Milrek pisze:Generalnie przyjmuje się, że Brygada różni się od pułku większym stopniem samodzielności.
Blisko:
Oddział (batalion, dywizjon, pułk kawalerii) jest w stanie prowadzić samodzielnie bój.
Dowódca związku taktycznego - manewrując podległymi sobie oddziałami o różnych zdolnościach (artyleria, piechota, itp)- wykonuje zadanie bojowe.
Jednostka (pułk piechoty, pułk kawalerii, dak) to nic innego, jak trzy- cztery jednolite oddziały (lub pododdziały) zebrane w jednym miejscu. Jednostak ma własną osobowość prawną, właną księgowość (kwatermistrzostwo), wspólne magazyny, koszary itp...
Tymczasem, o ile w 1920 roku w pułku były jedynie bataliony strzeleckie, to w latach następnych pojawili się także pionierzy, łączność, artyleria piechoty, artyleria przeciwpancerna, więc pułk stał się związkiem broni połączonych - "dywizją w miniaturze" - to są słowa Fabrycego.
Ale niestety tylko formalnie, ponieważ dowódca nie miał warunków do realizacji działań bojowych, chociażby z tego powodu, że nie miał sztabu (a jedynie adiutanta taktycznego w stpomni bodajże porucznika).
Tak więc teoretycznie pułk w ogóle nie był samodzielny na polu walki. Natomiast brygada - była samodzielna.
(BTW - żeby zakończyć dyskusje o 300 jednostkach: "wielkie jednostki" - dywizje - są tak nazywane, ponieważ dowództwa dywizyjne też mają osobowość prawną i zajmują się pododdziuałami dywizyjnymi. W d.p. AD 1939 było zatem 5 jednostek: wielka jednostka, trzy jednostki piechoty, jednostka artylerii.
Twoja propozycja Milreku - zbieżna z moją - ma jednak pewne uchybienie - zakłada bowiem stworzenia zupełnie nowego ośrodka dowodzenia. Moja koncepcja zakłada wykorzystanie już istniejącej struktury.
Milrek pisze:Moim zdanie dowódca DP mógł działać bardziej racjonalnie tworząc np. 1-2 bardzo silne grupy bojowe a osłabiając 1-2 pomocnicze. Przy koncpecji Brygadowej na kazdym kierunku mielibyśmy równie silną Brygadę - wbrew zasadzie koncentracji.
I tak się z reguły działo w 1939 roku. Dca dywizji zostawiał sobie w odwodzie 1-2 baony i dtwo pułku, osłaniał się kawalerią dywizyjną, a cała reszta - walczyła w oparciu o dtwa dwóch pozostałych pułków. W koncepcji "mojej" sytuacja by się nie zmieniała, tyle tylko, że w zależności od możliwości: albo odwody dcy dywizjii byłyby większe, albo ugrupowanie byłoby bardziej szerokie 3 brygady w linii, a w każej "brygadzie" 3-4 baony w linii + 1-2 baony odwodu.
Mitoko pisze:Tyle iż nadal nie widzę istniejących w tym czasie (1930-1940) związków po 4-5 bp
No bo - oprócz Ameryki Południowej czegoś takiego nie było. Były natomiast modne 6 baonowe dywizje piechoty (Włochy, Węgry). Pomysł 4-5 batalionowych Z.T. pochodzi - jak napisałem wyżej - z chęci rezygnacjii z wprowadzania kolejnego stopnia dowodzenia.
Mitoko pisze:Możesz podać źródło info o tych plutonach dywizyjnych - bo to ciekawostka dla mnie
- Źródłem jest CAW, raport z maja 1939 roku dotyczący zmotoryzowanych plutonów ppanc. w 31 pułkach. Jak szczegółowe szczegóły Cię interesują?
Z której książki Konstankiewicza te dane o 1395 armatach?
Milrek pisze:Pomysł z Brygadami wydaje mi się zbyt rewolucyjny (bardziej wiążą się one z brytyjskimi tradycjami) ale chętnie przeczytałbym o składzie Brygady / Dywizji.
Z dziką rozkoszą

"Brygada" jest rozwinięciem pułku (liczącego ~~ 3 300 ludzi) poprzez dodanie jednego - dwóch baonów i dywizjonu artylerii lekkiej. Dodanie jednego baonu jest pewne - gdyż w 1939 roku było więcej niż 360 baonów liniowych, ale dodanie dwóch bardziej mi się podoba. (Czyli dodatkowe 1800 ludzi)
Stworzyć też trzeba czterobateryjny dyon artylerii lekkiej. Oczywiście najlepiej, żeby było dział więcej, ale do 2 armat 75 mm można spokojnie dołożyć kolejne 10 sztuk, oraz 4 haubice - takie ilości mamy. (dal=700 ludzi)
kompania pionierów wystarczy, do budowy kładek przez 80% polskich rzek i budowy pontonów dla armat i haubic. kompania łaczności i administracyjna pozostają.
Trzeba też powiekszyć pododdzial rozpoznawczy. do plutonu zwiadowców konnych szwdron cyklistów - powinno wystraczyć do rozpoznania jednej linii marszu i krycia skrzydeł i łączności. (kolejne 100 żołnierzy)
No i wzmocnić kompanię ppanc (kolejna setka ludzi). W ramach bliskiej S-F może być dywizjon ppanc składający się z dwóch kompanii.
No i trzeba doliczyć jeszcze nieco bardziej rozbudowany sztab (100 luda?)
W ten sposób mamy brygadę piechoty składającą się z:
Dowództwa, pododdziałów administracyjnych, kwatermistrzowskich, łączności.
Oddziału rozpoznawczego,
Kompanii przeciwpancernej (pięć - sześć plutonów armat)
dywizjonu artylerii lekkiej (12 armat, 4 haubice)
pięciu batalionów strzeleckich.
W sumie: 6100 ludzi.
Korpus powstałby z dywizji. Jednostki "korpuśne" (pułk artylerii, baon saperów, REMFy) to około 6 tysięcy ludzi. Możnaby się zastanawiać, czy tworzyć jakiś batalion zwiadu, czy nie (raczej nie - jeśli brygady są pięciobaonowe). Stadardowy korpus liczyłby w ten sposób około 25 000 ludzi, z tym, że zakładam, że brygady byłyby (w ograniczony sposób) wymienne. Mając w takiej sytuacji 90 BP, 11 BK, 4 BZmech (A co tam!) te 115 Z.T. potrzebuje min. 23 dowództw korpusów (Po 5 Z.T. w korpusie). Reszta może się zajać ubezpieczaniem tyłów, szkoleniem, kopaniem...
Sprzętu na takie rozwiązanie wystarcza:
90*12 armat 75mm = 1080 (pozostaje 200 sztuk w zapasie)
90*4 + 30*12 haubic = 720 (pozostaej 180 sztuk dla 15 dywizjonów armijnych)
90*15 armat ppanc= 1350 (dla kawalerii musieliby wyprodukować ekstra

)
720 dział artylerii cięzkiej dla 30 dyonów korpuśnych i 30 dyonów armijnych (dyony 12 działowe).
A potem możnaby się bawić: np. zamienić 75 w dal na nowe haubicomoździerze 120mm?
Otwarty pozostaje pytanie, czy mieliśmy dość środków łączności na 90 brygad?
No i co z obroną przeciwlotniczą?
Pewnie jakbyśmy zaczęli szukać, to możę byśmy coś znaleźli...
I to by było na tyle.
Pozdrawiam
Ksenofont
Edit:
Simba pisze:Ksenofont pisze:Śmigły-Rydz przewidział ewakuację i gdyby nie zdrada Sikorskiego, to ewakuacja ta powiodłaby się lepiej, ogłoszonoby stam wojny z Sowietami itp. Niestety, pęd do władzy kreatur typu Modelski, Kot, Kukiel, Sikorski doprowadził do tragicznych konsekwencji.
A co oni takiego zrobili????
Zdradzili
Darth Stalin pisze:Bo chyba traktata z Rumunię nie obejmował wojny polsko-niemieckiej tylko polsko-sowiecką...
Prawo przejazdu obejmowało wypadek zarówno "N" jak i "R"
X