
Armaty z ORP "Gryf"
Gazeta Wyborcza Trójmiasto nr 124 z 29.05.2006
„Na Helu odnaleziono mityczną baterię dział” – s.5 – lokalny dodatek GW poinformował, że po latach poszukiwań pasjonaci dotarli do stanowisk artyleryjskich z "Gryfa". Stworzyli je obrońcy Helu w 1939 roku. Pod wydmami zachowały się do dziś betonowe fundamenty i ręcznie robione metalowe podstawy, na których ustawiono 120-milimetrowe boforsy. Działa zostały ściągnięte przez żołnierzy ze stawiacza min "ORP Gryf" - największej przedwojennej jednostki polskiej floty. Okręt, uszkodzony 1 września 1939 roku przez niemieckie samoloty, zatonął dwa dni później w porcie wojennym w Helu. 5 września, gdy na okręcie wygasły ostatnie pożary, obrońcy przystąpili do demontażu dwóch kilkunastotonowych rufowych wież artyleryjskich. Postanowiono, że mogą się one jeszcze przydać do obrony półwyspu. Kilkudziesięciu ochotników ręcznie zdemontowało armaty pod bombami niemieckich samolotów. Potem przetoczono je na drewnianych balach na wagoniki kolejki wąskotorowej i wywieziono w las. Dalsze losy artylerii z Gryfa owiane były przez ponad 60 lat tajemnicą. Obrońcy Helu opowiadali jedynie, że podobno 30 września wieczorem jedno z dział otworzył ogień do Niemców. Nazajutrz Hel skapitulował. Wszystko wskazuje na to, że działa zostały zdemontowane podczas okupacji przez Niemców i zaginęły. Zachowały się za to dwie bliźniacze wieże dziobowe. Jedną możemy oglądać w Muzeum Marynarki Wojennej. Drugą w Muzeum Wojska Polskiego – informuje Gazeta.
„Na Helu odnaleziono mityczną baterię dział” – s.5 – lokalny dodatek GW poinformował, że po latach poszukiwań pasjonaci dotarli do stanowisk artyleryjskich z "Gryfa". Stworzyli je obrońcy Helu w 1939 roku. Pod wydmami zachowały się do dziś betonowe fundamenty i ręcznie robione metalowe podstawy, na których ustawiono 120-milimetrowe boforsy. Działa zostały ściągnięte przez żołnierzy ze stawiacza min "ORP Gryf" - największej przedwojennej jednostki polskiej floty. Okręt, uszkodzony 1 września 1939 roku przez niemieckie samoloty, zatonął dwa dni później w porcie wojennym w Helu. 5 września, gdy na okręcie wygasły ostatnie pożary, obrońcy przystąpili do demontażu dwóch kilkunastotonowych rufowych wież artyleryjskich. Postanowiono, że mogą się one jeszcze przydać do obrony półwyspu. Kilkudziesięciu ochotników ręcznie zdemontowało armaty pod bombami niemieckich samolotów. Potem przetoczono je na drewnianych balach na wagoniki kolejki wąskotorowej i wywieziono w las. Dalsze losy artylerii z Gryfa owiane były przez ponad 60 lat tajemnicą. Obrońcy Helu opowiadali jedynie, że podobno 30 września wieczorem jedno z dział otworzył ogień do Niemców. Nazajutrz Hel skapitulował. Wszystko wskazuje na to, że działa zostały zdemontowane podczas okupacji przez Niemców i zaginęły. Zachowały się za to dwie bliźniacze wieże dziobowe. Jedną możemy oglądać w Muzeum Marynarki Wojennej. Drugą w Muzeum Wojska Polskiego – informuje Gazeta.
-
- Posty: 70
- Rejestracja: 2005-09-12, 14:59
- Lokalizacja: lublin