Wojna Ojczyźniana

Milrek
Posty: 230
Rejestracja: 2004-01-30, 19:38
Lokalizacja: Warszawa

Wojna Ojczyźniana

Post autor: Milrek »

Zastanawiam się o ile Hitler uprzedził Stalina z agresją. Że Stalin miał zamiar zaatakować myślę, że nikt nie ma wątpliwości.
Tylko czy uprzedził go o tydzień czy rok. Osobiście wydaje mi się, że nie chodziło o miesiące.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

według tego ruskiego, co zwiał z komuny i pisał na zgniłym zapadzie (suworow?), to tylko 10 dni dzieliło ruskich od ruszenia na berlin, kiedyś czytałem taką cegłę o tym zagadnieniu, chyba z 500 stron, bo kolega entuzjasta tego typu literatury jest i mi wcisnął, mówiąc: masz se poczytaj
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
hobbysta
Posty: 12
Rejestracja: 2004-03-09, 18:32

Re: Wojna Ojczyźniana

Post autor: hobbysta »

[quote="Milrek"]Zastanawiam się o ile Hitler uprzedził Stalina z agresją. Że Stalin miał zamiar zaatakować myślę, że nikt nie ma wątpliwości.
Tylko czy uprzedził go o tydzień czy rok. Osobiście wydaje mi się, że nie chodziło o miesiące.[/quote]

A ja własnie myślę ze chodziło o miesiace na może o rok.
1) jeśli stalin miałby uderzyć to powinien to zrobić tuż o blamażu operacji "SEE LOWE" wtedy małby duże szanse szybkiego zajecia terenów II RP.- jak wiemy miał wtedy inne problemy wynikające z działań w Finlandii.
2) AR w 1940-41 była na etapie przezbrojenia.
3) jeśli chodziło by o dni to na przełomie czerwca i lipca 1941r. dywizje Stalina nie uczyłyby sie musztry w Mińsku a stałyby 200km na zachód.

Chociaż tak do końca to niczego nie można byc pewnym bo Ruskie były wtedy nieobliczalne!
Leszek
Posty: 151
Rejestracja: 2004-01-06, 09:42
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Leszek »

1. Zaraz po fiasku Seelowe Stalin zajmował się Pribałtyką i Besarabią - wzmacniał dopiero swoja pozycję wyjściową do ataku.
2. Wehrmaht w 1941 tez był w fazie przezbrajania - w gruncie rzeczy każda armia jest w PERMANENTNYM przezbrajaniu - na tym polega postęp techniczny.
3. W Mińsku stały dywizje odwodowe I rzutu. Większośc sił Rosjanie rozmieścili przy samej granicy, w ugrupowaniach, które idealnie nadaja sie do uderzenia na Polske i Rumunię - a kiepsko dają się bronić.
4. Na razie tezy Suworowa nikt nie obalił, choć wielu się starało.
Głupota nie boli...ale męczy bliźnich
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

też mi się tak wydaje Leszku, Suworow głęboko sobie przemyślał tą tezę, zanim ją upublicznił, a układ wojsk pancernych szczególnie wydaje się potwierdzać jego domniemania. :)
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Gość

Re: Wojna Ojczyźniana

Post autor: Gość »

Moim zdaniem rok to zbyt dużo. Dwa - trzy miesiące prędzej.
1) jeśli stalin miałby uderzyć to powinien to zrobić tuż o blamażu operacji "SEE LOWE" wtedy małby duże szanse szybkiego zajecia terenów II RP.- jak wiemy miał wtedy inne problemy wynikające z działań w Finlandii.
Z blamażem bym nie przesadzał. Po Norwegii (ogromne straty w okrętach wojennych) to były działania prowadzone moim zdaniem raczej siłą rozpędu niż mające na celu rzeczywisty desant.

2) AR w 1940-41 była na etapie przezbrojenia.
Przezbrojenie nie zakończyłoby się nawet w 1943. Weźmy chociaż ogólną liczbę czołgów. W Armii Radzieckiej np. w latach 80-tych park czołgowy był tak ogromny, że jego wymiana zajęłaby kilkadziesiąt lat.
W 1940 r. AR miała kilkanaście tysięcy czołgów. W najbardziej optymistycznym wariancie to kilka lat. A w międzyczasie i tak pojawiłyby się nowe typy.

Poza tym pamiętajmy o jednej rzeczy. Nawet Armii Czerwonej łatwiej było prowadzić ofensywę latem niż zimą. Czyli powinna się rozpocząć tak żeby zostały 2 miesiące dobrej pogody. Najpóźniej w lipcu.

Jest jeszcze kwestia rozmieszczenia wojsk. Były zbyt blisko rejonów wyjściowych żeby miało być 12 miesięcy od rozpoczęcia działań
Gość

Re: Wojna Ojczyźniana

Post autor: Gość »

Powyższy post autorstwa: Piotr Milrek
hobbysta
Posty: 12
Rejestracja: 2004-03-09, 18:32

Post autor: hobbysta »

Leszek:
Nie mam zamiaru obalać tez Suworowa, wrzucam tylko pod rozwagę pewne moje prywatne zastrzeżenia :)

"Wehrmaht w 1941 tez był w fazie przezbrajania - w gruncie rzeczy każda armia jest w PERMANENTNYM przezbrajaniu - na tym polega postęp techniczny"
No tak tylko że N prowadzili wojne juz 3 rok mając bezpośrednią styczność bojową z przeciwnikiem (straty) tak wiec ich przezbrojenie było czymś jakby zupełnie naturalnym, czego nie można powiedzieć o ZSRS.
Sowieci wyciągając wnioski z niemieckiej kampanii w Polsce na gwałt przyspieszają prace nad nowymi myśliwcami ŁaGG-3, MiG -3, Jak - 1, zmieniają struktury swoich związków pancernych, motoryzują jednostki ogólnowojskowe. Czyli próbują nadrobić czas stracony na złej interpretacji wojny w Hiszpanii.

"Zaraz po fiasku Seelowe Stalin zajmował się Pribałtyką i Besarabią - wzmacniał dopiero swoja pozycję wyjściową do ataku"
Chyba nie chcesz uznać tej "akcji pacyfikacyjnej" działaniami które mogły nadwyrężyć siły Sowietów, który ponieśli zdecydownie znaczące straty w konflikcie z Finami.

PIOTR:
"Z blamażem bym nie przesadzał. Po Norwegii (ogromne straty w okrętach wojennych) to były działania prowadzone moim zdaniem raczej siłą rozpędu niż mające na celu rzeczywisty desant"
OK. Blamaż to rzeczywiście złe słowo.
Czy mam rozumieć ze cała operacja przeciwko Francji prowadzone były siłą rozpedu? Chyba to jakiś skrót myslowydotyczacy tylko desantu?
W desancie główną rolę odegrałaby nie Kriegsmarine a Luftwaffe bo z Calais to można i na tratwie przepłynąć :lol: a nie trzeba ciezkich krążowników.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

Dywizje można przesunąć - a znane są relacje o przejęciu w rejonach nadgranicznych olbrzymich składów radzieckich - tylko ofensywne plany uzasadniają umieszczenie ich tam.

Stalin miał przygotowany niezły plan - wejść na tyły Niemcom (gdyby jeszcze ruszyło Seelowe - sytuację miałby komfortową - najlepsze jednostki niemieckie w Afryce i na Wyspach) i przy okazji zagarnąć Rumunię z jej złożami
Gość

Siłą rozpędu desant - Milrek

Post autor: Gość »

No tak tylko że N prowadzili wojne juz 3 rok mając bezpośrednią styczność bojową z przeciwnikiem (straty) tak wiec ich przezbrojenie było czymś jakby zupełnie naturalnym, czego nie można powiedzieć o ZSRS.
Prowadzenie bądź nie wojny nie ma znaczenia jeżeli chodzi o przezbrojenie. Wojujący przezbrajają się żeby móc walczyć a nieprowadzący walki na tzw. wszelki wypadek.

Sowieci wyciągając wnioski z niemieckiej kampanii w Polsce na gwałt przyspieszają prace nad nowymi myśliwcami ŁaGG-3, MiG -3, Jak - 1, zmieniają struktury swoich związków pancernych, motoryzują jednostki ogólnowojskowe. Czyli próbują nadrobić czas stracony na złej interpretacji wojny w Hiszpanii.
Ich lotnictwo jest tak ogromne, że gdyby pierwsi uderzyli uzyskaliby panowanie w powietrzu. Nowych typów było mało procentowo w wielkiej masie ale w sumie nie tak mało.

Czy mam rozumieć ze cała operacja przeciwko Francji prowadzone były siłą rozpedu? Chyba to jakiś skrót myslowydotyczacy tylko desantu?
Skrót myślowy

W desancie główną rolę odegrałaby nie Kriegsmarine a Luftwaffe bo z Calais to można i na tratwie przepłynąć :lol: a nie trzeba ciezkich krążowników.
Na tratwie może przepłynąć drużyna piechoty a miano przewieźć i wysadzić kilkanaście dywizji piechoty i pancernych. Potem trzeba było dowieźć zaopatrzenia. Gdyby wystarczyły tratwy po co sprzymierzonym w Normandii tyle okrętów, statków i sztuczne porty.
Nawet zakładając, że Hitlerowi wystarczyłoby mniej dywizji (ale on desantowałby na wrogim terenie) to i tak potrzebował czegoś więcej niż tratwy.
hobbysta
Posty: 12
Rejestracja: 2004-03-09, 18:32

Re: Siłą rozpędu desant - Milrek

Post autor: hobbysta »

Prowadzenie bądź nie wojny nie ma znaczenia jeżeli chodzi o przezbrojenie. Wojujący przezbrajają się żeby móc walczyć a nieprowadzący walki na tzw. wszelki wypadek.
No sorry alke nie moge zgodzić siez tym stwierdzeniem bo toczac wojnę to przezbrojenie jest duzo szybsze ze wzgledu na ciagłą " konkurencje techniczną" dlatego największy postęp techniczny zawsze odnotowuje sie w czasie wojen! np. po co Luftwaffe przezbrajała sie na Me 109 F skoro jej Bf 109 E był maszyną wystarczająca do konfrontacji z wiekszościa maszyn tamtego okresu? Sowieci nie mając strat ani doświadczeń bojowych w okresie 39-41 nie modernizowali w aż znaczacym stopniu produkowanych maszyn!

Ich lotnictwo jest tak ogromne, że gdyby pierwsi uderzyli uzyskaliby panowanie w powietrzu. Nowych typów było mało procentowo w wielkiej masie ale w sumie nie tak mało.
Jest to teza której nie da sie ani obronić ani obalić.
Wcale nie nie było tak ogromne w stosunku do 3000 maszyn Luftwaffe ani na tyle nowoczesne aby uzyskać przewagę nad dość "równą" flota maszyn niemieckich. A pozostaje jeszcze wyszkolenie pilotów i sprawnosć dowodzenia dużymi formacjami!

Na tratwie może przepłynąć drużyna piechoty a miano przewieźć i wysadzić kilkanaście dywizji piechoty i pancernych. Potem trzeba było dowieźć zaopatrzenia.

Oczywiście że nie byłyby to tratwy choć jak siespojrzy na informacje jak wygladała planowana flota inwazyjna w 1940r. to przychodza mi takie skojarzenia :lol:

Gdyby wystarczyły tratwy po co sprzymierzonym w Normandii tyle okrętów, statków i sztuczne porty.
Nawet zakładając, że Hitlerowi wystarczyłoby mniej dywizji (ale on desantowałby na wrogim terenie) to i tak potrzebował czegoś więcej niż tratwy.

No, no zapominasz kto czekał we Francji na desant w 1944r. i w oparciu o jakie umocnienia był oparty.
A w 1940r. po stłamszeniu RAF i klesce na plazach Dunkierki co Brytole by wystawili do obrony wyspy!
ROYAL NAVY? ... bez osłony z powietrza zatonęłaby jak HMS Prince of Wales pod ogniem lotnictwa Japonii na drugim końcu świata!
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Re: Siłą rozpędu desant - Milrek

Post autor: cochise »

hobbysta pisze: No sorry alke nie moge zgodzić siez tym stwierdzeniem bo toczac wojnę to przezbrojenie jest duzo szybsze ze wzgledu na ciagłą " konkurencje techniczną" dlatego największy postęp techniczny zawsze odnotowuje sie w czasie wojen! np. po co Luftwaffe przezbrajała sie na Me 109 F skoro jej Bf 109 E był maszyną wystarczająca do konfrontacji z wiekszościa maszyn tamtego okresu? Sowieci nie mając strat ani doświadczeń bojowych w okresie 39-41 nie modernizowali w aż znaczacym stopniu produkowanych maszyn!
u wojującej strony szybsze, ale też i są straty stanów jednostek plus remonty używanego aktualnie sprzętu, a u strony nie wojujacej jest w tej mierze wiekszy komfort i łagodność przezbrajania dzieki temu. Co do nie wojowania sowietów to Mongolia i Finlandia to potyczki były, czy tez akcje pacyfikacyjne? Zdaje sie że jednak regularna wojna.
hobbysta pisze:Jest to teza której nie da sie ani obronić ani obalić.
Wcale nie nie było tak ogromne w stosunku do 3000 maszyn Luftwaffe ani na tyle nowoczesne aby uzyskać przewagę nad dość "równą" flota maszyn niemieckich. A pozostaje jeszcze wyszkolenie pilotów i sprawnosć dowodzenia dużymi formacjami!
Co do dowodzenia racja jednak to ich problem nawet przez całą wojne istniejacy wiec chyba niezbyt on jest mocny, ale jesli dobrze pamiętam lotnictwo sowietów liczyło około 15 tyś maszyn w porównaniu do niemców to sporo nawet jeśli założyć ze tylko 20% było nowoczesnych to przewagi niemców nie ma wcale bo w swoich 3 tys ile mieli oni nowoczesnych?
hobbysta pisze:Oczywiście że nie byłyby to tratwy choć jak siespojrzy na informacje jak wygladała planowana flota inwazyjna w 1940r. to przychodza mi takie skojarzenia :lol:
Tak szczerze mówiąc inwazja chyba jednak faktycznie była na pokaz i siłą rozpedu, RN spokojnie by ochroniła wyspy wystarczyło by wszystkie dostepnę niszczyciele wysłać na kanał by topiły co popadnie i jak popadnie nawet taranując, zakładając że tych jednostek bylo by tylko 40 to podejrzewam niezłą masakrę wśród transportowców wiozących wojska inwazyjne (zreszta czytałem gdzieś ze na wypadek desantu okręty brytyjskie faktycznie dostały taki rozkaz). Dodatkowo chyba Stany nie pozostały by w takiej sytuacji jednak neutralne.
hobbysta pisze: ROYAL NAVY? ... bez osłony z powietrza zatonęłaby jak HMS Prince of Wales pod ogniem lotnictwa Japonii na drugim końcu świata!
Wbrew pozorom zatopienie w kanale nie było by takie proste, Niemcy nie posiadali specjalistycznych samolotów torpedowych, a same bomby nie zatopiły zadnego wielkiego okretu (pomijam tallboye) no i uszkodzone jednostki brytyjczycy mogli by spokojnie osadzić na mieliznach tworząc z nich silne baterie obrony wybrzeża
Ostatnio zmieniony 2005-11-07, 10:18 przez cochise, łącznie zmieniany 1 raz.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Re: Siłą rozpędu desant - Milrek

Post autor: cochise »

ps Nie wiem czemu 2 razy proszę admina o wywalenie duplikatu.
Ostatnio zmieniony 2005-11-07, 10:19 przez cochise, łącznie zmieniany 3 razy.
krzysiek

Post autor: krzysiek »

same bomby nie zatopiły zadnego wielkiego okretu (pomijam tallboye)
Choćby Arizona czy Marat.

To, że Luftwaffe mogło zrobić RN niezłe kuku pokazały choćby walki na Morzu Sródziemnym.

Z góry mówię, że o tym czy Rezun ma racje, kiedy Sowieci mieli uderzyć, czy byli przygotowani itp. itd. nie mam jakoś siły rozmawiać :wink:

Najlepiej sobie pojść na dws.org, gdzie napisano ładnych parę tysięcy postów na ten temat :wink:
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

krzysiek pisze: Choćby Arizona czy Marat.
E no bez przesady Arizona to fuks nieziemski wręcz, a Marat to naprawde bardzo słabiutki pancernik, bardziej okręt obrony wybrzeża w IIwś.
krzysiek pisze:To, że Luftwaffe mogło zrobić RN niezłe kuku pokazały choćby walki na Morzu Sródziemnym.
Owszem sporo w tym prawdy, ale ciężkiego okrętu raczej nie zatopiło, no i w kanale to bazy brytyjczycy mieli pod nosem.
krzysiek pisze:Z góry mówię, że o tym czy Rezun ma racje, kiedy Sowieci mieli uderzyć, czy byli przygotowani itp. itd. nie mam jakoś siły rozmawiać :wink:

Najlepiej sobie pojść na dws.org, gdzie napisano ładnych parę tysięcy postów na ten temat :wink:
Czy ma rację sam nie wiem, ale jest to teoria (tak chyba mozna to nazwać) bardzo logiczna i spójna i ciężko w niej dziury znaleźć. Na dws się nie wybieram jakoś mi tam klimat nie leży, za autokratyczne rządy modów sporo wypowiedzi (żeby nie urazić nikogo) mało sensownych i wzietych z księżyca.
Ostatnio zmieniony 2005-11-07, 10:22 przez cochise, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
kris
Posty: 103
Rejestracja: 2005-04-10, 21:32
Lokalizacja: Silesia

Post autor: kris »

Na dws się nie wybieram jakoś mi tam klimat nie lezy, za autokratyczne rządy modów sporo wypowiedzi )żeby nie urazić nikogo) mało sensownych i wzietych z księżyca
W pełni rozumiem Twoje nastawienie :P
Chodziło mi o to, że można sobie poczytać...


Naturalnie niezmiernie trudno zatopić duży OW samymi bombami. Ja tylko zadałem kłam kategorycznemu twierdzeniu, ze "same bomby nie zatopiły żadnego dużego okrętu", w ramach tak zwanego "czepiania się" ;)

Co do operacji Lew Morski to nie mam do końca sprecyzowanego zdania, z racji zbyt małej wiedzy, jednak na chwilę obecną mój pogląd jest taki, że Niemcy tak naprawdę nigdy nie planowali tej inwazji całkiem na serio, miał to być raczej środek nacisku na UK

Pozdrawiam
Krzysiek
Zablokowany