie piloci torpedowi) a jakie doświadczenia mieliby Polacy w 1939?
Oj Karol... to nie ja wykluczyłem coś co się nie zdarzyło... zrobiła to za mnie elementarna logika działań i logiczne uzasadnienie istnienia tego typu jednostek.
[operacja pekin] a więc okręt na morzu
atak na Westerplatte to zdecydowanie posunięcie propagandowe
a nie kierunek strategiczny a więc Gdynia odpada i tak
no Bałtyk to jest akwen wystarczający do walki na granicy zasięgu lotnictwa lądowego pozatym jakie siły by to wiązało
co do tego stary nowy to niemieckie pancerniki to były graty
statek szkolny a tak nam dokopał a my mu?
napewno jednostka taka zniwelowała by przewagę niemców w drobnicy
i starych gratach a więc otwarcie akwenu dla oktętów podwodnych
no i niemcy mieli by straty
a tak o samolotach to Bismarka atakowały cuda brytjskiej techniki [/quote]
Po kolei:
- dlaczego był Pekin? Bo niszczyciele i polskie OP bez porządnej osłony z powietrza, nawet w przypadku pomyślnego przebiegu kampanii lądowej i tak by diabli wzięli. Włączenie naszego lotniskowca do Pekinu oznaczałoby założenie polegające na tym, że pakujemy forsę w niego i całą infrastrukturę a lotnictwo morskie dalej buja się na wodnopłatach. No ale przyznasz, że taki scenariusz świadczyłby o skrajnej głupocie wydających budżet obronny. Niszczyciele miały udać się do Anglii i na wiosnę wraz z aliancką ofensywą lądową (niezależnie od tego czy polski opór na lądzie miałby trwać czy nie) wrócić po zwycięstwie na Zachodzie i pokonaniu Niemiec.
- Westerplatte i Gdynia to była taka figura stylistyczna, że niby takie pływające lotnisko byłoby na pewno pierwszym celem Niemców (propagandowym i rzeczywistym) w wojnie a nie jakaś tam strażnica.
- Jeżeli lotniskowiec miałby działać na granicy zasięgu lotnictwa bazującego na lotniskach nadbrzeżnych to co mogłyby zdziałać jego własne samoloty przeciw celom nawodnym operującym na wodach przybrzeżnych ?? W najszczęśliwszym układzie to pływał by sobie na tej granicy zasięgu aż by mu się paliwo skończyło.
- Stary nowy S i SH były chronione przez lotnictwo bazowania lądowego... i to wystarczyło aby były na swój sposób skuteczne. W twoim scenariuszu lotniskowiec idzie do pekinu czyli nasza flota w dalszym ciągu nie ma porządnego wsparcia lotnictwa ladowego a jego 20-30 samolocików prawdopodobnie nie starczyłoby mu na długo nawet do obrony własnej. Poza tym niszczyciele musiałyby mu chronić tyłek i prawdopodobnie tez byśmy je stracili (bo jako że byłaby to prawdopodobnie przeróbka handlowca miałby sporo mniejszą prędkość a niszczyciele musiałyby wlec się z nim).
- Zdecyduj się albo lotniskowiec idzie w pekinie albo operuje na Bałtyku na granicy zasięgu (a wtedy guzik znaczą jego samoloty)... ??
- Cuda brytyjskiej techniki atakowały Bismarcka nad którym nie było żadnej osłony z powietrza a poza tym angole to w 1941 (a nawet w 1940) mieli jednak sporo doświadczenia w te klocki (szczególnie piloci torpedowi) a jakie doświadczenia mieliby Polacy w 1939?
Oj Karol... to nie ja wykluczyłem coś co się nie zdarzyło... zrobiła to za mnie elementarna logika działań i logiczne uzasadnienie istnienia tego typu jednostek.
Gdyby ruskie mieli na Czarnym lotniskowiec to musieliby pławić tam dwa dywizjony niszczycieli... bo jeden musiałby chronić lotniskowiec. tego drugiego nie łapię... jaki komandor Poland?karol pisze:pływające lotnisko zawsze jest pożyteczne, nawet jako dodatek do flotylli niszczycieli, gdyby ruskie mieli lotniskowiec, nie pławiliby dywizjonu niszczycieli na czarnym, podobnie commander poland nie utopiłby na mediterraenie...
ta lista wskazuje sposób ukarania go za utratę niszczycieli http://jnhouterman.greatnow.com/RN_Nore.html staff oficer nio nio...
pekin to napisałem co by było jasne że nie stoimy w porciefdt pisze:
- dlaczego był Pekin? Bo niszczyciele i polskie OP bez porządnej osłony z powietrza, nawet w przypadku pomyślnego przebiegu kampanii lądowej i tak by diabli wzięli. Włączenie naszego lotniskowca do Pekinu oznaczałoby założenie polegające na tym, że pakujemy forsę w niego i całą infrastrukturę a lotnictwo morskie dalej buja się na wodnopłatach. No ale przyznasz, że taki scenariusz świadczyłby o skrajnej głupocie wydających budżet obronny. Niszczyciele miały udać się do Anglii i na wiosnę wraz z aliancką ofensywą lądową (niezależnie od tego czy polski opór na lądzie miałby trwać czy nie) wrócić po zwycięstwie na Zachodzie i pokonaniu Niemiec.
- Westerplatte i Gdynia to była taka figura stylistyczna, że niby takie pływające lotnisko byłoby na pewno pierwszym celem Niemców (propagandowym i rzeczywistym) w wojnie a nie jakaś tam strażnica.
- Jeżeli lotniskowiec miałby działać na granicy zasięgu lotnictwa bazującego na lotniskach nadbrzeżnych to co mogłyby zdziałać jego własne samoloty przeciw celom nawodnym operującym na wodach przybrzeżnych ?? W najszczęśliwszym układzie to pływał by sobie na tej granicy zasięgu aż by mu się paliwo skończyło.
- Stary nowy S i SH były chronione przez lotnictwo bazowania lądowego... i to wystarczyło aby były na swój sposób skuteczne. W twoim scenariuszu lotniskowiec idzie do pekinu czyli nasza flota w dalszym ciągu nie ma porządnego wsparcia lotnictwa ladowego a jego 20-30 samolocików prawdopodobnie nie starczyłoby mu na długo nawet do obrony własnej. Poza tym niszczyciele musiałyby mu chronić tyłek i prawdopodobnie tez byśmy je stracili (bo jako że byłaby to prawdopodobnie przeróbka handlowca miałby sporo mniejszą prędkość a niszczyciele musiałyby wlec się z nim).
- Zdecyduj się albo lotniskowiec idzie w pekinie albo operuje na Bałtyku na granicy zasięgu (a wtedy guzik znaczą jego samoloty)... ??
- Cuda brytyjskiej techniki atakowały Bismarcka nad którym nie było żadnej osłony z powietrza a poza tym angole to w 1941 (a nawet w 1940) mieli jednak sporo doświadczenia w te klocki (szczególnie piloci torpedowi) a jakie doświadczenia mieliby Polacy w 1939?
.
nie jestem zwolenikiem tego planu
co do infrastruktury to napewno był by to bodziec do jej rozbudowy a tak to ją miekiśmy superrrrrrrrrr.....
figura a więc przyznajesz że mamy bitwę morską na naszych warunkach
tylko czym by niemcy atakowali?
no pilotów to mieliśmy nawet całkiem całkiem no niewiem 3 lata wystarczą
na szkolenia poligonowe pilotów z 5 letnim stażem w lotnictwie lądowym?
co do osłony s i sh to tak masz racje a po co miały ruszać tyłek z pod ciepłej osłony lotnictwa po co im taka osłona była tak je atakowaliśmy aż miło
pekin to napisałem co by było jasne że nie stoimy w porcie
nie jestem zwolenikiem tego planu
co do infrastruktury to napewno był by to bodziec do jej rozbudowy a tak to ją miekiśmy superrrrrrrrrr.....
figura a więc przyznajesz że mamy bitwę morską na naszych warunkach
tylko czym by niemcy atakowali?
no pilotów to mieliśmy nawet całkiem całkiem no niewiem 3 lata wystarczą
na szkolenia poligonowe pilotów z 5 letnim stażem w lotnictwie lądowym?
co do osłony s i sh to tak masz racje a po co miały ruszać tyłek z pod ciepłej osłony lotnictwa po co im taka osłona była tak je atakowaliśmy aż miło
[/quote]
Infrastruktura dla lotniskowca a np. infrastruktura dla lotnictwa morskiego to raczej dwie różne rzeczy a wtedy kasy na obydwie naraz nie było (nawet na jedną brakło).
Odnosnie planów atakowania S i SH to pewnie mieliśmy ochotę, ale lotnictwo niemieckie juz 2 września załatwiło wszelkie marzenia...
A propos figury stylistycznej to nic nie przyznaję... a o bitwie to w ogóle nie było mowy...
A w sprawie wypłynięcia w morze lotniskowcem w eskorcie pekińczyków... a potem wydanie Niemcom bitwy (jak piszesz na naszych warunkach).... hmmmm.... to ciekawa koncepcja. Swoja drogą ja dowodząc taką TF nie wiedziałbym co miałbym robić z taką siłą przeciw Kriegsmarine we wrześniu... i wybałbym chyba metodę na sępa Oświeć mnie co ty byś zrobił... A może inni koledzy też by coś szrajbneli... jak rozegrać taką "bitwę" w warunkach opisanych przez Anonima... .... A swoją drogą to mógłbyś się kolego przedstawić...
nie jestem zwolenikiem tego planu
co do infrastruktury to napewno był by to bodziec do jej rozbudowy a tak to ją miekiśmy superrrrrrrrrr.....
figura a więc przyznajesz że mamy bitwę morską na naszych warunkach
tylko czym by niemcy atakowali?
no pilotów to mieliśmy nawet całkiem całkiem no niewiem 3 lata wystarczą
na szkolenia poligonowe pilotów z 5 letnim stażem w lotnictwie lądowym?
co do osłony s i sh to tak masz racje a po co miały ruszać tyłek z pod ciepłej osłony lotnictwa po co im taka osłona była tak je atakowaliśmy aż miło
[/quote]
Infrastruktura dla lotniskowca a np. infrastruktura dla lotnictwa morskiego to raczej dwie różne rzeczy a wtedy kasy na obydwie naraz nie było (nawet na jedną brakło).
Odnosnie planów atakowania S i SH to pewnie mieliśmy ochotę, ale lotnictwo niemieckie juz 2 września załatwiło wszelkie marzenia...
A propos figury stylistycznej to nic nie przyznaję... a o bitwie to w ogóle nie było mowy...
A w sprawie wypłynięcia w morze lotniskowcem w eskorcie pekińczyków... a potem wydanie Niemcom bitwy (jak piszesz na naszych warunkach).... hmmmm.... to ciekawa koncepcja. Swoja drogą ja dowodząc taką TF nie wiedziałbym co miałbym robić z taką siłą przeciw Kriegsmarine we wrześniu... i wybałbym chyba metodę na sępa Oświeć mnie co ty byś zrobił... A może inni koledzy też by coś szrajbneli... jak rozegrać taką "bitwę" w warunkach opisanych przez Anonima... .... A swoją drogą to mógłbyś się kolego przedstawić...
... a co osiągnelibyśmy mając lotniskowiec ? to analogiczna sytuacja do Morza Śródziemnego , a nasz Bałtyk nieco od niego mniejszy.W jaki sposób wykorzystalibyśmy to pływające lotnisko ?
Wroga mielismy pod bokiem , w zasięgu naszego "lotnictwa" wiec po co pchać się na środek morza , aby ryzykować cos dla celu który moglibyśmy zrealizować z lądu.Ponadto mając lotniskowiec , trzeba mu zapewnić godziwą eskortę , a tej ni na lekarstwo przecież ...
Czy to cos na kształt akademickiej dyskusji ? ... czy nie lepiej skupić się na czymś realnym ?
Wroga mielismy pod bokiem , w zasięgu naszego "lotnictwa" wiec po co pchać się na środek morza , aby ryzykować cos dla celu który moglibyśmy zrealizować z lądu.Ponadto mając lotniskowiec , trzeba mu zapewnić godziwą eskortę , a tej ni na lekarstwo przecież ...
Czy to cos na kształt akademickiej dyskusji ? ... czy nie lepiej skupić się na czymś realnym ?
Infrastruktura dla lotniskowca a np. infrastruktura dla lotnictwa morskiego to raczej dwie różne rzeczy a wtedy kasy na obydwie naraz nie było (nawet na jedną brakło).fdt pisze:
Odnosnie planów atakowania S i SH to pewnie mieliśmy ochotę, ale lotnictwo niemieckie juz 2 września załatwiło wszelkie marzenia...
A propos figury stylistycznej to nic nie przyznaję... a o bitwie to w ogóle nie było mowy...
A w sprawie wypłynięcia w morze lotniskowcem w eskorcie pekińczyków... a potem wydanie Niemcom bitwy (jak piszesz na naszych warunkach).... hmmmm.... to ciekawa koncepcja. Swoja drogą ja dowodząc taką TF nie wiedziałbym co miałbym robić z taką siłą przeciw Kriegsmarine we wrześniu... i wybałbym chyba metodę na sępa Oświeć mnie co ty byś zrobił... A może inni koledzy też by coś szrajbneli... jak rozegrać taką "bitwę" w warunkach opisanych przez Anonima... .... A swoją drogą to mógłbyś się kolego przedstawić...[/quote]
tak ale lotnictwo morskie typowe i zapewniony jego rozwój
no tak ulotkami się bawiliśmy nad Gdańskiem
ale przyznałęś że cel pierwszo planowy a więc jak go zniszczyć bez bitwy liczysz na dywersje?
ja starał bym się tłuc to co stoi w portach i to co mnie atakuje
ale jest jeszcze inna koncepcja bardziej zwariowana
atak na porty niemieckie poza Bałtykiem
i na cele w Niemczech
pozatym ciekawe czy brytyjczycy nie pokusili by się o wsparcie takiego zespołu swoimi okrętami?
no nie wiem zatopili byśmy to i tamtoshigure pisze:... a co osiągnelibyśmy mając lotniskowiec ? to analogiczna sytuacja do Morza Śródziemnego , a nasz Bałtyk nieco od niego mniejszy.W jaki sposób wykorzystalibyśmy to pływające lotnisko ?
Wroga mielismy pod bokiem , w zasięgu naszego "lotnictwa" wiec po co pchać się na środek morza , aby ryzykować cos dla celu który moglibyśmy zrealizować z lądu.Ponadto mając lotniskowiec , trzeba mu zapewnić godziwą eskortę , a tej ni na lekarstwo przecież ...
Czy to cos na kształt akademickiej dyskusji ? ... czy nie lepiej skupić się na czymś realnym ?
no do walki ja bym tak zrobił
no tak ale lądowe lotniska to mieliśmy dla lotnictwa lądowego
a to forum to raczej o morskim jest
jakoś tylko nie wyszło z tą realizacją
a co to jest godziwa eskorta ?
te lotniskowce na Śródziemnym troche walczyły
domek
A jaki lotniskowiec miałby to być? Chyba nie myślicie o czymś wielkości Ark Royala czy Big E? Na nasze warunki (zwłaszcza finansowe) to byśmy wykroili coś najwyżej wielkości Ryujo. I czy sami mielibyśmy go zbudować czy ktoś dla nas (o ile ten ktoś by się zgodził)? W pierwszym przypadku ze względu na całkowity brak doświadczeń w budowie większych okrętów (a już zwłaszcza lotniskowców) same prace wstępne, projektowe itd. zajęłyby ładne parę lat... A do tego jeszcze samoloty pokładowe... No i ta wątpliwa wartość na Bałtyku. I w jakiej eskorcie miałby wystąpic ten lotniskowiec? Torpedowców? Bo o niszczycielach i op można chyba zapomnieć jeżeli zdecydowalibyśmy się na lotniskowiec (budżet by nie wytrzymał). Ale zawsze miło sobie pomarzyć
Coś w stylu Pan Twardowski na kogucie leci na księżyc ?? Ba, ale on miał do dyspozycji magię a nie jak Polacy lat 30-tych chudy budżecik. Karol nie przeceniaj znaczenia tego "ducha", szczególnie w momentach gdy przeczy on "chłopskiemu rozumowi" Polaków. Skończmy te dywagacje waszmościowie... plizzzz.karol pisze:mister mc watt, szanuję Twoje zdanie, bez wątpienia masz rację, tylko zapominasz o jednym, masz do czynienia z Polakami, którzy ducha pionierskiego nigdy się nie wyrzekają? jeśli chcesz przykładów, to rozejrzyj się dookoła...