Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Moderator: nicpon
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Po prostu zmiana władzy to covidowi celebryci liczą na nową falę zamordyzmu.
- SmokEustachy
- Posty: 4530
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Marmik ale obecny reżim się rzuca o brak wprowadzenia przymusu szczepień.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
już od paru dobrych dni zaczynam zaglądać na statystyki worldometer coronavirus i co tam widzimy , widzimy pewną dziwną poprawność gdzie coronavirus aktualnie występował tylko w nielicznej grupie państw w tym i Polsce, gdzie dzisiaj zanotowano 4160 zakażeń i 35 zgonów w zeszłym tygodniu było już u nas 40 zgonów .
Ale mniejsza o to po za Polską , Niemcami , Rosją czy też Brazylią nikt nie odnotowuje większych zgonów niż kilkadziesiąt osób mniej więcej na dobę dla przykładu parę dni temu Rosja i Niemcy zaliczały po blisko 100 zgonów na dobę . W związku z taką sytuacją zachodzi takie pytanie z czym mamy do czynienia ? ,że wśród wąskiej grupy państw jest odnotowywany covid 19 w statystykach podczas gdy cała reszta państw nic nie odnotowuje . Tym samym biorąc aktualne dane statystyczne Polska jest na szczycie zachorowań i zgonów jakie są aktualnie na świecie . czy nie jest to dziwne zaskakujące i podejrzane ? . Już tak na koniec nasz wieszcz Jackowski Krzysztof wieszczy ,że będzie nowa pandemia i będą nowe oboszczenia i zamordyzm tym samym te polskie aktualne statystyki komuś widocznie mogą być potrzebne w przypadku niezadowolenia społeczeństwa z braku realizacji obiecanego programu i aby uniknąć manifestacji i chaosu wprowadzenie zamordyzmu covidowego będzie nowym włodarzą jak najbardziej na rękę aby mieć świety spokój na ulicach .
Ale mniejsza o to po za Polską , Niemcami , Rosją czy też Brazylią nikt nie odnotowuje większych zgonów niż kilkadziesiąt osób mniej więcej na dobę dla przykładu parę dni temu Rosja i Niemcy zaliczały po blisko 100 zgonów na dobę . W związku z taką sytuacją zachodzi takie pytanie z czym mamy do czynienia ? ,że wśród wąskiej grupy państw jest odnotowywany covid 19 w statystykach podczas gdy cała reszta państw nic nie odnotowuje . Tym samym biorąc aktualne dane statystyczne Polska jest na szczycie zachorowań i zgonów jakie są aktualnie na świecie . czy nie jest to dziwne zaskakujące i podejrzane ? . Już tak na koniec nasz wieszcz Jackowski Krzysztof wieszczy ,że będzie nowa pandemia i będą nowe oboszczenia i zamordyzm tym samym te polskie aktualne statystyki komuś widocznie mogą być potrzebne w przypadku niezadowolenia społeczeństwa z braku realizacji obiecanego programu i aby uniknąć manifestacji i chaosu wprowadzenie zamordyzmu covidowego będzie nowym włodarzą jak najbardziej na rękę aby mieć świety spokój na ulicach .
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
I kto teraz kwili przegrywy?
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Wprawdzie mój post był cztery wpisy temu, ale ponieważ powyższe nie zawiera cytowania i jest w liczbie mnogiej to chciałbym się tylko upewnić, czy w jakikolwiek sposób dotyczy czegoś co tam napisałem

To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Oczywiście cudów nie należy oczekiwać, bo tu nie rozstrzygnie sie kwestia niegospodarnosci na ogromną skalę, ale "15 listopada skarga amerykańskiego dziennika ["New York Times"] zostanie rozpatrzona przez unijny sąd z siedzibą w Luksemburgu - poinformował rzecznik sądu, potwierdzając informację brytyjskiego dziennika "Financial Times". Będzie to rozprawa publiczna, podczas której obie strony będą mogły ustnie przedstawić swoje argumenty, a sąd przedstawi uwagi – dodał rzecznik."
https://pulsmedycyny.pl/medycyna/chorob ... e-a-firma/
Oczywiście nie przeczytacie tego na pierwszych stronach portali... chociaż może przeczytacie jeśli "New York Times" przerżnie z kretesem, czego spodziewać się można bardziej niż ujawnienia korespondencji von der Leyen z Bourolą, którego nie mógł się doprosić nawet Europejski Trybunał Obrachunkowy.
https://pulsmedycyny.pl/medycyna/chorob ... e-a-firma/
Oczywiście nie przeczytacie tego na pierwszych stronach portali... chociaż może przeczytacie jeśli "New York Times" przerżnie z kretesem, czego spodziewać się można bardziej niż ujawnienia korespondencji von der Leyen z Bourolą, którego nie mógł się doprosić nawet Europejski Trybunał Obrachunkowy.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Moje ponad dwa miesiące nieobecności na forum zacznę nie od nadrabiania co tu się działo, a od dwóch wpisów, że tak powiem rocznicowych (V).
Nie, to nie prima aprilis, bo podlinkowany artykuł jest sprzed ponad dwóch tygodni, a dotyczy sprawy, która ciągnęła się długo (od 2023 roku) i znalazła finał w styczniu.
Oczywiście przestrzegam przed powierzchowną oceną wiadomości, ale widać, że trwa przerzucanie gorącego ziemniaka i wyrabianie pozycji na przyszłość.
W każdym razie precedensowe w swym wydźwięku stanowisko sugeruje, że lekarze "muszą dokładnie ocenić stosowność, ryzyko i bezpieczeństwo szczepienia w odniesieniu do każdego pacjenta. W przeciwnym razie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za ewentualne negatywne konsekwencje zdrowotne" w końcu przywraca medycynę do stanu sprzed dekady, gdy gro lekarzy naprawdę porządnie kwalifikowało ludzi do szczepienia. To co się stało w pandemii to gwałt na rozsądku i na nauce (szczepiono jak leci chorych, obciążonych itd)... który niestety trwa, bowiem nadal szczepić może np. farmaceuta. Może, bo zdjęto z niego całkowicie odpowiedzialność i formalnie porzucono na "państwo", czyli po prostu podatników.
Jakie konsekwencje będzie miała ta sprawa? W mediach głównego nurtu została chyba całkowicie przemilczana, a ma istotne znaczenie. Bez wątpienia w przypadku poważnych odczynów poszkodowani szybko ją znajdą.
Spore zmiany w prawie. Lekarze poniosą odpowiedzialność za skutki szczepień
Nie, to nie prima aprilis, bo podlinkowany artykuł jest sprzed ponad dwóch tygodni, a dotyczy sprawy, która ciągnęła się długo (od 2023 roku) i znalazła finał w styczniu.
Oczywiście przestrzegam przed powierzchowną oceną wiadomości, ale widać, że trwa przerzucanie gorącego ziemniaka i wyrabianie pozycji na przyszłość.
W każdym razie precedensowe w swym wydźwięku stanowisko sugeruje, że lekarze "muszą dokładnie ocenić stosowność, ryzyko i bezpieczeństwo szczepienia w odniesieniu do każdego pacjenta. W przeciwnym razie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za ewentualne negatywne konsekwencje zdrowotne" w końcu przywraca medycynę do stanu sprzed dekady, gdy gro lekarzy naprawdę porządnie kwalifikowało ludzi do szczepienia. To co się stało w pandemii to gwałt na rozsądku i na nauce (szczepiono jak leci chorych, obciążonych itd)... który niestety trwa, bowiem nadal szczepić może np. farmaceuta. Może, bo zdjęto z niego całkowicie odpowiedzialność i formalnie porzucono na "państwo", czyli po prostu podatników.
Jakie konsekwencje będzie miała ta sprawa? W mediach głównego nurtu została chyba całkowicie przemilczana, a ma istotne znaczenie. Bez wątpienia w przypadku poważnych odczynów poszkodowani szybko ją znajdą.
Spore zmiany w prawie. Lekarze poniosą odpowiedzialność za skutki szczepień
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Taka drobna uwaga do Lega Artis - wskazana daleko idąca ostrożność (delikatnie mówiąc) jeśli chodzi o traktowanie tego blogu jako źródła informacji.
https://www.press.pl/tresc/80765,trolle ... propaganda
Tu akurat chodzi o antyukraińską propagandę, ale są też i inne wątki.
https://www.press.pl/tresc/80765,trolle ... propaganda
Tu akurat chodzi o antyukraińską propagandę, ale są też i inne wątki.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Taka mała uwaga. Można przeczytać oryginalny tekst wyroku (jest dostępny we wszystkich unijnych językach). Jest on faktem, a nie polemiką.
Z chęcią podlinkowałbym jakiś onet czy interię, ale te nie uznają za zasadne informować o żadnych sprawach tego typu, a ja o tej dowiedziałem się od znajomych lekarzy.
Z chęcią podlinkowałbym jakiś onet czy interię, ale te nie uznają za zasadne informować o żadnych sprawach tego typu, a ja o tej dowiedziałem się od znajomych lekarzy.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Spóźniony wpis rocznicowy, który miał upamiętniać piątą rocznicę zaprzestania podawania sobie rąk.
Dla miłośników ścian tekstu coś tam wyskrobałem jakiś czas temu i chyba będę później uzupełniał. Wrażliwym szczerze odradzam dalsze czytanie!
Im więcej czasu upływa od pandemii-wiadomo-czego tym bardziej nierzeczywiste wydaje się to co się wydarzyło. Część ludzi już całkiem nie pamięta czego chciała innym ludziom zakazywać, czy też do czego zmuszać, a część pamięta jak przez mgłę. Orwell już dawno nie żyje, Bareja może nie tak całkiem dawno, ale pozostaje pytanie czy to co było... będzie kiedyś uwiecznione w jakiejś formie im bliskiej?
Może po prostu trzeba wyliczyć kilka arcyciekawych pomysłów, którym przyklaskiwano, albo ze skulonym ogonem przytakiwano w tych miejscach gdzie tworzy się i egzekwuje prawo.
Jestem ciekaw czy ktoś kiedyś napisze dobrze udokumentowaną książkę zawierającą wszystkie absurdy jakie wydarzyły się w pandemii, a w jakie nie uwierzyłby nikt na rok przed nią.
1. ARESZT DOMOWY dla nieletnich.
Wszystkich obywateli obowiązywały ograniczenia w przemieszczaniu się opisane trzema dość swobodnie rozumianymi punktami, ale na szczególną uwagę zasługuje wprowadzony od 1 kwietnia 2020 roku „zakaz wychodzenia z domu osób do 18 roku życia bez opieki dorosłego”. De facto taki zapis oznacza swoisty areszt domowy. Złamanie tego… o ironio... „prawa” mogło zakończyć się mandatem lub skierowaniem wniosku do sądu o ukaranie grzywną od 5 do nawet 30 tys. zł.
Polska policja od samego początku dzielnie tropiła sprawców tych śmiertelnie groźnych wykroczeń. Niestety, poza wpisami na stronach powiatowych komend, centrala nie pochwaliła się ilu takich groźnych sprawców udało się jej ująć przez cały czas trwania zakazu.
Żeby było jeszcze ciekawiej to kolejna odsłona tego debilnego zakazu wprowadzona pod koniec października 2020 r. brzmiała „W dniach nauki szkolnej, w godzinach 8:00-16:00 obowiązek przemieszczania się dzieci do 16. roku życia pod opieką rodzica lub opiekuna. Zasada ta nie obowiązuje: kiedy dziecko idzie do szkoły lub wraca z niej do domu, a także w weekendy i dni wolne od nauki”. Nawet nie pytam ani o sens, ani o logikę.
Tu muszę oddać opozycji, że przed feriami łaskawie ujęła się za dziećmi i naciskała na zniesienie zakazu. Po stronie rządowej – co nie powinno dziwić – nie brakowało głosów nierozsądku broniących tego od zarania idiotycznego zakazu.
2. Zamknięte parki, bulwary i plaże...
Też od 1 kwietnia 2020 roku… wiadomo, że wiosną panuje potworne zatłoczenie w tych miejscach, więc na tym trzeba było skoncentrować działania antywirusowe rządu. Może to by się dało nawet wybaczyć, wszak ciągle zbierano informacje o wirusie, ale na szczęście nasza nieprzepracowana policja znowu otrzymała szansę by się wykazać. Z hitów było radosne nadinterpretowanie tych przepisów, które doprowadziło do tego, że zakazywano wjazdu do kurortów, jeśli nie było się mieszkańcem, lub nie było się wstanie podać ważnego (???) powodu by tam wjechać. I nie chodzi tu, że gromadzenie się tam było słuszne, było wbrew daleko posuniętej ostrożności. Chodzi o to, że zabraniano czegoś bez realnego umocowania prawa. W każdym razie tylko wykonywano rozkazy… a czy faktycznie zgodne z prawem… a któż chciałby o to pytać? Ależ po co? Komu to potrzebne?
3. „Świat to za mało”
Ten tytuł filmu o przygodach agenta 007 pasuje do poprzedniego punktu. Parki i plaże to z mało. Trzeba było zamknąć lasy. Złośliwi mówili, że to w obawie przed gromadzeniem się oddziałów ruchu oporu. Generalnie mamy triumf głupoty nad nauką. Przecież rząd miał do dyspozycji doradców, którzy byli podobno ekspertami, czyli pewnie coś tam rozumieli w jakich sytuacjach dochodzi do zakażeń i że ryzyko zakażania się w otwartej przestrzeni jest w zasadzie zerowe z uwagi na znikome miano wirusa znajdujące się w konkretnej objętości powietrza, a tym samym docierające do nosogardzieli?
No ale tu nie trzeba być Einsteinem... Jak ludziom zamknęli parki i plaże to ruszyli na spacery do lasów i też trzeba było im zabrać miejsce gdzie mogą odetchnąć świeżym powietrzem.
Zamęt i decyzje na chybił trafił przekonywały ludzi, że pomysłu brak. No i ta niekonsekwencja. Jak tzw. protest kobiet wyszedł na ulice to wszyscy medialni lekarze mówili, że w sumie OK, bo ryzyko jest małe. Jak na zewnątrz strajkowali przedsiębiorcy to już be, bo ryzyko jest duże.
4. Godzina policyjna… bez godziny policyjnej
Rozporządzeniem od 31 grudnia 2020 r. od godz. 19:00 do 1 stycznia 2021 r. do godz. 6:00 na obszarze Polski przemieszczanie się było możliwe wyłącznie w celu wykonywania czynności służbowych lub zawodowych lub wykonywania działalności gospodarczej oraz zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego. Wielce szanowny pan premier Morawiecki podczas konferencji prasowej zapewnił, że rząd nie wprowadza w sylwestra godziny policyjnej.
Karkołomnie brzmiały tłumaczenia Dworczyka, że zgodnie ustawą o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych Rada Ministrów może w rozporządzeniu ustanowić „nakaz określonego sposobu przemieszczania się”. No więc rząd ustalił określony sposób przemieszczania się. Przemieszczanie się w miejscu. Czy to nie jest epicko montypythonowskie?
Nigdy nie podejrzewałbym, że interpretacja prawa może zajść tak daleko.
5. Jeżeli bus ma 9 miejsc, to może nim jechać max 5 osób, ale... jeśli minvan ma 7 miejsc to może nim jechać max 7 osób.
Taki zbiorczy tytuł dałem dla wszystkich absurdów samochodowych, a było ich też co niemiara i wspólnym mianownikiem było po prostu... utrudnić ludziom przemieszanie się… co ciekawe najczęściej do pracy. Pominę absurdy, że przez pewien czas np. jadąc ze szwagrem w moim Focusie obaj powinniśmy mieć złożone maseczki, bo nie byliśmy we wspólnym gospodarstwie domowym. To nic, że poza samochodem praktycznie codziennie piliśmy razem kawę. Dura lex, sed lex… co znaczy podobno: durne prawo, ale prawo.
6. Zbiorczo potraktuję wszelką rządową numerologię.
Targowiska – 3 klientów na 1 punkt handlowy, poczty – 2 osoby na 1 okienko, sklepy i punkty usługowe – 3 osoby na kasę lub stanowisko do płacenia, praktyki religijne – 5 (słownie: pięcioro) wiernych w kościele, wydarzenia kulturalne - do 25 proc. publiczności etc, etc.
W każdym razie liczby zawsze wzięte z sufitu, bez głębszego zastanowienia się, wielokrotnie zmieniane tylko po to by wydawało się, że rząd wie co robi i ma jakiś plan. Oczywiście dzielna policja miała na wszystko oko i ścigała liczbowych zbrodniarzy.
7. Śmiercionośny rowerzysta! Nowa broń masowego rażenia
Maseczki na zewnątrz miały jedno główne, pozytywne zastosowanie. Zimą zastępowały kominiarkę i ocieplały twarz. W każdym razie najlepsze było precyzyjne opisywanie jak to rowerzysta jadący bez maseczki na rowerze rozsiewa ogromną długą na ileś i szeroką na ileś metrów zakaźną chmurę.
Wprawdzie później zmieniono rozporządzanie i noszenie maseczek nie obowiązywało osób uprawiających sport. Hmm… ale przecież minister zdrowia przekonuje, że "to co jest robione w przestrzeni miejskiej, jest zobowiązane do noszenia maseczki", a przecież jazda na rowerze to żaden sport.
Najlepsze jest to, że znaleźli się naukowcy, którzy prowadzili medialnie później bardzo popularne symulacje... tyle, że w oparciu o programy do mierzenia przepływu powietrza w sporcie. No i ci naukowcy odkryli, że aby nie zarazić się koronawirusem trzeba utrzymywać odległość 10 metrów od innego biegacza i aż 20 metrów od innego rowerzysty. No dobra, to były jeszcze strachy na lachy z kwietnia 2020 roku, czyli z czasów gdy wielu napompowanych przerażającymi newsami w Włoch mówiło, że za miesiąc wszyscy będą chorzy, a za dwa połowa umrze. Niemniej… to było.
8. Wszystko przez tych niezaszczepionych.
To mój ulubiony punkt, bo na skutek szczucia w mediach przez tzw. ekspertów wynikał z niego największy ostracyzm społeczny. Kolejny triumf głupoty nad nauką, bowiem na etapie badań nad szczepionkami nikt nie zajmował się kwestiami ograniczenia transmisji. Myślę, że profesor wirusolg umiałby poprawnie odczytać wyniki badań? Ja nie miałem z tym problemów, choć jestem tylko magistrem i to w zupełnie innej dziedzinie. Skoro można przyjąć, że bezdyskusyjnie powinien wiedzieć to czemu kłamał w żywe oczy? Dla dobra ludzkości? Za podszeptem producenta? Bez znaczenia. Istotne, że eksperci z tytułami kłamali. Życie brutalnie zweryfikowało ich kłamstwa, choć nie tak od razu i – opierając się na logicznej konsekwencji – jeszcze przez długie miesiące nieświadomi, nietestowani, chorujący skąpoobjawowo zaszczepieni przyczyniali się do narastania pandemii.
Z czasem pewnie podopisuje tu różne rzeczy, które mi się przypomną, ale wszystko to było (obowiązek maseczek, zakaz wyjścia z domu bez powodu etc) pisane na kolanie, bez właściwych podstaw prawnych, czyli po staropolsku mówiąc, było to bezprawne i na szczęście polskie sądy, które przecież nie za wiele mają do roboty i w kalendarzach mnóstwo wolnych terminów, w ogromnej większości to dostrzegły zdejmując odpowiedzialność z obywateli za niekompetencję ustawodawców.
Niemniej, czasami trzeba było zaangażować aż Sąd Najwyższy w sprawie o 200 zł mandatu.
Dla miłośników ścian tekstu coś tam wyskrobałem jakiś czas temu i chyba będę później uzupełniał. Wrażliwym szczerze odradzam dalsze czytanie!
Im więcej czasu upływa od pandemii-wiadomo-czego tym bardziej nierzeczywiste wydaje się to co się wydarzyło. Część ludzi już całkiem nie pamięta czego chciała innym ludziom zakazywać, czy też do czego zmuszać, a część pamięta jak przez mgłę. Orwell już dawno nie żyje, Bareja może nie tak całkiem dawno, ale pozostaje pytanie czy to co było... będzie kiedyś uwiecznione w jakiejś formie im bliskiej?
Może po prostu trzeba wyliczyć kilka arcyciekawych pomysłów, którym przyklaskiwano, albo ze skulonym ogonem przytakiwano w tych miejscach gdzie tworzy się i egzekwuje prawo.
Jestem ciekaw czy ktoś kiedyś napisze dobrze udokumentowaną książkę zawierającą wszystkie absurdy jakie wydarzyły się w pandemii, a w jakie nie uwierzyłby nikt na rok przed nią.
1. ARESZT DOMOWY dla nieletnich.
Wszystkich obywateli obowiązywały ograniczenia w przemieszczaniu się opisane trzema dość swobodnie rozumianymi punktami, ale na szczególną uwagę zasługuje wprowadzony od 1 kwietnia 2020 roku „zakaz wychodzenia z domu osób do 18 roku życia bez opieki dorosłego”. De facto taki zapis oznacza swoisty areszt domowy. Złamanie tego… o ironio... „prawa” mogło zakończyć się mandatem lub skierowaniem wniosku do sądu o ukaranie grzywną od 5 do nawet 30 tys. zł.
Polska policja od samego początku dzielnie tropiła sprawców tych śmiertelnie groźnych wykroczeń. Niestety, poza wpisami na stronach powiatowych komend, centrala nie pochwaliła się ilu takich groźnych sprawców udało się jej ująć przez cały czas trwania zakazu.
Żeby było jeszcze ciekawiej to kolejna odsłona tego debilnego zakazu wprowadzona pod koniec października 2020 r. brzmiała „W dniach nauki szkolnej, w godzinach 8:00-16:00 obowiązek przemieszczania się dzieci do 16. roku życia pod opieką rodzica lub opiekuna. Zasada ta nie obowiązuje: kiedy dziecko idzie do szkoły lub wraca z niej do domu, a także w weekendy i dni wolne od nauki”. Nawet nie pytam ani o sens, ani o logikę.
Tu muszę oddać opozycji, że przed feriami łaskawie ujęła się za dziećmi i naciskała na zniesienie zakazu. Po stronie rządowej – co nie powinno dziwić – nie brakowało głosów nierozsądku broniących tego od zarania idiotycznego zakazu.
2. Zamknięte parki, bulwary i plaże...
Też od 1 kwietnia 2020 roku… wiadomo, że wiosną panuje potworne zatłoczenie w tych miejscach, więc na tym trzeba było skoncentrować działania antywirusowe rządu. Może to by się dało nawet wybaczyć, wszak ciągle zbierano informacje o wirusie, ale na szczęście nasza nieprzepracowana policja znowu otrzymała szansę by się wykazać. Z hitów było radosne nadinterpretowanie tych przepisów, które doprowadziło do tego, że zakazywano wjazdu do kurortów, jeśli nie było się mieszkańcem, lub nie było się wstanie podać ważnego (???) powodu by tam wjechać. I nie chodzi tu, że gromadzenie się tam było słuszne, było wbrew daleko posuniętej ostrożności. Chodzi o to, że zabraniano czegoś bez realnego umocowania prawa. W każdym razie tylko wykonywano rozkazy… a czy faktycznie zgodne z prawem… a któż chciałby o to pytać? Ależ po co? Komu to potrzebne?
3. „Świat to za mało”
Ten tytuł filmu o przygodach agenta 007 pasuje do poprzedniego punktu. Parki i plaże to z mało. Trzeba było zamknąć lasy. Złośliwi mówili, że to w obawie przed gromadzeniem się oddziałów ruchu oporu. Generalnie mamy triumf głupoty nad nauką. Przecież rząd miał do dyspozycji doradców, którzy byli podobno ekspertami, czyli pewnie coś tam rozumieli w jakich sytuacjach dochodzi do zakażeń i że ryzyko zakażania się w otwartej przestrzeni jest w zasadzie zerowe z uwagi na znikome miano wirusa znajdujące się w konkretnej objętości powietrza, a tym samym docierające do nosogardzieli?
No ale tu nie trzeba być Einsteinem... Jak ludziom zamknęli parki i plaże to ruszyli na spacery do lasów i też trzeba było im zabrać miejsce gdzie mogą odetchnąć świeżym powietrzem.
Zamęt i decyzje na chybił trafił przekonywały ludzi, że pomysłu brak. No i ta niekonsekwencja. Jak tzw. protest kobiet wyszedł na ulice to wszyscy medialni lekarze mówili, że w sumie OK, bo ryzyko jest małe. Jak na zewnątrz strajkowali przedsiębiorcy to już be, bo ryzyko jest duże.
4. Godzina policyjna… bez godziny policyjnej
Rozporządzeniem od 31 grudnia 2020 r. od godz. 19:00 do 1 stycznia 2021 r. do godz. 6:00 na obszarze Polski przemieszczanie się było możliwe wyłącznie w celu wykonywania czynności służbowych lub zawodowych lub wykonywania działalności gospodarczej oraz zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego. Wielce szanowny pan premier Morawiecki podczas konferencji prasowej zapewnił, że rząd nie wprowadza w sylwestra godziny policyjnej.
Karkołomnie brzmiały tłumaczenia Dworczyka, że zgodnie ustawą o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych Rada Ministrów może w rozporządzeniu ustanowić „nakaz określonego sposobu przemieszczania się”. No więc rząd ustalił określony sposób przemieszczania się. Przemieszczanie się w miejscu. Czy to nie jest epicko montypythonowskie?
Nigdy nie podejrzewałbym, że interpretacja prawa może zajść tak daleko.
5. Jeżeli bus ma 9 miejsc, to może nim jechać max 5 osób, ale... jeśli minvan ma 7 miejsc to może nim jechać max 7 osób.
Taki zbiorczy tytuł dałem dla wszystkich absurdów samochodowych, a było ich też co niemiara i wspólnym mianownikiem było po prostu... utrudnić ludziom przemieszanie się… co ciekawe najczęściej do pracy. Pominę absurdy, że przez pewien czas np. jadąc ze szwagrem w moim Focusie obaj powinniśmy mieć złożone maseczki, bo nie byliśmy we wspólnym gospodarstwie domowym. To nic, że poza samochodem praktycznie codziennie piliśmy razem kawę. Dura lex, sed lex… co znaczy podobno: durne prawo, ale prawo.
6. Zbiorczo potraktuję wszelką rządową numerologię.
Targowiska – 3 klientów na 1 punkt handlowy, poczty – 2 osoby na 1 okienko, sklepy i punkty usługowe – 3 osoby na kasę lub stanowisko do płacenia, praktyki religijne – 5 (słownie: pięcioro) wiernych w kościele, wydarzenia kulturalne - do 25 proc. publiczności etc, etc.
W każdym razie liczby zawsze wzięte z sufitu, bez głębszego zastanowienia się, wielokrotnie zmieniane tylko po to by wydawało się, że rząd wie co robi i ma jakiś plan. Oczywiście dzielna policja miała na wszystko oko i ścigała liczbowych zbrodniarzy.
7. Śmiercionośny rowerzysta! Nowa broń masowego rażenia
Maseczki na zewnątrz miały jedno główne, pozytywne zastosowanie. Zimą zastępowały kominiarkę i ocieplały twarz. W każdym razie najlepsze było precyzyjne opisywanie jak to rowerzysta jadący bez maseczki na rowerze rozsiewa ogromną długą na ileś i szeroką na ileś metrów zakaźną chmurę.
Wprawdzie później zmieniono rozporządzanie i noszenie maseczek nie obowiązywało osób uprawiających sport. Hmm… ale przecież minister zdrowia przekonuje, że "to co jest robione w przestrzeni miejskiej, jest zobowiązane do noszenia maseczki", a przecież jazda na rowerze to żaden sport.
Najlepsze jest to, że znaleźli się naukowcy, którzy prowadzili medialnie później bardzo popularne symulacje... tyle, że w oparciu o programy do mierzenia przepływu powietrza w sporcie. No i ci naukowcy odkryli, że aby nie zarazić się koronawirusem trzeba utrzymywać odległość 10 metrów od innego biegacza i aż 20 metrów od innego rowerzysty. No dobra, to były jeszcze strachy na lachy z kwietnia 2020 roku, czyli z czasów gdy wielu napompowanych przerażającymi newsami w Włoch mówiło, że za miesiąc wszyscy będą chorzy, a za dwa połowa umrze. Niemniej… to było.
8. Wszystko przez tych niezaszczepionych.
To mój ulubiony punkt, bo na skutek szczucia w mediach przez tzw. ekspertów wynikał z niego największy ostracyzm społeczny. Kolejny triumf głupoty nad nauką, bowiem na etapie badań nad szczepionkami nikt nie zajmował się kwestiami ograniczenia transmisji. Myślę, że profesor wirusolg umiałby poprawnie odczytać wyniki badań? Ja nie miałem z tym problemów, choć jestem tylko magistrem i to w zupełnie innej dziedzinie. Skoro można przyjąć, że bezdyskusyjnie powinien wiedzieć to czemu kłamał w żywe oczy? Dla dobra ludzkości? Za podszeptem producenta? Bez znaczenia. Istotne, że eksperci z tytułami kłamali. Życie brutalnie zweryfikowało ich kłamstwa, choć nie tak od razu i – opierając się na logicznej konsekwencji – jeszcze przez długie miesiące nieświadomi, nietestowani, chorujący skąpoobjawowo zaszczepieni przyczyniali się do narastania pandemii.
Z czasem pewnie podopisuje tu różne rzeczy, które mi się przypomną, ale wszystko to było (obowiązek maseczek, zakaz wyjścia z domu bez powodu etc) pisane na kolanie, bez właściwych podstaw prawnych, czyli po staropolsku mówiąc, było to bezprawne i na szczęście polskie sądy, które przecież nie za wiele mają do roboty i w kalendarzach mnóstwo wolnych terminów, w ogromnej większości to dostrzegły zdejmując odpowiedzialność z obywateli za niekompetencję ustawodawców.
Niemniej, czasami trzeba było zaangażować aż Sąd Najwyższy w sprawie o 200 zł mandatu.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
A to wszystko dlatego, że ludzie podchodzą histerycznie do śmierci.
Chcą żyć wiecznie, czy co?
Chcą żyć wiecznie, czy co?
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
No tu wskazane są mechanizmu oficjalnego przymusu, to nie zagadnienie śmierci, która raz występuje w życiu ludzkim tylko
Prawo jest silniejsze niż śmierć i ono zostało złamane, w czym zgoda z przedmówcą.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
Nie cała poniższa rozmowa odnosi się ściśle do tematu wątku, jednak spora część tak i z niejako kronikarskiego obowiązku warto ten głos umieścić w tym temacie:
https://www.youtube.com/watch?v=7xuRSrFBc_4
https://www.youtube.com/watch?v=7xuRSrFBc_4