Lotnictwo morskie RP

Wszelkie tematy związane z PMW

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4125
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

marmik pisze:Domek, ja w ogóle jak na razie nie widzę wojny na Bałtyku, ale zanim zaczniesz prezentować swoje ABSOLUTNIE NICZYM nie poparte wywody, poczytaj nieco, rozeznaj się w hydrologii Bałtyku, składzie i mozliwościach sił morskich państw nad nim leżących, a przede wszystkim spróbuj dotrzeć do doktryn tychże państw.
No właśnie a czy taka doktryna istnieje dla Polski?! [coś a'la 6-letni program rozbudowy PMW?!] Czy jest ściśle określony cel przebudowy PMW czy też raczej robi sie to 'na czuja'?!

Co do naszej doktryny morskiej to myślę, że powinna się opierać na trzech wątpliwych (bo wymyślonych przeze mnie ;) ) podstawach:
(1) Budowa gazoportu i związana z tym konieczność konwojowania tankowców
(2) ew. konflikt morski z Rosja (mimo, że Szwecja i Finlandia są neutralne nie sądze byśmy mieli z nimi jakiś konflikt zbrojny, choćby dlatego że są członkami UE)
(3) Utrzymywanie w stałej gotowości sił przeciwminowych (to sądze powinno posiadać każde 'morskie' państwo)

Jeśli chodzi o (1) wydaje się, że winien on składać się z jednej dużej jednostki p-lot (AEGIS), do tego 2 FFG i jeden OP. Siłe te miały by także wywiązywać się z zobowiązań sojuszniczych (czyt. Sił Odpowiedzi NATO, czyli chyba to co teraz powinny robić nasze fregaty ale nie robią bo nie ma na to pieniędzy...).

W przypadku (2) sprawa IMO jest beznadziejna. W przypadku Zatoki Fińskiej Estonia to sobie może, a Finalndia jest neutralna więc dupa zbita. Nie mamy jej jak zakorkować. Tu faktycznie przydałaby się eskadra samolotów uderzeniowych i cztery małe OP. Co do Kaliningradu jeśli nie przykryją ich czapkami Amerykanie to umarliśmy w butach. W zasadzie sytuacja identyczna jak ta w 1939 w przypadku wojny z N. Tu w zasadzie najlepszymi byłyby okręty te o dużej prędkości maxymalnej, tak by zdążyły spieprzyć do Szwecji albo Niemiec :D

W przypadku (3) wydaje się, że dobrym rozwiązaniem byłaby silna grupa okretów minowych (12-16) i do tego siły ZOP (3 korwety z helikopterami). Idealnym rozwiązaniem byłyby jednostki modułowe, które IMO są przyszłością MW.

Reasumujac:
1 DDG
2 FFG
3 PG (tak się chyba oznacza korwety?!)
1 SSK [duży]
4 SS [małe]
12-16 MS

Oczywiście abstrachuje tu od realiów finansowych bo posiadanie takiej floty to całkowita abstrakcja :-D

Dlatego pewnie bardziej realne byłoby postulowanie:
2 FFG
3 PG
3 SS
6-8 MS

A teraz marmik mnie zje :D
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
CHOMIK
Posty: 16
Rejestracja: 2006-11-26, 01:05
Lokalizacja: Szczecin/UK
Kontakt:

Post autor: CHOMIK »

crolick pisze:

Dlatego pewnie bardziej realne byłoby postulowanie:
2 FFG
3 PG
3 SS
6-8 MS
No w sumie może być. :lol: + trochę lotnictwa ;). Też uważam że jednostki modułowe to dobry pomysł.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

CHOMIK pisze:można trochę więcej o tych zespołach SNMG 1 i SBMCMG 1? jakie dokładnie siły zobowiązaliśmy się tam wydzielić? Czy to była nasza dobrowolna deklaracja czy wymóg ze strony Nato?
Zdając sobię sprawę ze zmieniającej się rzeczywistości państwa członkowskie NATO na przełomie wieków wypracowały kierunki transformacji Sojuszu. Wśród założeń znalazło się również utworzenie Sił Odpowiedzi NATO (NATO Response Forces). W przypadku komponentu morskiego zespoły okrętów realizujące tego typu zadania już istniały (były to przeciwminowe MCMFORNORTH i MCMFORSOUTH oraz wielozadaniowe nawodne STANAFORLANT i STANAFORMED), zatem ich reaorganizacja objeła dostosowanie zadań i norm czasowych obowiązujących po transformacji sojuszu. Znacznie sprawę upraszczam bo procedury i zasady wydzielania do NRF są nieco bardziej skomplikowane, ale w uogólnieniu tak można przyjąć.
Garść informacji można znaleźć na oficjalnych stronach NATO np tu:
http://www.manw.nato.int/pages/organisation/snmg1.htm
http://www.manw.nato.int/pages/organisa ... sition.htm

Ogólnie mówiąc w skład tych zespołów wchodzą ci którzy pierwsi przyjdą z pomocą.

Udział w siłach jest prawie (bo mając siły trzeba coś zadeklarować) dobrowolny, a opłacany jest ze składek państw członkowskich. Zatem możemy wysłać ORP "Gen. K. Pułaski" lub finansować fregatę o swojsko brzmiacej nazwie "Schleswig-Holstein". Co wolicie?
CHOMIK pisze:Taka pomoc szłaby chyba raczej od strony Niemiec, i tam zapewne kierowały by się konwoje np. amerykańskie.
A następnie przewozona byłaby przy wykorzystaniu tranbsportu kołowego, powietrznego bądź powietrznego z uwzględnieniem rewalacyjne infrastruktury jaką RP posiada wtym zakresie?
Tak to już jest z transportem morskim, że pozwala przerzucać olbrzymie ilości materiałów wojennych zapewniając niewygórowane koszta i nie da się go prównać z niczym innym na świecie.
To logiczne, że trzeba zachować zdrowy rozsądek i dokonać rachunku zysków i strat, więc w razie hipotetycznego konfliktu z Rosją czy Białorusią baza w Gdyni stanowić będzie pierwszy cel ataku lotnictwa. Stąd zapewnienie skutecznej OPL byłoby tu ze wszechmiar porządane.
CHOMIK pisze:Jak wygląda skuteczność wykrywania i zwalczania okr. podwodnych przez śmigłowce oraz okręty? Jak wyglądają relacje cenowe - takiego małego okrętu ZOP oraz śmigłowca dostosowanego do takich zadań?
Wydajność poszukiwania dla lotnictwa jest niewątpliwie większa, jednakże:
- śmigłowiec wykonując zawis w celu opuszczenia SHA traci na to mnóstwo cennego paliwa, przez co wydatnie zmniejsza się długotrwalość lotu,
- działania ZOP charakteryzuja się długotrwałoscią (przy okazji też monotonią), a by zapewnić nieprzerwane poszukiwanie w wyznaczonym rejonie z zadaną wydajnością potrzeba wiecej śmigłowców niż mamy (pomijam już dotychczasowy brak skutecznego uzbrojenia ZOP na pokładach naszych maszyn).

Relacje cenowe pomiedzy użyciem małego okrętu ZOP i smigłowca? Nie da się tego porównać z prostego względu.
Działania ZOP wymagają zaangażowania wiecej niż jednego okrętu (zwłaszcza małego). Ponadto śmigłowce lub samolotu należy uważać za element składowy sił ZOP i współdziałający z okrętami. Zatem nie ma tu mowy o rywalizacji kto lepszy, kto szybszy, kto wydajnieszy. Jedni uzupełniają wady drugich.

Odpowiedź dla Crolicka w trakcie przygotowania. Nie ma w niej mowy nic o zjadaniu :-D .
Awatar użytkownika
ps-man
Posty: 218
Rejestracja: 2006-03-17, 22:06

Post autor: ps-man »

Nie można rozmieniać na drobne. :-D Śmigłowiec ZOP i okręt ZOP mają stanowić integralny system i uzupełniać się.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

crolick pisze:No właśnie a czy taka doktryna istnieje dla Polski?! [coś a'la 6-letni program rozbudowy PMW?!]
Czy jest ściśle określony cel przebudowy PMW czy też raczej robi sie to 'na czuja'?!
Doktryna, a plany rozwojowe to dwie odmienne rzeczy. Rzekłbym, że drugie wynikają z tej pierwszej. I tyle mądrzenia bo masz rację - nie jest za ciekawie :-( . Planów rozbudowy było kilka (całkowicie nierealnych finansowo) a doktryna bardzo ogólna w kwestii morskiej. Chyba jeszcze nie dorośliśmy do tego by samemu precyzować niezależne i wyraźne cele (no cóż tyle lat robili to za nas sowieci, że teraz ciężko).
Czy MW rozwija się na czuja? MW niemal wogóle się nie rozwija. Raczej zwija się na czuja. Najmłodszy okręt ma ponad 15 lat, a widoki na nowe są marne (jeden Gawron zwodowany pewnie gdzieś koło 2009). Przyczyny należy upatrywać w tym, iż sprzęt dla MW (czyt. okręty) jest drogi. Zatem bez narodowego programu budowy floty (spoza budżetu MON - tak jak F-16) nie ma mowy o nowych okrętach. Budżet MW nie jest wystarczający by wybudować i wyposażyć choćby skromną flotę. Dla przypomnienia, modernizacja trzech niszczycieli min to coś koło 120 mln
złotych, a boję się zagadywać ile poszło na prace poboczne.

Co do "doktryny a'la crolick":
(1) Założenie całkiem logiczne. Ale po cóż akurat AEGIS (pomijam gry słówek, bo zaraz dowalibyłś mi, że się czepiam :D )? Jednak bez wątpliwości trzy fregaty po 3000 t jak dla mnie to nie jest głupie rozwiązanie. Co do OP też nie zawadzi tylko, że w czasie pokoju niemal bezrobotny. Swoją opinię o udziale OP w AOE już na forum wyraziłem. Jest ona zarówno katregoryczna jak i niezmienna.
Co do udziału naszych fregat w SON to mylisz się, iż jest to wyłącznie kwestią pieniedzy. Skład zespołów jest już ustalony na najbliższe lata więc jeżeli nie uwzględnia on Polski w którymś z okresów to nie pchamy tam naszych okrętów.

(2) Analogia do 1939 wcale nie jest pozbawiona sensu. Jedno co chciałbym tu podkreślić: z uwagi na położenie i potencjał militarny, Polska jest SKAZANA NA SOJUSZE. Takie małżeństwo z rozsądku, a nie z miłości i tak należy to postrzegać.

Nieco odchodząc od credo, chciałbym Panom też przypomnieć o tym,iż nie tak dawno szczyt w Rydze zabezpieczały dwa przeciwlotnicze okręty NATO manewrujące na wodach zatoki, a natowskie AWACSy wytrabiały przez tydzień nad Bałtykiem chyba roczną normę nalotu. Poza tym Litwa, Łotwa i Estonia reagularnie buli za ochronę swojej przestrzeni powietrznej państwom delegującym tam swoje siły (w tym Polsce).

(3) BEZDYSKUSYJNIE. Nawet pomijając działania w ramach konfliktów. Czy ktoś zdaje sobie sprawę ile razy w roku polskie okręt przeciwminowe prowadzą rzeczywiste akcje bojowe? Nie są to przypadki odosobnione. Mnóstwo badziewia zalega jeszcze na Bałtyckim dnie. Warto śledzić aktualności na stronieinternetowej MW RP.

Jednakże co do składu to absolutnie przesadziłeś 6 góra 8 jednostek wystarczy choć i tak na nie nas nie stać.

Co do jednostek modułowych to nie ekscytowałbym się zbytnio. Primo: gdzieś trzeba zmieniać moduły, a gdzie to można zrobić? Tam gdzie jest zaplecze logistyczne lub możlwość dostarczenia modułów. Do tego dochodzi problem wszechstronnego wyszkolenia załóg. Duńczycy już to przerobili i wprowadzili znaczne ograniczenia w pierwotnej koncepcji. Co do jednego się zgodzę. Możliwość zabrania dodatkowych modułów (standardowo nie przenoszonych) na określoną misją to dzisiaj absolutna konieczność.

Zajme się Twoją "realną" koncepcją składu folty:
crolick pisze:2 FFG
3 PG
3 SS
6-8 MS
Trzy fregaty, żadnej korwety, 6 małych nawodnych okrętów uderzeniowych, 6 trałowców/niszczycieli min i o ile pozwolą finanse (a pewnie nie pozwolą) to 2-3 niewielkie OP.

Co do oznaczenia korwet to będzie to zdaje się FS ;).
Dlaczego jestem ich wrogiem?
Żadna korweta czy fregata nie skorzysta w razie konieczności z takich portów jak Ustka, Darłówko czy Kołobrzeg.
Dlatego jeżeli już mówimy o działaniu wyłacznie w EEZ to jednostki o wyporności rządu 300-400 ton mają swój sens. Należy bowiem przyjąć, iż prawdopodobieństwo zniszczenia portów w Gdyni czy Gdańsku jest lapidarnie mówiąc bardzo duże.
Jak wspomiłem całkowitym bezsensem są wieksze okręty o wypornościach do 2000 ton, bo ani z tych portów nie skorzystają będąc jednocześnie nieco za dużymi na EEZ, ani nie rozwiną skrzydeł w siłach NATO poza Bałtykiem bo tu z kolei są zdecydowanie za małe (mam na myśli zarówno dzielność morską jak i zasięg oraz autonomiczność).
CHOMIK
Posty: 16
Rejestracja: 2006-11-26, 01:05
Lokalizacja: Szczecin/UK
Kontakt:

Post autor: CHOMIK »

Dzięki za odpowiedź.
Marmik pisze:
Udział w siłach jest prawie (bo mając siły trzeba coś zadeklarować) dobrowolny, a opłacany jest ze składek państw członkowskich. Zatem możemy wysłać ORP "Gen. K. Pułaski" lub finansować fregatę o swojsko brzmiacej nazwie "Schleswig-Holstein". Co wolicie?
Ja wolę rozwiązanie tańsze :P
Marmik pisze:
CHOMIK pisze:Taka pomoc szłaby chyba raczej od strony Niemiec, i tam zapewne kierowały by się konwoje np. amerykańskie.
A następnie przewozona byłaby przy wykorzystaniu tranbsportu kołowego, powietrznego bądź powietrznego z uwzględnieniem rewalacyjne infrastruktury jaką RP posiada wtym zakresie?

To logiczne, że trzeba zachować zdrowy rozsądek i dokonać rachunku zysków i strat, więc w razie hipotetycznego konfliktu z Rosją czy Białorusią baza w Gdyni stanowić będzie pierwszy cel ataku lotnictwa. Stąd zapewnienie skutecznej OPL byłoby tu ze wszechmiar porządane.


Widzisz sam napisałeś o wadach przerzucania sił przez Gdynię - jest stosunkowo blisko wschodniej granicy, a tym samym była by narażona na ataki lotnictwa (bez dwóch zdań byłby to jeden z pierwszych celów), a konwoje na ataki okrętów podwodnych. No i z Gdańska czy Gdyni na "front" i tak trzeba to przewieź polskimi drogami i kolejami - czyli aż takiej wielkiej różnicy to nie robi jak transport tymi drogami od zachodniej granicy. Pomijam tu już fakt że wg. raczej dość zgodnych opini specjalistów ten "front" powstałby gdzieś na lini Wisły w najlepszym wypadku - czyli Gdańsk byłby pewnie dość szybko w zasięgiu ognia nawet artylerii. Nie uważasz?
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

CHOMIK pisze:Ja wolę rozwiązanie tańsze :P
Ja tam wolę nieco droższe, ale do kieszeni Kowalskiego, a nie Helmuta.
CHOMIK pisze:Widzisz sam napisałeś o wadach przerzucania sił przez Gdynię - jest stosunkowo blisko wschodniej granicy, a tym samym była by narażona na ataki lotnictwa (bez dwóch zdań byłby to jeden z pierwszych celów), a konwoje na ataki okrętów podwodnych.
No i z Gdańska czy Gdyni na "front" i tak trzeba to przewieź polskimi drogami i kolejami - czyli aż takiej wielkiej różnicy to nie robi jak transport tymi drogami od zachodniej granicy.

Chyba zbyt slabo to uwypukliłem. Transporty do Gdyni to dość rozsądne rozwiązanie. Zanim doszłoby do nich należałoby ustabilizować sytuację w rejonie poprzez wywalczenie przewagi w powietrzu lub zapewnienie skutecznej OPL.
Czy według Ciebie nie ma różnicy w przewiezieniu milionów ton zaopatrzenia z dajmy na to Wilhelmshaven czy nawet Szczecina, a z Gdyni :o :o :o .
CHOMIK pisze:Pomijam tu już fakt że wg. raczej dość zgodnych opini specjalistów ten "front" powstałby gdzieś na lini Wisły w najlepszym wypadku - czyli Gdańsk byłby pewnie dość szybko w zasięgiu ognia nawet artylerii. Nie uważasz?
Trochę mnie szokujesz. Bardzo chciałbym poznać nazwiska tych specjalistów i ich opracowania.
Adam
Posty: 1770
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

CHOMIK pisze: Jeszcze jedno - jeśli chodzi o straż graniczną to oczywiście zdaję sobie sprawę z tego że w obecnej postaci staż graniczna jest za słaba ( ma za mało jednostek) żeby wykonywać swoje zadania. Wraz z ewentualna redukcją marynarki musiałby zostać wzmocniona. Jakieś lekkie, małe i szybkie jednostki patrolowe wyposażone tylko w lekkie działka są chyba jednak tańsze przy zakupie i eksploatacji niż nawet małe jednostki rakietowe?
Straż graniczna i marynarka wojenna mają jednak inne zadania i marynarka wojenna w czasie pokoju i tak nie wykonuje zadań SG, bo nie ma do tego uprawnień. Nasza SG jest bardzo słaba, bo nie ma odpowiednich jednostek. Jej statki powinny być widoczne na morzu, w naszej strefie ekonomicznej, a obecnie głównie są w portach. Do tego by były na morzu to nie powinny być "małe, lekkie i szybkie" a spore patrolowce o dużej autonomiczności (okręty niemieckie czy szedzkie są tu idalnym przykładem), dobrze jak mają szybką łódź pościgową (znakomicie jak jest to większa jednostka na slipie rufowym). Owszem, tem małe też są potrzebne, ale mamy już dwa Strażniki (SAR 1500) a cztery kolejne powstają w Szwecji. Tym samym małe, interwencyjne jedostki są, brakuje dozoru "dalekiego". Polska praktycznie nie ma możliwości egzekwoania prawa we własnej strefie ekonomicznej.
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4538
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

Zgadzam się, MOSG stanowczo potrzebuje przynajmniej 10-12 OPV-ów, i ich brak jest poważnym minusem. Tym bardziej, że spokojnie można je zbudować w kraju - skoro budujemy podobne na eksport (np. dla Norwegii, czy Indonezji).

A idealne byłoby jeszcze posiadanie kilku (4-5) większych jednostek z pokładowym śmigłowcem.
Obrazek
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Adam pisze:Straż graniczna i marynarka wojenna mają jednak inne zadania i marynarka wojenna w czasie pokoju i tak nie wykonuje zadań SG, bo nie ma do tego uprawnień.
(...)
Polska praktycznie nie ma możliwości egzekwoania prawa we własnej strefie ekonomicznej.
:brawo: Kolejne święte slowa. Aż prosi się o zmiany legislacyjne. A przecież jest tyle różnych wzorców do naśladowania. Problem rozbija się jednak o kompetencje ministerstw. Jaka szkoda, że to nie Szwecja lub Dania. Tam problem nie istnieje.
pothkan pisze: Tym bardziej, że spokojnie można je zbudować w kraju - skoro budujemy podobne na eksport (np. dla Norwegii, czy Indonezji).
I oczywiście Danii...
Obrazek
Obrazek
Dla nas może nieco za duże, ale obrazują możliwości gdańskich stoczni.

PS
Czy nie sądzicie, że zrobił się mały OT?
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4125
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Doktryna, a plany rozwojowe to dwie odmienne rzeczy.
Dlatego wpierw pytałem o doktrynę a potem o przebudowę :wink:

IMO plany rozbudowy/przebudowy floty bez określonej doktryny/celu jest bez sensu, bo nikt nie sfinansuje programu w którym argumentem jest, że 'fajnie byłoby mieć 6 korwet - chłopaki przynajmniej mieliby się czym pobawić' :roll: Najpierw należy wymyśleć po co mieć MW, a potem dostosowywać konkretne okręty do zadanych celów.
Przyczyny należy upatrywać w tym, iż sprzęt dla MW (czyt. okręty) jest drogi. Zatem bez narodowego programu budowy floty (spoza budżetu MON - tak jak F-16) nie ma mowy o nowych okrętach. Budżet MW nie jest wystarczający by wybudować i wyposażyć choćby skromną flotę.
I ponownie warto odwołać się do 1936 roku ;)
Tam również z budżetu KMW nie było szans na budowę całego programu. Ponad 60% miało pochodzić z budżetu Państwa, a tylko 40% z budżetu własnego. Gdyby obecni włodarze MW mieli cochones i nie dbali o własny stołek tylko podjęli naprawdę trud wdrożenia takiej doktryny myślę, że byliby w stanie wychodzić w W-wce odpowiednie fundusze...

(1) No w założeniu SSK miał zajmować się ZOP, DDG obroną p-lot a FFG wspomagać w zależności od rozwoju sytuacji albo SSK albo DDG. Ale podkreślam, ze to tylko takie luźne dywagacje lajkonika :wink:
Co do OP nie znalazłem Marmiku żadnej Twej wypowiedzi w tej kwestii w tym topkiu (chyba, że coś przeoczyłem). Zatem można prosić o ocenę użyteczności OP w takim Task Force?!

(2) Kolega Chomik tutaj podnosił kwestię artylerii i Gdynii. No jak na mnie to artyleria akurat absolutnie tu nie ma nic do rzeczy, problem jest zupełnie innego rodzaju. Odległość Gdynia - Kaliningrad to 120 km. Zakładając że Rosjanie atakują Nas wprost z portów na reakcję mamy albo 4 min (przy założeniu prędkości rakiet rzędu 2 Machów) albo 8 minut (1 Mach). Przy obecnym stanie obrony p-lot portu bez szans na jakąkolwiek reakcję. Ergo Gdynia jest stertą gruzu w pierwszych chwilach wojny. Zatem jedyną bazą operacyjną pozostaje chyba tylko Świnoujście?!

(3) Zakładałem zespół 6 MS w Świnoujściu i 6 MS w Gdyni.

Jeśli chodzi o moduły - rozumowanie me jest następujące. Załóżmy że niezbędne są np. patrolowce i trałowce. Oczywistym jest, że taniej jest wybudować 10 takich samych okrętów modułowych, niż 20 okrętów dwóch typów. Nie mówiąc już o ułatwieniach w logistyce i szkoleniu podstawowym (te same parametry jednostek!). Jedyny problem to kwestia 'specjalizacji modułowej' ale i to myślę, można rozwiązać szkoląc rotacyjnie załogi utrzymując stale np. po 5 jednostek obu typów. Ale ponownie podkreślam, że jest to czysto logiczny konstrukt pozbawiony jakichkolwiek realiów!!
Trzy fregaty, żadnej korwety, 6 małych nawodnych okrętów uderzeniowych, 6 trałowców/niszczycieli min i o ile pozwolą finanse (a pewnie nie pozwolą) to 2-3 niewielkie OP.
Po co 6 MNOU?! Korwety IMO miały być w założeniu przynajmniej jakimkolwiek straszakiem na siły ZOP n-pla w akwenie Bałtyckim. 3 korwety wraz z 6 helikopterami to lepszy Rydz niż Śmigły :D Przynajmniej możnaby o tydzień przeciągnąc całą zabawę i dopóki n-pl nie wyeliminowałby tych korwet przynajmniej ichniejsze OP trzymałyby się z dala od naszych baz. A moze 3 FS to śmiesznie mało?!?

PS. Fajo. Eustachy miałby używanie i naszą 'Kolonjalną flotę' :-D
PS2. Kurcze ta inwazja na Bornholm piękna sprawa. Chyba zaczne planować (tylko nie wiem po co, ale zabawa intelektualna może byc przednia) inwazje Bornholmu na rok 1940 8) Ooo już wiem - zrobimy tam wysuniętą bazę morską dla OOP! :P
Ostatnio zmieniony 2007-01-13, 20:09 przez crolick, łącznie zmieniany 2 razy.
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
PiterNZ
Posty: 285
Rejestracja: 2005-10-29, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: PiterNZ »

Marmik pisze:
crolick pisze:2 FFG
3 PG
3 SS
6-8 MS
Jako osoba zacofana terminologicznie prosiłbym o wyjaśnienie.
Marmik pisze: Trzy fregaty, żadnej korwety, 6 małych nawodnych okrętów uderzeniowych, 6 trałowców/niszczycieli min i o ile pozwolą finanse (a pewnie nie pozwolą) to 2-3 niewielkie OP.

Co do oznaczenia korwet to będzie to zdaje się FS ;).
Dlaczego jestem ich wrogiem?
Żadna korweta czy fregata nie skorzysta w razie konieczności z takich portów jak Ustka, Darłówko czy Kołobrzeg.
Dlatego jeżeli już mówimy o działaniu wyłacznie w EEZ to jednostki o wyporności rządu 300-400 ton mają swój sens. Należy bowiem przyjąć, iż prawdopodobieństwo zniszczenia portów w Gdyni czy Gdańsku jest lapidarnie mówiąc bardzo duże.
Jak wspomiłem całkowitym bezsensem są wieksze okręty o wypornościach do 2000 ton, bo ani z tych portów nie skorzystają będąc jednocześnie nieco za dużymi na EEZ, ani nie rozwiną skrzydeł w siłach NATO poza Bałtykiem bo tu z kolei są zdecydowanie za małe (mam na myśli zarówno dzielność morską jak i zasięg oraz autonomiczność).
Zgadzam się w zupełności.
1) Dodałbym tylko, że trałowce / niszczyciele min powinny mieć 300 - 500 ton wyporności tak, żeby mogły działać w trudnych warunkach pogodowych.
2) Co do OP myślę, że następne też mogą być używane i większe od Kobbenów. Przy założeniu niemożności korzystania z polskich portów powinny mieć większą autonomiczność. A trudne warunki w hydrologiczne powinny umożliwić im działanie. Obawiam się jednak, że na Bałtyku na wypadek konfliktu celów dla OP zabraknie.
3) Co do fregat szukałbym używanych albo uruchomił narodowy program zakupu.

W MOSG za priorytet potraktowałbym jednak zakup kilku większych patrolowców (jeżeli tak można określić te jednostki) każdy dysponujący śmigłowców. Myślę, że byłaby tutaj szansa dla naszego przemysłu stoczniowego.
PiterNZ
Posty: 285
Rejestracja: 2005-10-29, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: PiterNZ »

crolick pisze: Jeśli chodzi o moduły - rozumowanie me jest następujące. Załóżmy że niezbędne są np. patrolowce i trałowce. Oczywistym jest, że taniej jest wybudować 10 takich samych okrętów modułowych, niż 20 okrętów dwóch typów. Nie mówiąc już o ułatwieniach w logistyce i szkoleniu podstawowym (te same parametry jednostek!).
1) Pierwszy problem polega na tym, że patrolowce to MSW a trałowce MON.
2) Trałowce wystarczy jak będą miały 300 - 500 ton a patrolowce powinny przynajmniej moim zdaniem być większe, dobrze byłoby gdyby mógł na nich wylądować śmigłowiec.
crolick pisze: Po co 6 MNOU?! Korwety IMO miały być w założeniu przynajmniej jakimkolwiek straszakiem na siły ZOP n-pla w akwenie Bałtyckim. 3 korwety wraz z 6 helikopterami to lepszy Rydz niż Śmigły :D Przynajmniej możnaby o tydzień przeciągnąc całą zabawę i dopóki n-pl nie wyeliminowałby tych korwet przynajmniej ichniejsze OP trzymałyby się z dala od naszych baz. A moze 3 FS to śmiesznie mało?!?
Obawiam się, że 3 korwety musiałyby bazować w Szczecinie. Dlatego sądzę, że niewiele by zdziałały.
crolick pisze: PS2. Kurcze ta inwazja na Bornholm piękna sprawa. Chyba zaczne planować (tylko nie wiem po co, ale zabawa intelektualna może byc przednia) inwazje Bornholmu na rok 1940 8) Ooo już wiem - zrobimy tam wysuniętą bazę morską dla OOP! :P
Chętnie bym to przeczytał. Jak by tam jeszcze rozmieścić z 1 x DP :)
Ciekawe też co na to Szwecja. Współdziałanie z Niemcami mogłoby uniemożliwić neutralność.
Ostatnio zmieniony 2007-01-13, 19:53 przez PiterNZ, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ps-man
Posty: 218
Rejestracja: 2006-03-17, 22:06

Post autor: ps-man »

PiterNZ pisze:W MOSG za priorytet potraktowałbym jednak zakup kilku większych patrolowców (jeżeli tak można określić te jednostki) każdy dysponujący śmigłowców. Myślę, że byłaby tutaj szansa dla naszego przemysłu stoczniowego.
Zgadzam się. Tym bardziej, że nasze stocznie mają kilka projektów patrolowców.
Adam
Posty: 1770
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

ps-man pisze:
PiterNZ pisze:W MOSG za priorytet potraktowałbym jednak zakup kilku większych patrolowców (jeżeli tak można określić te jednostki) każdy dysponujący śmigłowców. Myślę, że byłaby tutaj szansa dla naszego przemysłu stoczniowego.
Zgadzam się. Tym bardziej, że nasze stocznie mają kilka projektów patrolowców.
Tylko, że te projekty, delikatnie mówiąc są "różne". Jednym z najciekawszych i chyba dobrze pasujących do naszych wymgań są patrolowce budowane w Gryfii. Z tym, że jest to projekt norweski.
Ważne, że mają zdolnośc holowań - s to jest istotne przy niedostatku w kraju holowników ratowniczych. Choć może jednak lepiej by miał slip dla szybkiej jednostki pościgowej.
Nie ma sensu by na bałtyckim patrolowcu bazował śnigłowiec, choć 2-3 największe jednotski mogą mieć lądowisko - na wzór niektórych jednostek niemieckich.
PiterNZ pisze:Obawiam się, że 3 korwety musiałyby bazować w Szczecinie. Dlatego sądzę, że niewiele by zdziałały.
Gdzie????
I po co tam??
Raz - nie ma tem bazy MW, dwa - do morza cztery godziny drogi ;)
PiterNZ
Posty: 285
Rejestracja: 2005-10-29, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: PiterNZ »

Adam pisze:
PiterNZ pisze:Obawiam się, że 3 korwety musiałyby bazować w Szczecinie. Dlatego sądzę, że niewiele by zdziałały.
Gdzie????
I po co tam??
Raz - nie ma tem bazy MW, dwa - do morza cztery godziny drogi ;)
Jak napisano powyżej jest zbyt mała odległość pomiędzy Trójmiastem a Kaliningradem. Bazując w Gdyni te 3 nasze korwety zostałyby zatopione zanim cokolwiek by zdziałały.
ODPOWIEDZ