Ale tym razem to tak wyszło, dla pokazania swojej siły.
I dlatego porównuję to do Brejowskiego misia.
Tu mamy kwoty wielokrotnie przekraczające te zaczarowane dwa miliardy...
Zgoda. Odnoszę się tylko do tego co wydano, bo coś mi mówi, że niewiele więcej się już wyda.
Jak EURO 2012 czy olimpiada?
Kwestia do dyskusji. Bo obiekty użyteczności publicznej z tej okazji wybudowane są i służą. A tego typu obiekty raczej nigdy w 100 % na siebie nie zarobią. Równie dobrze można by zadać pytanie czy jest sens budować muzea, stadiony, ścieżki rowerowe itp. Przy czym i tu obowiązuje zasada, że korzyści (niekoniecznie pieniężne) muszą byś skorelowane z kosztami. Kanał, jak by nie patrzeć, wypada tragicznie.
No i nie zapominajmy o oddziaływaniu psychologicznym na Okrąg Kaliningradzki. Podjedzie sobie Wania na rowerze, patrzy, a tu taka odjebana inwestycja.
Do kanału dojedzie? No to chyba po tym jak już Ruskie zajmą Polskę - wtedy da radę. I się będzie mógł pośmiać - bo zamiast kupować czołgi czy co tam jeszcze tośmy se kanał zbudowali.
Balcerowicz za pierwszy plan powinien dostać nagrodę Nobla, a za drugi kulkę. Niestety...
Z pierwszym nie polemizuję (choć czy powinien dostać Nobla? Chyba tylko dlatego gdy się porówna za co ludzie Nobla dostawali - wtedy mu się należałby). Ale w przypadku schładzania gospodarki, to ja go dobrze rozumiem. I uważam, że miał rację. Przeciw była lewica i PiS - czyli ugrupowania mające dość podobne poglądy gospodarcze, mocno lewicowe.
Gospodarka zawsze rozwija się cyklicznie - po koniunkturze prędzej czy później następuje dekoniunktura itd. Dobra polityka polega na tym, by skoki tej amplitudy "spłaszczyć". Optymalnie jest, by gospodarka rosła ale bez nadmiernych różnic pomiędzy czasami lepszymi i gorszymi. Bo im szybciej będzie rosnąć w czasach dobrych, tym gorzej mogą wyglądać czasy złe. A przeżyć je trzeba. Bo co z tego, że będziemy pławić się w konsumpcji w czasach dobrych gdy umrzemy z głodu w czasach zły?