Primo, ja się nie chwalę, ja po prostu mówię o sobie prawdę, a że prawda jest pozytywna, to cóż....MiKo pisze:To bardzo asertywne chwalić samego siebie, ale jakoś do mnie bardziej dociera kiedy kogoś chwalą osoby trzecie
Secundo - też nie lubię chwalipięt, ale ja mogę, bo jestem skromny
Tertio - jak znajdę kogoś, kto mnie chwali, wezmę to od niego na piśmie, ale jak na razie nikt mnie nie chwali
Quarto - masz rację - to bardzo asertywne chwalić się samemu. Asertywne - to znaczy niegrzeczne i niekulturalne.
Ad rem!
MiKo, zwróć uwagę na to, że o tym, co się działo w okolicach Massawy, wiemy jedynie z relacji i dokumentów. Brytyjski "sukces" obserwowały setki ludzi, poszedł w świat za pomocą dziesiątek rozgłośni radiowych. Włoski "sukces" obserwowało kilkunastu ludzi, którzy przez pięć lat siedzieli w obozie jenieckim, a jak już wyszli, to cała historia została napisana. Nie tylko historia wzięcia do niewoli MASa, ale w ogóle historia tchórzy z RM.MiKo pisze:Co do "rzeczy" wszystko jest kwestią sytuacji. Dlatego powiedziałem, że nie wiem do końca jak to było z tym MASem, a z chęcią bym się dowiedział. Inaczej mówiąc - czy nie miał możliwości ucieczki i czy nie miał możliwości samozatopienia. Bo z tego co ja studiowałem, pozostawiając na boku "takie to XVIII wieczne sady kapitańskie", to żelazną zasadą II w.ś. na morzu było nie oddawanie sprawnego uzbrojenia w ręce wroga (no może z wyjątkiem jednego państwa)
Chłopaki nie tylko musieli tłumaczyć, jak było naprawdę ale w dodatku walczyć z czarną legendą zafundowaną przez wrogów Italii.
W dodatku przeciwnik używał najbardziej rozpoeszechnionego jezyka na świecie...
Nie wiadomo, co się działo. Najprawdopodobniej i jedni, i drudzy spełnili swój obowiązek.
I jedni, i drudzy, byli dobrymi marynarzami.
Nie powinniśmy więc podejrzewać, że włoscy tchórze oddali bez walki swój okręt. Nawet jeśli tak sie stało, możemy byc pewni, że zrobili wszystko, że by go zatopić. Bo żelazną zasadą II w.ś. na morzu było nie oddawanie sprawnego uzbrojenia w ręce wroga.
A cała reszta, to legendy propagandy....
Nie, po prostu studiowanie historii nie polega na zapamiętywaniu dat (a nawet przeciwnie) tylko na zdobywaniu umiejętności zdobywania informacji. Informacje te są z reguły skrzętnie pochowane za ambicją, bufonadą, chciejstwem, demonizmem, egoizmem, fanfaronadą... ...zadufaniem autorów przekazów. Historyk musi te wszystkie "filtry" umieć wyeliminować. Żeby wyeliminować, trzeba je umieć rozpoznawać i stosować. A więc potrafię wykorzystywać sztuczki i kłamać przedstawiająć prawdę. Oczywiście - potrafi to każdy z nas na FOW - tyle tylko, że ja robię to świadomie. Dlatego też tę umiejętność potrafię wyłaczyć - i z reguły to robię - a inni niekoniecznie: tacy na przykład prawnicy nagminnie mylą prawdę z "prawdąDarth Stalin pisze:Czyżbyś w ramach tychże studiów (czyli a pewne i ćwiczeń w ich ramach) wysyłał żołnierzy by dokonywali bohaterskich czynów a następnie mierzył poziom ich bohaterskości?Ksenofont pisze:Przez ostatnie kilka lat studiowałem (w teorii i praktyce) umiejętność robienia z ludzi bohaterów![]()
Adam pisze:Jakby nie patrzeć - rozbój w biały dzień, za tyle można nabyć całkiem porządną książkę...Mitoko pisze:znowu 25 PLNEmden pisze:Patrzałem dzis w Empiku - w Okrętach Wojennych jest fajny artykuł o włoskich krążownikach pomocniczych.
Szanownych Panów zapraszam do umieszczenia tych wpisów tutaj: http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=1981karolk pisze:biorąc pod uwagę doświadczenia we wprowadzaniu wspólnej waluty w Niemczech, to niebawem będzie cena 25 Euro Pl
gdzie jest specjalny wątek - nie po to, zeby dyskutować, ale po to, zeby wywierać wpływ na wydawców. Było - nie było FOW jest wyrazicielem środowiska shiploverów - wiec można na nich wpływać. Jeśli tuziny czynnych userów wyrazi swoją opinię o nadmiernych cenach gazety, to może cena ta zostanie zmniejszona!!!
Pozdrawiam
Ksenofont