jak Washington przypadkowo rozstrzelał japoński pancernik, to tego tak nie podkreślałeśMaciej pisze:Karolu: ...która się zerwała i zdryfowala z pola minowego - czyli przez przypadek![]()

Bez podawania nazwisk i nicków, proszę podziel sie z nami tymi uwagami/uzasadnieniem. Może popełniamy gdzieś błąd którego nie chcielibyśmy popełniać.amigo pisze:Zamykam swój udział w tej dyskusji, ponieważ, do niczego ona nie doprowadzi. Jedyną, naprawde wartościową dla mnie informacje uzyskałem od kolegi J.B. troche mało jak na 16-cie stron.
Czy nie zastanawialiście się Panowie, dlaczego w trakcie dyskusji, stopniowy wyłączały się z niej osoby mające odmienne stanowisko od Was????
Jezeli uważacie, ze przekonały ich Wasze argumenty, czy urok osobisty, to jesteście w błędzie, ONI DALI SOBIE SPOKÓJ. Od jednego z nich otrzymałem na priva wymowne uzasadnienie.
Życzę owocnej pracy.
Wprost przeciwnie Amigo.amigo pisze:Zamykam swój udział w tej dyskusji, ponieważ, do niczego ona nie doprowadzi. Jedyną, naprawde wartościową dla mnie informacje uzyskałem od kolegi J.B. troche mało jak na 16-cie stron.
Czy nie zastanawialiście się Panowie, dlaczego w trakcie dyskusji, stopniowy wyłączały się z niej osoby mające odmienne stanowisko od Was????
Jezeli uważacie, ze przekonały ich Wasze argumenty, czy urok osobisty, to jesteście w błędzie, ONI DALI SOBIE SPOKÓJ. Od jednego z nich otrzymałem na priva wymowne uzasadnienie.
Życzę owocnej pracy.
Dziękuję Polak.Okay, I was in the National Archives today, and after digging through some old books I managed to find this out:
Till 1939, 1 of May Sweden had 37 Tankers of which 8 Tankers had names starting on "B", they where:
"B.T. 1"
"B.T. II"
"B.T. III"
"B.T. IV"
"B.T. V" (Old name Klas)
"Balaklava"
"Bellatrix"
"Björn"
There was one Tanker with name "Soya", her old name was "Bertil" but this was before 1939.
My next goal is to find out where the ships with the names starting on "B" where during the dates you gave me. But that I will have to do later in the week.
Co w tym żenującego widzisz ?stajek pisze:Do tej pory nie zabierałem głosu ale sam jestem oficerem i trochę mnie żenuje chęć rehabilitacji Kłocza.
Stajek, a ty jako oficer chciałbyś takiej korzyści ?stajek pisze: fdt ma racje jako prawnik o tym że postępowanie zostało spieprzone, ale dla mnie zostało to zrobione na korzyść Kłocza a nie aby go skazać na siłę.
Skąd wiesz, że to było niewykonanie ? Może był taki bałagan, że plany obronne pomylili ?stajek pisze:Przede wszystkim z tego co tu czytałem skupiono się na pierdołach a nie na najważniejszym z możliwych do postawienia zarzutów, czyli niewykonanie rozkazu w obliczu przeciwnika.
Zgodnie z zeznaniami sektor Orzeł opuścił na rozkaz KMW, nakazujący mu udać się w kierunku Gdańska.stajek pisze: Nie wiem jak bym zachował sie w sytuacji dowódcy w działaniach bojowych ale prawo stanowi jedno, żołnierz czy to tym bardziej dowódca nawet op ma obowiązek wykonać rozkaz choćby się on nie do końca z nim zgadzał (ma prawo wnioskować o jego zmianę o ile w pierwszej lini zauważa jego nietrafność) ale co najważniejsze absolutnie karygodne jest opuszczenie wyznaczonego sektora działań, a w tym wypadku doszło do jawnego wycofania się (ucieczki) z pola walki.
Jako dobry dowódca okrętu podwodnego należącego do państwa w stanie wojny należy przewidzieć wszystkie ewentualności z internowaniem i ucieczką włącznie.stajek pisze:Co się tyczy wejścia do portu neutralnego to jak można było wybrać port pod względem możliwości ucieczki przecież zgodnie z prawem międzynarodowym walczący okręt wojenny miał prawo wejścia na 24 godziny i nikt z pewnością nie zakładał że trzeba będzie uciekać.
Stajek szanuje Twoje zdanie, ale powielasz błąd Amigo. Skąd wiesz co to jest ogólnie znane zdanie ? Znasz je z książek, ale nie wiesz jak było naprawdę. Skoro autorzy książek jak i biegli nie sprawdzili statku s/s Bremen, to Bóg wie czego jeszcze nie sprawdzili. I jak Ty sobie wyobrażasz, że najlepszy dowódca op. raptem się wystraszył na tlye by symulować chorbę ? Trząsł się ze strachu bo tak twierdzą oficerowie ? Skąd wiesz, czy zeznań nie podrobiono ? Odpowiem Ci końcowo tak jak Amigo. Nie znasz ani zawartości tych dokumentów, ani ich nigdy nie czytałeś. Swoje zdanie masz oparte o stereotyp, który zbudowano w książkach czy opowieściach dziwnej treści jako przekazy ustne.stajek pisze:Co się tyczy tego że Wilk uciekł do Anglii, o ile pamiętam rozkazem dowództwa floty dowódcy op dostali rozkaz oraz swobodę wyboru czy płynąć do Anglii czy internować się w państwie neutralnym.
Reasumując nieudolne przeprowadzenie dochodzenia oraz procesu ocaliło Kłocza przed niechybnym rozstrzelaniem za tchórzostwo, i według mnie wcale tu nie trzeba zeznań prawdziwych czy nie świadków ogólnie znane postępowanie Orła w zupełności wystarczy.
Nie jest bynajmniej moim celem rehabilitacja Kłocza. Moim celem jest wyjaśnienie wszystkich wątpliwości, które pojawiają się w konfrontacji obecnie "obowiązującej" wersji wydarzeń z dokumentami z procesu. Czy wysłuchanie po 60 latach drugiej strony uważasz za sprawę żenującą? Nawet Pertek, żałował że nie mógl wysłuchac wersji Kłocza przed jego smiercią.Do tej pory nie zabierałem głosu ale sam jestem oficerem i trochę mnie żenuje chęć rehabilitacji Kłocza.
fdt ma racje jako prawnik o tym że postępowanie zostało spieprzone, ale dla mnie zostało to zrobione na korzyść Kłocza a nie aby go skazać na siłę. Przede wszystkim z tego co tu czytałem skupiono się na pierdołach a nie na najważniejszym z możliwych do postawienia zarzutów, czyli niewykonanie rozkazu w obliczu przeciwnika.
Z największą radościa przyjąłbym prawdziwe wznowienie procesu Kłocza, bo nie zgadzam się z taką oceną... a z przesłanek identycznych do prezentowanych przez Ciebie, wyszedł Sąd skazując Kłocza. Szkoda, że dziś wznowienie tego procesu jest niemozliwe, naprawde nad tym ubolewam.Nie wiem jak bym zachował sie w sytuacji dowódcy w działaniach bojowych ale prawo stanowi jedno, żołnierz czy to tym bardziej dowódca nawet op ma obowiązek wykonać rozkaz choćby się on nie do końca z nim zgadzał (ma prawo wnioskować o jego zmianę o ile w pierwszej lini zauważa jego nietrafność) ale co najważniejsze absolutnie karygodne jest opuszczenie wyznaczonego sektora działań, a w tym wypadku doszło do jawnego wycofania się (ucieczki) z pola walki.
Na zasadzie strzeżonego Pan Bóg strzeze... to dobra zasada na wojnie.Co się tyczy wejścia do portu neutralnego to jak można było wybrać port pod względem możliwości ucieczki przecież zgodnie z prawem międzynarodowym walczący okręt wojenny miał prawo wejścia na 24 godziny i nikt z pewnością nie zakładał że trzeba będzie uciekać.
Nie zgadzam się z taką konkluzja i z takim podejściem do badania spraw trudnych i kontrowersyjnych.Reasumując nieudolne przeprowadzenie dochodzenia oraz procesu ocaliło Kłocza przed niechybnym rozstrzelaniem za tchórzostwo, i według mnie wcale tu nie trzeba zeznań prawdziwych czy nie świadków ogólnie znane postępowanie Orła w zupełności wystarczy.
Pokaż mi naocznie gdzie to jest napisane, że Orzeł opuścił Zatokę Gdańską i sektor samowolnie.stajek pisze:To że był w Tallinie nie ulega wątpliwości a do wyjścia z Zatoki Kłocz sam się przyznaje i to dla mnie jest przyznaniem się do winy.
I tu jest właśnie kłopot. Rozkaz operacyjny planu "Worek" nie istnieje. To co wiadomo o planie "Worek" budzi kontrowersje i wątpliwości. Swego czasu "Worek" był jedną z przesłanek bardzo poważnych zarzutów stawianych Świrskiemu i jako okoliczność mocno polityczna podlegał różnym przepychankom.stajek pisze: dlatego twierdzę że jak na to nie patrzeć jedyno co może zmienić opinię to dokument potwierdzający że dano dowódcom op swobodę działania według uznania a to jest sprzeczne z zeznaniami i wspomnieniami osób nawet luźno związanych ze sprawą.