Tak się przyglądam tym rysuneczkom...
Widzę, że papier jak zawsze jest cierpliwy.
Panowie -- Przepraszam, że pociągnę z innej beczki, ale ja prawie zabawiam się w przerabianie CADowego rysunku parowozu "Big Boy" z wersji 4-8-4-4+2-5 na wersję 6-12-12-6+3-6 -- czyli wydłużam go o połowę. To niby wesoła zabawa, ale jak się człowiek porządnie do tej roboty zabiera, to odkrywa, że trzeba przerobić ramę, ostoję, przemieścić tłoczyska, wydłużyć wał stawidłowy... Słowem, konstruktorka bez picu, nawet w wirtualnej rzeczywistości.
No a na tych wypocinach typu "super Yamato" nie widzę żadnej troski o kąty ostrzału, strefy podmuchu, komory amunicyjne (zwłaszcza wież rufowych), zagadnienie zmiany wysokości pokładów amunmicyjnych w przypadku wzrostu kalibru pocisków... To są szkice "jak sobie mały Jasio (czy raczej mały Shinji) wyobraża projektowanie okrętu".
Przyjrzałem się nieco uważniej tym rysuneczkom. To rzeczywiście jest czysta kpina na pięknym kredowym papierze. Na pierwszy rzut oka widać, że są to przerobione rysunki z monografii Breyera — łatwo poznać tę ciężkawą niemiecką kreskę… Na pokładach i nadbudówkach nie zmieniono niczego, widać że pan rysownik — na tytuł konstruktora ten skośnooki konus w ogóle nie zasługuje — w ogóle nie zastanawiał się nad związkami między armatą, a jej osprzętem, otoczeniem i obsługą. Dla przykładu na planiku "A150" mamy typ super(?) Yamato wręcz obładowany wieżami 100 mm (20 sztuk!!!), ale nadal kierowanymi przez ledwie cztery, i to dość niekorzystnie ustawione dalmierze. To samo tyczy się dalmierzy armat 25 mm. Środkowa wieża na górnym poziomie baterii 100 mm ma pole ostrzału chyba 90° — ale za to ładnie wygląda. Zaś przednia wieża tego samego poziomu, strzelając ku dziobowi niechybnie odstrzeliłaby ramię stojącemu tuż ponad nią dalmierzowi. Rysownik "zabudował" pokłady za barbetami wież 100 mm w osi kadłuba, zupełnie ignorując konieczność zachowania w tym miescu otwartej przetrzeni dla nawiewu wentylatorów. W ogóle nie zmienił rozmieszczenia lekkiej artylerii przeciwlotniczej (przynajmniej tam, gdzie się ona zachowała), nie troszcząc się o strefy podmuchu armat 510 mm i pola ostrzału artylerii 100 mm — wszystko wygląda tak, jak na Yamato w 1945 roku. Pan Autor w ogóle nie przejmuje się także zagadnieniem rozplanowania wnętrza wieży armatniej; armaty 510 mm nie mogą stać tak szeroko jak to sobie wydumał, bo nie mogłyby się podnosić, nie zahaczając zamkami o konstrukcję wewnętrzną barbety. Innym dowodem niechlujstwa jest dociąnięcie szyn przetaczania wózków z wodnosamolotami do wieżyczek 25 mm po bokach rufowej wieży 510 mm. W przypadku Yamato wieżyczki zamontowano tam, gdzie było miejsce, pozostawiając torowisko po prostu z braku czasu dla jego usunięcia, ale czemu nowa koncepcja miałaby powielać tę prowizorkę, pojęcia nie mam. Ciekawym też, gdzie mieszczą się komory amunicyjne na 16 – 20 tysięcy pocisków 100 mm (400 – 500 na lufę); dla porównania Yamato miał komory na 1800 pocisków 152 mm i 3600 pocisków 127 mm. Nie mówiąc o pomieszczeniach załogi — pan Japończyk chyba uznał, że całe to oruże będzie obsługiwało się samo, bo jakoś nie mogę dopatrzyć się istotnego zwiększenia pomieszczeń mieszkalnych. Na innych rysunkach "koncepcji rozwojowych" jest jeszcze ciekawiej — wciskając czwartą wieżę artylerii głównej po prostu "rozciągnięto" kadłub, zupełnie nie przejęto się szczegółami burty, a przecież część tych drobiazgów jest związana z komorami amunicyjnymi, zaś reszta z siłownią, i powinna pozostać na miejscu.
Miłośnikom podobnych "przeróbek" proponuję uważne przyjrzenie się amerykańskim typom South Dakota i super South Dakota — czyli typowi Iowa, oraz North Carolina i super North Carolina — czyli Montana. Czy Iowa jest po prostu rozciągniętą South Dakotą, wciąż z tym samym rozkładem artylerii lekkiej? Chyba przybyło tam coś, z drugim kominem na czele, nieprawdaż? A to przecież cokolwiek zmienia położenie i rozplanowanie okolic rufowego dalmierza Mark 38. To samo tyczy się Montany; to nie jest po prostu North Carolina, z dodaną czwartą wieżą 16", pominąwszy nawet wzrost długości luf armatnich Mark 7 wobec Mark 6, chyba widać wyraźne różnice w archtekturze nadbudówki, zwłaszcza na śródokręciu? Proszę to sobie pooglądać, wyciągnąć wnioski i nie dawać się robić w balona (nawet gdyby miał to być sam sterowiec Hindenburg) jakiemuś Japsowi.
Krótko mówiąc Zulus - okręty widma.Co prawda jak to wspomniał Jurand ze Spychowa - ubliżając mi czci odejmujesz tym którzy się ze mną potykali i z mej ręki polegli.
Strasznie głupio musi być Amerykanom że pijanice im takie "bęcki spuścić" potrafili
Ostatnio zmieniony 2005-11-19, 19:54 przez shigure, łącznie zmieniany 1 raz.
Teller pisze:, ale ja prawie zabawiam się w przerabianie CADowego rysunku parowozu "Big Boy" z wersji 4-8-4-4+2-5 na wersję 6-12-12-6+3-6 -- czyli wydłużam go o połowę.
A po jakich o łukach będzie jeździło? 12 osi tocznych
shigure pisze:Krótko mówiąc Zulus - okręty widma.Co prawda jak to wspomniał Jurand ze Spychowa - ubliżając mi czci odejmujesz tym którzy się ze mną potykali i z mej ręki polegli.
Strasznie głupio musi być Amerykanom że pijanice im takie "bęcki spóścić" potrafili
Tak, a Brytyjczykom? Przecież nie dość że pijane, to jeszcze skośne oczka.