BISMARCK - jak bumerang
BISMARCK - jak bumerang
Gdzieś czytałem, że BISMARCKA wychwalano pod niebiosa, a peany na jego cześć były "niczym nie popartą publicystyką prasową".
OSTROŻNIE Z TAKIMI OPINIAMI! ZATOPIENIE W TRZY MINUTY NAJWIĘKSZEGO OKRĘTU ŚWIATA TO BYŁ FAKT, I CHCECIE TO WIERZCIE, ALE JA SIĘ Z NIM LICZĘ.
"Bismarck" miał wady, ale był dobry. Bardzo dobry, a 24 maja 1941 roku był NAJLEPSZY NA ŚWIECIE (zob. wyżej - TO PRZEMAWIA!!!)
OSTROŻNIE Z TAKIMI OPINIAMI! ZATOPIENIE W TRZY MINUTY NAJWIĘKSZEGO OKRĘTU ŚWIATA TO BYŁ FAKT, I CHCECIE TO WIERZCIE, ALE JA SIĘ Z NIM LICZĘ.
"Bismarck" miał wady, ale był dobry. Bardzo dobry, a 24 maja 1941 roku był NAJLEPSZY NA ŚWIECIE (zob. wyżej - TO PRZEMAWIA!!!)
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
Zależy co się uwzględnia...
...wg wyporności bojowej większy był BISMARCK.
Wg wyporności standardowej większy był HOOD.
HOOD miał też większy o milimetr kaliber dział.
BISMARCK też nie zatonął w kilka minut, tylko lekko licząc w ponad dwie godziny (wraz z bitwą).
O co chodzi: same liczby wzięte obojętne skąd, o niczym nie przesądzają. Przecież YAMATO nie miał sobie równych, a co się z nim stało?... Czyli, że jest COŚ JESZCZE, co decyduje o wyniku bitwy. Pytanie: co, lub raczej KTO?
BISMARCK był okrętem nowym, miał świeżą załogę i - jak wspomniałem - swoje wady. Ale TAMTEGO DNIA nie wiem, moc czy szczęście, a może sam Bóg był chyba po jego stronie.
I co by nie powiedzieć - wykonał swoje zadanie, zniszczył przeciwnika, a o to chodzi w tym wszystkim najbardziej. A że potem stało się tak, jak się stało - to już wina dowództwa niemieckiego zespołu: wahanie co dalej, parę błędów i... żegnaj Pamelo.
Wg wyporności standardowej większy był HOOD.
HOOD miał też większy o milimetr kaliber dział.
BISMARCK też nie zatonął w kilka minut, tylko lekko licząc w ponad dwie godziny (wraz z bitwą).
O co chodzi: same liczby wzięte obojętne skąd, o niczym nie przesądzają. Przecież YAMATO nie miał sobie równych, a co się z nim stało?... Czyli, że jest COŚ JESZCZE, co decyduje o wyniku bitwy. Pytanie: co, lub raczej KTO?
BISMARCK był okrętem nowym, miał świeżą załogę i - jak wspomniałem - swoje wady. Ale TAMTEGO DNIA nie wiem, moc czy szczęście, a może sam Bóg był chyba po jego stronie.
I co by nie powiedzieć - wykonał swoje zadanie, zniszczył przeciwnika, a o to chodzi w tym wszystkim najbardziej. A że potem stało się tak, jak się stało - to już wina dowództwa niemieckiego zespołu: wahanie co dalej, parę błędów i... żegnaj Pamelo.
Secretary to Mr Davy Jones
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
Ja mam na myśli MILITARIA XX WIEKU...
...ale w ogóle wszyscy czepili się biednego okrętu i wszelkimi możliwymi środkami usiłują go zdołować, zdeptać, zniszczyć po raz drugi. Ciekawe, moi drodzy, jak byście śpiewali, gdyby na BISMARCKU powiewała nasza bandera, gdyby nazywał się on, na przykład, JAN SOBIESKI (a czemu nie?...) i gdyby to on załatwił jakiegoś wielkiego Niemca lub Sowieta, a potem poszedł na dno z powiewającą banderą?...
Peanom nie byłoby pewnie końca. Oddajcie zatem co kanclerskie i kanclerzowi.
Peanom nie byłoby pewnie końca. Oddajcie zatem co kanclerskie i kanclerzowi.
Secretary to Mr Davy Jones