Doprawdy, Putin żadnych zielonych świateł do niczego nie potrzebuje, on realizuje plan odbudowy imperium i tylko ten plan.
Dokładnie.
To zaś, co budzi największe zdziwienie przy takiej argumentacji to to, że podchwytują ją ludzie będący zwolennikami lub w taki czy inny sposób sympatykami owej "prawej strony" naszej sceny politycznej, która sympatyzuje i innymi ugrupowaniami tego typu w Europie o wyraźnej
orientacji prorosyjskiej, i która to (ta "prawa strona") głosi hasła
obiektywnie dla Rosji/Putina korzystne.
Cokolwiek by nie mówić o UE, jej osłabienie, rozbicie itd. jest dla Rosji
nadzwyczaj korzystne. Cokolwiek nie mówić o zielonym ładzie lub (jeśli kogoś ta nazwa drażni) transformacji energetycznej i zastąpienia przynajmniej znacznej części energii produkowanej z paliw kopalnych "czystą" energią,
to dla Rosji jet to zjawisko bardzo niekorzystne gdyż Rosja jest eksporterem tychże paliw kopalnych. I w zasadzie z tego żyje. A rozwój owej "zielonej" energetyki będzie musiał negatywnie wpłynąć na ceny owych paliw kopalnych, co dla Rosji jest czymś skrajnie niekorzystnym (i co miałoby bardzo realny wpływ na jej agresywną politykę - bo aby taką politykę prowadzić trzeba mieć środki).
Postawa, jaką tu prezentuje np. Gregski, jest niespójna, wzajemnie sprzeczna. Co o tyle jest zrozumiałe, że jest efektem bezrefleksyjnego "łyknięcia" pewnego populistycznego przekazu. A jak wiadomo populizm nie musi być, poszczególne zaś elementy przekazu nie muszą być spójne.
Największą "zachętą" dla Putina w kwestii dalszego prowadzenia tej agresywnej polityki, jest wzrost znaczenia owych prawicowych ugrupowań na Zachodzie. To jest dla niego gwarancja,że może więcej. Śmiem twierdzić, że agresja na Ukrainę była projektem, który był skrojony na miarę drugiej kadencji Trumpa. Pech (dla Putina) chciał, że wygrał (na szczęście dla Ukrainy) Biden. Putin nie zrezygnował (ma swoje lata, pewno myślał, że za dużo czasu nie ma a i drugiej strony mocno nie docenił) i trochę się przejechał. Na jego szczęście Trump wygrał obecnie i teraz Putin nadrabia zaległości. Wszystkiego nie nadrobi, ale może sporo.
Tak to działa. więc gdy widzę zwolenników owej "prawej strony" czy Trumpa jak to psioczą na ten zły Zachód (a UE w szczególności) to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Bo mamy do czynienia z czystą paranoją - rozdwojeniem jaźni.