Witam!
fdt pisze:To na pewno jest nieporozumienie...
oby to było nieporozumienie: czy mówienie o "copyrajcie" było jedynie skrótem myślowym Groma, czy też "copyrajt" został wymyślony przez MMW?
fdt pisze:Dokumenty zostały kupione dla MMW i od początku było to wszem i wobec wiadome - taka była umowa. W międzyczasie pojawiły się propozycje ich opracowania... a potem ich publikacji .... zanim trafią do MMW. I jeżeli opracowanie jest rzeczą bardzo potrzebną i wielce wskazaną to już propozycja oficjalnej publikacji oryginałów spowodowała, że Grom spytał się po prostu docelowego właściciela.. co on na to.
Docelowym właścicielem jest Rzeczpospolita Polska, a MMW jest jedynie instytucją publiczną gospodarującą spuścizną naukową. Mają prawny obowiązek udostępniania swoich zasobów - obowiązek, nie prawo.
fdt pisze:Docelowy właściciel ponoć zadeklarował, że sam je opublikuje i nie chciałby aby ktoś go w tym ubiegł. Pewnie w grę wchodzą tu jakieś badawcze ambicje (i po stronie MMW i po stronie tych co chcieli "zanim..."),
Jako że ja byłem pomysłodawcą opublikowania (a także zakupienia - przez MMW właśnie!!!), chciałem wyjaśnić, że opublikowanie miało być jedynie ukoronowaniem całej akcji. Ukoronowaniem poczynionym przez uczestników FOW. O ambicjach powiem jedno:
Ksenofont pisze:crolick pisze:IMO dokumenty nie zawieraja zadnych rewelacyjnych informacji. Pewnie spisy zalog, kosztorysy. Zwykla korespondencja biurowa. Może znajdzie sie jakies szczegoliki, ale na rewelacje bym nie liczyl...
Tu nie chodzi o żadne rewelacje, tylko o opublikowanie dokumentów: spisu załogi, kosztorysów, zwykłej korespondencji biurowej. Takie zwykłe dokumenty też są istotne...
X
Natomiast MMW zainteresowało się publikacją w momencie ujawnienia treści dokumentów.
fdt pisze:Jak sądzę MMW jest instytucją która sobie spokojnie poradzi z "naszymi" dokumentami i ich naukową obróbką zgodnie z "kursem dzieła"... No i nic nie ukryje... bo dokumenty będą dostępne w skanach dla wszystkich...
Oby! Ale może być też inaczej:
Najpierw przez dwa lata instytucje państwowe będą wpisywały je do inwentarza, następnie przez dwa lata dokumenty będą ozdobą zamknietych wystaw prezentowanych w "korytarzach władzy", a później wszyscy o tym zapomną i dokumenty trafią do archiwum, do którego dostać się można jedynie za pozwoleniem najwyższych władz wojskowych.
Po za tym MMW jest instytucją wojskową, a instytucje takie - z przyczyn oczywistych - raczej nie publikują dokumentów w negatywnym świetle stawiających WP w negatywnym świetle: oficerowie tak postepujący mają często kłopoty służbowe. Istnieje więc pewna obawa...
fdt pisze:Zapoznać się z nimi będzie mógł każdy, czytac je i pisać artykuły na ich temat będzie mógł każdy (zanim nawet przyjadą do Polski), nawet jeśli ktoś będzie chcial to na podstawie skanów będzie mógl napisac książkę i dołożyć MB...
No właśnie - gdzie i kiedy??? Oczywiście nie chodzi tu o zapoznanie się z dokumentami w postaci skanów.
fdt pisze:jedyny kłopot będzie z przypisami do artykułów i książki... bo dokumenty nie sa jeszcze opracowane ani nie mają sygnatur...
To, to akurat nie jest żaden problem: w przypisie pisze się tytuł dokumentu, a następnie: "MMW - w opracowaniu" i już po problemie
fdt pisze:Tu nie chodzi o copyright. Tu nie chodzi o utajnienie dokumentów... bo te muszą i będą ujawnione. Tu chodzi w zasadzie o prostą sprawę ich oficjalnej publikacji a mówiąc prosto - ich książkowego czy czasopismienniczego WYDANIA.
Zasady kultury naukowej i savoir vivre'u mówią, że prawo do zbadania dokumentów i ich opracowania i publikacji wyników mają Ci, którzy jako pierwsi
ZNALEŹLI dokumenty. Bezsprzecznie dokumenty zostały znalezione przez nas - przez FOW. To znaczy, że - niezależnie od jakichś tam, bliżej niepsrecyzowanych, pretensji MMW, muzeum to nie ma żadnych,
ŻADNYCH formalnych praw do zabronienia nam jakiejkolwiek publikacji. Nie ma także żadnych praw moralnych do samodzielnego opracowania dokumentów.
fdt pisze:lecz ani mnie ani Gromowi nic do tego.
No nie do końca. Weług norm kultury naukowej MMW powinno uprzejmie poprosić nas (nas - FOW) o zgodę na edycję. Poprosić, a nie zabraniać. Ja - jeśli tylko prośba się pojawi - zgody swojej chętnie udzielę, nie podejrzewam, że ktokolwiek stanie okoniem.
Jak napisałem - mam nadzieję, że pisanie o "copyrajcie" było nieporozumieniem ze strony MMW, bo nie lubię być w ten sposób traktowany.
Uważam jednak, że MMW powinno powiedzieć nam publicznie na FOW, co zamierzają z tymi dokumentami zrobić, gdzie i kiedy wydać.
Bo inaczej będę miał wrażenie, potraktowania jak murzyna - co to zrobił swoje i nie jest już do niczego potrzebny.
fdt pisze:I tyle całego zamieszania.
Pozdrawiam
Ksenofont