
Dla ułatwienia czytania dodam że występujące pod literami postaci to:
X - bohater opowieści
Y - przełozony X
V - wcześniejszy przełozony X
M - podwładny X a potem jego przełożony
To nawet nie jest zagadka kim jest X... bo byłaby zbyt łatwa... To w zasadzie taka żartobliwa sugestia, że podobni (mniej lub więcej) ludzie czasami trafiają w podobne sytuacje i podobne (mniej lub więcej) kłopoty...
-------------------------------------------------------------------------------------
Wychowanie i kariera X odbiegały od ówczesnych standardów tylko w jednym elemencie – X był zawsze najlepszym lub wyróżniającym się w czymkolwiek co robił lub cokolwiek studiował. Dzięki temu, ale i także dzięki napotkaniu na swojej drodze podobnych mu wpływowych ludzi X od zawsze „dobrze się zapowiadał”.
Dla X [pewne zdarzenie] zaowocował pojawieniem się jego nazwiska w świadomości opinii publicznej, dla jego kariery zawodowej zaś było to potwierdzeniem nie tylko zdolności intelektualnych, ale przede wszystkim umiejętności dowodzenia, a także poruszania się w dyplomacji.
Stara zasada mówiąca o tym, że ludzka podświadomość wyolbrzymia siłę i możliwości przeciwnika działała i wtedy. X do końca wojny ulegał takim wpływom (.....) Dla specjalisty od broni wszystko to było możliwe, dla przyszłego dowódcy stało się wadą ograniczającą w działaniu.
Tutaj po raz pierwszy wszedł w konflikt z Y, który co prawda za namową V promował X, ale sam miał wiele wątpliwości co do jego „dowódczych” kwalifikacji. Uważał, że jego świadomość jest przeładowana wiedzą fachową, a to przeszkadza w podejmowaniu właściwych decyzji taktycznych i sprzyja postawom zachowawczym. X w skrytości ducha nie ufał Y, mając go za dyletanta w sprawach wojennomorskich. Poza tym nie lubił jego metod, takich na przykład jak podpuszczanie młodszych oficerów do udzielania informacji o ich starszych kolegach lub o problemach, o których starsi koledzy nie chcieli mówić.
Wydane przez X, a liczące 200 stron, „rozkazy bojowe” , były drobiazgową próbą przewidzenia każdej sytuacji, jaka mogła przydarzyć się podczas działań wojennych. Ten niemożliwy do zastosowania dokument był wyrazem centralizacji dowodzenia nakładającej obowiązek myślenia tylko i wyłącznie na głównodowodzącego i czyniącej z innych dowódców jedynie biernych wykonawców rozkazów. (.....) Stres i zmęczenie szybko dały o sobie znać, brak wypoczynku odbiły się na zdrowiu X. Zaczął mu dolegać reumatyzm, cierpiał na hemoroidy i bóle zębów.
Wybuch wojny i obowiązki jakie spadły na X, źle wpłynęły na jego kondycje fizyczną i psychiczną. Wielka wada X byla nieumiejętność delegowania obowiązków na innych. Zdając sobie sprawe z własnych kompetencji i z powodu przesadnego poczucia obowiązku X starał sie wszystko robic sam i o wszystkim sam pamiętać
Wszyscy dowódcy zostali dobrani przez X spośród ludzi którym ufał i z którymi kiedyś pełnił służbę. Wyjątkiem był M, który był całkowitym przeciwieństwem X. M bez przerwy dawał do zrozumienia, że X zbyt zachowawczo prowadzi działania. Inicjatywa w działaniu nie zawsze szła u M w parze z kompetencjami.
Miesiące wolnego czasu wypełniał pisaniem wspomnień. Najgorsze było jeszcze przed nim. Uwolniona po wojnie od cenzury prasa zaczęła rozliczac winnych nieprzygotowania do wojny. Dla wielu nie mających rozeznania w zaslugach X był on jednym z tych „na pewno” odpowiedzialnych” za zaniedbania. Co gorsza wieści o piszącym pamiętniki X przestraszyły niektórych admirałów, którzy nie dostrzegając formatu X obawiali się mściwych komentarzy. Przestrach był tak duży że Admiralicja zdecydował się opracować udokumentowaną wersję [pewnego zdarzenia]. We Flocie rozgorzała wielka dyskusja. Wszystko to było bardzo bolesne dla X, który nie umiał odpowiedzieć na zarzuty podobnymi metodami.