Flota francuska - maj 1940

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

karolk

Post autor: karolk »

Poza tym po co ci twarde armaty?
sprężyste MiKo, sprężyste, to nieco inny rodzaj twardości :wink:
swoją drogą ciekawy współczynnik rozszerzalności cieplnej miały lufy pancerników, skoro starczało tylko poniżej 300 stopni C., jak mniemam, aby bez problemu postawić koszulkę w lufie bez prasy hydraulicznej :roll:
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Twardość stali kojarzy mi się z powierzchnią i jej podatnością na odkształcenie (co jakże jest ważne przy dwóch wymienionych wyżej formach walki "na lufy"). Natomiast lufy powinny charakteryzować się wytrzymałością co według mnie ma niewiele wspólnego z twardością.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

MiKo pisze:Szybkie poszukiwania w googlach mówią że lufę armaty 14-cali trzeba było podgrzać do niecałych 300 stopni C.
Obrazek
A do jakich temperatur rozgrzewałay się lufy 14" po 20-30 strzałach?!?

Maciej pisze:Też jestem przekonany, że został wymieniony wewnętrzny przewów lufy na nowy o właściwym kalibrze ( często można spotkać twierdzenie o przekalibrowaniu poprzez rozwiercenie starej lufy, co nie do końca jest prawdą... )
IMHO:
1/ Podczas przystosowania działa do nowego pocisku z przewodem lufy jest problem najmniejszy, dużo wiekszy kłopot jest z kształtem "komory nabojowej", żaś względnie największy - jest z zamkiem.
2/ Przekalibrowanie przewodu lufy z 380 mm, na 381 mm mogło polegać na...
zmianie nazwy...

Pierścień wiodący pocisku 15" to jaką ma szerokość? pół cala - może mniej.

Czy ktoś z Was ma wymiary pocisków 381mm i 380mm???

X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Ksenofont pisze:
MiKo pisze:Szybkie poszukiwania w googlach mówią że lufę armaty 14-cali trzeba było podgrzać do niecałych 300 stopni C.
Obrazek
A do jakich temperatur rozgrzewałay się lufy 14" po 20-30 strzałach?!?
X
Nie wiem. Ale czy to ważne (jeśli dobrze zrozumiałem wytrzeszczone oczy ;) )? nagrzewało się wszystko razem. I to najpierw rdzeń, a dopiero potem płaszcz.

Podczas wkładania rdzenia był on schłodzony (dodatkowo w środku była woda co by się za szybko nie ocieplił podczas wkładania).
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Ksenofont pisze:Pierścień wiodący pocisku 15" to jaką ma szerokość? pół cala - może mniej.
X
Tak na oko to około 5 cali
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Obrazek
Gość

Post autor: Gość »

MiKo pisze:
Ksenofont pisze:Pierścień wiodący pocisku 15" to jaką ma szerokość? pół cala - może mniej.
X
Tak na oko to około 5 cali
Nie długość, a szerokość, czyli ile wystaje poza krawędź skorupy pocisku...

A o temperaturę to się pytam dlatego, że nie wyobrażam sobie, żeby w warunkach bojowych osiągało się temperaturę zbliżoną do tej, podczas której następowały zmiany w strukturze materiału lufy.
Czyli temperatura, przy której wymieniało sie koszulki, chyba było nieco wyższa niż 300 stopni. (Co nie znaczy, że lufa 14" rozgrzewa się do 300 stopni)

Piękny rysunek dwóch pocisków - a nie masz może z wymiarami (średnicami)? I to francuskich i brytyjskich - łącznie.

Pozdrawiam
Ksenofont
Gość

Post autor: Gość »

Przy okazji - gratuluję tysięcznego postu!
X
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Ekhm... moze wyjdę na technicznego dyletanta :( ale czy mógłbym prosić o krótkie wyjaśnienie, jak względem siebie (w przekroju poprzecznym) są ułożone: płaszcz lufy, koszulka i rura rdzeniowa (ta z gwintem...)?

I co do czego było wciskane - rura do koszulki? Koszulka do płaszcza? Wszystko razem?albo po kolei? Co było frezowane?
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Ja tam jestem artylerzysta-teoretyk :D więc może się mocno mylę.

Żeby to jakoś prosto przedstawić to ja widze to tak w lufach wielowarstwowych (bo mogą być w postaci monobloku):

Rura rdzeniowa ma gwint i sama w sobie może robić za lufę. Przeważnie na nią nakładany jest częściowy płaszcz (czyli końcówka rury rdzeniowej może robić za lufę.
Tego nie potrafi robić koszuka, która ma znacznie cieńsze ścianki i zawsze musi być osłonięta płaczczem czy innymi rurami w całej swojej długości.

Typów tych płaszczy i rur jest o metra tak myślę - szczególnie dla dużych armat wytrzymujących wielkie ciśnienie.

Na przykład u Brytoli niektóre armaty miały rury rdzeniowe wewnętrzne (inner A-tube), na to rura zewnętrzna (A-tube), zwoje drutu, B-tube, i na to wszystko kilka płaszczy częściowych zapiętych pierścieniami zaciskowymi

Tu niżej przekrój jakieś armatki made in USA:
Obrazek

gdzie jacket to płaszcz, tube - rura, liner - koszulka
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

X pisze:Nie długość, a szerokość, czyli ile wystaje poza krawędź skorupy pocisku...

Piękny rysunek dwóch pocisków - a nie masz może z wymiarami (średnicami)? I to francuskich i brytyjskich - łącznie.

Pozdrawiam
Ksenofont
Aha zanaczy się chodzi o wyskość... to zanczy głębokość... ;) i tak nie wiem jeśli chodzi o te 381 i 380

Średnio patrząc na inne pociski tego typu i kalibru to wychodzi że pierścienie wiodące miały około cala wysokości z czego połowa wystawała ponad średnicę pocisku.

Co do rysunków nie bardzo mogę czegoś konkretnego znaleźć...

Tu Francuz ale wymiarów to on za wiele też nie ma:

Obrazek
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

X pisze: A o temperaturę to się pytam dlatego, że nie wyobrażam sobie, żeby w warunkach bojowych osiągało się temperaturę zbliżoną do tej, podczas której następowały zmiany w strukturze materiału lufy.
Czyli temperatura, przy której wymieniało sie koszulki, chyba było nieco wyższa niż 300 stopni. (Co nie znaczy, że lufa 14" rozgrzewa się do 300 stopni)
Pozdrawiam
Ksenofont
Przy 300 stopniach C dla stali stopowych nie ma chyba trwałego odkształcenia struktury materiału.

Wydaje mi się, że lufy też w pewnym stopniu się hartuje bo jakąś twardość muszą przecież mieć (no ale tu rozgrzewa się je do około 800 stopni C i szybko schładza).
Awatar użytkownika
janik41
Posty: 1328
Rejestracja: 2004-07-03, 22:16
Lokalizacja: Kopavogur
Kontakt:

Post autor: janik41 »

Na tym rysunku są wymiary, tyle że to 12 calowy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Teller »

MiKo pisze:
Teller pisze:... Również typowy dla wielu ówczesnych pancerników był nadmierny rozrzut spowodowany zbytnią bliskością luf, we francuskim przypadku zwłaszcza w przyległych działach danej półwieży. Te same kłopoty cechowały pancerniki amerykańskie i japońskie, skutkując wprowadzeniem cewek opóźniających w układach centralnego odpału armat....

Podczas walk na Oceanie Indyjskim armaty Richelieu spisywały się już bez zarzutu, wykazując się zresztą zarówno dobrą celnością jak i szybkostrzelnością, zwłaszcza w porównaniu do armat 15" Mark I na wchodzących w skład Eastern Fleet pancernikach Queen Elizabeth, Valiant i Renown. Podajniki amunicji i układy odpału zmodernizowano dopiero po wojnie...
Problem celności armat Ryśka jest trochę złożony.

Faktem jest, że urządzenia opóźniające wystrzał dodano już po wojnie. W przeciwieństwie do swoich kolegów w innych flotach.

Nasuwa się więc pytanie czy Richelieu strzelając się w czasie wojny do jakiegoś okrętu miałby problemy z rozrzutem.

Faktem jest, że Brytyjczycy chwalili celność Richelieu podczas bombardowania Sabang, ale był to ostrzał celów lądowych, a tu trudno oceniać celność ognia.

Z tego co pamiętam to Rene Sarnet pisał o rozrzucie armat podczas testów w Mers-El-Kebir w 1948 roku. I tak z dystansu 29000y rozrzut wynosił 330y z urządzeniami opóźniającymi i 575y bez urządzeń. Są to bardzo dobre wyniki. 575y to jest 1,98% zasięgu a więc mimo braku opóźniania mieściło się w światowej normie (zalecane przez USN 1,8%, faktyczne 2,2%).

Jednak Dumas pisze trochę inaczej (mam tylko trochę skanów więc może coś pokręciłem, ale Teller mnie jak by co skontroluje).

Testy z 1947 roku - z dystansu 28,2 km dla pocisków AP ładunki zredukowane, rozrzut 870 m co daje 3,1%. Dla pocisków HC rozrzut dochodził do 1700 metrów z dystansu 25km (6.8%).

W 1948 po zainstalowaniu opóźniaczy testy w Mers-El-Kebir (te same co u Sarneta ?!?)
Z dystansu 25,7 km pociski AP, ładunki bojowe pełne, przy użyciu opóźniaczy: rozrzut średni 300m, rozrzut maks. 577m
Czyli ok.

Bez opóźniaczy: rozrzut średni 950m, rozrzut maks. 1710 m i to już jest nie ok. - średnio 3,7%

Jeśli dane z Dumasa są dobre (Teller - sprawdź plizzz) to wygląda, że Richelieu pływał przez całą wojnę z raczej gównianą artylerią.
Sprawy mają się tak, jak to podajesz; Dumas przytacza te same raporty, co Sarnet i LeVaillant. Chętnie dodałbym to i owo... Ale jeżeli za każdym razem będę się na Forum rozgadywał nad szczegółami, to tej monografii Richelieu nie będę miał już po co pisać. :D
Fear the Lord and Dreadnought
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Teller »

karolk pisze:krzysztofie, ciepło powoduje zmianę twardości materiału zwanego stalą (czyli skomplikowanego stopu metali najróżniejszych), nie można dowolnie podgrzewać czegoś takiego, jak lufa o tak ogromnej masie i niesamowitych siłach ją próbujących zniszczyć podczas strzelania, więc te całe obrabianie cieplne mi coś tutaj zupełnie nie pasi :roll:
faktem jednak jest, że koszulki wymieniano na okrętach i robiono tę czynność stosunkowo często, a Tellerowi prawdopodobnie pomyliły się etapy tworzenia nowej koszulki, która przechodzi obróbkę cieplną dla uzyskania stosownej twardości i w sposób tradycyjny, za pomocą wyciskania i wtłaczania specjalną prasą hydrauliczną, zastąpiła oryginalną o innym kalibrze... :)
Nie pomyliłem się. Nie chcę tu wyjść na zarozumiałego zrzędę - w końcu mylić się ma prawo każdy :wink: - ale ja nie piszę tych tekstów przy komputerze 'na szybko', tylko z parudniowym wyprzedzeniem, otoczony dziesięcioma kilogramami poradników i tablic. Tudzież z wielką filiżanką Earl Greya opodal; pan doktor już dawno skonstatował że mam ciśnienie jak kocioł Wagnera i kawy kategorycznie zakazał. :-(
Temat rzeczywiście jest na dziesięć stron z pięknym skanem wykresu żelazo-węgiel (tym małym, z Poradnika Inżyniera Mechanika) - i chyba taki tekst popełnię :-) , ale idą święta i trochę czasu muszę poświęcić na inne sprawy. Jak na razie więc powiem tyle, że MiKo pisze to zupełnie prawidłowo. Na dogłębniejszą analizę metod pasowania w przypadku wtłaczania na gorąco muszę jednak mieć więcej czasu, bo stosuje się tu dość rzadką regułę stałego wałka, a to wymaga sięgnięcia do pełnych (a nie powszechnie dostępnych skróconych) tablic odchyłek; muszę za tym wpaść na Politbudę. :-)
Fear the Lord and Dreadnought
karolk

Post autor: karolk »

ech te dohtory, pozbawiają człowieków przyjemności życia, a potem wysyłają na Madagaskar życiowy :wink:
to mówisz, że jednak stosowano manewry ciepło-zimno, no no, muszę przyznać, że z lekka mnie zatkało, bo to było obarczone cholernym ryzykiem... jak każda obróbka cieplna zresztą 8)
ODPOWIEDZ